|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Zdrowie
Homeopatia państwowa Autor tekstu: Andrzej Gregosiewicz
PRAWDA
NAUKOWA, CZY "PRAWDA PRAWNA"?
PRAWO?
LEWO?, CZY CUKIER BURACZANY?
NIC,
CZY COŚ?
Wg
Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta oświadczenie Naczelnej Rady lekarskiej z 2008 roku ogranicza dostęp pacjentów do „leków" homeopatycznych wymagających
recepty. Na receptę homeopaci wypisują (cytuję decyzję UOKiK
nr 6/ 2011): "wysokie rozcieńczenia
produktów leczniczych homeopatycznych stosowane w poważnych jednostkach
chorobowych — głównie w leczeniu chorób przewlekłych. Przebieg takiego
leczenia powinien być nadzorowany przez lekarza homeopatę".
Powyższe
zdanie budzi moją troskę. Wynika z niego, że urzędnicy UOKiK nie zrozumieli
nic z wieloletniej walki świata medycznego o prawdę naukową. Nie zrozumieli,
że ustawodawca-analfabeta obalił przez głosowanie prawo Avogadry, zabronił
powoływania się na II zasadę termodynamiki i unieważnił wiele innych
uniwersalnych praw przyrody.
Dla
mnie, osobiście, prawo, które gwałci naukę, jest kpiną z prawa. Wprawdzie
UOKiK wielokrotnie zastrzegał się, że podczas rozpatrywania sprawy „cukru
buraczanego" pominie całkowicie opinie na temat skuteczności działania
„leków" homeopatycznych, ale cytowane zdanie wyraźnie temu przeczy. Wg urzędników,
„leki" wysoko rozcieńczone, czyli takie, o których człowiek, który uczył
się w szkole podstaw matematyki, może szyderczo powiedzieć, że zawierają
„ujemną próżnię", mogą być stosowane w poważnych chorobach, pod kontrolą „lekarza homeopaty". Wynika z tego, że
„leki" te są „skuteczniejsze" od nisko rozcieńczonych i dlatego są
dostępne tylko na receptę. Gdyby to był tekst wygłaszany przez bohaterów
sitcomu, usłyszelibyśmy nie wybuch śmiechu, ale ryk radości z gwizdami i tupaniem nogami w podłogę. Dlatego tekst uzasadnienia wyroku (wydanego na
lekarzy), który spłodził UOKiK, podrzucę
medycznym kabaretom studenckim. Groteskowego materiału tam, co niemiara.
Ale
tutaj nie jesteśmy w kabarecie. Rozpatrzmy, więc wyróżnioną pogrubieniem i kursywą opinię UOKiK-u pod względem semantycznym i pragmatycznym. Pamiętamy,
że semantyka bada relacje między znakami, a rzeczywistością, to jest tym, do
czego odnoszą się znaki. Pragmatyka bada relacje między znakiem a jego użytkownikami.
Wielu naukowców uważa, że pragmatyka może być uprawiana, jako nauka
empiryczna mówiąca o ludzkim zachowaniu i łącząca w sobie elementy
psychologii, socjologii i wiedzy o kulturze.
1/
Najpierw popatrzmy na termin homeopatia. Pod względem semantycznym rozumiemy
(my, tzn. 0,1% naszej społeczności), o co chodzi. Teraz pragmatyka: w spisie
specjalizacji lekarskich (podstawowych i szczegółowych) opublikowanym przez
CENTRUM MEDYCZNE KSZTAŁCENIA PODYPLOMOWEGO brak jest specjalizacji o nazwie
homeopatia. A więc empiria nas zawodzi. I to w sposób zasadniczy. Takiej specjalizacji nie
ma, a więc „leczenie" taką metodą jest kompletnie nieuprawnione. Owszem,
można zaliczyć je do szamanizmu, ale ja sobie nie wyobrażam szamana robiącego
zakupy w aptece. Ale niech tam.
Wchodzi
szaman do apteki i kupuje „leki".
Problem w tym, że „leki" te nie mogą służyć do leczenia. Można nimi uzdrawiać,
wypędzać złego ducha, demony itp. To super interes, bo szaman nie ponosi żadnej
odpowiedzialności za to co robi. On przecież nie leczy. A, że jest popyt na
takie usługi to już nie jego wina. Zresztą państwo polskie uregulowało tego
typu aktywność społeczną. Szaman musi po prostu płacić podatki. A jeśli
pacjent umrze? Powoła się „biegłego", który wyjaśni sądowi, że chory
nie stosował się do zaleceń homeopaty i zamiast wkładać cukrowe granulki
pod język, stosował je, jako czopki. To karygodne lekceważenie zaleceń
doprowadziło do śmierci pacjenta. Sąd musi sprawę umorzyć.
2/
Status „lekarza homeopaty", czyli osoby posiadającej specjalizację medyczną
może być nadany jedynie przez CENTRUM EGZAMINÓW MEDYCZNYCH po złożeniu państwowego
egzaminu specjalizacyjnego.
Tak więc, empiria znowu prowadzi nas do lasu. Dlaczego? Bo specjalistą
homeopatii można zostać po ukończeniu dwutygodniowego kursu organizowanego na
przykład przez Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Co więcej, nie
trzeba wcześniej skończyć studiów medycznych. Kurs może ukończyć tokarz — fachman w dziedzinie obróbki skrawaniem lub konserwator powierzchni płaskich
obsługujący MOP-a. Kto więc nadaje mu certyfikat specjalisty homeopaty? To
oczywiste — stowarzyszenie homeopatów. Wiadomo, że przedtem trzeba zdać
egzamin. Pytania są trudne. Na przykład: w jaki sposób można przesłać
„leczniczą pamięć wody"? Tutaj kandydaci często padają. Okazuje się
bowiem, że „pamięci wody" nie można przesłać faksem, telegrafem,
telefonem impulsowym, lecz tylko przez telefon tonowy lub Internet. Ale nawet
ci, którzy zdali mogą taki certyfikat o dupę potłuc. Jeżeli, bowiem CMKP,
ani CEM nie wypisze zaświadczenia, że jest się specjalistą homeopatii, to każdy
inny papier o tym mówiący nadaje się do toalety. Oczywiście w państwie, w którym obowiązuje prawo. Powtórzę: w państwie, w którym obowiązuje prawo. A co mi tam, powtórzę jeszcze raz: każde zaświadczenie o zdobyciu
specjalizacji medycznej, które nie jest wystawione przez Centrum Medyczne Kształcenia
Podyplomowego można wyrzucić na śmietnik. I nie ma żadnej dyskusji.
3/
Wg ustawy Prawo farmaceutyczne lekiem jest preparat zawierający materialną
substancję czynną.
Jaśniej stwierdzić tego nie można.
4/
Wysoko rozcieńczone produkty homeopatyczne nie zawierają ani jednej cząsteczki
substancji czynnej.
Dowód
matematyczny jest nie do obalenia.
5/
Wg Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego leki nie zawierające substancji
czynnej są lekami fałszywymi.
To jest logiczne, zrozumiałe i etyczne. Preparaty, które zawierają wyłącznie
cukier buraczany nie mają właściwości leczniczych.
PODSUMOWANIE
Zgodnie z polskim prawem „lekarz homeopata" nie ma prawa LECZYĆ.
Bo:
1/ W Polsce nie ma specjalizacji o nazwie homeopatia, 2/ Osoba zalecająca
cukier buraczany nie posiada zaświadczenia o zdaniu państwowego egzaminu z homeopatii.
Natomiast
„lekarz homeopata" ma prawo do „uzdrawiania", „udrożniania kanałów
energetycznych", „harmonizowania wibracji" itp. Musi oczywiście
zarejestrować działalność gospodarczą i płacić podatki. Identycznie jak
astrolog, wróżbita lub bioterapeuta.
Lekarka
medycyny Ewa Czerwińska, prezeska Polskiego Towarzystwa Homeopatycznego
twierdzi, że „leki" homeopatyczne przenoszą do organizmu ludzkiego
„bodziec informacyjny". Homeopata może, więc dodatkowo bóść
informacją. ALE NIE LECZYĆ!
ANALOGIA
Naczelny Instytut Miejskiego Budownictwa (NIMB) w Kretynolandzie przypomina swoim pracownikom, żeby nie stawiać ścian nośnych
ze styropianu. Oponenci będą surowo dyscyplinowani — ostrzega.
Producenci styropianu składają skargę do Niezależnego
Komitetu Wolnorynkowej Demokracji (NKWD), twierdząc, że
oświadczenie NIMB-u wypacza wolny rynek i ma charakter nieuczciwej
konkurencji.
NKWD nakłada
50 tysięcy debilarów kary na NIMB.
Budowlańcy pukają się w czoło i nadal używają zbrojonego betonu i stali do
budowy domów.
Mieszkańcy Kretynolandu, którzy nie odróżniają
styropianu od betonu są zachwyceni, że w ich kraju jest nareszcie wolna i uczciwa konkurencja.
A W DOMU WSZYSCY ZDROWI!
« Zdrowie (Publikacja: 29-07-2011 )
Andrzej GregosiewiczProfesor zwyczajny, kierownik Katedry i Kliniki Ortopedii Dziecięcej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Od 2001 roku prowadzi walkę z oszustwami leczniczymi typu homeopatii, bioenergoterapii, radiestezji i innymi rodzajami tzw. "medycyny alternatywnej". Opublikował na ten temat ponad 80 artykułów w mediach papierowych i elektronicznych. Jest „ojcem chrzestnym” akcji medialnej przeciwko homeopatii. W 2008 roku, głównie na skutek Jego konsekwentnej działalności publicystycznej oraz wygrania procesu sądowego z Izbą Gospodarczą Farmacja Polska oraz producentami "leków" homeopatycznych, rozpoczęła się szeroka debata publiczna na temat wartości leczniczych tego sposobu terapii. Jest członkiem-założycielem Klubu Sceptyków Polskich. W 2011 roku Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, na wniosek prof. Andrzeja Gregosiewicza, rozpoczął - bezprecedensową w Europie - procedurę wyjaśniającą, czy homeopatyczny koncern Boiron (filia w Polsce) nie prowadzi praktyk niezgodnych ze zbiorowym interesem konsumentów. Liczba tekstów na portalu: 26 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Jasnowidzenie czy ciemnomyślenie? | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2078 |
|