|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Państwo i polityka Janusz Palikot - szansa na nowoczesną, normalną i racjonalną Polskę Autor tekstu: Piotr Napierała
Byłem zachwycony debatą obu pp. Januszów: Palikota i Korwin-Mikkego. Tak
rzeczowej dyskusji politycznej na poziomie między kandydatami w wyborach chyba
jeszcze u nas nie było. Obsługa techniczna spotkania pozostawiała wiele do życzenia,
ale to nic nie znaczy. Obaj panowie liberałowie (liberał lewicowy i liberał
prawicowy) byli świadomi jakim ewenementem jest ich szczera dyskusja w kraju
takim jak nasz, gdy debata z panią minister Hall jest ustawką, premier Tusk
rozmawia tylko z koalicjantem Pawlakiem (jaki sens ma takie spotkanie?), a inni
nie gadają w ogóle z nikim; ani szaleniec Kaczyński, ani dzieciak
Napieralski; przyparci zaś do muru szybko ujawniają, że ich mózg nie
wyprodukuje niczego lepszego niż „będzie dobrze". Debata obu Januszów (nota bene zakończona gromkimi okrzykami obu stronnictw:
„Janusz, Janusz", co było oczywiście zamierzonym, ale jakże
sympatycznym gestem), była debatą taką jakie prowadzi się na całym
cywilizowanym świecie — modelowymi wręcz mogą być debaty: Bush-Gore,
Stoiber-Schroeder czy Sarkozy-Royale. Są to dyskusje o konkretnych pomysłach
na ulepszenie państwa. U nas co najwyżej może dojść do knajpianej
dyskusyjki podobnej do tej Tuska z Kaczyńskim.
Osobiście jestem przekonany, że nie ma sensu głosować na bezideową
„bandę czworga": czyli partię o nazwie POPISPSLSLD, która wydaje się
mieć wspólne kadry; tak są wszyscy bezideowi. Jedyne co zadziwia to jak wiele
emocji potrafią wygrywać wokół nie istniejących problemów. PO wcale nie
jest w istocie mniej katolickie niż PiS, czy bardziej wolnorynkowe niż SLD, po
prostu uderza w inne hasła.
Palikot i Korwin-Mikke są podobni jeśli chodzi o to, że nie rozmawiają jak
dzieciaki w piaskownicy (np. jak Kurski czy Niesiołowski), lecz jak dorośli
racjonalnie myślący mężczyźni, którzy rzeczywiście chcą połatać nasze
kulejące państwo. Obaj chcą odchudzić administrację, zliberalizować handel
(JKM — całkowicie, Palikot zachowuje ulgi dla najsłabszych i czasem „na
rozruch"). Obaj mają racjonalne podejście do religii, choć racjonalizm w tej kwestii doprowadził ich do innych wniosków. Dla JKM
religijne społeczeństwo jest bardziej zdyscyplinowane i ma większą szansę
na sukces — przykład USA, dla Palikota Francja, Hiszpania i Chiny dowodzą
czegoś wręcz odwrotnego. Dla Palikota religia jest sprawą prywatną i powinno
się ją wynieść z przestrzeni publicznej, z którą to opinią JKM zgadza się,
zastrzegając, że religia rozumiana jako część tradycji nie jest już do końca
sprawą prywatną (nie do końca zrozumiałem jak dalece nią nie jest). Obaj
Janusze są konsekwentni; jeden w budowaniu Polski wolnorynkowej, drugi
nowoczesnej, co po części pokrywa się z ową wolnorynkowością.
Oczywiście są między nimi większe różnice. Palikot dostrzega sukces
Francji w wypracowaniu (jako jedyne państwo Zachodu) dodatniego przyrostu
naturalnego ludności białej/rodzimej poprzez pakiet 4 ulg i dodatków. JKM
popisał się tu ignorancją — na szczęście jedyny raz w ciągu spotkania.
Palikot jest za odchudzeniem Sejmu (z 460 do 360 posłów) i likwidacją Senatu,
JKM za wzmocnieniem roli Senatu i odchudzeniem znacznym obu ciał, tak samo jak
za likwidacją większości ministerstw. Różnica miedzy myślą modernizacyjną
obu przypomina podejście oświecenie anglosaskiego, w który główną rolę grały
jednostki prywatne (lord Townshend, Jethro Tull, Ben Franklin) — JKM, i kontynentalnego, gdzie to ministrowie dawali pierwszy impuls rozwojowy (markiz
de Pombal, markiz Ensenada) — Palikot. Obaj chcą jednak uzyskać podobny efekt — państwo nowoczesne i rzeczywiście jest na to szansa. Związek idei z racjonalnością jest czymś bardzo rzadkim i powinniśmy docenić szansę,
wyrwania sie z łap polityki infantylnej i bezideowej.
Korwinowskie państwo minimum jest jako pomysł polityczny wykonalne, ale
dopiero przy wielu działaniach przygotowawczych. Trzeba by zmienić cały styl
myślenia o polityce, dlatego za bardziej realny uważam program Janusza
Palikota. Nie bez znaczenia jest też osobowość liderów. Z jednej strony błyskotliwy,
ale też napuszony pan, który raz mówi, że ludzie to motłoch, a innym razem,
że wierzy w ludzi (co nie jest naganne, bo każdy z nas ma różne ups and
downs, ale co wywołuje paskudne wrażenie na wyborcach), a z drugiej
sympatycznego, szokującego nieco pana, który zawsze mówi co myśli (polecam
książkę Palikota o politykach), ale stara się nie obrażać na elektorat.
Przez całe lata marnowałem moje głosy na UPR, WiP, PJKM itd. — teraz zagłosuję
na polityka, który nie jest odpychający dla mas, a ma wiele ciekawych pomysłów.
Myślę, że Polska stoi przed przełomowym okresem. Albo stanie się
nowoczesnym liberalnym państwem świeckim, albo ugrzęźnie w marazmie na długie
lata, a jedyną postacią z charyzmą będzie tu martwy Wojtyła, z fatalnymi
konsekwencjami dla wolnomyślicielstwa. PO już pokazało, że nie potrafi
walczyć o świeckie państwo — o czym świadczy choćby proces
anty-aborcjonistki Joanny Najfeld z Wandą Nowicką z Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, kiedy to ta pierwsza oskarżyła tą drugą o bycie w kieszeni klinik aborcyjnych, a druga wytoczyła proces, ale to Nowicka była
traktowana jak oskarżona. PO pokazało też, że nie jest w stanie modernizować
kraju — dlatego m.in. odszedł od niej A. Olechowski.
Właśnie w edycji Newsweeka z wywiadem z Januszem Palikotem, i nim samym w pozie chrystusowej na okładce, która — jakżeby inaczej wzbudziła pomruk
anty-bluźnierczego oburzenia całej religijnej prawicy (m.in. na portalu
konserwatyzm.pl, na którym niegdyś pisywałem), Palikot został zapytany o to,
dlaczego w radiu ZET mówił: „jaka jest różnica miedzy J. Kaczyńskim,
który … ma na sumieniu dziewięćdziesiąt kilka osób, a Piotrowskim, który
zabił jednego Popiełuszkę". Zdanie to redaktor Newsweeka określił
„niegodziwym" — co miał powiedzieć redaktor gazety, która drukuje
felietony Hołowni, który w tej samej edycji stwierdza, że Polska nie jest
krajem chrześcijańskim, bo poglądy Nergala są w rzekomo stawiane na tym
samym poziomie co biskupów (zapewne, gdyby Nergala zlinczował tłum katoli,
wtedy byłby to kraj katolicki wystarczająco). Tymczasem wypowiedź Palikota o Popiełuszce i Kaczyńskim to NAJCZYSTSZY RACJONALIZM — do czego nawet Newsweek
nie jest przyzwyczajony. Równe prawa dla Nergala i fanatyków
katolickich to też racjonalizm, tak samo jak porównanie Savonaroli i Hitlera
(na tym portalu pisałem o ich wspólnym zamiłowaniu do palenia książek).
Tego racjonalizmu nam strasznie brakuje. Z polityków reprezentują go JKM, który
pisał, że każdy kto zabije druga osobę powinien wisieć (zasadność kary śmierci
to inna kwestia), niezależnie z jakiego powodu to uczynił i reprezentuje go
Palikot porównując przypadki Piotrowskiego i Kaczyńskiego. I nic nie powinno
być na tyle święte by uchylić się od trzeźwej oceny jak pisał Christopher
Hitchens w odpowiedzi na wątpliwości przyjaciela czy należy demaskować
przewinienia Matki Teresy.
Dlaczego tak lubię Palikota? Nie chodzi tylko o politykę. Jawi mi się on jako
normalny facet lubiący się trochę pobawić i powygłupiać po pracy. Jak mówi
moja narzeczona nie jest on — w przeciwieństwie do innych polityków polskich -
nabzdyczony ani świętoszkowaty. Też tak uważam. Palikot nie udaje, że ma
tylko duchowo-smoleńskie potrzeby. Kocha Paryż i Francję, a nie tylko
pomrukiwania" „nie rzucim ziemi skąd nasz (sm)ród" -
reprezentuje więc prawdziwą cywilizację życia.
« Państwo i polityka (Publikacja: 23-09-2011 Ostatnia zmiana: 24-09-2011)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2254 |
|