|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Państwo i polityka Ruch Palikota – ruch sprzeciwu i protestu policzkuje klasę polityczną Autor tekstu: Mirosław Woroniecki
Janusz Palikot — filozof, przedsiębiorca, polityk, a również
wizjoner, prowokator i błazen. Przez jednych znienawidzony i wykluczony z grona osób
godnych uczestniczenia w publicznym dyskursie, przez innych stawiany za wzór pracowitości i skuteczności prowadzącej do sukcesów w każdej dziedzinie, uwielbiany i gloryfikowany za odwagę i niezłomność w dążeniu do realizacji celów, jakie postawił przed sobą w politycznej karierze.
Cezary Wodziński w wydanym przez „Res Publika Nova" tekście „Kapłan Błaznem" — List do
Janusza Palkota, przytacza cytat z głośnego eseju prof. Leszka Kołakowskiego trafnie, choć oczywiście
nie wyczerpująco, odnoszący się do podstawowych przesłanek aksjologicznych jakie przyświecają
działalności publicznej J.Palikota.:
Filozofia błazna jest tą właśnie, która w każdej
epoce demaskuje jako wątpliwe to, co uchodzi za najbardziej niewzruszone, ujawnia sprzeczności
tego, co wydaje się naoczne i bezsporne, wystawia na pośmiewisko oczywistości
zdrowego rozsądku i dopatruje się racji w absurdach — słowem podejmuje cały codzienny trud
zawodu błazna razem z nieuchronnym ryzykiem śmieszności (...) Postawa błazna jest stałym
wysiłkiem refleksji nad możliwymi racjami idei przeciwstawnych, jest tedy dialektyczna z przyrodzenia; jest po prostu przezwyciężeniem tego, co jest, dlatego że jest właśnie
...
Prof.
Wodziński pisząc dalej o relacji pomiędzy kapłanem i błaznem w momentach silnego zachwiania stanu nierównowagi
na rzecz kapłaństwa widzi ten czas jako czas próby wyjątkowej.
Przychodzi pora na śmiech
mimo… wszystko. To jest dla błazna czas próby tego rodzaju, by jego czysty śmiech
potrafił zagłuszyć nawet fałszywie bijący dzwon na Wawelu.
Czy jest zatem nasz bohater kapłanem
śmiechu, błazeństwa i anarchii czy też poważnym politykiem? Dlaczego cieszy się stale
wzrastającym gwałtownie od niedawna poparciem? Dlaczego, pomimo wielu zastrzeżeń do
stosowanych przez niego niewybrednych metod autopromocji, permanentnego
ataku na Kościół przeprowadzanego w formie budzącej sprzeciw w związku z wulgarnym słownictwem
czy obraźliwymi porównaniami, cieszy się znaczną popularnością w środowiskach
wiejskich i małomiasteczkowych? Co powoduje, że po utracie czynnego poparcia wielu zaangażowanych członków,
które doprowadziło do spadku notowań ruchu w badaniach sondażowych do ok. 1%
zyskał nagle nowe rzesze zwolenników ? Jakie mechanizmy społeczne zadziałały na
korzyść oferty politycznej Palikota?
A.Rapaport
sprowadzający politykę do walki o zdobycie rynku politycznego, tj. przede
wszystkim poparcia wyborców będącego w ustroju demokratycznym początkiem i jedynym koniecznym warunkiem zdobycia władzy jest ojcem politycznym Palikota.
Jego matką jest transwestyta — polityczny PR, dawniej zwany propagandą.
Skutkiem transgresji mamy na scenie politycznej polityka, którego głoszone
poglądy nie są wyrazem bądź raczej nie muszą być wyrazem jego osobistego
stosunku do otaczającej go rzeczywistości, lecz są odpowiedziami na
oczekiwania wyborców wywiedzionymi z kalkulacji możliwości uzyskania ich
poparcia. Wyczucie nastrojów społecznych, klimatu, oczekiwań czy nawet lęków
buduje przesłanie z jakim Palikot wychodzi naprzeciwko wyborców, stale je
poszerza i definiuje rozmaicie — w zależności od zdiagnozowanych w określonej
chwili potrzeb.
Dynamika zmian cywilizacyjnych, złożone procesy modernizacyjne i aspiracje społeczeństwa do realnego udziału w podejmowaniu decyzji
politycznych w sposób bezpośredni (referenda), poprzez inicjatywę ustawodawczą
na poziomie krajowym i europejskim (Europejska Inicjatywa Ustawodawcza), czy też
obowiązkowe formy prezentacji proponowanych projektów aktów prawnych oraz
rzeczywistych konsultacji wyznaczają obecnie kierunki zmian w których podążać
będą kraje zachodnioeuropejskie.
Zmiany te nie spotykają się w Polsce ze
zrozumieniem polityków i to przede wszystkim polityków obecnego post solidarnościowego
układu parlamentarnego. Nie oznacza to jednak, że co bardziej światli z nich
nie dostrzegają narastania żądań współudziału we władzy idących w kierunku pogłębienia demokracji czy też uzupełnienia jej instytucjami
demokracji bezpośredniej. Nawet jeżeli żądania takie nie są werbalnie
artykułowane tak jak w przypadku hiszpańskiego, a właściwie już
europejskiego Ruchu 15-go Maja, będącego zorganizowanym i dobrze prowadzonym
ruchem protestu społecznego klas średnich i młodzieży przeciwko politykom i całemu establishmentowi, to wobec jego bezradności w obliczu konsekwencji
kryzysu gospodarczego oczywiste stają się żądania odblokowania rozwoju społecznego.
Pomimo, że widoczny już wyraźnie
ruch protestu powinien skłonić
istniejące ugrupowania polityczne do podjęcia przez ich głównych
reprezentantów trudu wypracowania i przedstawienia propozycji takich zmian
systemowych, które pogodzą zwiększenie reprezentatywności politycznej w organach władzy, ze zwiększeniem udziału obywateli w inicjowaniu i decydowaniu o rozwiązaniach ustawowych, to nie znajdziemy w programach wyborczych głównych
partii politycznych w Polsce żadnych propozycji w tym względzie.
Obecny stan
ujawniający anachronizm tradycyjnych rozwiązań, prowadzenie pozornych i dawno
już przebrzmiałych sporów i dyskusji kreowany jest przez polityków mentalnie
należących do ubiegłego wieku, którzy w opinii poważnej części społeczeństwa
nie maja już nic do zaoferowania. Stad nie należy się dziwić i pomstować na
kulturę polityczną społeczeństwa polskiego definiowaną jako postawy,
orientacje i zachowania związane z procesami rządzenia w ramach systemu
politycznego determinowana jest — powtarzając za G. A. Almondem i G. B.
Powelem — wzorami postaw i orientacji wobec polityki członków systemu
politycznego jaki został ukształtowany w Polsce.
Wobec agresji, arogancji,
histerii, cwaniactwa i mistyfikacji zastępującej klasie politycznej
merytoryczne spory wynikające z różnic w ocenach czy metodach rozwiązywania
zdefiniowanych problemów, zrozumiałe są i postawy agresywne obywateli i ich
desperackie próby zwrócenia uwagi na swoją sytuację w ostateczności
przybierające postać prób samobójczych, demonstracje, zamieszki i inne
protesty społeczne w najłagodniejszej postaci przybierające wyraz poparcie
dla ugrupowań politycznych głoszących potrzebę zmian systemowych.
Takim
ugrupowaniem jest Ruch Palikota, który od roku ewoluuje wokół osoby lidera i nakreślonych przez niego postulatów borykając się ze wszystkimi negatywnymi
zjawiskami jakie charakteryzują niezwykle rzadko powstające w naszej
rzeczywistości masowe organizacje społeczne czy polityczne. W historii
powstania i działalności ruchu wyróżnić można trzy zasadnicze okresy.
Okres budowania fundamentów przyszłej organizacji w postaci stowarzyszenia, którego
początkowa nazwa Ruch Poparcia Palikota „Nowoczesna Polska" ostatecznie
musiała obejść się bez określenia „Nowoczesna Polska" aż do tzw. II
Kongresu w Katowicach, na którym przedstawiono pełny program ruchu. W tym
czasie popełnione zostały liczne błędy, a trudności organizacyjne i finansowe mogły wręcz pogrążyć inicjatywę byłego posła PO.
Drugi okres
charakteryzujący się odpływem członków i sympatyków sprzyjał jednakże według
mnie budowie partii Ruch Palikota skupiając najbardziej oddanych i wiernych
Palikotowi działaczy zakończył się wyborem zarządu w lipcu tego roku,
jednocześnie rozpoczynając trwający
obecnie okres kampanii wyborczej i konsumpcji wyraźnego sukcesu dającego
Ruchowi Palikota 40 mandatów w Sejmie.
Czy nowa partia wykorzysta wynik
wyborczy, to trudno dzisiaj powiedzieć. Wszystko jest możliwe, jeżeli osoby
które zdobyły mandaty korzystając z pozostawienia ruchu poza głównym nurtem
kształtującej się koalicji rządowej będą szybko uczyć się swojej roli i wykażą determinację w utrzymywaniu więzi partyjnej, a nie rozpierzchną się
po innych ugrupowaniach. „Chocholi taniec" w wykonaniu posłów Palikota może
dać im wystarczająco dużo czasu by podjąć grę o polską lewicę.
Nie należałoby przyspieszać naturalnego procesu dojrzewania ruchu i konieczności
budowania zaplecza w postaci aparatu partyjnego, gdyż sama idea pospolitego
ruszenia -w mojej ocenie — szybko się wypali.
Sukces Palikota, to mam nadzieję
otrzeźwiający policzek dla anachronicznej polskiej klasy politycznej wierzącej w trwałość post solidarnościowego układu politycznego złożonego z prominentów byłej opozycji antykomunistycznej, post komunistów i Kościoła
katolickiego. To propozycja nowego rozdania kart na drodze do przebudowy państwa,
jego unowocześnienia przede wszystkim w zakresie spraw pozaekonomicznych, to
prezentacja nowej opcji rozwoju kraju, do której każde z pozostałych ugrupowań
parlamentarnych będzie musiało wcześniej czy później jakoś się odnieść.
Jak pisałem w poprzednim tekście największą nadzieją związaną z obecnością
Palikota w Sejmie jest stałe przypominanie o zasadach państwa neutralnego światopoglądowo,
krytyka tendencji i działań o charakterze narodowo- wyznaniowym oraz inspirowanie i podejmowanie działań
laicyzacyjnych. Jednocześnie szybko przekonamy się, że ruch nie jest w stanie
realizować większości postulatów i dla swojego istnienia musi skoncentrować
się na samoorganizacji bądź konwergencji np. ze słaniającym się SLD.
Wbrew opiniom
niektórych publicystów i politologów nie znajduję jednak argumentów dla
tezy że Ruch Palikota stał się ruchem populistycznego protestu, raczej
wyrazem kontestacji rzeczywistości politycznej przez młodzież i klasę średnią.
Obecne zwycięstwo na poziomie 10% jest naturalnie sukcesem, lecz nie będzie
stanowić problemu dla koalicji rządowej. W wypadku gdyby protest przybrał
rozmiary skutkujące uzyskaniem wyniku przekraczającego 20% to z całą pewnością
można by było mówić o zasadniczej zmianie jakościowej. Słusznie pisze dr Błażej
Poboży w artykule opublikowanym na portalu internetowym kulisy kampanii.pl pod
tytułem „Wejście Palikota" podkreślając ogromną pracę jaka wykonał
lider ruchu, wytrwale przemierzający Polskę w celu nawiązania bezpośredniego
kontaktu z potencjalnymi wyborcami. Wypada zgodzić się z tezą, że zadecydowało
to o jego sukcesie. Drugi czynnik to oczywiście kontestacja tych, którzy z udziałem w głosowaniu wiązali możliwość uzewnętrznienia osobistego
protestu wobec systemu politycznego i polityków, a trzecim jest przesłanie
wyrażone nawet nie tyle w programie, co w celach Ruchu Palikota — jak pisze
autor artykułu — wyznaczające wektory lewicowości w polityce. W ten sposób
stał się alternatywą nie dla partii liberalnej lecz właśnie dla partii
lewicowej.
Ruch Palikota
nie stał się formą szerszego protestu, gdyż nie odpowiedział na kształtujący
się dopiero w Polsce sprzeciw wobec pogarszającej się sytuacji ekonomicznej,
ani nie zaproponował niczego co korespondowałoby z narastającymi obawami społeczeństwa w tym względzie. Brak wrażliwości społecznej, wywiedzionej jeżeli nie z przekonań, to z prawidłowego odczytania europejskich tendencji prezentowanych
chociażby przez wspomniany wyżej Ruch 15-go Maja stanowić będzie o słabości
nowego ugrupowania politycznego w przyszłości, chyba że jako formacja
lewicowa wypracuje swoją ofertę z SLD czy środowiskiem „Krytyki
Politycznej".
« Państwo i polityka (Publikacja: 12-10-2011 )
Mirosław WoronieckiAdwokat, specjalista prawa gospodarczego, cywilnego i prawa karnego gospodarczego, historyk doktryn politycznych i prawnych, doradca organizacji pozarządowych. Przewodniczący Rady Stowarzyszenia Dom Wszystkich Polska Liczba tekstów na portalu: 52 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Dwie lewice | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2325 |
|