|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki
Wpływ ideologii na… gust. Peany na cześć Stalina a poezja współczesna [3] Autor tekstu: Ewa Frączek
W kontekście powyższego najbardziej interesującą dystynkcją
ideologiczną jest ta rysująca się pomiędzy dwoma najprężniejszymi centrami
kulturowymi na emigracji, a więc między Londynem a Paryżem. W stolicy
Wielkiej Brytanii polonia skupiona była wokół rządu i związanej z rządem
kultury wojskowej. We Francji natomiast polityka z kulturą były powiązane w sposób bardziej rozluźniony. To właśnie w podstawowej mierze nie tylko wpływało
na literacko-kulturowy rys obu ośrodków, ale i dzieliło reprezentantów
emigracji angielskiej od rodaków zamieszkujących Francję. Podstawowym zaś
problemem, co do którego dwa emigranckie „zagłębia kulturalne" przez długie
lata nie mogły dojść do porozumienia, było ustosunkowanie się do pisarzy
krajowych, a konkretniej do tego, w jakiej mierze (i czy w ogóle) stosunki
literackie między krajem a zagranicą powinny być utrzymywane. Przy okazji
„Londyn" od „Paryża" różnił się… stylem. Literackie środowisko polityczno-wojskowego Londynu przyjęło
taktykę za założycielem i długoletnim redaktorem pisma „Wiadomości", którym
(aż do roku 1970) był Mieczysław Grydzewski. Osobowość i biografia
redaktora z pewnością wpłynęła na klimat tworzonego przez niego periodyku
na równi z okolicznościami, w ramach których pismo było wydawane. Redaktor
był dawnym piłsudczykiem, przyjacielem generała Władysława Sikorskiego i osobą silnie związaną z czymś, co określić można by mianem „patriotyzmu
wojskowego". Postawa ta przejawiała się otwartym i bezkompromisowym potępieniem
komunizmu i sytuacji w Polsce, jak również w wyrażaniu chęci
„reaktywowania przeszłości" i odbudowania II Rzeczpospolitej w przedwojennych granicach — wzbogaconych ewentualnie o ziemie zachodnie jako
wojenną rekompensatę poniesionych strat [ 24 ]. W jednym z Listów do Redakcji, w rubryce ukazującej się stale w „Wiadomościach", jeden z czytelników półżartem określił redaktora
następująco: „dzwonnik ciągnący Big Bena za sznurek, by stary Dąbrowskiego
usłyszeć mazurek" [ 25 ]. W związku z tak ostentacyjnie patriotyczną i bezkompromisową jednocześnie
postawą, ekipa Grydzewskiego w sposób niezwykle surowy traktowała także
wszystkich literatów pozostałych w kraju.
Na skutek swojej postawy przedstawiciele emigracyjnego Londynu
doczekali się określenia ich mianem „niezłomnych i nieprzejednanych", które
to określenie funkcjonuje na stałe już w literaturze tematu. Model „niezłomnych i nieprzejednanych", czy inaczej „londyńczyków", z perspektywy czasu
określany jest także jako romantyczny oraz mocno konserwatywny. „Pokolenie
to cechowały — wywiedzione z tradycji szlacheckiej — honor i brawura,
romantyczny gest i pozytywistyczne społecznikostwo, »rząd dusz« i służba
państwu" [ 26 ].
Zygmunt Nowakowski, zastępca redaktora naczelnego i jedna z istotniejszych
osobistości „Wiadomości" (oraz współtwórca uchwały z 1947 roku dotyczącej
niewydawania literatury emigracyjnej w kraju), na stawiane mu zarzuty „zaślepionej
bezkompromisowości" przyznawał nawet: „Tak jest! Wcale się tego nie
wstydzę. Są sprawy, o których nie chcę i nie umiem dyskutować. I wtedy
jestem pryncypialistą, maksymalistą, pieniaczem, fanatykiem, psem na
sztandarze, czym chcecie!" [ 27 ].
Zgodnie z pozornie autoironiczną wypowiedzią Nowakowskiego, londyńczycy
twardo bronili swoich ideologicznych pryncypiów. W myśl innej wypowiedzi
Nowakowskiego, o tym, że „pojęcie narodowości łączy się ściśle z pojęciem
ofiary, z pojęciem walki, krwi i bólu" [ 28 ].
Pisarze polscy zamieszkujący stolicę Wielkiej Brytanii w ogóle dość jednogłośnie
wypowiadali się także na temat roli literatury emigracyjnej, widząc w niej
przede wszystkim pewne powołanie, kontynuację
mickiewiczowsko-sienkiewiczowskiej tradycji nieustannego „bycia z narodem"
poprzez piśmiennictwo. Dlatego też, chociażby przez wspomnianego
Nowakowskiego, potępione zostały nie tylko polityczne postawy rodaków, ale
także nowoczesna, odcinająca się od przeszłości i patriotycznego tonu
estetyka literacka, reprezentowana na przykład przez Witolda Gombrowicza [ 29 ].
Dlatego też zupełnie inaczej prezentuje się na tle
emigracyjnego Londynu i związanych z nim „Wiadomości", środowisko
polskich literatów w Paryżu. Pisarze skupieni wokół Jerzego Giedroycia i słynnej
„Kultury" mieli na ogół ideę otwarcia na kraj i długofalowego oddziaływania
politycznego emigracji. Giedroyć, zarówno na łamach swojego pisma jak i w
bezpośrednich polemikach, nie zgadzał się na dzielenie pisarzy ze względów
ideologicznych, czyli na tych, którzy zdecydowali się pozostać w kraju i na
emigrantów. Wedle redaktora tylko przeciwdziałanie „rozłupywaniu kultury
polskiej na krajową i emigracyjną może osłabić cenzurę i zniwelować
podziały" [ 30 ].
Postawa paryskiej emigracji literackiej zaowocowała otwartą
różnicą zdań względem postawy Londynu po tym, jak Związek Pisarzy Polskich
na Obczyźnie powtórzył w roku 1956 uchwałę w sprawie powstrzymywania się
od kontaktów z krajem, wyrażoną głównie w postulacie niewydawania i niekolportowania literatury krajowej na emigrację i odwrotnie. Pierwowzór
spornego postanowienia, czyli wspominana rezolucja z roku 1947, była mniej
kontrowersyjna. O ile decyzję z lat czterdziestych można potraktować jako
faktyczną próbę „mobilizacji szeregów" i wypowiadanie wojny krajowej
cenzurze, o tyle bardziej kontrowersyjne stało się powtórzenie jej założeń,
zaakcentowane przez londyńskie „Wiadomości", już w czasie literackiej
odwilży w kraju, kiedy w walce o wolne słowo potrzebne było zza granicy
moralne lub wydawnicze wsparcie.
Konflikt między środowiskiem „Kultury" a pisarzami związanymi z londyńskimi „Wiadomościami" nie ograniczał się tylko do odmiennej
opinii na temat wydawania bądź niewydawania literatury emigracyjnej w kraju.
Dość wyrazistym akcentem konfliktu stał się zakaz… kolportażu paryskiej
„Kultury" w Londynie, o który zaapelował jeszcze w roku 1948 sam generał
Anders! [ 31 ].
Bezpośrednim powodem, który zaowocował apelem generała, były zamieszczone w piśmie Giedroycia kontrowersyjne artykuły Aleksandra Janty-Połczyńskiego czy
Witolda Kostrzyńskiego. W tekście Janty-Połczyńskiego, reportażu zatytułowanym
Wracam z Polski, rodacy przedstawieni są przez autora jako ludzie, którzy
chcą przede wszystkim żyć i przeżyć, nie zaś — cierpieć. Mają też
nadzieję, że uda im się wypracować jakąś formę współpracy z komunistami, która jednocześnie zapewniłaby im bezpieczeństwo i nie hamowała
rozwoju kraju. Reportaż był w założeniu zachętą do każdego możliwego
sposobu na to, by nie tracić kontaktu z krajem, a także próbą udowodnienia,
że program Londynu jest zbyt zachowawczy wobec procesów zachodzących w ojczyźnie.
Wśród brytyjskiej emigracji tekst został odczytany jednak jako przejaw
oportunizmu, a nawet jako jednoznaczny dowód sympatii dla władzy
komunistycznej [ 32 ].
Elastyczność Paryża odbierana była przez większość
londyńczyków jako akt politycznego konformizmu. W efekcie jednak, szczególnie w latach późniejszych, okazała się ona być postawą nie tylko dominującą,
lecz również dającą twórcom literackim szerokie możliwości. Dzięki
paryskiej „Kulturze" nie został skazany na literacką banicję chociażby późniejszy
noblista Czesław Miłosz [ 33 ]. Z perspektywy czasu zarówno szansa na rehabilitację późniejszych emigrantów,
jak i „moralne zezwolenie" na literacki indywidualizm w pojmowaniu historii,
polityki i — przede wszystkim — formy piśmiennictwa, okazały się zwycięską
kartą „Kultury". Treści prezentowane przez Miłosza, Gombrowicza, czy
Herlinga-Grudzińskiego okazały się o wiele trwalsze niż te reprezentowane
przez ich „niezłomnych" oponentów z Londynu, nie tylko pod względem
politycznym, lecz także artystycznym.
Otwartość na świat, a więc niezamykanie się w ideologii
po prostu „zrobiły dobrze" paryskiej literaturze (Herling-Grudziński,
Czapski, Bobkowski) i literaturze z Paryżem „zaprzyjaźnionej" (przede
wszystkim Gombrowicz). W londyńskiej literaturze emigracyjnej zaś już nie każdy
Polak zabiegający o dobro ojczyzny był »dobrym« Polakiem — jedynie
Polak-emigrant ma wpisaną w swój status rolę strażnika polskości, obrońcy
wartości narodowych i moralnych. W stosunku do rodaków w kraju cechuje go
poczucie wyższości, swego rodzaju misji czy posłannictwa" [ 34 ].
Na stanowisku takim stał na przykład Tymom Terlecki głosząc, że „(...)
emigracja polityczna (...) to jest głos instynktu wolności, to jest akt wiary w wartości moralne życia, to jest gest prometejskiej woli" [ 35 ].
Przypuszczalnie jednak „głos instynktu wolności" pojętej jednoznacznie
ograniczył literackie pole popisu „londyńczyków" w tym sensie nawet, iż
nie ma wśród nich tak znanych nazwisk, jak wśród twórców związanych z „Kulturą".
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 24 ] Pogląd ten stał się oficjalnym poglądem „Wiadomości". Na łamach
pisma tak wyartykułował go Zygmunt Nowakowski: "Nabytki zachodnie w całej
ich rozciągłości są słusznym, choć tylko częściowym odszkodowaniem,
lecz nie za Lwów i nie za Wilno, tylko za straszliwe zbrodnie niemieckie,
których ofiara padła Polska. Te nabytki są dziełem sprawiedliwości.
Należą się one nam, jako zadośćuczynienie, choć nie naprawią krzywd
zadanych Polsce przez Niemcy (cyt. wg:R. Habielski, Niezłomni
nieprzejednani. Emigracyjne „Wiadomości" i ich krąg 1940-1981, Warszawa
1991, s. 69) [ 25 ] M. Lutomierski, O poetyce listu do redakcji na przykładzie emigracyjnego
tygodnika „Wiadomości" z lat 1955-1958, [w:] Proza polska na
obczyźnie. Problemy — dyskursy — uzupełnienia, pod red. Z.
Andersa, J. Pasterskiego i A. Wal, Rzeszów 2007, s. 181 [ 26 ] J. Pasterska, Między najjaśniejszą a Kartoflandią. O spotkaniach
polskich emigrantów przy pomnikach, [w:] Proza polska..., s. 139 [ 27 ] Cyt. wg: S.S Nicieja, Zygmunt Nowakowski — Rejtan na emigracji, "Dekada
literacka" 1992, nr 14 [ 28 ] Cyt. wg: J. Pasterska, "Lepszy" Polak..., s. 74 [ 29 ] S.S
Nicieja, Zygmunt Nowakowski..., [ 30 ] Cyt. wg: J. Pasterska, "Lepszy" Polak..., s. 78 [ 31 ] J. Pasterska, "Lepszy" Polak..., s. 76 [ 32 ] A.S. Kowalczyk, Giedroyć i „Kultura", Wrocław 1999, s. 98 [ 33 ] Sam Miłosz, znany zresztą już wcześniej ze swej „niepokorności",
konsekwentnie (a może nawet na skutek skierowanych weń ataków), nadal bez
skruchy zarzucał emigracji dwulicowość i odmawiał kajania się za
niepopełnione błędy. Ciągnąca się „sprawa Miłosza" jeszcze
bardziej zaś podzieliła literackich uchodźców. „Adwersarze skupili się
wokół dwóch grup reprezentujących charakterystyczne dla emigracji
postawy: »nieprzejednanych i niezłomnych« oraz »pragmatycznych«.
Pierwsza grupa łączyła ludzi zamkniętych w swoim środowisku, wiernych
emigracyjnym principiom, podejrzliwych wobec uciekinierów »zza żelaznej
kurtyny« i wymagających od nich deklaracji ideowych. Druga natomiast
tworzyli reprezentanci poglądów liberalnych i otwartych horyzontów, którzy
przyznawali każdemu prawo do rehabilitacji" (J. Pasterska, "Lepszy"
Polak..., s. 76). W końcu, także na łamach „Kultury", ukazało się
oświadczenie podpisane przez ponad dwudziestu pisarzy i dziennikarzy (w tym
Andrzeja Bobkowskiego, Józefa Czapskiego, Melchiora Wańkowicza),
stwierdzające iż: „Jeżeli nowo przybyły emigrant współpracował
aktywnie z reżimem, mamy prawo oczekiwać od niego, że przedstawi swą
sprawę publicznie. Nie mamy jednak prawa domagać się od niego upokarzających
»pokajań« na wzór procesów sowieckich" (A. Bikont, J. Szczęsna, Lawina i kamienie... s. 59). [ 34 ] J. Pasterska, "Lepszy" Polak..., s. 20 [ 35 ] T. Terlecki, Emigracja polska wczoraj i dziś [w:] Emigracja
naszego czasu, pod red. N. Tylor-Terlecki, J. Święch, Lublin 2003, s.
42 « Recenzje i krytyki (Publikacja: 12-09-2011 )
Ewa Frączek Związana z Lublinem i Uniwersytetem Marii Curie-Skłodowskiej. Tam kończyła studia - filozofię oraz historię. Na co dzień zajmuje się pisaniem, od popularnych artykułów historycznych począwszy, na literaturze skończywszy. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2220 |
|