|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Pseudonauka, paranauka
Homeopatia - o czym nie jest informowana opinia publiczna [1] Autor tekstu: Andrzej Gregosiewicz
200 lat temu, z „partnerskiego" związku nauki z okultyzmem narodziła się hybryda
zwana homeopatią. W jej zdefektowanym genotypie natura przypadkowo zakodowała
cechę polegającą na łatwości oszukiwania opinii publicznej i mediów. Najlepszym
przykładem jest fakt, że nawet
„Rzeczpospolita" użyczyła jej swoich łamów (w
przeciwieństwie do mojego tekstu). A ja chciałem tylko w jak najbardziej
zrozumiały sposób, prezentując po kolei wszystkie założenia homeopatii,
uświadomić Czytelnikom, czym jest w istocie ten wiekowy bastard. Jego opisowi
nie starałem się nadać anegdotycznej lub absurdalnej formy. Po prostu — „ten typ
tak ma…".
Oto tekst, którego nie opublikował red. Dominik Zdort (Rzeczpospolita — dział
Opinie), wyjaśniając mi, że jest zbyt długi. Wcześniej drukowane w tym
opiniotwórczym dzienniku
pseudonaukowe majaczenia promujące homeopatię miały
właściwą długość.
Przyczyny chorób według homeopatów
Wszystkie choroby są spowodowane przez
„chroniczne miazmaty", czyli: 1) świerzb,
2) kiłę i 3) rzeżączkę.
Zagrożenia stwarzane przez 2/3 spośród nich można więc łatwo wyeliminować przez
stosowanie prezerwatyw. Pytanie: dlaczego homeopaci nie zalecają takiej
profilaktyki? Czyżby z braku wiary w weneryczny „dogmat" Hahnemanna? Jeśli tak,
to stowarzyszenia homeopatów można uważać za sekty grupujące schizmatyków.
Metodyka wykrywania substancji potrzebnych do produkcji „lekarstw"
homeopatycznych. „Próby lekowe"
Opis: zdrowym ludziom podaje się różne mieszanki związków roślinnych,
mineralnych lub zwierzęcych, by stwierdzić, które z nich są „aktywne" (cokolwiek
to znaczy). Jak się to „stwierdza" opisuje dr E. Zygadlewicz: "One
po pewnym czasie zaczynają wytwarzać objawy. Są to różne objawy psychiczne typu
niepokój, pewne myśli, sny, które mogą się pojawiać. O czym te sny są — trzeba
dokładnie spisać. Plus objawy narządowe: bolała mnie prawa noga, swędziało prawe
ucho, coś tam zaczynało szumieć, jakieś zmiany się pokazywały, kolka, czy temu
podobne objawy" („Tajemnica homeopatii", TV Polsat, 2006). Jeżeli chory
cierpi na podobne objawy (np. „niepokój, kolkę i swędzenie
prawego ucha") homeopata przepisuje mu
substancję, która te objawy „wywołała", gdyż „podobne należy leczyć podobnym".
Obrazowy przykład wstrząsającej technologii wytwarzania „lekarstwa"
homeopatycznego z substancji wykrytej w „próbie lekowej"
Widoczny na zdjęciach [ 1 ] farmaceuta demonstruje technologię produkcji jednego z „leków" przeciwko grypie. Ptasiej i świńskiej też, gdyż „lek" ten „wzmacnia
układ odpornościowy" w sposób niespecyficzny. Opis: po każdym stukrotnym
rozcieńczeniu wodą ekstraktu („pranalewki") z podrobów kaczki,
fiolką z uzyskanym roztworem uderza się 10 razy w skórzaną poduszkę. Operację
taką wykonuje się 200 razy, co oznacza 200 kolejnych setnych rozcieńczeń i 2
tysiące wstrząśnięć. Wg prostych obliczeń, po 12 rozcieńczeniach, w fiolce nie
ma ani jednej kaczej molekuły. Mimo to, do czasu powstania ostatecznej formy
„leku", farmaceuta będzie jeszcze 188 razy rozcieńczał wodę z wodą i 1880 razy
wstrząsał tym wodno-wodnym roztworem, aż do uzyskania (obliczonego teoretycznie)
rozcieńczenia „pranalewki" z wodą w stosunku 1:10400 (Wszechświat
składa się z 1080 cząsteczek). Wszystkie wstrząśnięcia roztworu,
czyli „dynamizowanie" lub „potencjonowanie" (współczesna farmakologia nie zna
dwóch ostatnich terminów) powinny być wykonywane
osobiście przez homeopatę,
gdyż jego ręka jest wówczas kosmicznym przekaźnikiem energetycznego „podpisu
astralnego".
Pytanie, czy „lek" homeopatyczny bez „podpisu astralnego" jest tak samo
nieskuteczny, jak z gwiezdnym faksymile — jest oczywiście retoryczne.
Cel wstrząsającej technologii:
„woda pamięta" — „cukier krzepi"
Dygresja: jednym z największych osiągnięć współczesnej medycyny jest
terapia genowa, w której, jako nośnika informacji leczniczej (dosłownie) używa
się fragmentu chromosomu zawierającego prawidłową sekwencję kwasu
dezoksyrybonukleinowego — DNA.
Uzyskanie „informacji leczniczej" jest także celem producentów „leków"
homeopatycznych. Jest to jednak, w odróżnieniu od DNA, informacja niematerialna,
określana terminami „duchowa", „wirtualna", „elektromagnetyczna" itp. Na
początku „informacja" zawarta jest w wyciągu z substancji „aktywnej leczniczo".
Dopiero rozcieńczanie i wstrząsanie powoduje, iż przechodzi ona do wody, która
„zapamiętuje" ją w postaci „modelu elektromagnetycznego" i „wzmacnia"
proporcjonalnie do liczby wstrząśnięć. „Model
elektromagnetyczny" można z wody odzyskać i zachować w cukrowych
granulkach. W tym celu granulki należy zamoczyć w „wytrzęsionej" wodzie
(„impregnacja") i poczekać, aż woda wyparuje. Granulki staną się odtąd nośnikiem
„informacji leczniczej". Impregnacji można dokonywać wielokrotnie, co
wielokrotnie wzmacnia krzepkość („leczniczą") cukru.
„Model elektromagnetyczny" można także zapisać w postaci binarnej i przesłać przez Internet, np. z Paryża do
Bostonu i „wpuścić" do amerykańskiej
wody. Zagraniczna woda „odczyta" i „zapamięta" dwójkowy zapis „informacji
leczniczej", przy użyciu której
będzie można wyprodukować dowolne specyfiki. Na przykład takie: Hyoscyamus -
hamuje wybuchy głupkowatego śmiechu,
Calcarea phosphorica — zapobiega erekcjom w czasie jazdy samochodem,
Ignatia — łagodzi wzdrygnięcia, Veratrum — zmniejsza udręczenie i żarliwość
religijną.
Nie kpiąc z wstrząsającej technologii produkcji „leków" homeopatycznych
zastanówmy się przez chwilę nad podstawowymi prawami nauki. Według II zasady
termodynamiki informacja nie może istnieć w przyrodzie bez energii. Skąd zatem
bierze się energia, która utrzymuje przez wiele lat „homeopatyczną informację
leczniczą" w granulkach cukrowych? Problem
do dzisiaj wydawał się nierozwiązywalny. A rzecz jest dziecinnie prosta: skoro
„leczniczą informację" można przesłać przez Internet, wystarczy zainstalować na
twardym dysku aplikację
CDBurnerXP, przy pomocy której można wypalić potrzebne dane cyfrowe na płytce CD i utrwalić na zawsze „model strukturalny" "leku" homeopatycznego. W razie
potrzeby można odtworzyć nagranie, połączyć port USB
ze szklanką wody uniwersalnym kablem z męską, czteroigłową
końcówką i zmusić wodę do zapamiętania „wzoru leku". Potem wystarczy zamoczyć kostkę
cukru i ...życzę zdrowia.
„Rozcieńczenia homeopatyczne"
Hahnemann nie wiedział (bo nie mógł wiedzieć), że uzyskanie tzw. wysokich
rozcieńczeń (np. 1:10400) jakichkolwiek substancji jest fizycznie
niemożliwe. Problem ten
wyjaśnia wybitny polski uczony prof. M. Kosmulski: " (...)
możemy z całą pewnością stwierdzić, że roztworów o stężeniu poniżej 1 µg/dm3
nie da się w żaden kontrolowany sposób otrzymać. Nie da się również takiego
stężenia zweryfikować, gdyż leży ono poza zakresem dostępnych metod
analitycznych".
Oczywiste więc, że nie możemy stwierdzić, czy w roztworach homeopatycznych
zawarty jest jakikolwiek składnik, czy nie. Dla homeopatów to jednak sprawa
nieistotna. Opierają się oni m.in. na
pracach prof. dr. hab. M. Molskiego z Zakładu Chemii Teoretycznej Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, który
opisuje taki oto model działania „leku" homeopatycznego: "(...)
substancja rozcieńczana transferuje swoje
właściwości na rozpuszczalnik (np. wodę lub etanol), który koduje (zapamiętuje)
właściwości substancji wyjściowej. Model ten bazujący na efekcie pamięci wody
został zaproponowany przez zespół Jacquesa Benveniste. (...)
Efekt ten przypomina znaną w mikroświecie teleportację kwantową (...). I dalej: "(...) podobny efekt może pojawić się również w układach makroskopowych,
np. w procesie wytwarzania leku homeopatycznego (...).". W tym miejscu powiem tylko, że sposób wykorzystania teleportacji kwantowej do
produkcji „leku" homeopatycznego jest doskonale widoczny na wyżej zamieszczonych
zdjęciach; potrzebne jest tylko
kontaktowe szkło powiększające i odrobina zdolności mediumicznych.
Pozostałych stwierdzeń nie będę komentował, gdyż każdy, kto się tego podejmie
będzie skompromitowany, jako naukowiec. Zrobiono to już zresztą na Uniwersytecie
Harvarda, ale w formie kabaretowej, czyli takiej, która ściśle odpowiada
wartości odkrycia zjawiska „pamięci wody".
Odkrywca „pamięci wody" na Uniwersytecie Harvarda
Za swoje prace „naukowe" guru europejskich homeopatów — J. Benveniste — otrzymał
dwukrotnie od Uniwersytetu Harvarda nagrodę anty-Nobla. Zdobywca zwykłej nagrody
Nobla w dziedzinie chemii, prof. D. Herschbach, tak uzasadniał w czasie
uniwersyteckiej gali wybór J. Benveniste na durnia roku: „(...) przeprowadziłem
podobne eksperymenty z wodą, co do której miałem pewność, że obcowała z substancjami organicznymi i może pamiętać tego rodzaju oddziaływania. Jeden z eksperymentów nagrałem i teraz chciałbym wam go odtworzyć". W tym momencie prof.
Herschbach odtworzył z magnetofonu odgłos wody spuszczanej w toalecie. (Marc
Abrams, IgNobel Prizes, Orion Books Ltd, GB, 2002).
Dyrektywy unijne przyczyną
schizofrenii ustawodawczej i leczniczej
Homeopatię dopuszczono do stosowania w Polsce na podstawie dyrektywy unijnej.
Znaczy to tyle, że względy polityczne umożliwiły wprowadzenie na polski rynek
apteczny blisko 6 tysięcy „środków leczniczych" (?), które w odróżnieniu od
wszystkich innych leków nie przechodzą
żadnych
istotnych procedur kontrolnych. W USA produkty homeopatyczne nie otrzymują certyfikatów od 1970 roku;
prowadzimy więc w „tym temacie" z amerykańskim supermocarstwem 6000:0 (sześć
tysięcy do zera).
Jak na razie absurdalność tej sytuacji zrozumiał jedynie senator sprawozdawca
Komisji Zdrowia
Rafał Ślusarz, który w trakcie
29 posiedzenia Izby Wyższej powiedział (cytuję):
„...to co się dzieje z homeopatią, to w najlepszym razie szamanizm, w najgorszym -
szalbierstwo" (...) „Można się
zdumiewać, dlaczego wywodząca się z tradycji oświeceniowej, niejako z kultu
rozumu biurokracja europejska (...)
popycha nas w tym kierunku, każe nam ten obszar leczenia nie tylko tolerować,
ale go promować i propagować".
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Zdjęcia pochodzą z filmu
„Tajemnica homeopatii" (TV Polsat, 2006). « Pseudonauka, paranauka (Publikacja: 12-07-2009 )
Andrzej GregosiewiczProfesor zwyczajny, kierownik Katedry i Kliniki Ortopedii Dziecięcej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Od 2001 roku prowadzi walkę z oszustwami leczniczymi typu homeopatii, bioenergoterapii, radiestezji i innymi rodzajami tzw. "medycyny alternatywnej". Opublikował na ten temat ponad 80 artykułów w mediach papierowych i elektronicznych. Jest „ojcem chrzestnym” akcji medialnej przeciwko homeopatii. W 2008 roku, głównie na skutek Jego konsekwentnej działalności publicystycznej oraz wygrania procesu sądowego z Izbą Gospodarczą Farmacja Polska oraz producentami "leków" homeopatycznych, rozpoczęła się szeroka debata publiczna na temat wartości leczniczych tego sposobu terapii. Jest członkiem-założycielem Klubu Sceptyków Polskich. W 2011 roku Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, na wniosek prof. Andrzeja Gregosiewicza, rozpoczął - bezprecedensową w Europie - procedurę wyjaśniającą, czy homeopatyczny koncern Boiron (filia w Polsce) nie prowadzi praktyk niezgodnych ze zbiorowym interesem konsumentów. Liczba tekstów na portalu: 26 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Jasnowidzenie czy ciemnomyślenie? | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6675 |
|