Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.977 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Gdyby Bóg istotnie liczył się dla swych kapłanów wielokroć więcej od wartości doczesnych, nie zabiegaliby o nie aż tak łapczywie.
 Nauka » Pseudonauka, paranauka

Bioenergoterapia [1]
Autor tekstu:

Bioenergoterapia oznacza leczenie energią biologiczną. W pierwszej kolejności zastanówmy się, czy istnieje energia biologiczna, a w następnej, czy jest ona lecznicza. W użyciu jest określenie „energia geotermalna", oznacza ona energię wnętrza Ziemi. Więc możemy używać określenia, „energia biologiczna", ale będzie ona oznaczała energię żywych istot. Cały łańcuch pokarmowy to przekazywanie energii słonecznej, zmagazynowanej w roślinach i zwierzętach, człowiekowi. Możemy więc z całą pewnością powiedzieć, że ze zwierząt lądowych, łącznie z człowiekiem, najwięcej tej biologicznej energii mają słonie.

Sprecyzujmy dokładnie, o czym mówimy. Co to jest energia? Energia, obojętnie z jakim przymiotnikiem, jest tylko jedna. Po prostu energia. Przymiotnik, jaki dodajemy, tylko precyzuje jej wtórne pochodzenie i nie ma on innego znaczenia. Energia to po prostu zdolność do wykonania pracy. Ciepło jest również formą energii, ponieważ wykonuje pracę. Można użyć innej definicji energii. Energia to skalarna wielkość fizyczna, charakteryzująca stan układu fizycznego. Wyjaśnić należy, że skalarna wielkość, to po prostu ilość. Jednak łatwiejsza w zrozumieniu jest definicja pierwsza. Po dobrze przespanej nocy i obfitym śniadaniu, mamy dużo energii, możemy wykonać dużo pracy.

Dobra i zła energia

Podstawą działania bioenergoterapeuty jest przekazywanie „dobrej energii" biorcy. To taki dobry wujek, który nie daje, ale sprzedaje i nigdy mu nie ubywa. I taki drugi radiesteta, tylko on to potrafi i tylko on może pomóc, no ale nie darmo. 

Przeanalizujmy, czy istnieje „dobra" energia? Jak dobrze jest spacerować w słońcu po plaży, ciepło, przyjemnie, od czasu do czasu ochłodzić się w wodzie. Spływa na nas energia słoneczna, opala nas, jest nam ciepło, czujemy to, ponieważ energia ta w naszym ciele przyjmuje postać ciepła. Po pięknym, słonecznym dniu, zwłaszcza, gdy pierwszy raz zdjęliśmy ubranie, okazuje się, że mamy oparzenia. Im dłużej było nam ciepło, przyjemnie, tym bardziej mamy poparzone plecy. Czy to „dobra" energia dawała nam przyjemność, ciepło, zadowolenie, a „zła" energia poparzyła nam plecy? Decydowała tu wyłącznie ilość energii.

Klasyfikacja energii na złą i dobrą, w zależności od skutków, jakie czyni w naszym ciele, jest sprzeczna z istotą energii. A ta nie istniejąca „dobra" energia jest podstawą bioenergoterapii.

Przykładów można podać wiele. By żyć tzn. chodzić, pracować, musimy uzupełniać zamienioną na pracę energię. Jedząc ponad miarę zmagazynujemy nadmiar energii w tkance tłuszczowej. Nasza waga wzrośnie. Czy ta zmagazynowana energia to „dobra energia"? W historii rozwoju człowieka były okresy suszy i głodu. Nasz organizm nauczył się magazynowania energii w postaci tłuszczu. Wielokrotnie ta zmagazynowana energia dawała szansę przeżycia. Czy była „dobrą" energią? Obecnie pokarmu mamy pod dostatkiem. Ten nadmiar wagi jest dla nas ciężarem. Czy to jest „zła" energia zmagazynowana w tkance tłuszczowej?

Energia jest jedna, ani zła ani dobra. Fałsz radiestezji i bioenergoterapii jest podobny. Tam straszą „złą" energią, tu sprzedają „dobrą" energię. Gdyby była trzecia możliwość, na pewno zostałaby wykorzystana do oszustwa.

A fakt jest taki, że nadmiar energii może nam zaszkodzić, podobnie jak niedobór. Nadmiar spowoduje oparzenia, a niedobór odmrożenia. Energia w rękach lekarza, (laser) to takie samo narzędzie, jak skalpel, po prostu narzędzie.

Jaką energią dysponuje bioenergoterapeuta?

Ręce i ciało bioenergoterapeuty mają temperaturę 36,6 stopni, tak jak każdego z nas. Emitujemy promieniowanie podczerwone. Rozprasza się ono wokół nas, bez widocznego skutku. Jeżeli w obiektyw noktowizora (detektora) oddalonego o np. 100 m, wpada wystarczająca ilość energii, czyli promieniowania podczerwonego umożliwiającego zidentyfikowanie go, jako pochodzącego od człowieka, to znaczy, że każdy z nas promieniuje wokół siebie, również w górę na odległość tych 100 m. energię. Rozumiemy również, że przy czulszej detekcji, będziemy w stanie wykryć to promieniowanie nawet z odległości l km i większej. Tworzymy więc wokół siebie przestrzeń, którą możemy różnie nazwać, np.: „pole energetyczne", „przestrzeń aktywna", „aura" itp. Nasze zmysły nie są czułe na to promieniowanie. Z odległości 1 m nie odczuwamy, by nasz rozmówca był cieplejszy od otoczenia, ale nasza podświadomość może wyczuwać czyjąś obecność, jakieś zaburzenie naszego pola, jeśli ktoś woli „aury", nawet z większej odległości niż jeden metr.

Impulsy elektryczne sterują w naszym ciele wieloma mięśniami. Dzięki temu możliwe jest przedłużenie życia przy pomocy rozrusznika serca. Takie impulsy elektryczne, zwłaszcza ogromna ich ilość w naszym mózgu, tworzą różne pola magnetyczne, elektryczne, łącznie z promieniowaniem elektromagnetycznym. Są one słabsze o całe rzędy wielkości, od promieniowania cieplnego — jednak wykrywalne. Również w tym przypadku przestrzeń w której mogą być obserwowane, można różnie nazwać polem, aurą itp. Aura ta, lub pole każdego człowieka może być inna, (inne) nie ma to większego znaczenia. Chory z podwyższoną temperaturą bez wątpienia, będzie promieniował silniej od zdrowego, i fale promieniowania podczerwonego będą miały większą częstotliwość, tak jak w przypadku każdego innego ciepłego przedmiotu. Kolory aury, świadczą o różnych emitowanych częstotliwościach, tak jak kolory światła widzialnego. Są to zjawiska fizyczne. Nie ma w ich występowaniu nic tajemniczego, podlegają znanym prawom fizyki.

Mimo usilnego rozważania, nie dostrzegam żadnej innej energii, którą dysponowałby bioenergoterapeuta. Istnienie „innej energii" i możliwości jej przekazywania innym, byłoby zaprzeczeniem wielu znanych praw energii i fizyki. Jest to wniosek analogiczny do „radiestezyjnego promieniowania". Jeśli jest coś sprzeczne z prawami fizyki, chemii, biologii, czyli naukami przyrodniczymi, jest fałszem.

Zsumujmy to w jedną całość. Nie ma „innej energii", oprócz jednej, znanej nauce, czyli energii.

Energii nie można klasyfikować, pod względem skutków wywieranych na nasze ciało, ponieważ decyduje wyłącznie jej ilość. Nie ma jakości energii.

Nie ma znanego nauce nośnika energii, który z dłoni bioenergoterapeuty przenosiłby energię na biorców siedzących na sali, lub do butelki z wodą. Promieniowanie elektromagnetyczne, pochłaniane przez ciało, zamienia się w ciepło. Ciepło nie leczy chorób. Promieniowanie elektromagnetyczne przenika przez ośrodek przezroczysty bez skutku, tzn. bez strat energii, nie zamienianej na ciepło. Np. butelka z wodą, światłowód. Energia nie jest lekarstwem na wszystkie choroby. W przeciwnym razie mielibyśmy niezmierzone źródło leku w węglu, ropie, gazie. Jedynym sposobem na zmagazynowanie dużej ilości energii jest dobrze się najeść i to tłustego mięsa.

Meridiany

Niezgodny z prawami fizyki jest również przepływ energii po liniach zwanych meridianami. Jeżeli zobaczysz Czytelniku w jakiejkolwiek książce sylwetkę człowieka z zaznaczonymi liniami wzdłuż ciała, nazwanych meridianami, po których płynie energia Yang i Yin, to wiedz, że jest to niezgodne z przynajmniej trzema prawami fizyki. Żeby przybliżyć zrozumienie, jak wielkim absurdem staje się ignorowanie praw fizyki, podam wymyślony przykład.

Podskocz i machaj rękami, a jak dofruniesz do pierwszej chmurki, odbij się po raz drugi, to dofruniesz do księżyca.

Tyle prawdy jest w tym przykładzie, co w liniach przepływu energii nazwanych meridianami. Takie absurdy tworzymy, gdy nie liczymy się z prawami fizyki. A radiestezja i bioenergoterapia nie liczą się z prawami fizyki. Odbiegnijmy od tematu meridianów i wyjaśnijmy dlaczego tak rażących absurdów nie widzimy w przypadku przyjęcia za istniejące, nie istniejących żył wodnych i meridianów? Ponieważ w naszym mózgu nie jest to zakodowane jako fałsz, ale jako prawda. Nasz mózg, podobnie jak komputer, porównuje wszystko do zapisu. Jeżeli fałsz zapisany jest jako prawda, nie będziemy widzieli fałszu. Konieczna jest więc weryfikacja zapisu, czyli tego, co wiemy.

Zauważysz Czytelniku jak trwały jest to zapis i jak wielka jest potrzeba jego zmiany. W niejednym domu matka w czasie burzy zapalała gromnice, by nie uderzył piorun. Ona też od swojej matki przejęła tę wiedzę przekazywaną od pokoleń, ponieważ w samej nazwie gromnica utrwalona jest wiara w skuteczność tego środka. Znaczna większość ludzi odrzuciła wiarę w skuteczność gromnicy, czyli zmieniła zapis w swoim komputerze, którym jest mózg. Przyjęła naukowo opracowany środek, jakim jest piorunochron. Ale czy ktoś się zastanowił, ile jeszcze mu pozostało błędnych, nie mających podstaw naukowych, wręcz absurdalnych poglądów, zapisanych w mózgu jako prawdziwych? Czy ktoś się zastanawiał, ile w swoim życiu traci pieniędzy z powodu przyjęcia fałszu za prawdę? Na pewno nie, ponieważ nie wie o fałszu, że jest fałszem. Przekonany jest, że nic takiego nie ma miejsca u niego, przecież jest rozumnym człowiekiem. Czy nie lepiej to zrobić przed stratą, w oparciu o naukę? A zmian, których powinniśmy dokonać, jest naprawdę dużo.

Teoria o przepływie energii pochodzi z Chin i liczy kilka tysięcy lat. Ludzie wyczuwali istnienie energii i jej wpływ na codzienne życie, jednak nie znali jej praw. W ówczesnym świecie wszystko było tajemnicze, powiązane z duchami, duszami, a mądrość szamana była ponad wszystkim. Dlaczego my, ludzie już dwudziestego pierwszego wieku, po niemal trzystu latach dynamicznego rozwoju nowoczesnej nauki i tak wielkich jej osiągnięciach, wracamy do mądrości szamanów? Dlatego, że we wszystkim, dosłownie we wszystkim, nie sięgamy do początku, ale wszystko zaczynamy od środka. Tzn. uznajemy coś za fundament i na nim budujemy cały gmach naszej wiedzy i wiary. Takim fundamentem w chrześcijaństwie islamie i judaizmie, jest wyobrażenie Boga przyjęte przez plemiona beduińskie, żyjące około 1800 lat p.n.e. i przyjęcia za prawdę nawet ich mitów, o stworzeniu świata, człowieka, potopie itp. Następnym takim fundamentem jest akupunktura, meridiany i cały wschodni sposób życia. Wracamy nawet do reinkarnacji. Modna staje się mądrość starożytnych. Przyjęliśmy istnienie duszy, której korzenie sięgają kamienia łupanego. Czy ta mądrość była oparta o wiedzę? Dlaczego przyjętych zasad nie zweryfikować rzetelną naukową wiedzą? Pozbylibyśmy się balastu, który obciąża nasz umysł i nie pozwala widzieć rzeczywistości taką, jaka jest. Nauka jest obiektywną, nie ma balastu przeszłości. Naukowcom nie zależy, byśmy zmienili nasze wierzenia. Oni już dawno zmienili. Ja postawiłem sobie za ceł wskazać miejsca, gdzie nas oszukują, obojętnie, kim jest oszust. Bardzo trudno jest pozbyć się naszych poglądów. Większość ludzi przyjmuje „nowe" i nie pozbywa się „starego". Docenia antybiotyki, ale i wodę energetyzowaną. Każdy ma własne prawo wyboru.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Leczenie wiarą
Radiestezja czyli różdżkarstwo i wahadlarstwo

 Zobacz komentarze (47)..   


« Pseudonauka, paranauka   (Publikacja: 20-09-2003 Ostatnia zmiana: 03-10-2012)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Marceli Kołodziejski
Autor książki "Nauka demaskuje oszustwa", wymierzonej w zalewającą nas falę pseudonauki i oszustw.

 Liczba tekstów na portalu: 5  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Piramidalne bzdury
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2723 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365