|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Religie azjatyckie » Hinduizm
Indyjskie ceremonie przejścia [1] Autor tekstu: Joanna Żak-Bucholc
Obrzędy związane z symboliką płodności: zaślubiny,
narodziny dziecka, budowa domu
Do
indyjskich obrzędów zwanych sanskara, będących formą kultu domowego,
obok upanajany czyli inicjacji oraz ceremonii amieszti (obrzędów
pogrzebowych) należy również ceremonia zaślubin. Temu obrzędowi poświęcone są
teksty zwane grihjasutrami („grihastha" — „gospodarz
domu", nazwa oznaczająca jeden z czterech etapów ludzkiej egzystencji
przyjętych jako model życia w społeczeństwie indyjskim w czasach kształtowania
się kultury klasycznego braminizmu). Obok obrzędów sanskara istniały
inne ceremonie o wymiarze „kosmicznym", istotne dla całego uniwersum.
Te mogły być odprawiane tylko przez wtajemniczonych kapłanów, a opierały się
na tekstach objawionych (śrauta) i kodeksach regulujących kult, zwanych
śrautasutry. Jedne z pierwszych wzmianek o ceremonii zaślubin spotykamy w związanym z Atharwawedą
tekście Kauszikasutra. Tekst odzwierciedla prawdopodobnie bardzo stare
obyczaje tradycyjne, sięgające czasów sprzed rozbicia plemion Aryjskich na gałąź
irańską i indyjską, a potem adaptowanych i kodyfikowanych przez potężną kastę
braminów. Różne formy zaślubin opisane są w Aszwalajnie (jedna z grihjasutr), a także w księgach dotyczących prawodawstwa — dharmasutrach.
Ale
zanim przejdziemy do właściwego opisu ceremonii ślubu, trzeba nakreślić ich
najogólniejszy kontekst. Otóż zawsze i we wszystkich dawnych kulturach zaślubiny
kojarzono z symboliką płodności, co znalazło swój wyraz w rytuale (przecież
nawet dziś mamy do czynienia z taką symboliką, tyle że nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę, np. sypanie ryżem na młodożeńców). Nieprzypadkowo patronką małżeństwa
jest małżonka Wisznu Lakszmi, która jest zarazem czczona jako bogini wegetacji.
Połączenie funkcji patronki małżeństwa i bogini wegetacji jest odbiciem przeświadczenia
ówczesnych ludzi o mistycznym związku istniejącym pomiędzy kobietą (tą, która
wydaje na świat potomstwo) i ziemią (tą, która rodzi plony). To dlatego wszystkie
kulty agrarne związane były z Wielką Boginią (Magna Mater), której niezliczone
postacie znamy w całym pasie kultury śródziemnomorskiej i w innych częściach
świata. Z kultem płodności i z postacią kobiety łączy się obraz mitycznego węża,
widzianego jako dawca płodności. To chtoniczne bóstwo było atrybutem bogini
Lakszmi, a także symbolem regeneracji (zmiana skóry!). Wąż uważany był również
za stworzenie znające tajemnice życia i śmierci. W Indiach kobiety pragnące
mieć dziecko składały ofiary świętej kobrze. Ten mityczny ciąg: wąż — kobieta — nowe życie sięga zamierzchłych czasów. Kulty i symbolika płodności swoisty
renesans przeżywały w Indiach na przełomie er, kiedy do systemu kształtującej
się religii hinduskiej przenikały pierwiastki przedaryjskich wierzeń.
Bogini Lakszmi
W
obyczajowości Indii starożytnych znano zarówno związki poligamiczne, jak i poliandryczne
(wielomęstwo). Lud Narajów zamieszkujący doliny himalajskie praktykował osobliwy
zwyczaj pozwalający dziewczynie poślubić kilku braci naraz. Ten właśnie obyczaj
spotykamy w wielkim eposie Mahabharata. Bywało też odwrotnie, kiedy to
chłopiec poślubiał kilka sióstr. Być może stare prawo lewiratu jest pozostałością
tego zwyczaju. Jeszcze w latach I Wojny światowej zauważono, że poliandria nadal
jest uznawana wśród himalajskich pasterzy.
Oczywiście
znano też formę związku monogamicznego.
Świątynia w Kajuraho pełna
jest rzeźb ze scenami kama — czyli miłosnymi, fot. Arczyński
|
Aby
zrozumieć sakralny charakter ceremonii ślubu, trzeba uzmysłowić sobie jak wielką
wagę przywiązywano w Indiach do małżeństwa. Małżeństwo miało niewątpliwie wymiar
religijny — wszak dom był tym obszarem, gdzie odprawiano domowe obrzędy religijne,
które jak każdy akt sakralny miały wielkie znaczenie dla podtrzymywania uświęconego
porządku rzeczy. Chodziło także o wręcz metafizyczną doniosłość posiadania męskiego
potomka — tylko syn, odprawiając ceremonię pogrzebową przy stosie zmarłego ojca
zapewniał mu tym aktem życie w świecie duchowym. Gdy pan domu nie mógł doczekać
się syna, uciekał się do adopcji, ale uznawano, iż obrzęd pogrzebowy odprawiony
przez adoptowanego syna nie ma takiej mocy, jak ten odprawiony przez syna naturalnego.
Bez przesady można więc powiedzieć, że dla bramina brak męskiego dziedzica było
prawdziwą tragedią. Oczywiście w małżeństwie chodziło również o przedłużenie
rodu, i wreszcie nie bez znaczenia była kama czyli miłość cielesna, którą
Hindusi wysoko cenili.
Za mężczyznę zdolnego do ożenku uważano młodzieńca, który
zakończył naukę u guru (etap brahmaczarina) i był gotów rozpocząć, kolejny
rozdział swego życia, okres grihasthi. Dziewczyna zaś, dla której ślub
był jednocześnie ceremonią inicjacyjną, miała być bardzo młoda — księgi określają,
że powinna być „tuż przed pierwszą menstruacją". Jednakśluby
całkiem małych dzieci to dużo późniejsza praktyka, dziś potępiana.
Ślub
musiał być poprzedzony naradami rodowymi — stawiano też wróżby i horoskopy. W roli swata występował wuj chłopca ze strony matki. To on odwiedzał rodzinę
dziewczyny — wtedy odczytywano tzw. prawarę, czyli sprawdzano w historiach
obu rodów czy między młodymi nie ma pokrewieństwa aż do dziesiątego pokolenia
(u kszatrijów czyli kaście rycerzy do czwartego).Gdy nie dopatrzono się żadnych
przeszkód, pan młody mógł złożyć stridhana, coś w rodzaju osobistego
majątku zagwarantowanego przyszłej żonie, którego nie mógł jej odebrać, nawet
gdyby wypędził ją z domu albo się z nią rozwiódł. Co ciekawe, stridhana
jako jedyna forma majątku dziedziczona była w linii żeńskiej. Stanowiła ją przeważnie
biżuteria przechodząca z matki na córkę — z czasem wykształcił się zwyczaj noszenia
tego dziedzictwa stale, nawet przy pracy. To dlatego widzimy jeszcze dziś biedne
wiejskie dziewczyny obwieszone ozdobami. Charakterystycznym znakiem statusu
dziewczyny była ozdoba noszona w płatku nosa. Dziewczętom jako małym dzieciom
przebijano nosek bambusową drzazgą, którą nosiły aż do pierwszej menstruacji,
kiedy to zamieniano ją na klejnot (np. brylant), potem z kolei gdy panna została
mężatką obowiązana była nosić ozdobę w kształcie koła.
Ze swej strony rodzice dziewczyny zobowiązani byli zapewnić
córceposag, a także opłacić ceremonię ślubną. Ponieważ wydawano olbrzymie
kwoty, zdarzało się nierzadko, że rodzina dziewczyny po weselu zostawała z pustą
kieszenią.
W
dniu ślubu pan młody wystrojony i w towarzystwie przyjaciół i rodziny przybywał
do domu panny, gdzie jej ojciec podejmował go specjalnym napojem, który miał
znaczenie magiczne — dobrowróżebne. Potem młodych ustawiano po dwóch stronach
kotary i przy akompaniamencie mantr uroczyście ją odsłaniano. To był moment,
kiedy młodzi mogli się nawzajem zobaczyć (nieraz po raz pierwszy w życiu). Ojciec
panny rytualnym gestem oddawał córkę młodzieńcowi. Odprawiano tu również obrzędy
przy domowym ognisku — trzeba pamiętać o sakralnym wymiarze ognia, który wszak
był przejawem bóstwa — boga Agni. Jeden z gestów polegał na tym, że dziewczyna
wrzucała w ogień garść ryżu — ma to zapewne związek z rytem płodności, bowiem
wiele „ziarenkowych" roślin, a także owoców symbolizowało rozmnażanie.
Przejawem magii płodności był również akt przedślubnej rytualnej kąpieli dziewczyny,
która zanurzała się w specjalnej kadzi pełnej ziół i owoców. Po takiej ablucji
dziewczyna siadała na skórze czerwonego byka. Nie trzeba dodawać, że postać
byka symbolizowała płodność.
Wreszcie
następował obrzęd sapdapada, „siedmiu kroków", który był
pierwotnie rytuałem zawierania przyjaźni, a potem w nieco zmienionej formie
przyjął się przy zaślubinach. Młodzi (dziewczyna wsparta na ramieniu narzeczonego)
obchodzili siedmiokrotnie święty ogień, przy wtórze mantr i śpiewów. Potem skrapiano
młodą parę wodą. Po tej najważniejszej części ceremonii orszak przenosił się
do domu pana młodego, gdzie ponownie przy ogniu oprawiano obrządki. W trakcie
uroczystości wzywano Agniego, prosząc go o opiekę nad oblubienicą i jej przyszłym
potomstwem. Agni był prawdziwie domowym i przyjacielskim bóstwem, wzywano go
także m.in. w czasie inicjacji, aby roztoczył opiekę nad adeptem. Przywoływano
także Indrę, prosząc go — jako boga płodności zapładniającego pod postacią byka
ziemię, zwierzęta i kobiety — aby dał oblubienicy „dziesięciu synów"
(tekst Hiranjakocingrihjasutra).
Ceremonia
trwała właściwie cały dzień. Wieczorem pod rozgwieżdżonym niebem nowożeńcy spotykali
się, by wpatrywać się razem w gwiazdę polarną — symbol wierności.
Dopełnieniem
zawartego związku było uroczyste spożycie pierwszego wspólnego posiłku (np.
miseczki ryżu). Zapewne to zwyczaj pradawny, kiedy utożsamiano akt jedzenia z sakralnym darem żywotności, życia. Przez co najmniej trzy dni obowiązywała
nowożeńców wstrzemięźliwość płciowa — jak zwykle przy tzw. ceremoniach przejścia
chodziło o zmylenie demonów, szczególnie groźnych i aktywnych wtedy, gdy przerwana
została ciągłość, w okresie przechodzenia z jednego stanu w inny. W razie gdyby
wtedy właśnie zostało poczęte dziecko, czyhający demon łatwo mógłby się w nie
wcielić. Z powodu wzmożonej aktywności złych mocy smarowano pannie młodej powieki
świętym masłem ghi po to, aby nikogo przypadkiem nie zauroczyła (znany
motyw „złego spojrzenia"). Gdy mijał okres rytualnej nieczystości,
małżonkowie odbywali obrzędową kąpiel, i mogli „wrócić do świata", w pierwszej kolejności składając zwyczajowe wizyty weselnikom. Czwartej nocy
akt miłosny był już dozwolony, poprzedzał go specjalny rytuał garbhadhana,
mający zapewnić poczęcie dziecka.
Opisana ceremonia niewiele do dziś się zmieniła. Ale jeśli
chodzi of o r m ę zawierania małżeństwa, to nie jest ona jedyna. Opisana
wyżej nazywa się brahma, ale kodeksy wymieniają aż osiem rodzajów zaślubin!
Cztery z nich, opatrzone zbiorczą nazwą kamadana (kama — miłość) są przez
pisma bramińskie uważane za ortodoksyjne i godne bramina. Są to opisana brahma, a także: pradżapatja, tym tylko różniąca się od brahmy, że niewymagająca
ani posagu ani stridhany; dajwa — forma wykształcona w czasie
największej dominacji bramińskich kapłanów i praktycznie sprowadzająca się do
tego, że bramin mógł zdobyć żonę w nagrodę za odprawienie obrzędów ofiarnych.
Wszystkie te trzy formy nie różniły się natomiast rytuałem. Czwartą formą jest
arsza — zapewne relikt przeszłości obrazujący obyczaje pasterskiego ludu
Ariów. Właściwie była to forma zakupu dziewczyny w zamian za zwyczajowo ofiarowywane
ojcu panny krowę i byka. Krowa i byk znaczyły wtedy coś więcej niż zapłatę —
były symbolami. Zapewne wtedy zaczynał się kult świętej krowy, znany przecież
innym archaicznym kulturom, by wspomnieć tylko Egipt, gdzie wielka bogini Hathor
przedstawiana jest właśnie pod postacią krowy.
1 2 Dalej..
« Hinduizm (Publikacja: 14-05-2002 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 20 |
|