|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Wielkie postacie nauki
Carl Sagan - gwiazda nauki [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Podobną deklarację znajdujemy u Sagana,
który na ostatniej stronie książki Rajskie smoki (o inteligencji
ludzkiej — bestseller, który otrzymał Nagrodę Pulitzera) wyliczając „mętne,
zaściankowe i często jawnie niedorzeczne doktryny", jakimi zachłystują się
ludzie, ustawiając "doktrynę o celowym stworzeniu człowieka przez Boga lub
bogów"w szeregu z astrologią,
tajemnicą Trójkąta Bermudzkiego i Atlantydy, opowieściami o latających
spodkach, piramidologią, scjentologią, doktryną o płaskości Ziemi, itd...,
pisze: "Niewykluczone, że w niektórych z tych doktryn tkwi ziarno prawdy,
ale ich powszechna akceptacja wskazuje na brak intelektualnego rygoru i sceptycyzmu oraz na zastępowanie doświadczenia przez iluzje i marzenia. Są to — jeśli wolno mi użyć tego sformułowania — doktryny prawej półkuli i układu limbicznego (zob. str. 1955, 2116), transmisje snów, naturalne… i ludzkie reakcje na złożoność środowiska, w którym żyjemy. Są to jednak
także doktryny mistyczne i okultystyczne, sformułowane w taki sposób, że nie
poddają się weryfikacji i racjonalnej analizie. Jednak droga do jasnej
przyszłości biegnie prawie na pewno przez w pełni funkcjonujący neokorteks — rozum zespolony z intuicją i z komponentami układu limbicznego i R-kompleksu, ale mimo wszystko rozum — w odważnym marszu przez niezafałszowany
świat." [ 6 ]
Ze Śmiercią twarzą w twarz
Montaigne pisał, że wielkich ludzi nie
poznaje się po tym jak żyli, ale jak umarli, jak przyjęli spotkanie ze śmiercią.
Carl Sagan żył i umarł jako wyjątkowy człowiek.
Okazję do tego by zweryfikować jego
ateistyczny światopogląd dostarczyła długa, wykańczająca i niemal
nierozpoznana choroba — mielodysplazja, która niszczyła go przez ostatnie
dwa lata życia: zapaść komórek w szpiku kostnym (konieczny przeszczep),
niedobór krwinek czerwonych (roznoszą tlen po organizmie) i białych
(odpowiedzialne za zwalczanie chorób). W swej książce Miliardy, miliardy,
którą pisał niemal do samej śmierci, snuje ostatnie refleksje:
"Sześć razy patrzyłem
Śmierci w twarz. I sześć razy Śmierć odwróciła wzrok, pozwalając mi odejść. W końcu, oczywiście, mnie dosięgnie — jak dosięga każdego z nas. To tylko
kwestia czasu. I sposobu. Wiele nauczyłem się z naszych konfrontacji, szczególnie o pięknie i słodkiej goryczy życia, o wartości przyjaciół i rodziny oraz o sile miłości. Umieranie to pozytywne doświadczenie, kształcące charakter.
Owo doświadczenie poleciłbym każdemu, gdyby nie nieuchronny element ryzyka.
Chciałbym wierzyć, że po śmierci powrócę
do życia i że jakaś myśląca, czująca, pamiętająca część mnie będzie
trwać. Ale chociaż bardzo pragnę znaleźć w sobie tę wiarę, chociaż
pradawne, ogólnoludzkie tradycje mówią, iż istnieje życie pozagrobowe, nie
wiadomo mi o żadnym fakcie, który wskazywałby, że wierzenia te nie są tylko
pobożnym życzeniem.
Chciałbym zestarzeć się z moją żoną
Annie, którą szczerze kocham. Chcę zobaczyć, jak dorastają moje młodsze
dzieci, i odegrać znaczącą rolę w ich rozwoju duchowym i intelektualnym.
Pragnę poznać wciąż jeszcze nie poczęte wnuki. Bardzo chciałbym być
obecny w czasie rozwiązywania pewnych problemów naukowych, na przykład w czasie badania wielu obiektów naszego Układu Słonecznego i poszukiwania życia
poza Ziemią. Chcę poznać przyszłość głównych nurtów w ludzkiej
historii, zarówno tych pozytywnych, jak i tych niepokojących: niebezpieczeństw i obietnic naszej techniki, skutków emancypacji kobiet, coraz szybszego
politycznego, ekonomicznego i technicznego rozwoju Chin oraz konsekwencji lotów
międzygwiezdnych.
Gdyby po śmierci było życie, miałbym
szansę, nieważne kiedy umrę, zaspokoić większość mej ogromnej ciekawości i tęsknoty. Ale jeśli śmierć to tylko nie kończący się sen bez snów,
moja nadzieja jest płonna. Być może ta perspektywa daje mi odrobinę
dodatkowej motywacji do utrzymywania się przy życiu.
Świat jest tak piękny, tak pełen miłości i moralnej głębi, że nie ma sensu oszukiwać się ładnymi historyjkami,
na których poparcie mamy niewiele dowodów. Wydaje mi się, że o wiele lepiej
spojrzeć Śmierci w oczy i każdego dnia odczuwać wdzięczność za te krótkie,
lecz wspaniałe chwile dawane przez życie. (...)
Pięć tysięcy osób modliło się za mnie
podczas wielkanocnej mszy w nowojorskiej katedrze św. Jana Boskiego, w największym
kościele chrześcijańskim. Hinduski kapłan opisał mi długie modlitewne
czuwanie w mojej intencji u brzegów Gangesu. Imam Ameryki Północnej powiedział,
że modli się za moje wyleczenie. O swoich modlitwach napisało mi wielu chrześcijan
i Żydów. Choć nie sądzę, żeby plany co do mnie jakiegokolwiek boga, jeśli
on istnieje, zmieniły się dzięki temu, jestem za te modlitwy bardziej wdzięczny,
niż potrafię to wyrazić. Dziękuję osobom, które modliły się za mnie
podczas mojej choroby. Wielu z tych ludzi nigdy nie widziałem na oczy.
Rozmaite osoby pytały mnie, jak staje się
oko w oko ze śmiercią, nie mając pewności, że istnieje życie pozagrobowe.
Mogę tylko powiedzieć, że nie stanowi to problemu. Z zastrzeżeniem co do
„słabych dusz", podzielam pogląd człowieka, który jest dla mnie
wielkim autorytetem, Alberta Einsteina: „Nie mogę sobie wyobrazić boga, który
nagradza i karze stworzone przez siebie istoty albo ma wolę taką, jakiej doświadczamy w sobie. Nie mogę również ani nie chcę wyobrażać sobie jednostki przeżywającej
swą fizyczną śmierć; niech słabe dusze, ze strachu lub absurdalnego
egotyzmu, pielęgnują takie myśli. Ja jestem usatysfakcjonowany tajemnicą
wieczności życia i spojrzeniem na cudowną strukturę istniejącego świata,
wraz z pełną oddania próbą pojęcia choćby maleńkiej części Rozumu, który
ukazuje się w naturze. "" [ 7 ]
Tak jak manipulują wyznawcy religii
wypowiedziami Einsteina, wyrywając niektóre fragmenty jego pism, by podciągnąć
go pod postawę teistyczną, tak samo nie mogą znieść dzielnego spotkania ze
śmiercią Carla Sagana: rozgłaszali, że na łożu śmierci załamał się
przed Bogiem. Natrafiłem nawet w Internecie na artykuł pewnego „sprytnego"
chrześcijanina o wielce wymownym tytule: „Carl Sagan and Religion: A Study of
What he Believed", gdzie autor zapewniając w pierwszym zdaniu, że nie będzie
to atak na Sagana, analizując jego stosunek do religii, doszukuje się ukrytej
wiary w Boga w jego książkach i — posługując się całkowicie wyrwanym z kontekstu zdaniem — sugeruje jego zwątpienie w godzinie śmierci. Żona
Sagana napisała jednak: „W przeciwieństwie do wyobrażeń fundamentalistów
[w oryginale jest: "Contrary to the fantasies of the fundamentalists…" -
polska tłumaczka wybrała najmniej stosowny odpowiednik], nie było nawrócenia
na łożu śmierci, nie pocieszano się w ostatniej chwili wizją nieba albo życia
po śmierci. Dla Carla najbardziej liczyła się prawda, a nie pocieszenie.
Nawet w takim momencie, gdy każdemu wybaczono by odejście od rzeczywistości,
Carl pozostał nieugięty. Gdy patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, oboje byliśmy
przekonani, że nasze cudowne, wspólne życie kończy się raz na zawsze."
Epilog książki, wydanej już po jego śmierci,
napisała Ann Druyan, w którym wspomina ostatnie chwile Sagana:
"- To czuwanie przy zmarłym — powiedział
spokojnie Carl. — Umieram. — Nie — zaprotestowałam. — Pokonasz to, tak jak
przedtem, gdy sytuacja wyglądała na beznadziejną.
Odwrócił się do mnie z dobrze znaną miną.
Wiele razy widziałam ją w trakcie kłótni i potyczek, które zdarzały się
nam w ciągu dwudziestu lat wspólnego pisania i szaleńczej miłości. Tonem, w którym dobry humor kogoś dobrze poinformowanego mieszał się ze sceptycyzmem,
ale jak zwykle bez śladu użalania się nad sobą, powiedział:
— Przekonamy się, kto ma rację.
Pięcioletni już wtedy Sam przyszedł, by
po raz ostatni zobaczyć ojca. (...) Zadzwoniłam do jego siostry, Cari, która
tak wiele z siebie dała, by zapobiec temu, co się stało, a także do jego
dorosłych synów, Doriona, Jeremy’ego i Nicholasa, oraz do wnuka Tonia.
Zaledwie parę tygodni wcześniej cała rodzina spędzała razem Święto Dziękczynienia w naszym domu w Ithaca. Jednomyślnie uznaliśmy, że było to najwspanialsze Święto
Dziękczynienia w naszym życiu. Przeżyliśmy rodzaj iluminacji. Przepełniało
nas autentyczne ciepło, dające poczucie jedności. Teraz przyłożyłam słuchawkę
do ucha Carla, żeby słyszał, jak po kolei się z nim żegnają. (...) Przez
dni i noce Sasha i ja zmieniałyśmy się przy łóżku Carla. Saska szeptała
mu do ucha, jak bardzo go kocha, i opowiadała o wszystkim, co zrobi w życiu,
by oddać mu cześć.
- Dzielny człowiek,
cudowne życie — powtarzałam mu raz po raz. Dobra robota. Z dumą i radością
naszej miłości, pozwalam ci odejść. Bez strachu. Pierwszy czerwca. Pierwszy
czerwca. Na zawsze..."
Zmarł w wieku 62 lat, po różnych
chemioterapiach, 20 grudnia 1996 na zapalenie płuc o nieznanym pochodzeniu.
Jego żona kończąc książkę pisze:
„Siedzę otoczona kartonami listów od
ludzi z całej planety. Wszyscy oni opłakują śmierć Carla. Wielu z nich
pisze, że zawdzięczają mu swe przebudzenie. Niektórzy mówią, że przykład
Carla zainspirował ich do pracy dla nauki i rozumu przeciwko siłom przesądów i fundamentalizmu. Myśli te pocieszają mnie i koją cierpienie. Pozwalają mi
czuć, bez odwoływania się do sił nadprzyrodzonych, że Carl żyje."
Książki
W Polsce wydano: Kosmos (1980) -
najpopularniejsza książka o nauce jaka kiedykolwiek została opublikowana w języku
angielskim (w The New York Times była na czele bestsellerów przez 70
tygodni!), na jej podstawie powstał serial telewizyjny pod tym samym tytułem,
który podzielił sukces książki: oglądało go ponad 500 milionów ludzi w 60
krajach, tym samym stał się najpopularniejszym programem w historii publicznej
telewizji; Rajskie smoki (1977, pol. 1998); Kontakt (1985) — na
podstawie książki powstał film pod tym samym tytułem (z Jodie Foster); Cienie
zapomnianych przodków (1992, pol. 2000) — wraz z Ann Druyan; Błękitna
kropka. Człowiek i jego przyszłość w kosmosie (1994); Świat
nawiedzany przez demony. Nauka jako światło w mroku (1996, pol. 1999); Miliardy,
miliardy: rozmyślania o życiu i śmierci u schyłku tysiąclecia (1997,
pol. 2001).
1 2
Przypisy: [ 6 ] C. Sagan, Rajskie smoki..., Zysk i S-ka, Poznań 1998, s.200 [ 7 ] Carl Sagan, Miliardy, miliardy: rozmyślania o życiu i śmierci u schyłku tysiąclecia, Prószyński i S-ka, Warszawa 2001, rozdział: "W dolinie cienia", str. 207-220 « Wielkie postacie nauki (Publikacja: 07-02-2003 Ostatnia zmiana: 01-01-2014)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2252 |
|