|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Felietony i eseje Przed wyborami. Wakacyjne narzekania… Autor tekstu: Mirosław Woroniecki
Nie ma na kogo głosować. Politycy nas zawiedli. Wszędzie te same
zgrane postacie. Polityczni oszuści walczą o zachowanie swoich stołków.
Partie nie mają wyborcom nic do zaoferowania. Farbowane lisy nie wiedzą czym
wabić swoje ofiary. Polityczna hosztaplerka wchodzi w okres kwitnienia. Wszędzie
rozlegają się narzekania wyborców i tych co deklarują absencję wyborczą.
Nadęci bonzowie partyjni tracą fason i wykazują coraz większe
zainteresowanie dla problemów wyborców. Czołowi gracze na scenie politycznej
zwierają szeregi, trwa przeciąganie co bardziej zainteresowanych posłów
rozmaitych odcieni do partii rządzącej, wyczuwa się atmosferę konfrontacji.
Kończy się lato — wchodzimy w okres kampanii wyborczej. Jaka ona będzie?
Czy za jakość prezentacji wyborczych ponoszą odpowiedzialność tylko partie,
czy też rolą różnych organizacji społecznych, zawodowych, twórczych i środowisk
nie jest aby stymulowanie dyskusji wyborczych, domaganie się prezentacji
stanowisk partii politycznych w konkretnych sprawach ważnych dla tych
organizacji i środowisk ? Jaką aktywność w wydobywaniu rzeczywistych
zamierzeń poszczególnych ugrupowań politycznych wykażą dziennikarze, a jaką
środowiska niezależne ? Czy w okresie przedwyborczej
konfrontacji będziemy w stanie sformułować w kierunku partii politycznych
żądania odpowiedzi na podstawowe
pytania o wizje państwa, o sposób ich realizacji, o terminarz deklarowanych
działań ? Czy jesteśmy gotowi do żądania konkretów i nie poprzestaniemy na
gołosłownych obietnicach, banałach, bzdurach i bredniach, od których roją się
deklaracje programowe głównych pretendentów do rządów w kolejnej kadencji?
Jakie wymagania określimy dla nowych uczestników festiwalu wyborczego, jak
oceniać będziemy ich kompetencje do realizacji przedstawianych zamierzeń?
Wszystkie te pytania są niezmiernie istotne, jeżeli świadomie chcemy
dokonać aktu wyborczego i to nie tylko w odniesieniu do uczestnictwa w wyborach, ale i oddania głosu ważnego, a nie poprzestania na wrzuceniu pustej
karty do głosowania, co w mojej ocenie ma tylko ten walor, że za taki nieważny
głos żadna z partii nie dostanie pieniędzy z budżetu.
Decyzja o udziale w wyborach wymaga więc nie tylko udania się do lokalu wyborczego, ale również
rozważenia czy którykolwiek z pretendentów godny jest w ogóle naszego głosu,
bo o zaufaniu trudno jest raczej mówić po doświadczeniach ostatniego dziesięciolecia. W jakimś stopniu sytuację ratują wybory do Senatu, bo przecież kandydaci
niezależni, być może niektórzy z nich godni poparcia, ale to nie oni będą
decydować o obliczu polskiej polityki i rozwoju kraju przez kolejne cztery jakże
ważne lata. Lata nadchodzącej recesji gospodarczej, możliwego załamania wspólnej
waluty europejskiej, postępujących napięć społecznych i to nie tylko w krajach europejskich, wzrostu zagrożeń terrorystycznych, wzrostu znaczenia
ruchów anty modernizacyjnych, nacjonalistycznych i religijnych przy możliwych
nasilających się niekorzystnych zmianach atmosferycznych, klęskach powodzi,
zmian klimatycznych itp. wymagają dołożenia przez wszystkich obywateli
maksymalnej staranności w dokonywanym wyborze.
W sytuacji, w której mamy do
czynienia z trzema rodzajami niekorzystnych dla rozwoju cywilizacji czynników
tj. ekonomicznymi, społecznymi i klimatycznymi, jest rzeczą absolutnie
podstawową rozważenie i solidne uzasadnienie decyzji o powierzeniu władzy temu
czy innemu ugrupowaniu przy założeniu istnienia jego zdolności koalicyjnych.
Wymagania co do programów i konkretyzacji zawartych w nich treści powinny również
obejmować scenariusze współdziałania z innymi partiami w razie konieczności
tworzenia rządów koalicyjnych. Nie jest zatem dopuszczalne by partia np. o profilu liberalno-lewicowym na skutek wyników wyborów tworzyła rząd z konserwatywno-populistycznym ugrupowaniem ludzi o skrajnie odmiennym światopoglądzie,
bo taka konstrukcja rządowa byłaby nadużyciem wobec wyborców zarówno
jednego jak i drugiego ugrupowania. Nie
jest także dopuszczalne aby zawarte w programach zapowiedzi działań jakie będą
podejmowane po utworzeniu rządu nie były realizowane bez istotnych i nadzwyczajnych przyczyn obiektywnych leżących poza wolą zwycięskiego
ugrupowania i dlatego należy domagać się sformułowania terminarza ich
realizacji poddając wykonanie zobowiązań kontroli niezależnych mediów,
instytucji i organizacji społecznych. Brak przyzwolenia dla politycznych oszustów
leży bowiem w rękach społeczeństwa, a nie administracji państwowej.
Nadchodzące wybory ważne są również i dlatego, że w wypadku
ponownego wygrania ich przez dotychczasową koalicję w trakcie następnej kadencji dojdzie do kształtowania
się nowych ruchów społeczno-politycznych, których zapowiedzią są obecnie
istniejące inicjatywy jak niejasny
do końca ruch firmowany przez prezydentów miast „Obywatele do Senatu", PJN i Ruch Poparcia Palikota. Widoczna słabość
nowych tworów wynikająca zarówno z ich słabości programowej (wtórności,
lakoniczności, anachroniczności, czy jak w wypadku Palikota kompletnego braku
kompetencji do realizacji nawet takiego programu )
zbiega się z wyraźną niechęcia wyborców do eksperymentowania w trudnych czasach i brakiem zaufania do niewiarygodnych polityków powszechnie
ocenianych jako element chwiejny, podatny na intratne dla nich osobiście
transfery do silniejszych ugrupowań, nie dość sprawdzonych w działalności
publicznej.
Trudne czasy skłaniają do ostrożności i konserwatyzmu, mniejsze
ryzyko wiąże się z wyborem tego co znane i gwarantujące stabilizację.
Wyborcy nauczyli się cenić względny spokój więc awersja do ryzyka sprzyjać
będzie rządzącej koalicji, tym bardziej, że tym samym tropem podążają
konkurenci z nowych ruchów politycznych. Zdumiewająca była wypowiedź jednego z bardziej znanych prezydentów miast polskich, kojarzonego zresztą z lewicą,
który miał ponoć oświadczyć w wywiadzie radiowym, że popierania przez jego
ruch kandydaci do Senatu nie będą zajmować się tak nieistotnymi sprawami jak
związki partnerskie, aborcja, in vitro, czy katastrofa smoleńska, lecz zajmą
się prawdziwymi problemami ludzi. Swoją drogą ciekawe jakie ważniejsze
problemy ustawodawcze będą zajmować ich kandydatów w Senacie. Mam nadzieję, że nie następne próby pozbawiania immunitetu
co bardziej barwnych senatorów. PJN nie może dzisiaj liczyć na żadne istotne
poparcie dopóki PIS nie poniesie wyraźnej klęski wyborczej i chociaż poglądy i programowa oferta tej partii daleka jest od mojej wizji Polski, to na pewno
taka prawica jest potrzebna i może być zawsze partnerem, z którym warto
dyskutować. Z czasem, jeżeli próbę czasu wytrzyma ma wszelkie szanse na
przejęcie elektoratu PIS.
Pomimo,
że koczkodany Palikota nie są w stanie udzielać zbornych wypowiedzi na temat
postulatów przedstawionych przez lidera ruchu, a więc trudno traktować ich
poważnie, to mają pewne
szanse na zaistnienie w kuluarach sejmowych głosami sfrustrowanych wyborców
lewicy i antyklerykalnej młodzieży idącej pierwszy raz do urn wyborczych. W niektórych wypowiedziach socjologów jak np. Prof. Markowskiego możliwość
pozyskania części takiego elektoratu spośród deklarujących brak preferencji
politycznych (30%) ocenia się nawet na 7% . Na
bazie inicjatywy Palikota może z czasem ukształtować się ciekawa formacja
pro modernizacyjna, o ile oczywiście woluntarystyczne i pogłębiające dno
polskiej polityki zachowania lidera do końca nie skompromitują idei
sekularyzacji.
Postępująca utrata poparcia w społeczeństwie dla partii politycznych i polityków wywodzących się z post solidarnościowego układu okrągłostołowego
korzystającego z coraz bardziej kompromitującego się etosu solidarnościowego
powinna skutkować pojawieniem się nowego tworu politycznego odrzucającego kościelne
idee solidaryzmu społecznego i korporacjonizmu, rzetelnie ocenić lata PRL nie
tylko w zakresie odrzuconego, zniewalającego ustroju lecz również i pewnego
dorobku chociażby w zakresie awansu cywilizacyjnego szerokich warstw społecznych,
wytyczyć program zrównoważonego rozwoju mając przede wszystkim na uwadze
aspekty socjalne, które wobec zjawisk kryzysowych nabierają szczególnego
znaczenia.
Taki ruch może
jednakże narodzić się jedynie na gruzach lewicy i części PO nastawionej
rzeczywiście liberalnie, a nie konserwatywnie i wyznaniowo.
Głównym zadaniem takiej formacji byłaby budowa państwa neutralnego światopoglądowo i to nie tylko ze względów pozaekonomicznych, ale właśnie dla budowy silnej
gospodarki, stałego rozwoju i tworzenia nowych miejsc pracy dla którego niezbędna
jest zarówno przedsiębiorczość jak i tolerancyjne społeczeństwo
obywatelskie. Konserwowanie porządku społecznego w oparciu o solidarystyczną
myśl społeczną Kościoła jest błędem spowalniającym rozwój kraju, czego
na szczęście nie muszę tłumaczyć na tym forum. Taka partia wyłoni się
kiedyś (mam nadzieję że już niedługo) jako emanacja wpływowych, dużych,
sprawnych organizacji prowadzących działalność społeczną, kulturalną,
wychowawczą czy naukową realizujących cele potrzebne różnym środowiskom,
grupom społecznym czy sąsiedzkim. To z takich organizacji, zrzeszeń, klubów,
rad osiedlowych powinni rekrutować się przyszli liderzy partyjni. Tylko rozwój
takich inicjatyw społecznych odtworzy więzi społeczne i pozwoli kształtować
postawy obywatelskie.
Na razie jednak nie mamy takiej organizacji i zmuszeni jesteśmy wybierać z dostępnej oferty politycznej, a więc powinniśmy zrobić wszystko co w naszej mocy aby z jednej strony sformułować nasze żądania wobec partii
politycznych np. jak rozumieją neutralność światopoglądową państwa i jak zamierzają
ją utrwalać, jak zamierzają
stymulować rozwój gospodarczy i tworzenie nowych miejsc pracy, jak zamierzają
przeciwdziałać biedzie i wykluczeniu społecznemu? A swoją drogą ciekawe, czy
któraś z partii obecnego układu politycznego zechciałaby odpowiedzieć na
wezwanie środowisk laickich — ateistów i agnostyków.
Może byśmy spróbowali?
« Felietony i eseje (Publikacja: 19-08-2011 )
Mirosław WoronieckiAdwokat, specjalista prawa gospodarczego, cywilnego i prawa karnego gospodarczego, historyk doktryn politycznych i prawnych, doradca organizacji pozarządowych. Przewodniczący Rady Stowarzyszenia Dom Wszystkich Polska Liczba tekstów na portalu: 52 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Dwie lewice | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2140 |
|