|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki
Idea kobiety czy kobieta-idea? Stanisława Brzozowskiego "Płomienie" [2] Autor tekstu: Kamil Łuczaj
V. Dlaczego Kaniowski jest jednak autentyczny?
Nie ukrywam, iż powyższa myśl nie mogłaby powstać bez inspiracji, którą była
lektura eseju Wybór w miłości pióra
José Ortegi y Gasseta. Autor prezentuje tam swoją koncepcję doboru życiowych
partnerów i partnerek:
„Tak kobieta, jak mężczyzna w wyborze osoby ukochanej ujawniają swą zasadniczą
naturę. Typ istoty ludzkiej, który przedkładaliśmy nad inne, odkrywa kontury
naszego serca. Miłość to fala, która wypływa z najgłębszych tajni naszego bytu i na powierzchnię bytu wynosi muszle i wodorosty z wewnętrznej otchłani (...)
najautentyczniejsze "ja" odsłaniamy poprzez wybór ukochanej osoby". [ 18 ]
Wyjaśnia to, dlaczego Kaniowski mógł
pokochać drugą kobietę po śmierci pierwszej. Jego dusza poszukiwała towarzysza,
którego mógł obdarzyć zaufaniem, z którym mógł walczyć bark w bark. Bohater
powieści Brzozowskiego poświęcił swoje życie sprawie, w którą tak bardzo
wierzył. Nie chciał przedkładać życia Katii nad walkę o wspólny cel. Kochając
dwie kobiety udowodnił, iż kochał on w rzeczywistości Ideę, której manifestację — zgodnie z Ortegą y Gassetem — stanowiły jego partnerki. Takie rozumienie myśli
autora Wyboru w miłości posiada ważną
zaletę: w pełni wyjaśnia inną jego tezę. Przy tej interpretacji można z łatwością zrozumieć jak to się dzieje, iż „typ urody, który nas pociąga, rzadko
kiedy bywa typem urody wywołującym miłosne uczucie".
[ 19 ] Uroda stanowiłaby tu własność akcydentalną. [ 20 ]
Istnieje jednak inny zasadniczy problem. Jestem przekonany, iż wielu
czytelników Płomieni uznaje
Kaniowskiego za postać skrajnie nierealistyczną, stanowiącą jedynie zabieg
intelektualny Brzozowskiego. Może się on wydać kolejnym doktorem Judymem
[ 21 ]. Trudno o jakieś merytoryczne
argumenty w tej kwestii. Wydaje się jednak, iż historia zna pary, które wspólnie
walczyły o cel, który je łączył. Maria Skłodowska i Pierre Curie poświęcili, w najdosłowniejszym
sensie tego słowa, swoje życie nauce. Uważam, iż można kochać pewien cel,
natomiast partnerka (lub w innej sytuacji partner) może być ucieleśnieniem
wartości.
Oczywiście należy dodać do tego różnicę pomiędzy realiami, w których
Brzozowski osadził swoją powieść a współczesnym światem. W XIX wieku, okresie
burzliwych zmian społeczno-politycznych i świadomościowych, łatwiej było o oddanie się wzniosłemu celowi. Dlatego też jestem świadomy, iż ideały
Brzozowskiego czy Żeromskiego mogą budzić kwaśny uśmiech politowania na twarzach
osób żyjących w bogatych społeczeństwach postmaterialistycznych. Nie wdając się w dywagacje natury światopoglądowej, chcę jednak zaznaczyć, iż zmiany, które
zrewolucjonizowały sposób życia człowieka, wpłynęły na zmianę hierarchii
wartości. Współczesny Kaniowski mógłby kochać dzisiejszą Katię za jej filozofię
codzienności, podejście do życia — za wspólne próby utrzymania odnalezienia się w dzisiejszym świecie.
Głęboko wierzę w obie tezy, które wypływają z powyższych rozważań. Po pierwsze
uważam, iż wybór w miłości jest „ujawnianiem osobowości poprzez nieuwagę" [ 22 ], po drugie zaś transcendentny wobec osoby ludzkiej cel może być właściwą
przyczyną miłości.
VI.Brzozowski a Dostojewski
Brzozowski miał napisać Płomienie
jako odpowiedź na Biesy Fiodora
Dostojewskiego. Biesy, choć traktują o tym samym zagadnieniu, to stawiają rewolucjonistów w zupełnie innym świetle.
Można to zauważyć chociażby na przykładzie odwzorowania postaci Sergiusza
Nieczajewa [ 23 ],
którego Brzozowski opisuje z pewną dozą sympatii, natomiast u Dostojewskiego
przedstawia się on (w powieści jako Piotr Stiepanowicz Wierchowieński) jako
człowiek bezwzględny i nieobliczalny. Pomijając wszelkie światopoglądowe
kwestie, których rozważaniem nie planowałem się zajmować, chciałbym podkreślić,
iż z naszej perspektywy interesujący staje się inny aspekt tej milczącej
polemiki. Autor Biesów zdaje się
prezentować koncepcję miłości zgoła przeciwstawną tej, której obecność
zdiagnozowaliśmy u Brzozowskiego.
Pozwolę sobie na dość subiektywne naświetlenie pewnych wątków tej powieści.
Przede wszystkim Dostojewski zdaje się nie być zainteresowany szczegółową
analizą fenomenu miłości. Na kartach powieści przejawiają się kilka wątków jej
dotyczących. Pomijając osobliwe relacje Stiepana Trofimowicza i całokształt
mieszczańskich stosunków, centralną postacią staje się tu Mikołaj Stawrogin. Nie
wdając się w niuanse dotyczące tej postaci, które szczegółowo omawiają Maria
Janion i Ryszard Przybylski, chciałbym pokazać na jego przykładzie, w jaki
sposób Dostojewski przedstawia miłość. Przede wszystkim w wydaniu Stawrogina mamy do
czynienia z miłością do cielesnych kobiet. W powieści dowiadujemy się o pewnej
dozie uczucia w stosunku do Darii Pawłowny, a także budzącym wiele wątpliwości
zachowaniu wobec niepełnosprawnej siostry generała Lebiadkina, którą poślubił za
granicą. Trudno jest jednoznacznie określić czy ich długo ukrywany ślub był
wyrazem jakiejś szalonej namiętności czy też raczej kaprysu, bądź rzekomej
choroby psychicznej (opętania) Stawrogina. Interpretację w kategoriach
cielesności podbudowuje aura atrakcyjnego amanta, przybyłego z wielkiego świata
do małego miasteczka, przynajmniej do pewnego momentu, unosząca wokół
Stawrogina, Nie należy również zapominać,
że w usuniętym przez cenzurę rozdziale
U Tichona Dostojewski pokazał okrutne
oblicze Mikołaja Wsiewołodowicza, który oddawał się licznym rozpustom. Dlatego
też niektórzy krytycy uważają, iż Stawrogin „jest chory na niemoc odczuwania
jakichkolwiek głębszych emocji. Jest sceptyczny, prześmiewczy, stonowany. Jego
oziębłość skazuje ludzi, którzy go kochają, na cierpienie. Od ponurej
beznamiętności rozpaczliwie ratuje się, uciekając do substytutu miłości — gwałtu i rozpusty" [ 24 ].
Jaki obraz wyłania się więc z powyższych zdań? Jedno jest pewne: to idea
przeciwstawna tej, którą widzieliśmy u Brzozowskiego. Stajemy przed alternatywą:
człowiek jest zupełnie wyzuty z miłości albo miłość ta rozumiana jest jako
zwierzęce pożądanie, którym nie kierują żadne nawet quasi-racjonalne czynniki. W tym rozumieniu miłość to zew. Jego motywy są całkowicie wewnętrzne i niedostępne. Relacja miłosna odbywa się w schemacie przedmiotowo-podmiotowym. Dostojewski
nie włącza tu żadnych motywów światopoglądowego wyboru, który spaja związek.
Jako ciekawą ilustrację tej tezy można potraktować fakt, iż Stawrogin jest w końcowych partiach powieści zupełnie obojętny wobec działań rewolucyjnych, do
których podjęcia pragnie namówić go Piotr Stiepanowicz.
Jestem skłonny powiedzieć jednak, iż Dostojewski nie jest do końca konsekwentny.
Można pokazać to na przykładzie opowiadania
Białe noce. Główny bohater (co
charakterystyczne dla tego autora, określający się jako „marzyciel") wygłasza
następującą kwestię:
„Mam już dwadzieścia sześć lat, a nikogo nigdy nie widywałem. I jakże ja mogę
mówić ładnie, zręcznie i do rzeczy? Dla pani też będzie lepiej, jeżeli wszystko
będzie jawne, szczere… Nie mogę milczeć, kiedy się we mnie serce odzywa. Ale
wszystko jedno… Czy da pani wiarę? — ani jednej kobiety, nigdy, nigdy! Żadnych
znajomości! I tylko marzę co dzień, że wreszcie kiedyś kogoś spotkam. Ach, gdyby
pani widziała, ile razy byłem zakochany w ten sposób!" [ 25 ]
Później zaś uzupełnia swoją myśl:
„Czy pani wie, że już muszę obchodzić rocznice swoich doznań, rocznice tego, co
było kiedyś tak drogie, a czego w rzeczywistości nigdy nie było — bo to rocznice
tylko tych głupich, bezcielesnych marzeń — a muszę to robić dlatego, że brak mi
nawet tych głupich marzeń, bo nie mam ich czym zastąpić: przecież i marzenia się
kończą!" [ 26 ]
Widzimy, że w tym przypadku Dostojewski optuje za wyjątkowo osobliwym rodzajem
miłości. Nie jest to miłość fizyczna, lecz klasyczna potrzeba „bycia-w-związku",
posiadania w Innym oparcia. Ta przemożna potrzeba, znana z
Płomieni, pozwala nam wytłumaczyć
rozbrajającą wprost naiwność z jaką bohater
Białych nocy, daje się oszukać.
Ponadto widzimy dlaczego nie ma pretensji do kobiety, która go zraniła. Wyjaśnia
to piękne motto z Iwana Turgieniewa: „A może po to był stworzony,/ Ażeby chociaż
krótką chwilę/ Przebywać w bliskości twego serca?" Ów bezimienny bohater jest więc wdzięczny za to, iż miał
„aż chwilę szczęścia" [ 27 ].
Wydaje mi się, iż w tym przypadku możemy mówić o miłości do „kobiety-idei".
Potrzebował on bowiem człowieka, który pomógłby kroczyć przez życie, przełamując
paraliżującą nieśmiałość. Nie poszukiwał on konkretnej „połówki", lecz ogólnego
typu.
[ 28 ] Podobnie jak u Brzozowskiego miłość jest stanem podmiotu, nie zaś relacją czy
też wzajemnym względnie izolowanym układem.
Myślę, że udało mi się pokazać niekonsekwencję Dostojewskiego w opisywaniu
miłości. Często bierze on pewien aspekt, opisuje go, następnie zaś robi to samo z całkowicie odmiennym przejawem, a każdy z tych opisów nazwany zostaje tym
samym pojęciem miłości. Trudność ta występuje nie tylko pomiędzy różnymi
tekstami, lecz także obrębie
jednej powieści (między innymi Biesów).
VI. Zakończenie
Postanowiłem wydobyć z powieści Stanisława Brzozowskiego motyw miłości,
gdyż wydaje mi się, iż takie jego rozumienie niesie ze sobą wiele zalet. W ramach podsumowania pozwolę sobie wskazać niektóre z nich.
Przede wszystkim tak interpretowana miłość nie musi być uczuciem. Pozwala
to na wprowadzenie specyficznego jej rozumienia jako relacji osobowej. Choć nosi
ono pewne rysy tomistyczne, nie jest bynajmniej moim celem jest apologia tej
koncepcji. Moją intencją zaś jest
połączenie terminu „miłość" z odpowiedzialnością. W pełni mogę się za to
podpisać pod stwierdzeniem, iż:
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 18 ] J. Ortega y Gasset, Szkice o
miłości, Warszawa 1989, s. 77. [ 20 ] Sam Ortega y Gasset sugeruje, iż chodzi mu raczej o pewne mniej widoczne
cechy urody. Nie pozostaje on jednak wyłącznie w sferze estetycznej,
gdyż cechy te mogą być „urojone". Mam
pełną świadomość, iż moja interpretacja może być traktowana jako
reinterpretacją poglądów autora
Wyboru w miłości. [ 23 ] Sergiusz Nieczajew (1847-1882), rosyjski rewolucjonista, uważał że
rewolucyjny cel uświęca wszelkie środki. Ze względu na radykalne metody
środowisko emigracyjne (w tym Michał Bakunin) zerwało z nim kontakty.
Autor słynnego Katechizmu
rewolucjonisty [przyp. aut.] [ 24 ] A. Pyrkosz, Biesy niszczą
bohaterom życie, „Dziennik Teatralny" 19 listopada 2007. [ 25 ] F. Dostojewski, Białe noce
[w:] Tegoż, O miłości, Kraków
1988, s. 12. [ 28 ] Znamienne, iż bohater przedstawia się Nastusi właśnie jako „Typ". Tamże,
s. 17. « Recenzje i krytyki (Publikacja: 05-08-2011 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2099 |
|