|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Religie azjatyckie » Hinduizm
Status kobiety w najważniejszym kodeksie prawnym hinduizmu – Manusmriti [1] Autor tekstu: Jacek Tabisz
Manusmriti, czyli kodeks Manu, jest najstarszym kodeksem prawnym
hinduizmu, należącym do bogatej kolekcji poświęconej tej tematyce śastr.
Religijna legenda powiada, iż jego autorem był sam bóg Brahma, jedno z bóstw
indyjskiej trójcy — Trimurti, odpowiedzialne za tworzenie światów i związanych z nimi praw. Jedno z drugim, światy i prawa, nazywają hinduiści dharmą,
wierząc w ich nierozerwalny związek, to znaczy, iż zły uczynek może
spowodować trzęsienie ziemi, zły moralnie władca — zarazę w kraju etc.
Dharma jest bardzo ważnym elementem religijności, albowiem od jej
przestrzegania lub nieprzestrzegania zależy, zdaniem hinduistycznej teologii,
zyskiwanie pozycji w kolejnych wcieleniach i wreszcie moksza, ostateczne
wyzwolenie z kręgu wcieleń. Mówiąc w skrócie, indywidualną dharmę nazywa
się karmą. Płeć i kasta są oczywiście ważnymi elementami indywidualnej
karmy. Łamanie ról z nimi związanych oznacza zawsze zaburzenie ładu, nawet
jeśli ktoś chciał dobrze — na przykład wieśniak dowodzący obroną wioski i ratujący swoich robi źle, bowiem jest wieśniakiem, a nie wojownikiem,
kobieta pełniąca męską funkcję (na przykład pracująca dla utrzymania
rodziny w „męski sposób") — czyni źle, w stosunku do jej karmy lepsze
by było — zdaniem ortodoksyjnych hinduistów — żebranie. Manu był, w świetle religijnej legendy, synem mentalnym Brahmy, który spisał to, co mu
powiedział mentalny ojciec. Mentalny, znaczy tyle, co „zrodzony z myśli",
bowiem również hinduistyczni teologowie nie lubią babrać się materią, jak
wiadomo mającą moc budzenia ze złudzeń i przesądów… Manu jest często
uważany za pierwszego człowieka w danym cyklu wszechświata (wedle hinduizmu
wszechświat rodzi się, trwa i ginie i tak w kółko, współczesny hinduizm
przyjmuje często koncepcję wielu tak zachowujących się wszechświatów -
zatem w każdym z nich, co jakiś czas zjawia się Manu, który spisuje prawa).
Prawdziwą
datę spisania kodeksu, jak to już zawsze w Indiach bywa, niezwykle trudno
ustalić. Przyjęte jest na przykład datowanie na czas pomiędzy 200 r. p.n.e. a 200 r. n.e. Wydaje się w każdym bądź razie, iż kodeks należy jeszcze do
epoki starożytnej, nie zaś do indyjskiego średniowiecza. Maria Krzysztof
Byrski, którego tłumaczeniem się posłużę, przenosi datę powstania kodeksu
zdecydowanie po roku 200 r. n.e.
O ile
niektóre elementy kosmologii hinduistycznej mogą się wydawać całkiem
inspirujące (wielość wszechświatów, następstwo zniszczenia i tworzenia,
pewna ewolucyjność procesu przemian, choć bardziej mentalna, niż
materialistyczna etc.), o tyle przy większym zbliżeniu ukazują nam się
przerażające zabobony, które niszczyły życie wielu ludzi na przestrzeni
wieków. Hinduizm nie jest tu wyjątkiem, można to powiedzieć o każdym
systemie religijnym. Cóż na przykład Manusmriti uważa za zaburzenie dharmy,
któremu należy przeciwdziałać? Nakazuje choćby wlać roztopiony ołów do
uszu siudry (przedstawiciela najniższej grupy społecznej), gdy ten usłyszy
hymn wedyjski. Nie jest dla Manusmriti istotne to, czy ów siudra nie usłyszał
owego hymnu przez przypadek, ani też to, iż z pewnością nie mógł go
zrozumieć (mało kto rozumie język wedyjski). Obecnie hymny wedyjskie, jako
newageowska, pseudoterapeutyczna mruczanka, są dostępne w każdym większym
sklepie z mediami. Obok niskich kast największymi ofiarami Manusmriti i ogólnie
hinduizmu są oczywiście kobiety. Zanim przejdę do omawiania poświęconych im
ustępów, w kolejności zasugerowanej przez indyjski portal ateistyczny
Nirmukta, a w tłumaczeniu Byrskiego, chciałbym zwrócić uwagę na fakt, iż
Manusmriti jest i tak — na swój sposób — życzliwy wobec płci pięknej,
albowiem nie zna jeszcze prawa sati, które zalecało palić żywcem wdowy po śmierci
ich mężów.
W rozdziale 2 księgi, w ślokach 212 i 213 — MS (2, 212 — 213), czytamy:
"Bo naturą jest
niewiasty
Mężów wieść na
zatracenie I dlatego
czarodziejkom
Oczarować się nie
dają
Ci wśród mężów,
co są mądrzy.
Lecz się zdarza na
tym świecie,
Że wie taka
czarodziejka
Jak sprowadzić na
manowce I mądrego, i nieuka,
Którym gniew i żądza
włada.
Kobieta
jest w powyższym fragmencie przedstawiona jako kusicielka związana z prakriti,
materialnym światem. Jej przyrodzoną rolą jest zwodzenie mężczyzn, którym
przyświeca „wyższe przeznaczenie", czyli purusza, niematerialny, osiągany
przez medytację i podążanie drogą dharmy pierwiastek „najwyższego
bytu", „wyzwolenia" itp. Oczywiście nie każdy hinduista zgadza się z tą
teologią, zwłaszcza wyznawcy bogiń mają na ten temat nieco inne zdanie, choć
oczywiście i im wygodnie jest zazwyczaj dyskryminować zwykłe kobiety. Dalej
mamy kolejne dwie śloki (MS 2, 214 — 215)
Niech samotnie nie
przebywa Z matką swoją,
siostrą, córką,
Bo potężny zmysłów
hufiec
Nawet mędrcem
zachwiać może.
Młodzian żony
mistrza młode
Niech pozdrawia na
tej ziemi,
Jeśli wola, w myśl
reguły
„Oto jam jest" — mówiąc do nich.
Dwie rzeczy zwracają uwagę w tym fragmencie. Po pierwsze,
iż w pogardzie są nawet kobiety z rodziny danego mężczyzny. Nawet przed nimi
trzeba się chronić, oczywiście „nie ze swojej winy…" Druga rzecz, to
dziwaczne powitanie „oto jam jest", rzucane na zasadzie łaski czyhającym
na wyższe, męskie byty materialnym kobietom. Otóż dla kobiety w Indiach, w myśl wielu szkół ortodoksyjnego hinduizmu, mężczyzna jest bogiem. Jest
przejawem brahmana i jedynym sposobem, aby przebywający w „niegodnej postaci
kobiety" atman mógł się w następnym wcieleniu wcielić w coś lepszego. Jeśli
kobieta — zdaniem hinduizmu — z pokorą będzie znosić swoją niską rolę
społeczną, wtedy będzie mogła liczyć na nagrodę, jaką będzie przyjęcie w przyszłym wcieleniu formy męskiej. Podobnie ktoś z niskiej kasty może
liczyć na odrodzenie się z wyższym statusem społecznym, zaś wierny pies może
stać się człowiekiem. Ta logika bazująca na fałszywych przesłankach (główną z nich jest wiara w reinkarnację, do tego sterowaną moralnością hinduizmu — podobnie zresztą jest w buddyzmie) pozwala utrzymywać się mrożącym krew w żyłach nierównościom społecznym, gdyż wiele pobożnych ofiar nie walczy o poprawę swego losu.
Kolejny
fragment pochodzi z księgi 3 Manusmriti, dotyczy rad i przepisów związany z wyborem małżonki. (MS 3, 7)
Niech nie bierze
albinoski
Ni tej, co ma więcej
członków,
Ani chorej, ani łysej
Czy nadmiernie owłosionej
Ani takiej co
pomstuje,
Lub czerwonym łypie
okiem.
W tradycyjnym hinduizmie ślub jest aranżowany przez rody.
Więcej ma do powiedzenia ród pana młodego. To oni dają „lepszy towar".
Przyszli małżonkowie przeważnie się nie znają. Współczesna technika
zbrutalizowała ów proceder od czasów kodeksu Manu, albowiem mamy teraz zdjęcia.
Zanim dojdzie do jakichkolwiek rozmów, ogląda się zdjęcie potencjalnej panny
młodej. Niekiedy do wstępnego wyboru żony dochodzi tylko za pośrednictwem
zdjęć przedstawianych przez profesjonalnych swatów, gazet, lub — coraz częściej — Internetu. Kobiety, które mają coś nie tak z twarzą (zwykle zdjęcie
pokazuje tylko twarz), są często skazane na los starych panien, co często
owocuje silnym ostracyzmem społecznym (w myśl ortodoksyjnego hinduizmu kobieta
bez dzieci jest nic nie warta). Czasem starczy zwykła wysypka skórna, aby całe
życie legło w gruzach. Czytamy dalej (MS 3, 8 — 10):
Również tej, co imię
nosi
Gwiazdozbioru,
drzewa, rzeki
Lub w pospólstwie
spotykane
Albo góry, ptaka, węża
Czy wśród służby
używane. I tej, co ma groźne
imię.
Niech za żonę
pojmie taką,
Która kształty ma
powabne,
Krok łabędzia, albo
słonia,
Ciało niezbyt owłosione,
Warkocz długi, imię
miłe
Oraz członki
delikatne.
Człek rozsądny się
nie żeni, Z tą co brata
pozbawiona,
Jeśli ojca jej nie
poznał,
Bojąc się, że może
ona
Córką być
usynowioną.
Tu objaśnienia wymaga szczególnie ostatnia strofa, będąca w tłumaczeniu odpowiednikiem sanskryckiej śloki. Otóż kobiety w ortodoksyjnym hinduizmie nie mają prawa odprawiać większości rytuałów
religijnych. Jednym z najważniejszych jest ofiara za przodków. Rodzice, którzy
mają same córki, mogą się obawiać tego, iż po ich śmierci nikt nie będzie
za nich oprawiał ofiar. Ów pogląd jest starszy od hinduistyczno -
buddyjskiej doktryny reinkarnacji. Dawniej wierzono, iż zmarli trafiają do Pałacu
Indry, gdzie bawią się dobrze, ale pod warunkiem, iż ich potomkowie składają
za nich ofiary (oczywiście, trzeba było mieć potomków, nawet gdy było się
ascetą). Obecnie raczej mało kto się nad tym zastanawia i oba systemy -
reinkarnacja i Pałac Indry (swego rodzaju „raj") nakładają się na
siebie, co czasem usiłują zszyć jacyś indyjscy teologowie. Aby osoby mające
tylko córki mogły mieć jakąś nadzieję na Pałac Indry (co jest tak
intuicyjnie ważne, iż prawie nigdy nie podważane), można w tym wypadku (i
tylko chyba w tym) uczynić córkę wirtualnym synem, który składa ofiary za
przodków. Ale wtedy taka żona nie będzie się modlić za rodzinę męża z mężem,
co jest złe. Dlatego hinduiści nie lubią brać za żony kobiet nie mających
braci. Wariantu, w którym kobieta modli się i za swoją rodzinę i za tą męża
teologia hinduistyczna nie przewiduje, bo przecież w religiach nie chodzi o to,
żeby było fajnie… Idźmy dalej
(MS 3, 10 — 17)
By małżeńskie
obowiązki
Dzielić, pierwej się
zaleca
Dla podwójnie
urodzonych
Dziewczynę wspólnego
stanu.
Ci zaś, co się miłowaniem
Chcą kierować,
niechaj wybór W kolejności takiej
czynią:
Siudrzyn może brać
siudrzynkę.
Wajśa tę i tego
stanu, A kszatrija z obu
stanów
Oraz swego, wreszcie
bramin Z wszystkich trzech, a także swego.
Pod pozorem żadnym
wszakże
Braminowi i kszatriji W wyjątkowej nawet
biedzie
Nie zaleca się siudrzynki.
Gdy podwójnie
urodzeni
Rozpaleni namiętnością Z podłej kasty żony
biorą,
Szybko wtedy
sprowadzają
Swą rodzinę i potomstwo
Do niskiego siudrów
stanu.
Zgodnie z Atrim i Gautamą,
Kto siudrzynkę jako
żonę
Ma — ten z kasty
wykluczony.
Śaunaka zaś
utrzymuje,
Że wtedy, gdy ma z nią syna.
Natomiast podług Bhrygu,
Gdy z nią w ogóle
ma dzieci.
Bo z siudrzynką
dzieląc łoże
Bramin marny los
wybiera.
gdy syna mu
urodzi,
Wtedy swą bramińskość
traci.
Do nieba ma drzwi
zamknięte,
Bogi bowiem i przodkowie
Nie tkną jego ofiar,
które
Ona składa im i gościom.
Nie masz rytu
oczyszczenia
Dla takiego, który
usta
Ucałować śmiał siudrzynki,
Kto pokalan jej
oddechem I kto sprawił, że
poczęła.
1 2 Dalej..
« Hinduizm (Publikacja: 03-09-2011 )
Jacek TabiszPrezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. Historyk sztuki, poeta i muzyk, nieco samozwańczy indolog, muzykolog i orientalista. Publikuje w gazetach „Akant”, „Duniya” etc., współtworzy portal studiów indyjskich Hanuman, jest zaangażowany w organizowanie takich wydarzeń, jak Dni Indyjskie we Wrocławiu. Liczba tekstów na portalu: 118 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Klerykalizacja, czy sekularyzacja? | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2187 |
|