Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.014.707 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Cała teologia tego papieża sprowadzała się do tego, że nie wolno zakładać gumy na fiuta. Jan Paweł II obrażał Boga swą małostkowością."
 Biblia » Stary Testament » Analizy egzegetyczne ST

Cel podróży Abrahama [2]
Autor tekstu:

zbyt zaskakujący i zdumiewający wniosek?

Początkowo może tak się wydawać, bowiem kruszy on w pył pierwszy fundament mozaizmu, judaizmu, chrześcijaństwa i islamu! Burzy jeden z głównych teologicznych filarów tych religii - obietnicę Kanaanu jako Ziemi Obiecanej. Jednak nie religie i nie teologie, nie ich racje są dla nas kryterium rozstrzygającym. Jest nim nauka. W tym przypadku historia. Ta prawdziwa. Ona bardzo uprawdopodabnia nasz wniosek. Przybliżmy sobie historię Bliskiego Wschodu od przełomu III i II tysiąclecia p.n.e.

Napór plemion azjatyckich na północną granicę Egiptu jest zaświadczony „od zawsze" (faraon Cheti III [2120-2070 p.n.e.] wypędzał z Delty najeźdźców azjatyckich, faraon Amenemhat I [2000-1970 p.n.e.] zbudował przeciw nim mur zagradzający przesmyk Suezu na wschodniej granicy Delty). Intensywność tego napływu gwałtownie nasila się od XVIII w. p.n.e., co spowodowane jest inwazją Hetytów na Syrię i Kanaan, i trwa nadal w XVII i XVI w. p.n.e., co wywołane jest inwazją Hetytów na Babilonię i dodatkowo najściem Hurytów na Hetytów, którzy wówczas utracili północną Syrię (źródła różnią się nieznacznie w datowaniach). Migracje ludności w kierunku spokojniejszych okolic są zrozumiałe. Wielki, potężny, stabilny Egipt z utrwaloną, niezachwianą władzą faraona pociągał mieszkańców rejonów niebezpiecznych, pełnych chaosu, ciągłych zmian władzy i królów. Północna granica Egiptu nabrzmiewa Azjatami — uciekinierami. Napływając stopniowo — osiedlali się za zgodą władz, przejmowali kulturę egipską, asymilowali się. Nauka nie rozstrzygnęła, czy to ci osadnicy urósłszy w siłę, czy też kolejna, tym razem wojownicza, fala Azjatów podbiła Dolny Egipt, później też Górny. Faktem jest, że zdobyli władzę nad całym Egiptem, przejęli wszystkie egipskie instytucje państwowe i społeczne i na około 100 — 150 lat ustanowili dwie suwerenne dynastie faraonów. Znamy ich pod nazwą Hyksosów — „książąt pustyni". Bardzo chętnie witali kolejne fale imigrantów - pobratymców azjatyckich w podbitym Egipcie.

W tych okolicznościach, odkryta przez nas najgłębsza tkanka przekazu o Abrahamie jest więc przytłumionym echem dążeń wielu ludów tamtego rejonu i tamtego czasu, w przeważającej większości semickich. Odzwierciedla i łączy w sobie zarówno początkowy napływ prostych osadników („Aramejczyków błądzących"), jak i przedsiębrane świadomie i celowo, planowe podróże przesiedleńcze już po opanowaniu Dolnego Egiptu przez Hyksosów (kategoryczność i zdecydowanie Abrahama w „wyjściu z ziemi rodzinnej"; pewność i oczywistość możliwości osiedlenia; znajomość języka, obyczajów i mentalności elit rządzących, np. w kwestii wzięcia Saraj na dwór faraona i ewentualnych zagrożeń dla życia Abrahama). Jest legendą wspólną wielu ówczesnym ludom, przechowującą pamięć o dramatycznej konieczności emigracji.

Historia mówi nam więc, że ludy (również semickie) zmierzały do Egiptu, i że cel swój osiągnęły (osiadły tam), a nawet przekroczyły (zdobyły władzę).

Kto „poprawiał" legendę?

Opowieść dotarła do nas, jak widzieliśmy, mocno przetworzona, obficie uzupełniona. Ma, prócz teologicznego, wyraźne i jednoznaczne przesłanie polityczne. Postawmy problem: kto wpadł na pomysł wykorzystania tej opowieści jako oręża politycznego? Zaryzykujemy tezę: już faraonowie hyksoscy! Przekonamy się o tym, przyglądając się dodatkom włączonym do opowieści, tym które uprzednio wyeliminowaliśmy i takim, których jeszcze nie rozpatrywaliśmy.

Przeanalizujmy imiona bohaterów. „Sara" w akadyjskim (więc semickim) oznacza dosłownie „księżna", „królowa" (np. Sargon [poprawniej Sarukin]- „król jest sprawiedliwy, prawy"). Natomiast „Abram" — „ojciec narodu", ale także „wzniosły, dostojny ojciec" („Abraham" ["Ibrahim"] — „ojcowie narodu", „wzniośli, dostojni ojcowie"). „Izaak" to akadyjski „iszszakum" (od sumeryjskiego „ensiak") — „książę" („iszszakum" u A. Cotterella, „iszczaku" u H.W.F Saggsa, „ishshakum" w internecie). Nie są to więc imiona sensu stricto ale tytuły, i to nie byle jakie, bo królewskie (nie występują później w Biblii jako imiona). Ich użycie zamiast imion wskazuje, z jednej strony na fikcyjność tych postaci, a z drugiej strony na ogromną potrzebę posiadania przodków krwi królewskiej, na chęć wykazania się genealogią uprawniającą do władzy. Temu samemu celowi służy prowadzenie antenatów aż z Ur : jednoznacznemu i dobitnemu zasugerowaniu ich pochodzenia ze starożytnych, królewskich rodów tego miasta — ostatniego serca Sumeru. Także wątek „wzięcia Sary za żonę" przez faraona (choćby na krótko), dodatkowo wyposaża potomków Sary w lokalną, miejscową krew królewską. Polityczne pytanie : „kto za tym stał i komu to służyło?" prowadzi do natychmiastowego wniosku, że to „nowy faraon" hyksoski chciał mieć własne, historyczne uzasadnienie dla swojej władzy. Gorliwi nadworni „historycy" ochoczo skomponowali odpowiednią genealogię, wywodzącą ród władcy aż od ostatnich królów Sumeru z Ur, a poprzez koligację jednej z jego przodkiń z jednym z faraonów całego Egiptu zagwarantowali królowi prawo dziedzictwa władzy w Egipcie. Bo przecież uzurpowanie pochodzenia królewsko-faraońskiego przez pasterzy i rolników, zbiegłych „niewolników" egipskich „prowadzonych" przez Mojżesza, byłoby jawnym absurdem, bezsensowną niedorzecznością (nawet przy ich „bosko - wybranieckiej" megalomanii).

Przekonajmy się też, że Hyksosi zadbali także o uzasadnienie podboju Egiptu i władztwa nad Egipcjanami. Było to bardzo przydatne w polityce zagranicznej i walce dyplomatycznej z Górnym Egiptem. Sugestywne i nieodparte umotywowanie wyraźnie tkwi w .…… Księdze Rodzaju, tyle, że dużo wcześniej niż „akcja" historii Abrahama.

W niezrozumiałej i niewytłumaczalnej, bo nieprawdopodobnej psychologicznie opowieści o klątwie Noego rzuconej na Kanaana (9:20-27) widać teraz jasną, prostą i przejrzystą ideę Hyksosów — władców Egiptu. Biblijny Cham (Khem) jest personifikacją Egiptu. (Kemi, Kemet, po egipsku „czarny", to jedna z nazw, którą Egipcjanie określali swój kraj, od czarnej, życiodajnej ziemi doliny Nilu. Stąd także ten rdzeń tkwi w słowach „alchemia", „chemia"). To oczywiste, że w oryginalnej wersji to właśnie on, Cham, jest osobiście przeklęty przez Noego za swój niewłaściwy postępek. To właśnie on ma być poddany władzy Sema, co ma tłumaczyć zwierzchność Semitów nad Egiptem i Egipcjanami. Inaczej tej przypowieści logicznie zinterpretować nie sposób. Właśnie z tego fragmentu najdobitniej widać, że motyw Kanaanu jest późniejszą manipulacją.

Widzimy więc, że przekaz o klątwie Noego pochodzi od egipskich Hyksosów. Wnioskujemy dalej, że również cała klasyfikacja ludów Bliskiego Wschodu pochodzących od Noego jest ich autorstwa — a to niedwuznacznie wskazuje na decydujące znaczenie Semitów w grupie ludów objętych wspólną nazwą „Hyksosi".

Czy Hyksosi — już wiemy, że zdominowani przez Semitów — dodali wątek „wezwania boskiego" jako usprawiedliwienia podboju, wątek „ziemi darowanej przez bogów wraz z mieszkańcami"? Odpowiemy ostrożnie : raczej tak — wiemy, że w tamtych czasach wszystko działo się z wyroku bogów, nie do pomyślenia jest, żeby w tak opowiadanej „historii" w ogóle nie wystąpili.

Wydobyliśmy spod grubej warstwy zafałszowań oryginalne znaczenie tradycji „patriarchalnej". Umotywowaliśmy je dość solidnie, rozjaśniając jednocześnie niepojmowalne inaczej fragmenty i wersety. Rozpoznaliśmy prawdziwy cel Semitów: przejęcie władzy w Egipcie.

Dlaczego więc Kanaan?

Odpowiedź nie powinna nastręczać kłopotów. Jeszcze raz pomoże nam historia. Egipt odzyskiwał swą potęgę. Kolejni faraonowie: Kamose i Ahmose około 1500 r. p.n.e. zniszczyli potencjał i przepędzili Hyksosów z Egiptu, ścigając ich aż do Kanaan i zakładając tam przyczółki, zabezpieczając się przed ich powrotem. (Historia nie rozstrzygnęła, czy wygnano również Izraelitów, czy też nie. Przekaz o pozostaniu Izraelitów w Egipcie jest znany z tradycji religijnej Żydów.) W Egipcie niszczono wszystkie ślady po nich. Wygnany prosty lud, urzędnicy administracji hyksoskiej, dwór i rodzina faraona rozpłynęli się wśród narodów Azji Mniejszej — w przeważającej większości w Kanaanie i Syrii. Ogromna grupa ludności musiała na nowo asymilować się w nowych krajach. Stanowili nadal dużą siłę. Osiedlając się zespołowo wtapiali się w społeczności tych krajów. Wspomnienie dawnej świetności, stara legenda, już zdezaktualizowana, tkwiła traumatycznie w świadomości wygnańców, krusząc się i niszczejąc. Stanowiła jednak istotny element tożsamości historycznej ludu. Nie umiejąc jej unicestwić, nie chcąc jej pozostawić w prawdziwej, teraz bolesnej wersji — osłabioną upływem czasu i niepamięcią, zaczęto ją modyfikować, by nie tracąc nic z tożsamości historycznej, dostosować ją do nowej rzeczywistości. Wystarczyło wykazać, że los, historia i bóg od początku prowadziły ojców, do miejsca w którym dalecy potomkowie aktualnie się znajdowali — i, bez bólu i rozgoryczenia, tak ją przedstawiać młodszym pokoleniom. (Przypuszczać można z dużym prawdopodobieństwem, że gdyby Hyksosi skonstatowali, że są, powiedzmy, w Libii lub w Nubii — Abraham i Izaak w ich historii zawieraliby układy z królami tamtych stron, prowadziliby wojny z najeźdźcami na tamte kraje a jakaś afrykańska katastroficzna legenda, analogiczna do sodomskiej, zostałaby zaadaptowana, by bogowie mogli przejawić swoją moc.)

Nawarstwienia izraelickie

Izraelici, pojawiając się w Kanaanie, albo współuczestniczyli w przetwarzaniu legendy (XVI w. p.n.e.), albo zastali ją już zmienioną, pasującą do realiów (XIII w. p.n.e.).

Eksplorując jedno z jej przesłań — uzasadnienie prawa własności ziemi — zawłaszczyli ją do wielu innych celów : doszlifowując do teologii jedynego boga, powołania i wybrania narodu, usuwali fragmenty sprzeczne z doktryną, tworzyli i dodawali nowe — mieli na to dużo czasu. Prosty przekaz tłumaczący obecność w nowych ziemiach urósł teraz do wymiaru „boskiego nakazu" podbicia kraju i eksterminacji autochtonów. Jak bardzo zniekształcony, zdeformowany, miejscami dziwaczny, tendencyjnie zmieniony przekaz w ich wersji dotarł do nas — wiemy z Biblii.

Ku pokrzepieniu

1) Na szczęście jednak — jak widzieliśmy — nie wszystko zostało zatarte. Dopóki bajania ludowe przekazywano słownie — czy to przy ognisku wieczornym, czy też z okazji świąt — niepamięć i tendencje do ulepszania, poprawiania dziejów, mędrkowatych tłumaczeń — czyli midraszowania, umożliwiały niemal dowolne zmiany oryginału. Upowszechniająca się umiejętność pisania zaskoczyła autorów Biblii w momencie, gdy jeszcze nie wszystko przeredagowano w zgodzie z doktryną. Teraz można było porównywać wersje pisemne — wprowadzanie zmian nie było już takie łatwe. Teksty zastygły, zakrzepły w słowach pisanych. I przechowały więcej, niż było to intencją autorów. Kto ma oczy do patrzenia, niech to widzi!


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Czas panowania królów Izraela i Judy
Gdzie było Ur chaldejskie?

 Zobacz komentarze (16)..   


« Analizy egzegetyczne ST   (Publikacja: 20-09-2003 Ostatnia zmiana: 09-08-2006)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Piotr Drobner
Inżynier elektryk o zainteresowaniach humanistycznych; Poznań.

 Liczba tekstów na portalu: 21  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Noe. Biblijny praojciec…
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2722 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365