Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.015.905 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
John Brockman (red.) - Nowy Renesans

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Dzięki Bogu, siedzę u stóp Darwina i Huxleya.
 Tematy różnorodne » Na wesoło

Zemsta Ducha Świętego [2]
Autor tekstu:

I znów „niespodzianki": oprócz Kaina i Abla znaleźli się jacyś ludzie — na tym, podobno, pustym świecie. Wiec ilu dejów było? Ba! Osiadły Kain (inaczej Kujon, czyli Kowal, lub Kopiący Ziemię) wegetarian jest agresywny, a palące się zioła śmierdzą. Mięsożerny- Abel, nomen omen, Nazwany Ojcem (nomadów i ludzkości) nie przeżył. Jest także pokornym cielątkiem.. a spalone mięso pachnie. Uff! Coś mi tutaj nie gra.

Kiedy wreszcie światu ukazuje się prawo mojżeszowe, na pierwszym planie widzimy dekalog; czyli konstytucję zbudowaną na relatywizmie moralnym. System ów wlazł w nasze życie jak pasożyt: aż tak, że zżyliśmy się z nim; że traktujemy go jako naszą cząstkę i po nagłym usunięciu — początkowo czujemy się źle. Przyjmujemy go za prawo naturalne i nie przychodzi nam do głów, że to zwyrodniałe normy.

Na początku ustalono monopolistyczną władzę YHWH. To jasne: niepłodny i zachłanny Mojżesz nie może ścierpieć Baala — deja płodności i przyrody ni innych, przyzwoitych dejów. Następnie zakazał kreślenia czegokolwiek — sporządzania kronik, aby (bardzo podobnie jak w „Roku 1984" Orwella) później nie wyszło na jaw, że rząd kłamał.

Kolejno dekalog gloryfikuje mściwość.

Potem jest coś o imieniu. Ale znów nasuwają się wątpliwości. YHWH zapytany jak się nazywa (w księdze Hioba) odpowiada: „ja jestem". Jest to raczej czasownikowa forma JA. (Tłumaczenie nie może być ścisłe z powodu dużych różnic w konstrukcji gramatycznej języków.) Niektóre wyodrębnione grupy chrześcijan (np. Ś. J.) tłumaczą to jako IMIĘ, a dokładniej jako nomen omen, czyli w imieniu jest (objawia się) jego cecha. Jednak właściwym będzie tłumaczenie jako podmiot, czyli nominativus, lub : pierwszy, najważniejszy, podstawowy. Jakoś to kłóci się z moim poczuciem zdrowego rozsądku, bo albo YHWH jest człowiekiem, albo początkiem.

Wreszcie mamy coś o weekendzie, ale nie tylko. Napisano też, że przez sześć dni w tygodniu mamy zasuwać do upadłego. Do tematu pracoholizmu jeszcze wrócę.

Potem dostajemy przykazanie szacunku dla rodziców. Prawie dobre! Tylko odwrócone. Dziecko na ten nasz, nie zawsze najlepszy świat, nie prosiło się. Zamiast rodzić odpowiedzialnie, generuje się nadmiar dzieci nie mających środków do życia: właściwej edukacji, domu, pieniędzy na utrzymanie. W zamian za pieczę, troskę „milusińscy" dostają wychowanie przedszkolne i szkolne, telewizyjną reklamę i Polsat. Zamiast miłości dostają cięgi, a w najlepszym wypadku batonika. A, kiedy już wchodzą w wiek dojrzały, idą w świat; bez grosza odprawy, nieraz ścigani, że śmieli już wydorośleć. To rodzice są winni dać dziecku dom i źródło utrzymania — start w dorosłość. To rodzice są dłużni dziecku miłość, wsparcie i zaufanie. O obowiązkach rodziców w stosunku do dzieci mówią nawet polskie baśnie ludowe.

Doczekaliśmy się wreszcie tematu zabijania. Sama miąs nie jadam, więc sprawa owa zdaje mi się oczywistą. No.. nie wolno. To dlaczego trochę dalej, w tym samym „Piśmie Świętym" czytamy ile baranków trzeba zaszlachtować, by przebłagać YHWH. Tak przykazał sepulkralny YHWH. Nieco później (już w Nowym Testamencie) największy guru karmi słuchaczy rybami.

O „cudzołóstwie" można by długo i zawile. I jeśli nie uporamy się z tematem małżeństwa, to będzie raczej także i głupio. I choć nie tu zrodził się kretyński pomysł na monogamię i monoandrię, jednakże dojrzał on w kulturze żydowskiej (Hungariae natum, Poloniae educatum). Islam w owej sprawie ma też coś do powiedzenia. Dlatego tenże temat pozostawiam otwarty.

Wiemy też, że nie wolno kraść. To oczywiste i jasne, że nie wolno kraść. Prawdą jest, że gdyby nikt nigdy nie kradł, nie podlegałoby to (najdrobniejszej) polemice, najmniejszej dyskusji. Natomiast drugą prawdą jest, że horrendalne różnice materialne społeczeństwa biorą się z nieuczciwości (w granicach prawa, tzw. zaradności). Więc „złym uczynkiem jest, gdy ktoś Gawronikowi ukraść krowa, a dobrym uczynkiem, gdy Gawronik komuś ukraść krowa". Bo o wiele poważniejszym problemem jest zachłanność. Dlatego wolałabym, aby wzorem naszych (pogańskich) przodków, stało: i nie kradnij biedniejszemu. Trochę podobnie wygląda z kłamstwem.

I nad pożądliwością powinniśmy panować, ale ów temat też jest odrobinę skomplikowany i na dłuższą dysputę. Rzecz w tym, że musimy pożądać, jeśli nic nie mamy. To stanowi conditio sine qua non naszego przetrwania.

Nie mija wiele wersetów, a już wiemy, że niewolnictwo nie jest znów takie najgorsze. Więc nie łudźmy się, że dzisiejsza praca na rachunek innych osób jest czym innym, niż niewolą. W II księdze mojżeszowej, czyli w „księdze wyjścia", właśnie tam, gdzie po raz pierwszy możemy przeczytać „mojżeszową konstytucję" w istocie zaczyna się zajmujący kryminał z ojcami najwyśmienitszych rodów izraelskich w roli głównej. Prym w tym całym kramie wiedzie nasz nawiedzony jurysta. Ponieważ (biedaczysko) miał na swoim koncie pewne przeżycia traumatyczne i wie, jak niezrealizowane libido ma się do władzy, w trosce o swą pozycję, eliminuje ze społeczności wszystkich chłopców z przypadłościami andrologiczno-urologicznymi. Dlatego, w tydzień po narodzeniu, kiedy najpóźniej już jądra muszą pojawić się w mosznie, trzeba dzieciątko zanieść do kapłana, aby klecha mógł dokonać fachowych oględzin siusiaka. Przy okazji dokona obrzezania — zabiegu osłabiającego doznania erotyczne. To też potrzebne, by przez zwiększenie częstotliwości stosunków seksualnych pomnażać populację. Mojżesz tworzy prawa dotyczące wszystkiego. Niemal za wszystko czeka kara. (Podobnie, jak dzisiaj Polacy nie mogą spokojnie wypić flaszki piwa w miejscu publicznym, bo pewnie trafią do kozy.) Stoi nawet przepis robienia kupy. (Musisz mieć łopatkę.)

Słowo kupa zawiera rdzeń wspólny z pojęciami takimi, jak skup, skupiać, kupować, okup, odkupienie itd. Sens owego rdzenia, to gromadzić. Musiało opłacać się bycie kapłanem i było intratnym. Grupa uprzywilejowana też musiała jeść. I z tego wzięła się mnogość przewinień i kar. Sam Mojżesz miał dodatkowe zachcianki, potrzebował złota. Dlatego z Aaronem uradzili, że pozbierają je od ludu, ale nie prośbą, lecz sposobem. Mojżesz oddalił się i długo nie wracał. Wpatrywał się w gorejący krzak Cannabis, więc ustały cuda YHWH. Aaron poradził ludziom, żeby zebrać całe złoto (wyj. 32) i odlać zeń świętego byka. I prostym sposobem złoto skupiło się w jednym miejscu. Teraz tylko deus ex machina sztuczka teatralna: GNIEW BOGÓW. Ludzie muszą zrzucić bożka, a Mojżesz — nie troszczcie się — ze wspólnikami spali owo złoto i zje wszelkie prochy. Nie minęło wiele pokoleń, a Izraelici doświadczyli obowiązku pracy w Egipcie i wędrówki po pustyni. Dopatrzyli się też, że tam u nich w Kanaan, gdzie niespełna pół tysiąca lat wcześniej była mizeria, obecni mieszkańcy opływają w miód i mleko. Mojżesz przekręcił się na pustyni. Zdążył jeszcze wysłać posłańców do spadkobierców (z kupą złota). Nam (jak niemowlę) pozostawił swój spadek: kupę cierpień i upodlenie.

Odwiedźmy Hioba. Tak, jak my, nacierpiał się nasz przyjaciel. Bo egoiści, dejowie byli w konflikcie. Wcześniej dowiadujemy się, w tejże samej księdze, że Lucyfer - Jutrzenka (utożsamiany ze światłością, lub niosący światło) Przeciwnik deja ciemnoty, ubiera się „pięknie i kolorowo" (jak Cepelian LWP.) co by sugerowało, że YHWH odziany jest szablonowo, bez inwencji. Jak jakie „Rydzyki" — w sutannę, albo na wzór i modłę Świadków Jehowy, i jak wyznawcy kupy „w krawat i garnitur pr#t­#­porter". Może to już odrobinka przesady? Zaiste, chyba nie ma sensu robić człowieka z bóstwa.

Po pięcioksiągu niewiele ciekawego w Starym Testamencie. Znowu jakieś przekręty, gdzie największy oszust tamtych czasów staje się ojcem znamienitego rodu. I tak wreszcie przechodzimy do Nowego Testamentu. A, ów „testament", także okazuje się być testimonium paupertatis. Więc, miast na początku, zająć się Mistrzem z Nazaretu, zajmę się Jego największym konkurentem i wrogiem. Ktoś powiedział i powstały na ów temat „pasjonujące" książki, że największym z ludzi był „Święty Paweł".

Paweł z Tarsu? Największym z ludzi może być Jezus, Budda, może Gandhi, albo inny z pocztu świętych, ale (w żadnym wypadku) nie on! Ileż istnień ma na sumieniu… Ale Paweł był chory. Choroba odebrała mu radość erotyzmu, ale (niemal analogiczne, jak dzisiejsi, barwni lubieżnicy wciąż gwarzący o wielkości narządu) miał falliczne natręctwa: „obrzezany, czy nie obrzezany?" Czy choroba (de lunatico inquirendo) usprawiedliwia zbrodnię? Odczuwał ogromny niepokój. Często w stosunku do obiektów swego niezaspokojonego pożądania: niewiast i „mężołożników". To rodziło agresję wobec myślących inaczej niż on. Ciężko pracował i wciąż gdzieś podróżował, bo nie mógł usiedzieć w jednym miejscu. Przez niego wielu ludzi choruje na pracoholizm.

Ha! Podobnie jak patriotyzm i demokracja, za sprawą Pawła, tak też praca stała się zwyczajem. W hasłach rewolucji komunistycznej pojawiało się obsesyjne: chleba i pracy. Rozumiem, że ludzie chcą jeść, ale po co wykonywać coś, co nie przyda się nikomu i nigdy, i w w żadnych czasach ni epokach. Obsesje takich ludzi stworzyły obowiązujące prawo i uzus. Praca i posłuszeństwo stały się podstawowymi miernikami człowieka. Dzięki temu mamy pracę — dla samej pracy: pracę w biurach i przedszkolach, w wytwórniach margaryny i kosmetyków w fabrykach produkujących nawozy sztuczne i na polach, zakładach cukierniczych i gabinetach lekarskich. Naturalnym, że nawet dziecko odczuwa potrzebę pracy i zabawą swą naśladuje pracę dorosłych. Zwykłe dziecko, nie mały geniusz. Jednako (zdrowy) dorosły także ma potrzebę tworzenia: pracy bez zewnętrznego przymusu. Czynnego uczestnictwa w sztuce i tworzenia dóbr dla siebie, i bliskich. Tworzenia duszą: „zasadzenia drzewa i wybudowania domu". Lubimy dawać i brać - przyjmować. Wszystko, co jest potrzebne nam do życia pełnią, można osiągnąć bez większego wysiłku. Niedobór określonych dóbr, choćby mieszkań wynika tylko z tego, że większość kosztów dóbr stanowi haracz na rzecz uzurpatorów — skarbu państwa i handlowców. Jezus powiedział „nie troszczcie się co będziecie jedli i pili, szukajcie najpierw Królestwa.. Popatrzcie na ptaki niebieskie — nie sieją, nie orzą" (do komnat nie zwożą) a szaleniec, Paweł „kto nie zamierza gonić za pracą, niechże nie je".

Biblia prezentuje nam dwóch, po ciężkich przejściach psychicznych. Mojżesz i Paweł penalizują wszelką radość (nadają jej wymiar przestępstwa). Popatrzcie, Kochani, na pacjentów w hospicjach. Ich problemem nie są nowotwory i ból. Ich problemem jest brak radości. W chorobę wpędził tych ludzi smutek i gonitwa za marchewką, i własnym ogonem. Jeden warszawski ksiądz zalecał zabieranie papierosów na pielgrzymkę do Częstochowy, to miało być dobre, bo niszczy ciało, a ciało jest przyczyną wszelkiej radości, czyli grzechu. Dorośli mogliby czerpać radość z erotyzmu, ale to też fe. Nawet nie mówi się o tym wprost, tylko zakazano antykoncepcji i aborcji. Jeśli ktoś nie potrafi cieszyć się miłością, muzyką, śpiewem własnym i ptaków, zapachem łąki, i lasu, to „musi" cieszyć się wojną, pieniędzmi, albo ciężką pracą. Smutek jest jednym ze stresorów, a długotrwały stres zawsze prowadzi do choroby. Nudzę trochę? No to będzie zagadka: kto jest prekursorem technopolu?


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Z pamiętnika biskupa
Wypadek

 Zobacz komentarze (2)..   


« Na wesoło   (Publikacja: 22-10-2002 Ostatnia zmiana: 30-01-2011)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Irène Maroon
Publicystka, Francja
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 1993 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365