|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Doktryna, wierzenia, nauczanie » Święci i poświęceni
Św. Wiktoryn – kochanek diabła Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Dzisiejsze katolickie rozkładówki
ze świętymi przekazują nam o św. Wiktorynie nader skąpe informacje: "Św.
Wiktoryn, męczennik (+ ok. 98). Według Martyrologium Romanum ludność miasta i okolic Amiternum obrała go biskupem. Za panowania Trajana został skazany na
zesłanie do Cotigliano. Tam przez trzy dni wisiał głową w dół, następnie
zmarł męczeńską śmiercią. Ciało jego przywieziono i pochowano w Amiternum.".
Trzeba wiedzieć, że najciekawsza cześć jego hagiografii jest pominięta. Piotr Skarga (zm.1612) opisał bardzo interesującą
przygodę jaka miała spotkać tego „katolickiego biskupa". Otóż już w młodości
poświęcił się Bogu i wraz z bratem Sewerynem swoje majętności rozdał
ubogim. Po pewnym czasie, "chcąc się wyżej na obmyślanie rzeczy
niebieskich podnieść", postanowił zostać pustelnikiem. W tym też celu
udał się na pustynię, gdzie zbudował sobie szałas i "ustawicznie abo
się modlił abo czytał", w efekcie czego w krótkim czasie "wielkimi
się bogomyślności skarby ubogacił". Tak właśnie pędził sobie w spokoju wzorcowy chrześcijański żywot (ale jakże niebiskupi!) — do czasu
jednak...
Oto pewnego dnia do jego chatynki zapukała kobieta (jak
nas poucza Skarga: diabeł, który "uczynił się panną"). Poprosiła
(czy też: poprosił) o nocleg w przybytku wielebnego, czego ten nie mógł
sobie odmówić, wiedziony — co oczywista — "miłosierdziem
nieroztropnym". Dalszy przebieg wypadków miał jak najgorszy scenariusz
(patrząc od strony aureoli). Oddajmy głos jezuicie: "Ledwie godzina wyszła,
gdy się ruszając ona panna, ściągnąwszy nogę, dotknęła się ciała sługi
Bożego [przypomnijmy, że komórka świętego była bardzo klaustrofobiczna,
klitka dwa na dwa — przyp.]. Wnet za onem dotknieniem zraniony cielesną się
żądzą zapalił, a jako żądłem jakim jad nierządności wpuszczony, wolą
na zły uczynek zarażał". Po rozpaleniu chuci, na wybuch lubieżnych słów,
gestów i czynów czekać długo nie trzeba było. Myśli niebieskie prysły w jednej chwili jak bańka mydlana, celibat zwiotczał proporcjonalnie do
nabrzmienia żądzy i nieczystych myśli. Dalej Skarga opowiada nam ten incydent
oszczędzając plugastwa, za pomocą wymownych metafor i porównań, tak jak się
relacjonuje wydarzenia z alkowy: "Przystąpiła potem słodka mowa, jako wągiel
gorący język jadowity, pustynia ona i zatajenie od ludzi do tego też pomogło.
Krótko mówiąc, upadło wysokie drzewo, które głęboko wkorzenione długo
stało, a dąb się on niezwyciężonej czystości obalił. [jeśli z taką
łatwością zdmuchnęła dziewczyna „świętość" Wiktoryna, to nie był
to z pewnością „dąb", ale co najwyżej: dębik — przyp.]. Wkradła
się weń zła myśl i grzech popełnił"
Kiedy się już skończyło to co się skończyć musiało,
„diabeł" zachwycony swoim zwycięstwem wygłosił małe kazanie do biskupa,
po czym ten zrezygnowany opuścił feralną pustynię i wrócił do brata. "Długo
przez wstyd milczał, ale potem upadek mu swój oznajmił". Pokuta jaką
sobie za to obmyślił była okrutna, lecz współmierna do przewinienia:
rozszczepił klinami zdrowy pień drzewa i w szczelinę włożył … relacja w tym miejscu zdaje się być mało ścisła, ponieważ Skarga powiada: "ręce
obie", lecz w obliczu rodzaju występku byłoby to mało zrozumiałe, gdyż
to nie rękami święty popełnił ów straszliwy grzech. Mniejsza jednak z tym
co tam włożył, w każdym bądź razie po wyjęciu klinów w straszliwym bólu
przez trzy lata pokutował romans z „diabłem". Sterany mękami wrócił na
powrót do panteonu świętych. "Trudno wymówić w jakiej potem świątobliwości
żył, i jako i w czynieniu cudów mocnym był"
Dalej już było tak jak podają dziś katolicy: awansował
na biskupa, został zesłany, po czym zginął zanurzony głową w dół w "smrodliwej i siarczystej" wodzie.
Najpewniej biskup Wiktoryn istniał tylko w katolickich
opowieściach ze świata legend i pobożnych zmyśleń, a w pierwszym wieku było
tyle samo świętych katolickich, co i biskupów, choć oczywiście nie można
wykluczyć, że istniał jakiś chrześcijański Wiktoryn, którego uwiódł
„diabeł". Zastanawia w tym tylko jedno — dwuznaczne fantazje świętych
bajopisów.
« Święci i poświęceni (Publikacja: 30-08-2002 Ostatnia zmiana: 06-12-2013)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1859 |
|