|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła
Wielowątkowy wątek Slavorum apostoli [2] Autor tekstu: Radosław S. Czarnecki
Podobne sytuacje istniały wówczas w wielu miejscach — np. w Południowej Italii,
Północnej Grecji, Ilirii czy nawet w samym Konstantynopolu, gdzie oba obrządki- mimo
tarć i braku jedności miedzy patriarchatami — współżyły w miarę zgodnie na
poziomie podstawowym. Prześladowań jako takich nie było (na większą skalę).
Mimo sympatii i życzliwości trzech papieży (Mikołaja I, Hadriana II i Jana
VII), ich zgody i udokumentowanej aprobaty dla tej inicjatywy oraz tego
eksperymentu (od 869 r. kiedy Cyryl umiera w Rzymie misję kontynuuje sam Metody
krążąc między Rzymem, Konstantynopolem i Morawami), wielka polityka i różnice
między Wschodem, a Zachodem ostatecznie dają znać o sobie. Papież Stefan V/VI
(885-891) encykliką Quia te zelo fidei zabrania stosowania liturgii
słowiańskiej na terenie Moraw i Panonii, a uczniowie i następcy Cyryla Metodego
zostają przegnani z owych terenów (m.in. wygnany zostaje biskup Panonii Gorazd faktyczny
następca Metodego).
Ostateczny cios w istnienie struktury państwa Wielkomorawskiego zadają
hordy koczowniczych Madziarów, które wtargnęły nad Dunaj i Cisę na początku X
wieku. Co prawda organizacja kościelna staro-cerkiewno-słowiańska upada wraz z wygnaniem następców Braci Sołuńskich i najazdem Węgrów, ale ślady po owej
liturgii, obrządek wschodni, a przede wszystkim — język w rytuałach kościelnych
(i nie tylko) trwają na tych obszarach do XI w. (np. w Czechach spotyka się
jeszcze w XII w. elementy tej tradycji w piśmiennictwie, języku codziennym czy w zachowanych komentarzach kościelnych).
Jan Paweł II sławiąc dzieło obu braci, wywyższając ich pomysłowość
ewangelizacyjną, nowatorstwo i elementy tego co w jego wizji katolicyzmu zwie
się inkulturacją (czyli pomysł wszczepiania wartości chrześcijańskich w autochtoniczną kulturę za pomocą środków i form będących elementami tej
kultury), niezwykle enigmatycznie pisze o zakończeniu owego eksperymentu sprzed
1000 lat: wspomina o kryzysie, amorficznych prześladowaniach, zaniku pracy
misyjnej, wzorcowej postawie Cyryla i Metodego jako misjonarzy etc.
[ 10 ]
ale płaszczyzny historycznej, społecznej, kulturowej, politycznej — nie mówiąc
już o samych prześladowcach i tępicielach pracy bizantyjskich misjonarzy w Europie Środkowej — nie wymienia.
Może jest to także jedna z prawd i niezręczności owego dokumentu, która
nakazuje o nim nie wspominać, przemilczać czy omijać jego treści.
Trzeba stwierdzić, że "jako obywatele wschodnio-rzymskiego cesarstwa
Cyryl i Metody lojalnie wypełniali w Europie Środkowej podwójne zadanie:
misjonarzy Kościoła bizantyjskiego i ambasadorów swojego cesarza. Władze
bizantyjskie nieustannie ze swej strony wspierały ich działalność". To
później odbiło się — doświadczenia z tej części Europy — na sposobie rozwoju
prawosławia w Bułgarii, Serbii, Macedonii, Grecji i w Europie Wschodniej [ 11 ].
To bardzo istotny cytat, zwłaszcza w perspektywie tak modnej dziś idei ekumenizmu.
Ta encyklika ma jednak wielkie znaczenie dla odczytywania zamiarów i planowanego rozwoju doktryny Kościoła katolickiego na nowe, trzecie,
tysiąclecie. Przewidywane zmiany w bipolarnym układzie świata, jak również coraz
silniejszy „powiew konserwatywnego wiatru" w światowym mainstreamie i
umysłowości — ukazanie się tego dokumentu (1985 r.) to zmierzch systemu
komunistycznego i zbliżające się z tym związane (choć wówczas jeszcze nie
materializowane) zawirowania na światowym orbis terrarum (zwłaszcza w Europie) — otwierały zdaniem Watykanu i jego tradycjonalistycznie nastawionego
kierownictwa (tak wówczas jaki i teraz
[ 12 ])
nowe perspektywy i możliwości przed katolicyzmem.
Te zamierzenia można rozpatrywać w trzech płaszczyznach (i one bezpośrednio
wynikają z treści i meritum zagadnienia poruszanego przez Slavorum
apostoli.
— relacje: Kościół — świat i świat — Kościół (czy raczej: wspólnot religijnych
in gremio) — powrót do terminologii narodowo-plemiennej — najszerzej pojmowany ekumenizm.
Tradycyjne kościoły chrześcijańskie we współczesnej Europie stały się w wyniku historii, rozwoju społecznego, kultury strukturami z minionych epok, nie
potrafią zaprezentować „nowym, zjednoczonym" Europejczykom nic atrakcyjnego, nic
nowatorskiego, nic na miarę dzisiejszej epoki. To nie „duchowość" jako taka
obumiera, bo na nią jest zapotrzebowanie (świadczyć o tym może rozwój czy
popularność tzw. sekt czy nowych ruchów religijnych), to obumiera skostniała i niemalże feudalna religijność wraz z jej instytucjami (widać to najwyraźniej w katolicyzmie, gdzie centralizm i absolutny brak wolności, indywidualizmu czy
demokracji — nawet w szczątkowych formach — jest dziś przysłowiowy). Także
powrót do terminologii narodowo-plemiennej w rodzaju rozróżnienia Słowian,
Germanów, Franków itd. (czyli sytuacji autentycznie realnej przed 1000 laty gdy
działali Cyryl i Metody) w jednoczącej się Europie i globalizującym się świecie
jest wyraźnym niewypałem — to element będący wybitnie passe we
współczesnym świecie (kojarzy się wyraźnie z nacjonalizmem, trybalizmem,
ksenofobią). To zapewne też są aspekty przemilczania dziś (nawet w Polsce) tego
dokumentu papieskiego.
Najważniejszym jest jednak aspekt ekumeniczny. Dużo się na ten temat mówi,
pisze, dyskutuje. Podkreśla się rolę Jana Pawła II w dziele zbliżenia
między-religijnego i wewnątrz-chrześcijańskiego. Synonimem tych trendów i działań Watykanu za pontyfikatu Jana Pawła II jest jego wizyta w Bukareszcie
(7-9.05.1999) i okrzyki wznoszone przez tłumy (prawosławnych Rumunów?) "jedność,
jedność".
Jedność — chce się zapytać, ale jaka i co ma z niej wynikać? I czy to aby
nie jest chęć powrotu do czasów Grzegorza VII, Aleksandra III lub Innocentego
III (jedynie w innej sytuacji kulturowo-społecznej) — tak jakby historia
zatoczyć miała przysłowiowe koło?
Raczej moim zdaniem chodzi tu o jedność widzianą oczami wspomnianego bp.
Wichinga, papieża Stefana V/VI czy objaśnioną w encyklice Jana Pawła II Ut
unum sint (25.05.1995)
[ 13 ].
Podsumowanie i clou problemu zawiera się jednak w Deklaracji Dominus
Iesus (6.08.2000)
[ 14 ]
sygnowanej nazwiskiem ówczesnego prefekta Kongregacji Nauki Wiary kard.
J.Ratzingera (dzisiejszego papieża Benedykta XVI). To niezwykłe logiczny i formalny ciąg myślowy: od Slavorum apostoli, przez Ut unum sint do
Dominus Iesus.
Pracę Cyryla Metodego można porównać dziś do sytuacji katolicyzmu na
obszarach. Związku Radzieckiego, zwłaszcza Rosji. Ponad 90 % księży- misjonarzy
czy duchowieństwa parafialnego pochodzi z Polski. Skarżąc się na nikłe postępy
katolicyzacji (na — jak mówi cerkiew prawosławna — kanonicznych obszarach
patriarchatu moskiewskiego) Watykan musi brać pod uwagę zarówno historyczne
aspekty takiej sytuacji (niebagatelne), jak również głoszone intensywnie od
pontyfikatu Jana Pawła II idee ekumenizmu. Na tej właśnie płaszczyźnie cerkiew i Stolica Apostolska nie mogą się ni jak pogodzić (choć w płaszczyznach
teologiczno-doktrynalnej i eklezjalnej, ze względu na konserwatyzm i tradycjonalizm obu kościołów chrześcijańskich zbliżenie jest jak najbardziej
możliwe).
W zamyśle Stolicy Apostolskiej jedność ta dotyczyć ma wszystkich
autokefalicznych kościołów wschodniego chrześcijaństwa. Różnice między Wschodem, a Zachodem w tym przedmiocie są li tylko prestiżowe, formalne, historyczne,
atencyjne. Konserwatyzm, tradycja, nawet pewien rodzaj fundamentalizmu
(zwłaszcza za czasów Jana Pawła i dziś — za Benedykta) bardzo zbliżają cerkiew
prawosławną do Rzymu: galaktyka kościołów protestanckich, z ich pluralizmem,
wyświęcaniem kobiet, podejściem do mniejszości seksualnych, stosunkiem do
postępu i rozwoju człowieka jako takich (eugenika, eutanazja, planowanie
rodziny, bezpieczny seks, interpretacja Pisma Świętego, kwestia prymatu i autorytetu itd.) jest od dzisiejszego Rzymu coraz dalej.
Puszczając wodze fantazji, można na zakończenie wyrazić mniemanie, iż gdyby
kościół Cyryla i Metodego okrzepł na terenach Wielkich Moraw, Śląska, Łużyc,
Panonii i Dolnej Austrii sytuacja religijno-eklezjalna na obszarze Europy
Środkowej byłaby dziś zupełnie inną — cyrylica święciłaby triumfy do Łaby i
Środkowego Dunaju; z tym wiązałaby się także i kultura tej części Starego
Kontynentu, a i historia potoczyłaby się pewnie trochę inaczej. Dzieje
papiestwa, Europy Zachodniej i Środkowo-Wschodniej, Bizancjum, a przede
wszystkim — bizantyjskiej cywilizacji, jej znaczenia i wpływów.
1 2
Przypisy: [ 10 ] Jan
Paweł II, Slavorum apostoli, tekst encykliki [za] Odess Warszawa 1985, ss.
12-13 [ 11 ] M.D.Knowles/ D.Obolensky,
Historia Kościoła, t. II (600-1500), Warszawa 1988, s.
27 [ 13 ] Jan
Paweł II, Ut unum sint, Wrocław 2000, [ 14 ] kard. J.Ratzinger, Dominus Iesus,Wrocław 2000 « Historia Kościoła (Publikacja: 16-11-2010 )
Radosław S. CzarneckiDoktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu. Liczba tekstów na portalu: 129 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 245 |
|