|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Socjologia
Współczesna rewitalizacja wierzeń religijnych [1] Autor tekstu: Radosław S. Czarnecki
Rewolucja Francuska to
idealizm rodem z Rousseau uzbrojony
w topór pożyczony
od oprawców nocy z św. Bartłomieja.
Edgar
Quinet
Mit w sensie przedmiotowym to opowiadanie udramatyzowane, często
symboliczne, wyrażające ludzkie doświadczenie świata jako rzeczywistość
sakralną. Objawia modele wszelkich obrzędów i ludzkiej działalności w których
doznaje się religijnego (lub quasi-religijnego) doświadczenia świata.
W języku potocznym mit jest synonimem fikcji, tego co nieprawdziwe,
nierealne, irracjonalne. Mit od XIX wieku - wieku ewolucjonizmu, rozwoju
nauki i techniki - postrzegany zostaje jako coś przed-naukowego, nie
nowoczesny sposób myślenia, nie modernistyczną i zacofaną formę odbioru
(oraz jej opisu) rzeczywistości.
We współczesnym religioznawstwie — gdyż to pojęcie immanentne tej
dziedzinie wiedzy — dominuje nurt rewaloryzacji mitu. Przyczyniły się do tego
zapewne w dużej mierze badania K.G.Junga i jego szkoły, wykazujące na
zakorzenienie mitu jako postawy w najgłębszych pokładach psychiki ludzkiej.
Także postęp w naukach antropologicznych pozwolił na zmianę stosunku do mitu
jako określonej kategorii.
Jak zauważa jeden z największych teologów katolickich XX wieku
K.Rahner pojęcie mitu nierozerwalnie jest związane z językiem religijnym i ze
zrozumieniem egzystencji człowieka. Każde pojęcie odpowiadające o rzeczywistości metafizycznej bądź religijnej jako leżącej poza sferą bezpośredniego
doświadczenia musi się posługiwać wyobrażeniami, które nie są pierwotnymi
wyrazami tej rzeczywistości, ale które pochodzą z innego źródła. Jeżeli
przyjmujemy następnie, że to wyobrażenie nie jest statycznym obrazem ale ma
charakter wyobrażenia dramatycznego, wydarzeniowego albo przynajmniej może się w tych kierunkach rozwinąć tak, iż można je nazywać wyobrażeniem
mitycznym, to w takim przypadku każda wypowiedź metafizyczna albo religijna
musi mieć charakter mityczny lub podlegać interpretacji w terminach i kontekście
mitu.
Mit jako rzeczywistość żywa i przeżywana podlega podobnie jak samo
zjawisko religii, deformującym procesom historycznym, społecznym, kulturowym
itd. Mit w ich wyniku zdegradowany zostaje do rzędu pewnego rodzaju literatury,
nie branego całkiem serio. Zdaniem niektórych religioznawców ostatnim stadium
degradacji mitu stanowią opowiadania folklorystyczne, klechdy i baśnie ludowe.
Realna obecność mitu i jego potrzeba w świadomości człowieka to także
zainteresowania (tak dziś powszechne i masowe) chiromancją, kabałą, różnego
rodzaju wróżbami, astrologią i zagadnieniami, których uosobieniem są liczni
szamani ludzkich dusz i umysłów tacy
jak np. A. Kaszpirowski.
Mity uporządkowane i zebrane w jedną całość — jako mitologia
(czyli system interpretowania i opisu rzeczywistości) — istnieją realnie w naszej świadomości, w naszej mowie, w naszych zachowaniach czy sposobie
percepcji świata.
Obserwowany od dwóch, trzech dekad wyraźny renesans
wierzeń religijnych na świecie, przypływ zainteresowania zagadnieniami
metafizycznymi, irracjonalnymi, mitycznymi jest tego namacalnym faktem. To
dotyczy głównie świata nie-zachodniego (Stara Unia Europejska i kilka krajów poradzieckiej
strefy wpływów do 1989 r. — np. Czechy, Węgry, Estonia czy Łotwa — są, w jakimś stopniu wyłączone z procesów rewitalizujących irracjonalizm
religijny, tu wyjątkiem). Cała reszta świata, łącznie z częścią środkowo-wschodnią
Europy, wpadła jakby "w stare koleiny
myślowe" , a podstawowe idee Oświecenia są tu w wyraźnym odwrocie. Na
Zachodzie zresztą także .....
Upadek światowego systemu komunistycznego spowodował totalne odrzucenie
idei postępu, rozwoju, określonego modelu modernizmu i tego wszystkiego co wiąże
się z Oświeceniem. Siły konserwatywno-tradycjonalistyczne (w sferze
kulturowo-cywilizacyjnej), a politycznie zdecydowanie prawicowe i ultra-prawicowe, uznały tę okoliczność za sposobność do ostatecznego rozwiązania i próbę powrotu do czasów i dekad dawno
minionych, przed-nowoczesnych czyli starych,
dobrych, uznanych za złoty wiek
Europy [ 1 ](sezon królowania przez Wiktorię w Anglii, kanclerstwo Bismarcka w Niemczech, epoka cesarzy i królów, czas
kolonii i podbojów coraz to nowych terytoriów, era supremacji tradycyjnej
kultury „białego człowieka" — Europejczyka, chrześcijanina, niosącego
na cały świat wartości wyższej cywilizacji, misji chrześcijańskich pod
parasolem szybkostrzelnych karabinów i kanonierek, których tubylcy oraz
autochtoni z tzw. III Świata ze zrozumiałych względów nie posiadali). No i jeszcze Średniowiecze — epoka chrześcijańskiej dominacji (i tym samym Kościoła
rzymskiego) nad wszystkimi aspektami życia.
Od połowy lat 70-tych XX wieku trwał atak ideowo-kulturowy na osiągnięcia
Oświecenia, a przede wszystkim na jego podstawowy epizod i ostoję jakim była
bez wątpienia Rewolucja Francuska (z całym swoim dorobkiem — pozytywnym i negatywnym, jak zawsze zresztą w życiu). Ten atak i deprecjacja szły od początku
(głównie) ze strony francuskiej prawicy i środowisk jawnie faszyzujących
bliskich katolickiemu montanizmowi (które nad Sekwaną i Rodanem zawsze były głośne i widoczne na scenie publicznej) przede wszystkim w sferze historiozofii, a kształtował się pod auspicjami zbiorowości bliskich (i dalszych) mentalnie
R.Aronowi i F.Furetowi. Zapomniały one (i podobnie myślące koterie), że
zarzucane powszechnie okrucieństwa i terror Rewolucji Francuskiej — zwłaszcza w czasach dyktatury jakobinów czy termidorian — (i wszystkich nowoczesnych
rewolt, przewrotów, komun i rzezi w Europie)
to pokłosie epoki
wojen religijnych. Przecież "...bez
cynizmu jaki cechował przez stulecia panowanie Burbonów w katolickiej Francji,
nie byłaby do pomyślenia Rewolucja Francuska rozumiana jako podstawowa idea
nowego humanizmu" [ 2 ] .
Jak słusznie zauważa religioznawca i historyk G.Corm totalna dominacja w wiekach średnich chrześcijaństwa (a w zasadzie tradycji Judeo-chrześcijańskiej) w Europie to okres "eschatologicznie i specyficznie pojmowanego czasu" (ta forma percepcji i rozumienia czasu człowieka
na ziemi tu i teraz, a nie jako tymczasowość
przed wiecznością i lepszym życiem w zaświatach
jest jeszcze nie dostatecznie uświadomiona po dziś dzień — zwłaszcza w krajach takich jak Polska — a wynika ona właśnie z tradycji oświeceniowej
wedle której jednostka winna się w pełni samorealizować podczas bytu
doczesnego), wywierające określone podejście osoby ludzkiej do bytu, spraw
doczesnych i mające wpływ na filozofię oraz sposób życia. Noc św. Bartłomieja
to alter ego czasów gilotyny, ślepego
terroru, listów proskrypcyjnych i bezlitośnie ślepej likwidacji
"Innego" [ 3 ].
Matką tych zachowań oraz zwyczajów była na pewno w dużym stopniu
instytucja św. Inkwizycji i cały entourage kulturowy z nią związany (czyli przede wszystkim
prawno-religijne usankcjonowanie kar za nieprawomyślność).
Mówić należy o tradycji Judeo-chrześcijańskiej gdyż jest to ta
sama, religijnie monoteistycznie utwierdzona idea mesjasza, który przyjdzie na
Ziemię i zbawi swoich wyznawców, a „Innego" strąci w otchłanie Tartaru,
piekła, ześle do Doliny Hinom (judaizm) bądź naraki
(buddyzm) itd. Tak jest (i było) — co widać na przytoczonym wyżej przykładzie — we wszystkich religiach i wierzeniach. Choć monoteizmy wywodzące się z pnia abrahamowego — judaizm, chrześcijaństwo, islam — są tu
najbardziej ortodoksyjne i opresyjne pod względem mnożenia pouczeń, napomnień i ewentualnych kar dla nieprawomyślnych, niepokornych, sceptyków i przede
wszystkim — dla ateistów.
Mit Jezusa oraz formy rozwoju wiary chrześcijańskiej w czasie i przestrzeni wiążą się bezpośrednio z misjonarstwem czyli prozelityzmem (i
pośrednio z milenaryzmem — o czym była mowa wcześniej) które są
traktowane niemalże od zarania jego istnienia jako podstawowe elementy
egzemplifikujące ziemskie istnienie Kościoła katolickiego i wszystkich jego
mutacji, także w innych wyznaniach chrześcijańskich, powstałych w dziejach
chrześcijaństwa). Ów prozelityzm może być — jak wiemy — prowadzony w sposób
pokojowy i militarny. Czyli jako środek bogaty
albo ubogi.
Wielu intelektualistów i ludzi mainstreamu zachodniego uważa, że
renesans religii (i to w fundamentalistycznej formie) to emanacja kryzysu
kultury zachodniej [ 4 ]. A tak na prawdę jest to kryzys intelektualnych możliwości elit euro-amerykańskich
nie potrafiących znaleźć odpowiedzi na wyzwania współczesności. Wolność o którą walczyły pokolenia przygniotła te środowiska. Owe elity dzielące
się do 1989 roku na dwa antagonistyczne bloki (tak jak był podzielony świat)
nie potrafią wyjść z traumy tych podziałów — jedni (lewica) są w szoku
nad załamaniem się modelu w który wierzono niczym w mit, w utopię wywiedzione z Oświecenia (rozwój, postęp, sceptycyzm, racje rozumu i empiryzm), który był
siłą napędową przez dekady tej formacji cywilizacyjno-kulturowej. Drudzy
(prawica) — triumfują, zdając sobie sprawę iż tzw. lewicowej, postępowej i otwartej, obywatelskiej, republikańsko myślącej części społeczeństwa
narzucają — a ona to przyjmuje — swoje przebrzmiałe, minione (wydawać by się
mogło do niedawna), skompromitowane, stęchłe intelektualnie idee: polityczne,
ekonomiczne, społeczne, kulturowe, religijne, obyczajowe, światopoglądowe
itp. Wszyscy oni tkwią nadal w rzeczywistościach dalekich od wyzwań
niesionych przez współczesność XXI wieku.
Prawica — dzisiejsi neokonserwatyści i neotradycjonaliści (ubrani w szaty XXI wieku i uzbrojeni w taką też — pozornie logiczną i mającą
przyszłość — argumentację) deprecjonując Oświecenie i tym samym racje
rozumu, "chcą nas przekonać, że wobec
klęski myśli postępowej najlepszym dziś wyjściem jest powrót do prawa
boskiego i obywatelstwa w greckim ujęciu tego słowa" [ 5 ].
Zwycięstwo nad komunizmem przysłoniło im racjonalność myślenia; sądzą,
że teraz jest dobry czas na powrót wiary w Boga, ojczyznę, tradycyjną rodzinę i wartości i absolutna nadrzędność prywatnej własności. I tu tkwią właśnie
jedne z podstawowych przyczyn renesansu religijnego we współczesnym świecie.
Zwłaszcza, iż globalne i komercyjnie funkcjonujące media biorą czynny udział
(jako część sfery makro-lobbingu) w promowaniu religijnych wartości — czyli
irracjonalizmu, mistycyzmu, anty-empiryzmu, spirytualizmu i wszelkiej maści
mistycyzmu — w imieniu instytucji religijnych występujących jako znaczący
reklamodawcy i biznesowi partnerzy korporacji medialnych. Lewica zaś zastygła w niemym krzyku i nienaturalnych dla niej pozach: też przestała wierzyć w postęp, rozwój, naukę, humanizm, sprawczą moc ludzkiego rozumu i siłę
intelektualną naszego gatunku. Wszystkich dotyka amnezja utylitarnej
interesowności, szybkiego zysku, ekonomicznej poprawności i mentalność
przewagi kapitału nad jednostką.
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 2 ] E.Drewermann,
Chrześcijaństwo i przemoc, Kraków
1996, s. 328 [ 3 ] G.Corm,
Religia i polityka w XXI wieku, Warszawa 2007,
ss. 83 — 111 [ 4 ] Z.Bauman — wykład inaugurujący Europejski Kongres Kultury we Wrocławiu
(wrzesień 2011) [ 5 ] G.Corm,
Religia i polityka w XXI wieku,
Warszawa 2007, s. 194 « Socjologia (Publikacja: 13-09-2011 )
Radosław S. CzarneckiDoktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu. Liczba tekstów na portalu: 129 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2224 |
|