Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.443.417 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Cierpienie nie uszlachetnia
 Społeczeństwo » Społeczeństwo informacyjne

Facebookowo – twitterowa sfera polityczna w służbie kampanii wyborczej
Autor tekstu:

Facebook, Twitter, Flickr -portale które dotychczas kojarzyły się głównie z rozrywką, stały się bardzo szybko i chętnie wykorzystywanym narzędziem w komunikacji pomiędzy politykami, partiami politycznymi, agencjami rządowymi itp., a społeczeństwem. Dziś polityk bez swojego profilu w mediach społecznościowych odbierany jest jako mało nowoczesny, z brakiem pomysłu na skuteczne dotarcie do potencjalnych wyborców. Siłę tych mediów politycy dostrzegają szczególnie w okresie kampanii wyborczej, kiedy zabiegając o każdy głos, chcą przedstawić swój program, pomysł na rządzenie w atrakcyjnej i łatwo przyswajalnej formie. Jak w wielu przypadkach, choć pewnie odezwie się grono zażartych przeciwników takiego poglądu, Stany Zjednoczone stały się promotorem i przykładem skutecznego wykorzystywania wszelkich osiągnięć technologicznych, w akcjach politycznych. Aktywni uczestniczy Second Life, doskonale pamiętają kampanię SL Hilary Clinton, rozmach godny pozazdroszczenia. Dodatkowo istnieją SL partie polityczne, a w chwili obecnej można przy użyciu swojego awatara uczestniczyć w posiedzeniu Kapitolu.

Częściej jednak politycy zaczęli sięgać po narzędzia social mediów. Tanie, o szerokim zasięgu i szybkiej reakcji, stały się w 2009 roku, podczas prezydenckiej kampanii Baraka Obamy, narzędziem, które pozwoliło blisko 13 milionom aktywnych użytkowników blogów i serwisów sieci społecznościowych, prowadzić online zbiórkę pieniędzy na komitet kandydata, zachęcać do brania udziału w głosowaniu i poparcia innych inicjatywy związanych z kampanią. Każdy, kto wyraził zainteresowanie uczestnictwem w kampanii online, wzmacniał siłę sztabu i wpływał na jego aktywność. Oczywiście, przeciwnicy kandydata, przy użyciu tych samych narzędzi, prowadzili ciekawe akcje zniechęcające do oddania swojego głosu poparcia dla Baraka Obamy.

Media społecznościowe, mogą skutecznie służyć budowie społeczeństwa obywatelskiego. Szybki kontakt z lokalnym działaczem politycznych, możliwość kontrolowania pracy ministrów, ocenianie prac agencji rządowych, to tylko niektóre z możliwych sposobów wykorzystania ich potencjału. W Wielkiej Brytanii dzięki stronie „They work for You," każdy może śledzić prace parlamentu, przebieg głosowania itp. Strona współpracuje z biuletynem Hansard [ 1 ], a dzięki grupie aktywnych obywateli, stara się wpływać na poprawę jakości pracy obu izb. W Kanadzie podobny styl działania przedstawia strona www.tweeet.commons.com, czy www.politwitter.ca, pozwalające użytkownikom na śledzenie za pomocą Twittera prowadzone dosyć aktywnie profile prawie każdego kanadyjskiego polityka. Użytkownicy tego serwisu społecznościowego, mogą tym samym aktywnie uczestniczyć w życiu politycznym, dzielić się opiniami na temat podejmowanych przez rządzących decyzji, a także wyrażać poparcie dla konkretnej sprawy, dając możliwość wirtualnego lobbingu, popartego jednak rzeczywistymi osiągnięciami. 

W 2007 roku, grupa 90 000 aktywnych kont na Facebooku oprotestowało ustawę dotyczącą praw autorskich. Zdaniem prof. Michaela Geista z Uniwersytetu w Ottawie, dzięki tej inicjatywie ustawa trafiła na drogę publicznych negocjacji w 2009 roku. Sociel media pomagają także w edukacji obywateli w kwestii prac parlamentu, co skutkować powinno wzmocnieniem zaufania i zainteresowania tym organem. Parlament Wielkiej Brytanii wykorzystuje kanał YouTube, konta na Flickr oraz Twitterze, by przekazywać opinii publicznej najnowsze informacje na temat działań premiera, aktywności członków komisji obu izb. Ponadto członkowie Izby Lordów, prowadzą blog „Lords on the Blog", który przede wszystkim opisuje ich pracę i podejmowane działania. Dodatkowo, profile w serwisach społecznościwych, wykorzystywane są podczas wirtualnych konsultacji społecznych, które owszem nie zastępują tych bezpośrednich, ale znacznie ułatwiają szybsze nakreślenie obrazu sytuacji. W Kanadzie, konta Twittera i Facebooka wykorzystują agencje rządowe, czy też ministerstwa, np. ministerstwo zdrowia w ten sposób informuje o nowych lekach, a ministerstwo spraw wewnętrznych i polityki społecznej, przekazuje informacje na temat praw imigrantów, uprawnień wymaganych do podjęcia pracy. W Stanach Zjednoczonych dzięki stronie regulations.gov, można na bieżąco komentować pracę ponad 300 agencji rządowych, a także prowadzić rozmowy on line z wybranym członkiem tychże.

Cóż, niewątpliwie media społecznościowe dostarczają nowych, ciekawych rozwiązań w drodze do budowania społeczeństwa obywatelskiego. Jak w wielu kwestiach, także i w tym przypadku poziom wyedukowania odgrywa zasadniczą rolę. Inaczej korzystał będzie z możliwości jakie dają social media specjalista z zakresu marketingu online, inaczej programista, inaczej przeciętny użytkownik. Partie polityczne angażują więc specjalistów z tych dziedzin, by ich profile były atrakcyjne, ale przede wszystkim skuteczne w przyciąganiu uwagi wyborców. Szybki wzrost liczby aktywnych użytkowników kont i profili społecznościowych, nie do końca pokrywa się ze wzrostem świadomości obywatelskiej. Jednak jak pokazują badania z 2008 roku przeprowadzone tuż po zakończeniu kampanii wyborczej w Kanadzie, odegrały one większą rolę w przekazywaniu informacji na temat kandydatów i ich partii, niż tradycyjne media jak prasa, telewizja czy też radio, szczególnie wśród wyborców do 45 roku życia. 

Ponadto specjaliści Nanos zwrócili uwagę, iż wielu ankietowanych podkreślało, iż dzięki możliwością jakie daje Facebook, czują, iż posiadają jakąś bardziej namacalną formę kontroli nad swoimi przedstawicielami. Mogą monitorować ich pracę, reagując na wszelkie próby politycznej manipulacji. Bolączką współczesnej demokracje jest brak aktywności młodych ludzi, zarówno w zakresie prac partii politycznych, ale także uczestnictwa w wyborach. Tym niemniej zdecydowana większość z nich posiada swoje profile w mediach społecznościowych i to właśnie ten potencjał można z powodzeniem wykorzystywać w rozwoju aktywności obywatelskiej, co nie jest wcale takie trudne, ponieważ kilkakrotnie można było obserwować, zakrojone na dużą skalę, wirtualne protesty, a możliwość kontaktu on line, nie tylko z politykiem, ale także urzędnikiem, lokalnym działaczem, jest o wiele lepiej odbierana, niż zwykła i żmudna droga biurokratyczna. Badania sondażowe kanadyjskiego Nanos, pokazują, iż 47% aktywnych użytkowników Facebooka, brało udział w organizowanych w sieci debatach publicznych, a 39% deklarowało aktywne uczestnictwo w cyberprotestach.

Dochodzimy w tym momencie do swoistego paradoksu. Z jednej bowiem strony komunikacja za pośrednictwem Internetu tworzy swoistą przestrzeń publiczną, ważną z punktu widzenia demokracji, w której każdy może uczestniczyć, wyrażając swoje poglądy, preferencje polityczne, z drugiej jednak w przeciwieństwie do tradycyjnych form komunikacji, internet daje poczucie anonimowości, a co się z tym wiąże ulegają osłabieniu tradycyjne mechanizmy kontroli społecznej, zarówno na poziomie instytucjonalnym jak i emocjonalnym. Aspekt anonimowości pozwala na wprowadzenie w przestrzeń komunikacji społecznej więcej różnorodnych form agresji, negatywnych emocji w sprawach rasowych, religijnych, czy też politycznych, podawania informacji nieprawdziwych, manipulacji, np. w Wielkiej Brytanii Proxybloger, podszył się pod profil premiera, może wydawać się to mało istotnym problemem, jednak wchodząc w cyberprzestrzeń, wyraźnie widać, iż jednostki mają większą swobodę w kreowaniu własnej tożsamości, z czego chętnie korzystają. 

Blogowanie, autoprezentacja, uczestnictwo w światach wirtualnych typu Second Life, tworzą atrakcyjną pokusę kreacji nowego „ja". Anonimowość i kreatywne tworzenie tożsamości osłabiają identyfikację z rolami społecznymi, wyznacznikami statusu społecznego, pozycją w hierarchii społecznej. Trudno ocenić jednoznacznie potencjał integracyjny social media, czy też Internetu w ogóle. Społeczna kreatywność, ewolucja nauki i kultury, ale też i obyczajowości, dystrybucja wiedzy, tworzenie nowej przestrzeni publicznej, do której dostęp jest nielimitowany przez tradycyjne instytucje kontroli społecznej, brak potencjalnego wykluczenia, to niewątpliwie atuty nowego medium , ale pamiętać też należy, że rozwój technologii komunikacyjnej nie zyskał jeszcze formy pełnej, nie wiadomo do końca jakie jeszcze mogą pojawić się rozwiązania techniczne, związane z funkcjonalną stroną komunikacji. Prędzej, czy później pojawią się instytucjonalnie efektywne formy kontroli cyberprzestrzeni, regulacje dotyczące praw własności, mechanizmy śledzenia online aktywności wszystkich użytkowników, tworząc podstawę mechanizmu kreowania wiedzy wspólnej. 

Wykorzystanie Internetu i związanych z nim możliwości, może wpłynąć na jakość demokracji. Jak zawsze, zresztą bardzo dobrze, wszystko zależy od naszej inicjatywy i pomysłów. Kampanie wyborcze w Polsce, stosunkowo niedawno zagościły w wirtualnym świecie. Internet daje możliwość promocji kandydatom niezależnym, czy też niewielkim ugrupowaniom na zaistnienie w świadomości społecznej, bez angażowania dużych środków finansowych. Jeśli Internet już dziś tworzy wirtualny wymiar realnej rzeczywistości społecznej, to główne pytanie jakie się pojawia związane jest z potencjałem mechanizmów integracji społecznej tej nowej formy, technologii komunikacji.


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Cichy proces zmierzający do beatyfikacji łajdaka
Nowoczesna normalność czy normalna nowoczesność?

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (4)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Oficjalny biuletyn, opisujący pracę parlamentu w Wielkiej Brytanii. Założony przez W. Cobbetta w 1809 roku, a pod obecną nazwą funkcjonuje od 1829 roku. Własne odmiany Hansarda, publikuje między innymi Kanada, Australia, RPA, Nowa Zelandia, Kenia.

« Społeczeństwo informacyjne   (Publikacja: 02-09-2011 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Monika Sadlok
Politolożka, obecnie kończy doktorat z zakresu nauk o polityce. Poza pracą naukową, działa również społecznie w "Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej", w "Stowarzyszeniu Meritum", oraz w "Fundacji Młodzi Twórcy im. prof. P. Dobrowolskiego". W marcu 2011 dołączyła do grona celebrantów humanistycznych.

 Liczba tekstów na portalu: 16  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Nieustanna gra
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2186 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365