« Listy i opinie Mielizna intelektualna ateizmu [2] Autor tekstu: Robert Niedźwiedzki
3. Co do tego, jakoby równie duże problemy z seksualnością
wypaczoną mieli duchowni protestanccy: nie żartuj… to jakieś dane z księżyca.
Wystarczy wziąć za porównanie sytuację w Stanach, gdyż tam „ksiądz z pastorem w jednym żyją stanie": nie pozostaje to ze sobą w żadnym równorzędnym
stosunku. Jeśli jest inaczej, to znaczy, że nie docierają do mnie jakieś
niezwykle ważne informacje. Byłbym pierwszy, który by coś takiego opublikował.
Wzmiankuję o tym tak krótko, bo tyle miałem danych, jeśli otrzymam inne, nie
będę miał najmniejszych względów na jakieś rzekome moje „rozumowanie".
Wśród popów pedofilia zapewne kształtuje się na poziomie średniej społecznej.
Wśród „stanu duchownego" katolickiego jest ona „lekko" ponad. Oczywiście nie trzeba koniecznie wiązać — przynamniej
totalnie — pedofilii czy innych deprawacji seksualnych z celibatem w stosunek
przyczynowo-skutkowy tego typu, że natura tego drugiego skutkuje tym pierwszym,
bo być może i tak, że to po prostu niezdrowe stosunki kapłaństwa powodują,
że idą tam ludzie już uprzednio w jakiś sposób zwichrowani seksualnie, tacy
którzy nie czują się w roli męża, ojca, a wobec starych kawalerów nasze
społeczeństwo nie ma wyrozumiałości. I dzięki temu mogą się tam ukrywać
po przykrywką, pod sukienką. Nie potrafię odpowiedzieć, czy tak jest, ale z pewnością celibat jest przyczyną wielu dewiacji.
Jeśli myślisz, że jestem jakoś szczególnie do kleru
uprzedzony, to się grubo mylisz. Wystarczy przeczytać moje uwagi o antyklerykalizmie. Dla mnie Kościół, który odżegnuje się od chrześcijaństwa, a nawiązuje
do Grecji i Rzymu, zasługuje co najmniej na akceptację. (por. Leon X Wielki — papież odrodzony).
4. „ukłony dla luminarzy tej rewolucji np. Woltera"
— proszę bez bredni tego typu… Jednak nie będę tego rozwijał, bo pisałem o tym w jednym z akapitów mojej „Apologii Woltera".
5. „dokonano tysięcy gwałtów, setek tysięcy mordów i niezliczonej ilości tortur na ludziach wierzących"
Tego tematu też nie będziemy rozwijać, gdyż on wymaga
zbyt wiele pisania. Uważam, że to co pisałem w dziale historycznym, te
kilkadziesiąt tekstów zupełnie obala tego typu argument, jako daleko niepoważny.
Kościół działał w sposób wykraczający poza granicę miłości bliźniego,
by użyć takiego eufemizmu, przez tysiąc pięćset lat, natomiast te
kontraargumenty jakie się przeciwstawia to są jakieś punktowe przypadki w historii. Nie wynikające bynajmniej z ateizmu (to nonsens!) w żaden sposób.
Ci ludzie zawsze walczyli w reakcji na ucisk i/lub wyzysk kościelny. Kościół
hiszpański występował jako tzw. obszarnik i jako zwolennik Franco. Nie było
tam czegoś takiego: walczy ateista przeciwko Bogu.
Podobnie było w czasie rewolucji francuskiej: walczyli z podoporą ancien regime, z feudałem, który ich kiedyś gniótł „i się
doigrał". Wolter ostrzegał przez tym obudzeniem się tłumów wobec ucisku.
Jednak zawsze ilekroć ktoś wspomina „zbrodnie ateistów" francuskich,
odpowiadam tekstem „Katolickie Eldorado" (o
Chorwacji).
Jeśli chodzi o podpinanie komunizmu pod ateizm/racjonalizm
to odpowiedziałem na to w tekście „Ateizm to za mało" w sekcji „Ateizm i religijność" i nie zamierzam raczej tego kontynuować.
Zupełnie inne były prześladowania i ucisk Kościoła:
tak w charakterze jak i w zakresie. Wystarczającą odpowiedzią jest tych
kilkanaście tekstów z działu „Krucjaty i gnębienie".
No i w końcu: prześladowania kościelne zawsze czyniono w imię moralności, w imię świętości, w imię boga. To jest wyjątkowo odrażające.
6. „Chyba, ze degeneracja jest jawnie wpisana w program
ideologiczny" — jest wpisana implicite zarówno w program chrześcijaństwa, o czym tak trafnie pisał Nietzsche w Antychryście, a z czym ja się utożsamiam w całej pełni. Równie ciekawie o tej degeneracji zawartej implicite pisał
katolicki teolog Drewermann w książce pt. „Chrześcijaństwo i przemoc".
Ja dałem temu bardzo skromny, ale jednak znaczący przyczynek w tekście pt.
„Zbawienie przez kaźń".
[Choć np. w programie chrześcijaństwa antysemityzm jest
wyrażony explicite (choć nie expressis verbis)]
7. Oczywiście bynajmniej nie uważam, że homoseksualizm
jest chorobą czy czymś „złym". Jednak ta statystyka wskazywała, że w „stanie duchownym" stosunki seksualne są bardzo odległe od „normalności",
gdyż jeśli normalnie mniej niż dziesiąta część społeczeństwa wykazuje
tendencje homoseksualne, to kler — w połowie (tak w badaniach z USA)… Na coś
to chyba wskazuje, prawda? A statystycznie homoseksualizm (męski) wiąże się
również częściej niż w reszcie społeczeństwa z pociągiem do młodych chłopców
(nie pamiętam jak się to fachowo nazywa). Może to tylko nic nie znacząca
koincydencja, ale w każdym razie czytałem o tym.
Pozdrawiam, MA.
ps. Uważam, że póki co w żaden sposób nawet nie
uprawdopodobniłeś swych niezwykle ciężkich zarzutów:
"większość tekstów jest żałośnie stronnicza i emocjonalna, niewygodne dla tezy fakty się przemilcza, a wybiera tylko te,
które pasują redaktorom"
"ateizm nie może oznaczać mielizny intelektualnej"
[Zapadło milczenie… Utknęliśmy na mieliźnie...?]
1 2
« Listy i opinie (Publikacja: 17-06-2003 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2506 |