|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Historia filozofii » Filozofia współczesna » Nietzsche
Nietzsche: Filozofowanie młotem i epistemologia [1] Autor tekstu: Paweł Krukow
Portret filozofa i jego myśli
"Filozofowanie młotem"
Trudno dziś znaleźć drugiego filozofa takiego jak Friedrich Nietzsche, z którym łączyły się jednocześnie słowa wielkiego uwielbienia, uznania go
prorokiem nowej ery, a jednocześnie słowa oskarżające o propagowanie
najbardziej zbrodniczych ideologii. Trudno też znaleźć takiego filozofa, z którym
łączyły się (i niestety łączą nadal) niesamowite akty zawładania jego myślą,
mistyfikacji tej myśli lub wręcz jej zniekształcanie prowadzące do
stworzenia takiej „filozofii nietzscheańskiej", pod którą z całą pewnością
nigdy nie podpisałby się sam Nietzsche.
Z drugiej zaś strony, filozofia ta często uważana bywa za coś wprost
nienormalnego; byli tacy, którzy uznawali ją za filozofującą poezję, której
jednak nie sposób traktować poważnie, często też postrzega się tę myśl,
jako coś bezładnego — rzucone gdzieś wojownicze hasła i argumentacja, która
może działać tylko na emocje. A to wszystko nieprawda..
Nietzsche został przez współczesnych filozofów nazwany „filozofem
ekstremalnym". Ekstremalizm jego myśli jest rzeczywiście jedną z cech
rozpoznawczych stylu Nietzschego, nie oznacza to jednak, że filozofia ta, z tego powodu jest niegodna poważnego traktowania. Oznacza to stosunek tej
filozofii do tego, co stało się przedmiotem jej analizy. Oznacza to również,
że Nietzsche nie cofnie się przed objawieniem jakiejś swojej myśli (a jest
to głównie demaskowanie jakichś prawd, do których jesteśmy od dawna
przyzwyczajeni) pod żadnym pozorem — nawet jeżeli ta myśl nam się nie
spodoba, lub uznamy to za coś „egzystencjalnie niewygodnego". Każdy, kto
weźmie do ręki pisma Nietzschego musi być gotów na spotkanie się z myślą,
która demaskuje, zaświadcza o nieprawdziwości lub tylko względnej wartości
tej idei, która może być podstawą czyjegoś oglądu świata. Należy tylko
zrozumieć, że pod żadnym pozorem nie jest to świadectwo nihilizmu tej myśli — przeciwnie jest to „pchnięcie tego, co już jest pochylonym", strącenie z cokołów pomników, które i tak od dawna są zmurszałe. Tyle tylko, że
Nietzsche był pierwszym poważnym myślicielem, który chciał też znaleźć
odpowiedzi na pytania, które mogliby zadać ludzie po zwaleniu tych pomników. I na tym polega zasadnicza różnica pomiędzy nim a wszystkimi filozoficznymi
krytykami. W zasadzie on jeden chciał stworzyć nową „wartość wartości",
podczas, gdy większość przed nim albo nie dawała takiej odpowiedzi, albo też
dawała odpowiedzi, które nie wnoszą do ludzkiej rzeczywistości niczego
pozytywnego (choćby Max Stirner, czy w pewnym sensie — Arthur Schopenhauer).
Oczywiście nie jest tak, że każdemu poznającemu nową „wartość wartości"
przypadnie do gustu, nie jest tak, że nietzscheanizm jest dla każdego dobrą
filozofią życiową, która daje proste i jednoznaczne odpowiedzi na każde
podstawowe pytania — owszem, w pewnym sensie je daje, tyle, że odpowiedzi,
raczej trudne do przyjęcia.
Nietzsche był filozofem, który nigdy nie wahał
się pokazać wielkiego tragizmu kondycji ludzkiej po rozstaniu się ze swymi
ulubionymi iluzjami i mitami, nigdy nie starał się też udawać, że sytuacja w jakiej znajduje się ludzkość, której rozumienie rzeczywistości zostało
mocno nadszarpnięte (Darwin — detronizacja ludzi w szeregu istot żywych,
wskazanie na zupełną przypadkowość ewolucji jako ciągu niezaplanowanych
mutacji, prace O. Langego — burzące mit poznania obiektywnego, scjentyzm,
ateizm które pozbawiły człowieka możliwości odwołania się do boskiego
autorytetu w sprawach etycznych i metafizycznych) jest taka sama jak parę
stuleci wcześniej i nie wymaga ustanowienia nowych podstaw światopoglądowych
(o ile takie są możliwe) oraz mierników wartości.
To wszystko mogło się jednak dokonać dopiero po wnikliwej krytyce
zastanej kondycji ludzkiej i orzeczeniu o tym, co w zasadzie jest godne tego,
aby o tym myśleć i oszacowaniu wartości tego, co zostanie z obrazu
rzeczywistości po tejże bezwzględnej krytyce. A krytyce tej poddawane jest
najczęściej samo „dobro i zło". Nietzsche skupia się w znacznej części
swoich prac filozoficznych nad tym na jakiej podstawie orzekamy o czymś, że
jest dobre a co złe, a przede wszystkim szuka źródeł tej podstawy i stara się w ten sposób opracować jej genealogię. Albowiem, kwestia wartościowania nie
ma w sobie żadnego a priori, ma swoją
podstawę i wartość tej podstawy stanowi o realnej wartości tej wartości, którą
uznaje ktoś za swoje dobro lub zło. Stąd pewien opór przed taka filozofią — w końcu większość osób traktuje dobro i zło jako coś, co uważa się
za oczywiste i jasne, podczas gdy Nietzsche był właśnie zdania, że wartościowanie
ma swoje podstawy, które też można wartościować i wykazać „nierówność" w wartości tych uznanych za oczywiste wartości. Takie postępowanie możliwe
jest tylko przy pozwoleniu na to, aby krytyka filozoficzna dotyczyła
wszystkiego, co może zostać przez nią ujęte, dotyka wszelkich autorytetów,
wszelkich kwestii od dawna uznanych za oczywiste i bezdyskusyjne, wszelkich
„rzeczy świętych", nie ma w niej miejsca na pobłażanie czemukolwiek, co
okazuje się nie takie oczywiste jak mogłoby się wydawać — słowem jest to
filozofia bardzo odważna, ale też w pewien sposób niebezpieczna dla tych, którzy
uważają filozofię za coś, co ma przynieść pocieszenie, co ma dać właśnie
ową podporę dla samego życia i jego sensu. Nie ma w niej miejsca na
„pozostawianie w spokoju" czegokolwiek co przetrwało dotąd wszelkie
analizy i próby krytyki, nie ma żadnego „ulgowego traktowania" kwestii dotąd
uznanych za niepodważalne i święte. Dlatego można powiedzieć, że Nietzsche
„filozofuje młotem". Nie ma tu miejsca na kompromisy, nie znajdzie się w jego dorobku filozoficznym takiego podejścia do jakiegokolwiek zagadnienia w którym
staranie o poznanie prawdy jest zawieszone z tego powodu, że może ona
brzmieć strasznie lub, że może bezpowrotnie zburzyć porządek świata, czy
też zmącić spokój szanownych mieszczan.
Nie jest jednak prawdą, że ów młot używany był tylko do burzenia,
że pozostawił w świecie idei tylko bezładne pobojowisko. Wręcz przeciwnie!
Gdyby tak było filozofia Nietzschego nie stała by się w XX wieku obiektem
zainteresowania najwybitniejszych filozofów, artystów i badaczy kultury. W drugiej połowie swojej twórczości Nietzsche wyraźnie prezentuje to, co
uznaje za antidotum na ewentualne poczucie pustki i bezsensu. Jego wielkie idee:
idea wiecznego powrotu, nadczłowieka, nowej podstawy wartościowania są niczym
innym jak odpowiedziami na lukę jaka powstała w poczuciu sensu istnienia,
etyce, metafizyce — które nawiasem mówiąc są niczym innym jak skutkami
krytyki filozoficznej podjętej przez Nietzschego. Młot Nietzschego jest
jednocześnie młotem burzyciela, architekta i budowniczego. I chociaż jego
filozofia jest myślą wyraźnie ewoluującą, zawsze jest filozofowaniem młotem,
tyle, że jego użytek zmienia się razem z zasadniczym celem tej filozofii i wraz z tym, jak staje się ona właśnie myślą budującą.
Epistemologia
W połowie XIX wieku filozofia poznania ludzkiego dzieliła się na mniej
więcej trzy fronty: pierwszy był rozwojem i dalszym pogłębianiem poglądów
Immanuela Kanta przedstawionych w jego kolejnych krytykach,
drugi nurt to rodzące się rozważania nad filozofią nauki i języka, który później
urósł do wymiarów neopozytywizmu wiedeńskiego. Z kolei trzeci był w zasadzie sumą różnych — często zupełnie nie związanych ze sobą poglądów
pojedynczych filozofów, jak i specjalistów innych dziedzin. Są to przede
wszystkim poglądy myślicieli nie związanych z żadnym oficjalnym środowiskiem
akademickim, jako najważniejszy przykład takiego filozofa wymienia się
Arthura Schopenhauera.
Poglądy Nietzschego na zagadnienia poznania ludzkiego ewoluowały tak
jak cała jego filozofia. Niemniej, podstawowy czynnik zawsze egzystujący w tej
myśl, to pogląd, iż poznanie nie jest obiektywne. Na początku Nietzsche powoływał
się na epistemologię Schopenhauera, który twierdził iż to on jako pierwszy
całkowicie zrozumiał filozofię poznania I. Kanta. Kant z kolei twierdził, że
poznanie możliwe jest dzięki istnieniu w umyśle ludzkim pewnych kategorii
apriorycznych, które w ogóle warunkują samo poznanie. Takie postawienie
sprawy miało jednak swoje zasadnicze konsekwencje. Otóż, wynika z nich, że
to co poznajemy nie jest odzwierciedleniem czystej, obiektywnej rzeczywistości,
ale tego co jawi się w naszej świadomości, to zaś co jawi się naszej świadomości
uzależnione jest od apriorycznych form umysłu — słowem jest fenomenem. Różnica,
jaka leży u podstaw rozbieżności filozofii kantowskiej i filozofii
Schopenhauera polega na tym, że jak dla Kanta kategorie aprioryczne maja
charakter transcendentalny, tak dla Schopenhauera są to własności umysłu o charakterze fizjologicznym. „Świat jest moim wyobrażeniem" — taki jest
podstawowy wniosek epistemologii schopenhauerowskiej.
Innymi słowy, poznanie tak jak zostało to już napisane jest
subiektywne, a jest tak dlatego, że sam proces poznawania wymaga posłużenia się
istniejącymi już przesłankami, pewnymi podstawami, które istnieją w człowieku
zanim jakikolwiek proces poznawczy nastąpi. Ale taki wniosek skłania do
dalszych poszukiwań, oto bowiem, jeżeli poznanie jest zależne od czynników
immanentnie związanych z podmiotem, to rodzi się sugestia, czy to nie poznanie
psychologicznych czynników jakie warunkują owo poznanie jest podstawowym
zagadnieniem samej epistemologii. Za tym jednak idą dalsze kwestie. Mianowicie,
rozważania psychologiczne [ 1 ] powinny stać
się podstawą do rozważania tematów dotąd uznanych za filozoficzne. Tak właśnie
postąpił Paul Ree, który napisał książkę pod znamiennym tytułem
„Pochodzenie uczuć moralnych". Autor jako jeden z pierwszych podjął się
wyjaśnienia fenomenu moralności i wiary (czyli tematów wówczas ściśle
filozoficznych) od strony psychologicznej. Ree analizował na przykład przeżycie
religijne właśnie za pomocą pojęcia subiektywizmu, najważniejsze zaś było
uznanie, że przeżycie owo jest tylko interpretacją pewnego zdarzenia, nie zaś
wyrazem istoty tego zdarzenia. Nietzsche był jednym z bliższych przyjaciół
P. Ree'go, znał dobrze jego twórczość filozoficzną. Ten ontologiczny
minimalizm stanie się później podstawową cechą refleksji Nietzschego na
tematy moralności i wiary religijnej, tu właśnie znajdujemy podstawę jednego z najważniejszych zdań Nietzschego na temat moralności; „Nie ma zdarzeń
moralnych, są tylko interpretacje moralne zjawisk". Poznanie jest
interpretowaniem, tyle, że sposób tej interpretacji i jej treść jest uzależniona
od zupełnie nieepistemologicznych czynników.
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Psychologia wówczas znaczyła coś innego niż
dzisiaj; była to metoda filozoficzna, wedle której należało się odnieść
do doświadczeń osobistych człowieka i jego w pełni subiektywnego oglądu świata,
aby zrozumieć jego poglądy i sposób myślenia o tymże świecie. « Nietzsche (Publikacja: 15-03-2003 Ostatnia zmiana: 19-07-2006)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2330 |
|