|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Biblia » Nowy Testament » NT - spojrzenie krytyczne
Cuda Jezusa [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
"Twoja wiara cię uzdrowiła"
Jezus
"Były po prostu wynikiem łatwowierności uczniów.
Racjonaliści chcieli zatem usunięcia cudów z Ewangelii.
Jedynym problemem było, że bez nich niewiele pozostało"
Peter de Rosa
"Cuda Jezusa są potężne;
nie byłoby grzechem nie uwierzyć w Jezusa,
gdyby ich nie było"
Blaise Pascal, (M. 184 [829])
"Ileż zjawisk mienimy cudownymi i przeciw naturze? A czyni
to każdy człowiek i każdy naród wedle miary swego nieuctwa!"
Michel de Montaigne
"W każdej religii większe wrażenie na masach ludzkich wywołują
czary, magia, gwarancje zewnętrzne niż duchowość, etos"
Deschner
Oznakami boskości zdają się one jedynie z późniejszej perspektywy czasu. W owych realiach takie sztuczki magiczne, zwłaszcza uzdrowienia, były na porządku
dziennym. Cudotwórców było tyleż samo, co dziś wróżek i innych szarlatanów,
jednak kiedyś traktowano ich poważnie, toteż więcej mocy magicznej mogło zostać
objawionej.
Przytoczmy wypowiedź Celsusa, żyjącego w II w.: "Wszystko,
co napisano o uzdrowieniach, zmartwychwstaniu czy rozmnożeniu kilku chlebów, z których po nakarmieniu całej rzeszy ludzi pozostało jeszcze wiele ułomków,
oraz wszystkie cudy, o których z przesadą opowiadali jego uczniowie. Przypuśćmy,
że naprawdę dokonałeś tego wszystkiego." Jednak cuda te nie
wyrastają poza inne tamtej epoki czynione przez wielu kuglarzy wędrownych, "którzy
obiecują dokonywać rzeczy jeszcze bardziej zadziwiających",
cuda Jezusa są podobne do sztuczek kapłanów egipskich, którzy „za
kilka oboli sprzedają na rynku swe cudowne umiejętności, wypędzają demony,
zamawiają choroby, wywołują dusze bohaterów, pokazują stoły zastawione
drogimi przysmakami i potrawami, które w rzeczywistości nie istnieją,
wprawiają w ruch martwe przedmioty tak, że wskutek
złudzenia poruszają się one jak żywe istoty. Czyż musimy uważać od
razu za synów bożych ludzi, którzy dokonują takich rzeczy? Czy raczej
powinniśmy stwierdzić, że są to praktyki bezbożników opętanych przez złego
ducha?" (Contra Celsum 1,68)
i dalej: "O światłości i prawdo! On sam własnym głosem oznajmia otwarcie, jak piszecie,
że przybędą do was inni, czyniący podobne cuda, źli oszuści, i wymienia
jakiegoś Szatana, dokonywującego takich cudów; a zatem sam wyraźnie
stwierdza, że owe cuda nie mają boskiego charakteru, lecz są dziełem złych
istot. Zmuszony przez prawdę zdemaskował czyny innych i równocześnie oskarżył
swoje własne. Czyż nie jest nikczemnością dowodzić na podstawie tych samych
uczynków, że jeden jest Bogiem, a inni oszustami? Dlaczego na podstawie tych
samych uczynków i powołując się na jego świadectwo mamy innych uważać za
gorszych od niego? Sam przecież przyznał, że te cuda nie mają boskiego
charakteru, lecz są cechami jakichś oszustw i łotrów" (2,49)
Jako przykład podajmy cuda Apoloniusza i poniektórych cesarzy rzymskich.
Cuda Apoloniusza z Tiany
Apoloniusz był człowiekiem współczesnym
Jezusowi i apostołom, był neopitagorejskim filozofem. "Już w chwili przyjścia Apoloniusza na świat widać dokoła niego postacie niebiańskie.
Jako chłopiec bywa często w świątyni i wszyscy podziwiają jego mądrość.
Później w towarzystwie uczniów, wędruje przez Azję Mniejszą, Syrię, Grecję,
aż do Rzymu , wygłaszając kazania. Jego czyny zyskują mu sławę człowieka
obdarzonego boskością i on sam podaje się za Boga, bądź wysłannika Bożego.
Jego ambicje reformatorskie dotyczą nade wszystko etyki. Niejeden człowiek
doczekuje się dzięki niemu poprawy swego losu. Apoloniusz jest przeciwny krwawym
ofiarom. Z pewnego młodego mężczyzny wypędza złe duchy i pozyskuje w nim naśladowcę.
Na wyspie Rodos uświadamia jakiemuś zamożnemu młodzieńcowi, że bogactwo
nie ma żadnej wartości. W świątyni Asklepiosa w Aegae (Egea) odgaduje
oblicze złego człowieka, który składa kosztowne ofiary. Zna nawet ludzkie myśli.
Ucisza burzę na morzu, sprawia, że ustaje trzęsienie ziemi, uzdrawia
paralityków, ślepców, wypędza demony. W Rzymie wskrzesza dziewczynę, którą
chciano właśnie pogrzebać. Zapowiada swoim towarzyszom, że zostanie uwięziony i skazany. A potem mówi się o jego zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu. (...)
zmartwychwstały Apoloniusz z Tiany tez ukazał się dwóm swoim uczniom i pozwolił im nawet ująć się za rękę, iżby się przekonali, że on żyje"
[ 1 ]
Cuda cesarzy rzymskich
"W tych samych miesiącach, gdy Wespazjan
oczekiwał w Aleksandrii letnich
pomyślnych wiatrów i bezpiecznej podróży morskiej, zdarzyło się wiele cudów, w których ujawniło się błogosławieństwo z góry i dała znać o sobie swego
rodzaju skłonność boskości do Wespazjana. Pewien Aleksandryjczyk, znany z tego, że stracił wzrok, prosił go błagalnie o wyleczenie ze ślepoty i
to na podstawie wskazówek boga Serapisa, którego zabobonny lud czcił przed
wszystkimi innymi bogami. I tak prosił władcę o łaskę polegającą na tym,
by ten splunął mu na wargi i oczodoły (również Jezus dotyka śliną
ślepca — Mk 8, 23 i Jan 9, 6 — przyp.).
Inny człowiek, z chorą ręką, prosił, powołując się na tego samego boga,
by cesarz stanął stopą na jego rękę. Początkowo Wespazjan śmiał się i nie
chciał tego uczynić. Ale ponieważ ludzie nie rezygnowali z namawiania go — naszła go bojaźń z powodu ewentualnego zniesławienia go i pomówienia o
złą wolę, gdyby mu się miało nie powieść, a z drugiej strony ogarnęła go
nadzieja wywołana nieustannymi błaganiami i namowami ludzi, którzy go podziwiali. W końcu żądał orzeczenia lekarzy, czy ślepota i podobny uszczerbek mogą
zostać przez oddziałanie człowieka uleczone. Lekarze w odniesieniu do danych
przypadków wyjaśnili: jednemu z nich zdolność widzenia nie obumarła i wróci,
jeśli szkodliwe przyczyny zostaną usunięte; drugiemu można by wywichnięte
stawy wyleczyć, jeżeli oddziała na nie uzdrawiająca moc. I niewykluczone,
że jest to wola bogów, iż właśnie władca został do tego powołany. Zresztą
sława wyleczenia spadnie na cesarza, a szyderstwo wywołane nieudaną terapią
spadnie na chorych, godnych ubolewania. Tak więc Wespazjan, który wszędzie
dostrzegał zielone światło dla swej pomyślności, uznał, że nie ma dlań nic
niemożliwego i dlatego pełen radości podjął się uczynić to, czego od niego
oczekiwano, obserwowany w napięciu przez stojący wokoło tłum. Ręka stała
się użyteczna natychmiast, a ślepy odzyskał wzrok. Świadkowie tego przypominają
sobie oba te wydarzenia jeszcze dzisiaj, kiedy kłamstwo nie mogłoby im już
przynieść korzyści" (Tacyt, Hist. 4, 81).
O cudach, które towarzyszyły
narodzinom i śmierci cesarzy opowiada Swetoniusz.
Jak tłumaczyli później Ojcowie Kościoła — były to sztuczki
diabła, jednak na ignorancję sobie nie pozwalano, nie podważano ich prawdziwości.
Tak jak chrześcijańscy apologeci przypisywali je demonon, tak żydowscy
przeciwnicy Chrystusa przypisywali jego cuda czartom (Mk 3, 22: "A
doktorowie, którzy byli przyszli do Jeruzalem, mówili iż ma Beelzebuba a iż mocą księcia czartowskiego czarty wygania", zob. też Mt 9, 34).
Celsus, pogański krytyk chrześcijaństwa, pisał: "Czy trzeba wyliczać szczegółowo
wszystkie wyrocznie wypowiedziane z inspiracji bogów przez wieszczków i wieszczki albo przez innych natchnionych mężów i niewiasty? Czy trzeba mówić o jakich cudach dowiadywano się w świątyniach, ile przepowiedni otrzymali
ludzie składający ofiary, ile było niezwykłych znaków wróżebnych? Byli i tacy ludzie, którzy otrzymali znaki z nieba: całe życie jest pełne takich
przykładów. Ile miast założono dzięki wyroczniom, ile miast zostało
ocalonych od epidemii i głodu, a ile zginęło marnie z powodu lekceważenia
wyroczni i zapominania o nich? Ile założono kolonii, które potem bujnie się
rozwijały w przestrzeganiu nakazów bożych? Ilu władców, ilu zwykłych ludzi
doznało dobrego lub złego losu w zależności od tego, czy przestrzegali
wyroczni, czy nie? Ile małżeństw bolejących nad swą bezdzietnością
otrzymało to, o co prosiło? Ilu ludzi uniknęło gniewu demonów, ilu zostało
uzdrowionych? Iluż zginęło z powodu świętokradztwa; jedni popadli w szaleństwo,
inni sami przyznali się do przestępstwa, jeszcze inni popełnili samobójstwo,
albo zapadli na nieuleczalne choroby. Niekiedy zabijał ich potężny głos boży,
dochodzący ze świątyni" (Contra Celsum 8, 45).
Cały ówczesny świat wierzył w cuda, dziś ludzie nie podzielają już tego przekonania, wierzą jedynie,
że zdarzały się akurat te cuda, które opisane są w pismach żydowskich…
Oczywiście zdarzali się i wówczas
racjonaliści. Realność cudów negował Cyceron, lecz uważał, że wiara ta
powinna zostać zachowana — "dla prostego
ludu". Podobnie myślał Strabon (63 r. p.n.e. — ok. 20 r.
n.e.), sławny grecki geograf i podróżnik: "Kobiety i gmin trzeba czynić bogobojnymi przy pomocy zmyśleń i opowieści o cudach" [ 2 ]
"Jeszcze w późnym antyku zdarzali się — oprócz
całej armii pobożnych, bigoteryjnych głupców — ludzie, którzy nie chcieli
poruszać się we mgle i dlatego w ogóle nie ulegali pseudoreligijnej zbiorowej
psychozie, jak na przykład wielki syryjski prześmiewca Lukian, Wolter II wieku
[ok. 120 — po 180, satyryk i retor grecki z Samosat w północnej
Syrii; jako ciekawostkę można podać, że chrześcijanie przypisali mu takie słowa:
"[Chrześcijanie] cześć boską jeszcze teraz oddają owemu wielkiemu
człowiekowi, który w Palestynie został ukrzyżowany za to, że nowy zakon dał
światu" (O zgonie Peregrynosa), które interpolowano do jego dzieła],
jak cynik Oinomaos, bezlitośnie szydzący z wyroczni,
albo cynik Diogenes, który powiedział do jakiegoś admiratora darów wotywnych
na Samotrace: «Byłoby tych darów znacznie więcej, gdyby zdobyli się na
nie i ci, co nie zostali uratowani»" [ 3 ]
Również Budda czynił wiele cudów.
Warto zauważyć podobieństwa: "Za jego sprawą
(...) chorzy odzyskują zdrowie, ślepcy — wzrok, głusi — słuch, kalecy
prostują się. Budda kroczy po wezbranych wodach Gangesu, tak jak Jezus szedł
po jeziorze. I podobnie jak zdobywają się na cuda zwolennicy Jezusa, tak tez
czynią je ci, którzy ufają Buddzie. Po wodzie wędruje na przykład i Piotr, i jeden z uczniów Buddy. Piotr zaczyna tonąć, gdy jego wiara słabnie, i podobnie tonął już uczeń Buddy, kiedy zbudził się z nabożnej medytacji
nad postacią Nauczyciela. I tak jak Piotra ratuje Pan, tak tez ucznia Buddy
ratuje odzyskana wiara w Mistrza. Oczywiste jest więc to, że autorzy Nowego
Testamentu zapożyczyli owe wątki właśnie z buddyzmu, bo Żydom było całkowicie
obce wyobrażenie o wędrówce głęboko wierzących ludzi po wodzie, w Indiach
natomiast było ono od dawna bardzo rozpowszechnione."
[ 4 ]
(niektórzy przypuszczają, że Jezus był w Indiach — zobacz...).
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] "I znowu zapiał kur — Krytyczna historia Kościoła" — Karlheinz Deschner, Uraeus, Gdynia 1996; t. 1, s.79, 135 [ 2 ] "podane za: „I znowu zapiał kur — Krytyczna historia Kościoła" — Karlheinz Deschner, Uraeus, Gdynia 1996; t.1, s.80 [ 3 ] "I znowu zapiał kur — Krytyczna historia Kościoła" — Karlheinz Deschner, Uraeus, Gdynia 1996; t.1, s.81 [ 4 ] "I znowu zapiał kur — Krytyczna historia Kościoła" — Karlheinz Deschner, Uraeus, Gdynia 1996; t.1, s.91 « NT - spojrzenie krytyczne (Publikacja: 20-06-2002 Ostatnia zmiana: 08-08-2002)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 605 |
|