|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Felietony i eseje » Felietony, bieżące komentarze
Szukanie porozumienia, czy czekanie aż apatia zamieni się we wściekłość? Autor tekstu: Mirosław Woroniecki
Większość publikujących w prasie bądź wypowiadających się w mediach socjologów, politologów oraz dziennikarzy zajmujących się
sprawami nastrojów społecznych, niezależnie od prezentowanej opcji politycznej, zgodnie odnotowuje
nasilające się zobojętnienie coraz szerszych kręgów społeczeństwa na sprawy związane z polityką wewnętrzną i zagraniczną i postępującą rezygnację z uczestniczenia w jakiejkolwiek formie życia
politycznego, nawet tak podstawowej jak udział w wyborach parlamentarnych. Zmierzch aktywności
obywatelskiej powoli zaczyna dotyczyć także innych sfer życia społecznego i zaczyna przybierać
niepokojące symptomy odmowy jakiejkolwiek partycypacji w życiu zbiorowym — i w jakiejkolwiek
jego formie.
Źródła takiego procesu z pewnością powodowane są tak rozczarowaniem
jakością obecnej sceny politycznej w Polsce, brakiem
reprezentatywności, czy dysfunkcjonalnością czteropartyjnego obozu postsolidarnościowego.
Wyklucza on akredytację nowych organizmów politycznych poprzez prawne zablokowanie możliwości
finansowania ugrupowań pozaparlamentarnych, stwarza nierealne wymogi i bariery, w tym faktyczne udziału w wyborach, ale również pielęgnuje system swoistego wykluczania, czy raczej może marginalizowania, a nawet ignorowania nowych inicjatyw politycznych, zbyt rzadko pojawiających się w naszej
rzeczywistości. Zupełnie niezrozumiały jest mechanizm
działania środków masowego przekazu, które takim
inicjatywom poświęcają zbyt mało miejsca, albo czynią to w sposób niewłaściwy, czy to prześmiewczy,
czy to skoncentrowany na jakimś mniej istotnym fragmencie zjawiska, będącym jednakże w mniemaniu osób
odpowiedzialnych towarem mogącym dobrze się sprzedać.
Takie działania mediów stały się w mojej ocenie udziałem ciekawej, choć odległej od moich przekonań inicjatywy PJN, której program zasługuje
na poważne potraktowanie, czy też organizacji Palikota, o której właściwie mówi się jedynie w odniesieniu do jej pogrzebanych szans wyborczych i kolejnych prowokacyjnych wypowiedzi lidera. Poza
zainteresowaniem licznych przecież gazet i czasopism, nie wspominając o telewizji czy radiu, pozostaje
postulatywna część programu tego ruchu godna szerszych dyskusji, nawet nie tyle ze względu na jej oryginalność — co społeczną doniosłość w sferze obyczajowej i pogłębienie demokracji np. poprzez przekazanie
decyzji o finansowaniu partii, organizacji społecznych i związków wyznaniowych w ręce obywateli, czy
zmiany w strukturze i organizacji organów władzy państwowej.
Niezależnie od tego, że sam
oceniam negatywnie treści programu Palikota w szczególności dotyczące sfery gospodarki będące wynikiem
jego aroganckiej niefrasobliwości, to daleki jestem od dezawuowania całości zgłaszanych przez niego
propozycji, które zresztą wymagają rozwinięcia. Wiele z nich wywodzi się w mojej ocenie z postulatów
laicyzacyjnych PSR-u, co powinno skłaniać czytelników i redaktorów portalu
racjonalista.pl do szerszej
dyskusji na ich temat.
Zanik aktywności politycznej obywateli jest nie tylko reakcją na
wszechobecne manipulacje polityczne, w wykonaniu ciągle tych samych
zgranych postaci, ich polityczne oszustwa, niewykonywanie złożonych obietnic wyborczych czy prymitywne
moralizatorstwo lecz wyrazem postępującej alienacji tej części społeczeństwa, która nie
odnajduje się ani w konserwatywno — narodowo — wyznaniowym rytuale ani w okrągłych podszytych
koniunkturalizmem frazesach pseudo liberalnych zwolenników
wspólnoty interesu, ani w przebrzmiałej
lewicowej ortodoksji. Zniechęceni podłym serwilizmem wszystkich polityków wywodzących się z partii obecnego systemu, ich odrażającym poczuciem wspólnoty ograniczającej się do nadziei na wygranie
wyborów, czy chociaż zachowania stanowiska i wpływów, i ostatecznie zdegustowani
propozycjami politycznymi, których główny nurt w dalszym ciągu dotyczy niechęci PIS do PO, beneficjentów
różnych przywilejów do katolickiej sekty księdza Rydzyka, a całej post solidarnościowej kompanii do
postkomunistów okupujących skutecznie jedyną partię lewicową, wycofujemy się do zacisza domowego i własnego komputera gwarantującego za pośrednictwem Internetu pobyt w dobrym, chociaż
bez jakiegokolwiek wpływu na
rzeczywistość towarzystwie, które staje się coraz bardziej
wyalienowane, a przez to sfrustrowane i skłonne do okazywania frustracji mogącej przerodzić się we wściekłość.
Nie wiem ilu nas jest, takich którzy nie boją się otwarcie wyrażać
swoich poglądów, mówić i nazywać rzeczy po imieniu, chcących budować
państwo neutralne światopoglądowo — nie popierające ani nie narzucające żadnej idei ani
religii czy światopoglądu, wartości czy
sposobu życia. Nie wiem ilu nas jest uważających, że rozwój społeczny
nie może odbywać się kosztem najuboższych bez poszanowania podstawowych praw socjalnych
jednostki, ilu jest nas chcących współuczestniczyć w budowie zmieniającego się świata i korzystać z rozwoju i postępu zarówno osiągnięć nauki, rozwoju gospodarki
jak i przemian obyczajowych tworzących
nowe, obywatelskie społeczeństwo. Jesteśmy zmęczeni tym, że od lat musimy głosować na
„mniejsze zło", bo żadna z istniejących partii nie reprezentuje ludzi
wolnych, otwartych i aktywnych kierujących
się wiedzą i rozumem.
Czy możliwe jest zatem wybudowanie jakiegoś przymierza, czy uzyskanie
porozumienia w zakresie zupełnie podstawowych
dla ludzi pozostających poza
głównymi kierunkami polskiej polityki spraw takich jak pogłębienie demokracji w tym demokracji bezpośredniej, budowa państwa neutralnego światopoglądowo, zmian
gospodarczych przeciwdziałających narastaniu obszarów biedy i wykluczenia społecznego przy wspieraniu
drobnej przedsiębiorczości szczególnie w zakresie tworzenia nowych miejsc pracy. Te trzy sfery wypełnione
konkretnymi propozycjami, treścią stanowiącą zobowiązanie partii i konkretnych polityków może być
zaczynem do ubiegania się o poparcie nowych środowisk czy też uzyskanie znacznie większego
poparcia dotychczasowych związanych z daną opcją polityczną. Może też stać się podstawą do budowy
nowej struktury, albo odnowienia programowego już akredytowanej, która nie cieszy się jednak
dotychczas zbyt dużym poparciem. Pomoże w tym dziele szeroka, możliwie jak najszersza dyskusja
omijająca szerokim łukiem sprawy katastrofy smoleńskiej, obchodów rozlicznych patriotycznych wydarzeń
czy innych politycznych fajerwerków, a koncentrująca się na sprawach zasadniczych. Następna
szansa za kilka lat i może się okazać że będą to lata zmarnowane.
W braku aktywności środowisk
zniechęconych do udziału w polityce prezentowane oferty programowe będą jak dotychczas ogólnikami,
frazesami i koncertem życzeń, będą polityczną hucpą przygotowaną na użytek
zdezorientowanej
gawiedzi. Państwo musi stać się silniejsze, ale nie będzie to możliwe jeżeli jego obywatele nie będą
silni, jeżeli nie uda się zwiększyć ich partycypacji w tworzeniu polityki.
Jednocześnie trzeba uświadamiać politykom oraz obywatelom, że
niebawem nadejdzie kres wyłączności wybrańców narodu
na przyjmowanie dogodnych dla nich regulacji prawnych wytargowanych z kościołem, związkami
zawodowymi czy kimkolwiek innym. W ramach poszerzania demokracji w całej Unii Europejskiej zacznie od
kwietnia 2012 roku obowiązywać regulacja przewidziana w Artykule 11 Traktatu z Lizbony, a dotycząca
pierwszego ponadnarodowego narzędzia demokracji bezpośredniej na Świecie tj. europejskiej
inicjatywy obywatelskiej umożliwiającej obywatelom, którzy zbiorą 300000 podpisów pochodzących aktualnie z co najmniej 7 państw Unii Europejskiej, i którzy wyczerpią procedurę zebrania 1 miliona podpisów,
doprowadzić do opracowania przez Komisję Europejską stosownego
wniosku ustawodawczego, a tym samym możliwości regulacji sfery pozostającej w kompetencji Komisji Europejskiej w skali UE.
Przyszły Sejm wybierający nowy rząd zadecyduje zatem o skali
wykorzystania nowego instrumentu m.in. przez obywateli naszego kraju
dążących do respektowania zasad demokratycznego państwa prawa.
« Felietony, bieżące komentarze (Publikacja: 12-07-2011 )
Mirosław WoronieckiAdwokat, specjalista prawa gospodarczego, cywilnego i prawa karnego gospodarczego, historyk doktryn politycznych i prawnych, doradca organizacji pozarządowych. Przewodniczący Rady Stowarzyszenia Dom Wszystkich Polska Liczba tekstów na portalu: 52 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Dwie lewice | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2013 |
|