Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.446.637 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
John Brockman (red.) - Nowy Renesans

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Niewielki jest wybór wśród zgniłych jabłek.
 Filozofia » Historia filozofii » Filozofia współczesna » Nietzsche

Nietzsche i Jezus [2]
Autor tekstu: Marco Vannini

Tłumaczenie: Marek Bończak

Jednak to obecna w twórczości Dostojewskiego „teologia zła" zafascynował Nietzschego, który we wstępie do Narodzin moralności pisze, że od kiedy był trzynastoletnim chłopcem miał problem z pochodzeniem zła i właśnie tej tematyce poświęcił pierwszą pracę filozoficzną, „oddając cześć Bogu, którego uważałem za ojca zła". Bertram, w rozdziale zatytułowanym „Judasz" książki poświęconej Nietzschemu ukazuje płaszczyznę, na której niemiecki filozof spotyka Dostojewskiego: „jak Judasz, konieczne narzędzie zbawienia, jest, w pewnym sensie, najbardziej posłusznym uczniem Jezusa, tak grzesznicy, zbrodniarze Dostojewskiego, jako dotknięci złem należącym do wszystkich, są istotami w jakimś sensie bardziej bliscy Bogu, przyobleczeni w paradoksalną, odwróconą formę świętości, gdyż pisarz rosyjski pojmuje pawłowe wyrażenie, że Bóg "stał się przekleństwem", w jego znaczeniu najbardziej przewrotnym" (S Givone). Dostrzec to można już we Wspomnieniach z domu umarłych („naród… nigdy nie zgani więźnia za jego zbrodnie, choćby była najohydniejsza, przebaczy mu ze względu na karę, której doświadczył, i generalnie, z powodu jego nieszczęścia"), chociaż wyraźnie widać ten motyw w Zbrodni i karze (gdy Sonia klęka przed Raskolnikowem, po tym jak wyznał swoją zbrodnię, krzycząc: „Jak żeście się skrzywdzili, jak bardzo!"), jeszcze bardziej w Braciach Karamazow (tym razem starzec Zosima pada na twarz przed Dimitrem Karamazowem, by wskazać w „wielkim bólu" bardziej niż w poczuciu winy, sposób, który czyni z samego winnego kogoś, kogo należy prosić o „wybaczenie") (S. Givone).

Najważniejsza ze wszystkich postać Myszkina, tytułowego „idioty" z powieści Dostojewskiego, dostarczyła Nietzschemu jeden z najważniejszych kluczy do interpretacji postaci Jezusa, jaka pojawia się w ostatnich dziełach filozofa, szczególnie w Antychrześcijaninie. Zaprojektowany przez Dostojewskiego jako symbol Jezusa, książę Myszkin zalicza się do typu ludzi, wobec których pisarz rosyjski czuje szacunek: reprezentuje człowieka prawdziwie pięknego z raju utraconego, który tak bardzo ukochał na tym świecie, że popadł w szaleństwo i został ukrzyżowany; który nie osądza i nie opiera się złu. Jest to postać poniekąd infantylna (przypomina dziecko z „trzech metamorfoz" Zaratustry), niewinna, chorująca na epilepsję, „świętą chorobę", która w jakiś sposób umożliwia kontakt z nadludzką czystością, zawieszając ekstatycznie stan doczesny i wprowadzając w stan doskonałej harmonii. Myszkin, figura Chrystusa poddaje chrześcijaństwo ostrej krytyce: „Ateizm głosi nicość, ale chrześcijaństwo idzie jeszcze dalej: głosi Chrystusa zdeformowanego, którego zniesławiło i zniekształciło - antychrysta" (A. Uhl).

W świecie Dostojewskiego Nietzsche odnajduje autentyczne chrześcijaństwo, które Paweł — według niego — zdeformował u podstaw. Nie potrafiąc odnaleźć w sobie królestwa Bożego, umieścił je na tamtym świecie i głosił naukę o sądzie, tworząc w ten sposób chrześcijaństwo, które walczy, skazuje, torturuje, przysięga, nienawidzi" (A. Uhl).

Stwierdzenie zawarte w Antychrześcijaninie na temat świata „dziwnego i chorego, w jaki wprowadzają nas Ewangelie — świata z rosyjskiej powieści, w którym spotykają się męty społeczne, choroby nerwowe i "dziecinny" idiotyzm" wyrażone jest w sensie pozytywnym. Nietzsche wyraża żal, że „Dostojewski nie żył blisko tego interesującego décadent (Jezus), to znaczy kogoś, kto potrafiłby wczuć się w cudowny urok mieszaniny tego, co wzniosłe, chore i dziecinne".

Należy mieć na uwadze dostojewską tematykę zła, cierpienia i szaleństwa, by właściwie zrozumieć ocenę, jakiej Nietzsche poddał Jezusa na ostatnich — wydanych i nie — stronach swoich rozważań, szczególnie tam, gdzie uważa Zbawiciela za „idiotę". Ich sens wcale nie jest bluźnierczy, chyba że przez bluźnierstwo rozumie się czystą analizę psychologiczną, bez żadnego odniesienia do cech nadprzyrodzonych. Przyjrzyjmy się im bliżej.

5.Jezus i „idiota"

Polemizując z Życiem Jezusa Renana — inną ważną lekturą z tamtego okresu - Nietzsche neguje możliwość przypisania Zbawicielowi cechy fanatyzmu: „"Dobra nowina" polega dokładnie na tym, że nie istnieją w niej kontrasty. Królestwo boże należy do dzieci; objawiająca się tu wiara nie jest zdobywana siłą — od początku istnieje jako dziecięca naiwność, która została uduchowiona. Zjawisko opóźnionej dojrzałości płciowej, która pozostaje w stanie utajnionym w organizmie, jest znana fizjologom jako przejaw zwyrodnienia".

W tym okresie Nietzsche usiłuje kilkakrotnie dokonać opisu fizyczno-psychologicznego Jezusa, których liczne ślady znajdujemy w pismach nie opublikowanych:

„Wzruszający, dziecinny, pełen poświęcenia, po kobiecemu zakochany i nieśmiały; fascynacja pierwszą zmysłowością wyrażoną dziewiczo — gdyż czystość jest jedynie jedną z form wyrażenia zmysłowości (formą jej preegzystencji)". Lub brutalniej i dobitniej: "Wielcy erotycy ideału, święci o zmysłowości przeobrażonej i niezrozumiałej, typowi apostołowie "miłości" (jak Jezus z Nazaretu, św. Franciszek z Asyżu, św. Franciszek z Pauli): ich dwuznaczny instynkt seksualny ulega zniekształceniu z powodu ich ignorancji, aż wreszcie musi zostać zaspokojony z duchami: z „Bogiem", „człowiekiem", „naturą". (To zaspokojenie nie jest wyłącznie iluzoryczne: u osób przeżywających ekstazę unio mystica dokonuje się, jakkolwiek poza ich wolą i „zrozumieniem", nie bez objawów fizjologicznych towarzyszących najbardziej zmysłowemu i naturalnemu zaspokojeniu seksualnemu)".

Dotąd pozostawaliśmy w tematyce „moralności jako przeciw naturze", wyrażonej w tekstach współczesnych Zmierzchowi bogów, jednak w polemice z Renanem, który nazwał Jezusa „bohaterem", Nietzsche precyzuje:

"Jezus jest dokładnie przeciwieństwem bohatera: jest idiotą. Można wyczuć jego niezdolność zrozumienia rzeczywistości… Prawdziwy męski instynkt nigdy w nim nie dojrzał; jest opóźniony w rozwoju i pozostał dziecinny w wieku dojrzałości płciowej: są to objawy pewnych nerwic epileptycznych… Nikt mu nie objawił istnienia natury. Zna jedynie efekty moralne: znak najniższej i absurdalnej natury. Należy mieć na uwadze: jest on idiotą wśród roztropnego narodu. Tyle, że jego uczniowie nie byli jak on. Paweł żadną miarą nie był idiotą! Od tego uzależniona jest historia chrześcijaństwa".

Powyższy fragment staje się zrozumiały w kontekście Antychrześcijanina, gdzie Nietzsche, korzystając z Tołstoja i Dostojewskiego, usiłuje opisać środowisko, w którym działa Jezus i jego psychologię. Uważa on, ze chrześcijaństwo rozwinęło się w środowisku całkowicie fałszywym — judaizmu pod okupacją rzymską — w którym „wszelka natura, wartość, rzeczywistość (patrz powyższy fragment) miały przeciw sobie najgłębsze instynkty klasy panującej, formę śmiertelnej nienawiści do tego, co realne, co nie zostało przezwyciężone". W tym środowisku pojawia się Jezus, „święty anarchista", który nawołuje biedotę, odrzuconych i „grzeszników" do oporu wobec ustanowionego porządku w języku, za który również dziś można by wyjechać na Syberię, jeśli wierzyć Ewangeliom. Podkreśliwszy trudność w lekturze Ewangelii, w porównaniu z wyrafinowaną filologią „Niedoścignionego Straussa", Nietzsche oświadcza, że interesuje go jedynie aspekt psychologiczny postaci Jezusa: "to, co mnie (warto zwrócić uwagę na to podkreślenie Nietzschego) interesuje, to typ psychologiczny Zbawiciela… nie prawda o tym, co uczynił, powiedział, jak umarł; chcę wiedzieć, czy jest jeszcze możliwe przedstawienie sobie jego typu, czy został „przekazany"."

W tym miejscu polemiki z Renanem, który użył wobec Jezusa takich pojęć, jak: „bohater" i „geniusz", Nietzsche podaje swoją definicję Zbawiciela, jako „idioty":

„Jeśli istnieje coś nie ewangelicznego, to właśnie jest pojęcie bohatera. Zdecydowane przeciwieństwo wszelkiej walki, wszelkiego poczucia, że się walczy zostało przekształcone w instynkt: niezdolność do stawiania oporu staje się moralnością ("nie oponuj złu", najgłębsza zasada ewangelii, w pewnym sensie klucz do ich zrozumienia ), szczęśliwość w pokoju, słodyczy, nieumiejętności bycia wrogiem. Co oznacza „dobra nowina"? Odnaleziono życie prawdziwe, wieczne: to nie jest obietnica, to jest teraźniejszość, Ono jest obecne w was. To życie w miłości bez dedukcji, wyłączenia, odległości. Każdy jest synem Boga — Jezus nie chciał niczego wyłącznie dla siebie — jako synowie Boży wszyscy są równi… Uczynić z Jezusa bohatera! — Słowo „geniusz", to jeszcze większa pomyłka! Każdy nasz czyn, każde nasze kulturowe pojęcie „ducha" nie ma żadnego sensu wobec stylu życia Jezusa. Posługując się terminologią fizjologiczną, należałoby raczej użyć słowa: idiota". Kolejne wersety precyzują sens, w jakim słowo to jest używane. Należy czytać je w całości: „Znamy chorobliwy stan podniecenia zmysłu dotyku, który ze zgrozą unika wszelkiego kontaktu z jakimkolwiek twardym przedmiotem. Redukuje się do habitu fizjologicznego, którego ostateczną konsekwencją może być instynktowna nienawiść do wszelkiej rzeczywistości, ucieczka w "niepojęte"; jak wstręt do wszelkich formuł, koncepcji czasu i przestrzeni, wszystkiego, co trwałe, zwyczajów, instytucji, Kościoła; jak życie w świecie, w którym nie ma żadnego rodzaju rzeczywistości, w świecie całkowicie „wewnętrznym", „prawdziwym", „wiecznym"..."Królestwo Boże jest w was…".

Jak widać określenie przez Dostojewskiego Jezusa jako idioty, jakkolwiek dyskusyjne, nie jest dla Nietzschego niczym obraźliwym. W następnym paragrafie zbliża się chrześcijańską doktrynę o zbawieniu do epikureizmu, „pogańskiej doktryny zbawienia": również Epikur jest dla Nietzschego decadent bogatym w witalność grecką i energię nerwową. Lęk przed bólem nie może skończyć inaczej, jak w religii miłości.

"Instynktowna nienawiść do rzeczywistości: konsekwencja najwyższej umiejętności do cierpienia; najwyższa drażliwość, nie znosząca dotyku, gdyż z nadmierną intensywnością doświadcza wszelki kontakt.

Instynktowne odrzucenie wszelkiej niechęci, wrogości, wszystkich ograniczeń i odległości w przeżywaniu uczuć: konsekwencja najwyższej umiejętności cierpienia, najwyższej drażliwości, która wobec każdego oporu, każdej konieczności stawienia oporu, doświadcza nieprzezwyciężonej przykrości (jako czegoś szkodliwego, czemu przeciwstawia się instynkt samozachowawczy), i która znajduje szczęśliwość (przyjemność) jedynie w nie stawianiu oporu wobec czegokolwiek, kogokolwiek, ani wobec zła, ani wobec złego: miłość jako jedyna, ostateczna możliwość życia...


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Nietzsche. Poglądy na chrześcijaństwo oraz krytyka moralności chrześcijańskiej
Sięgnijmy do Nietzschego


« Nietzsche   (Publikacja: 01-10-2003 Ostatnia zmiana: 19-07-2006)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2747 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365