|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
STOWARZYSZENIE » Biuletyny
Biuletyn Neutrum, Nr 2 (25), Kwiecień 2002 [1]
Spis
treści:
Rozmowa z profesorem Michałem Pietrzakiem
Tradycje
polskiej kultury świeckiej
A Giedroyc
przestrzegał
Paniom ku
pamięci
O miłości..
Gdzie jesteśmy?
O zapomnianych przez państwo
*
Z
profesorem Uniwersytetu Warszawskiego Michałem Pietrzakiem,
kierownikiem jedynego w Polsce Zakładu Prawa Wyznaniowego rozmawiał Czesław JanikŚrodowisku związanemu z „Neutrum" doskonale znane są
dokonania Pana Profesora dotyczące polskiego prawa wyznaniowego w kontekście
minimalnych standardów praw człowieka. Pańskie zaangażowanie w sprawy
wyznaniowe przed transformacją ustrojową zaowocowało jeszcze bardziej aktywną
działalnością po '89 roku. Konkordat, Konstytucja -
to były sprawy najważniejsze. Jak — z perspektywy 2002 roku -
ocenia Pan proces zmian w prawie wyznaniowym w minionym okresie. Czy -
jako państwo i społeczeństwo -
poszliśmy dobrą czy też złą drogą? Jeżeli złą, to jakich zmian
należałoby oczekiwać?
To pytanie wymaga dłuższego zastanowienia i na pewno jakiejś dłuższej wypowiedzi z tego względu, że problem jest
skomplikowany i wielo-płaszczyznowy. Chodzi o płaszczyznę prawa wyznaniowego, w tworzeniu którego uczestniczę od lat osiemdziesiątych, kiedy zostałem powołany
do Podkomisji Episkopatu i Rządu w celu przygotowania najpierw ustawy o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego, a następnie ustawy o gwarancjach
wolności sumienia i wyznania już w zupełnie innym układzie stron, ponieważ
przy tej drugiej ustawie występowałem jako doradca Polskiej Rady Ekumenicznej, i tworzyłem tę ustawę w większym stopniu zaangażowania, niż tę pierwszą.
Zaistniała wówczas
stosunkowo większa swoboda dyskusji i regulacji wielu kwestii. Ta ustawa obowiązuje
do dnia dzisiejszego. Oczywiście były to inne czasy, inny system ustrojowy,
niemniej uważam, że te trzy ustawy [ 1 ]
wyznaniowe, uchwalone 17 maja 1989 r. przez socjalistyczny Sejm, dokonały
przewrotu w prawie wyznaniowym epoki socjalistycznej.
Czy te ustawy bardzo
odbiegały od standardów międzynarodowych dotyczących dziedziny wolności
sumienia i wyznania?
Nie. Wręcz przeciwnie. Ustawy te dostosowały
socjalistyczne ustawodawstwo wyznaniowe do standardów europejskich i to było
ich główna zasługa. Wypracowane zostały przecież w innym systemie
ustrojowym, ale przy współudziale zainteresowanych Kościołów; jedna -
przy udziale przedstawicieli Kościoła Katolickiego, druga -
przy udziale przedstawicieli Polskiej Rady Ekumenicznej. Również ustawa o ubezpieczeniu społecznym duchownych była konsultowana z przedstawicielami środowisk
wyznaniowych, aczkolwiek nie budziła ona większych kontrowersji dotyczących
rozwiązań prawnych.
Kiedy w '89 r. rozpoczęły się zasadnicze przemiany
ustrojowe, zaistniała specyficzna sy-tuacja w zakresie ustawodawstwa
wyznaniowego. Ani w postulatach gdańskich, ani w szczecińskich czy tych z Ustrzyk problemy wyznaniowe nie były poruszane. Obydwie strony toczonych wówczas
dyskusji uznały, że zostały one już rozwiązane trzema ustawami z maja
'89.
Problemy zaczęły się po 1990 r., kiedy przy zmianie
Konstytucji uznano, że Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem
prawnym i że wszystkie organy państwa mają działać na podstawie, w granicach i w formie określonej przez prawo. W związku z tym pojawiły się
pewne dylematy związane ze stosowaniem zasady demokratycznego państwa
prawnego. Stosunek nowych władz do starego prawa pozostał bliżej nieokreślony.
Uznano, że stare prawo -
nie tylko w dziedzinie wyznaniowej -
obowiązuje nadal, a aktualne władze dokonają poprawek i aktualizacji, usuwają
różne przepisy prawa nieprzystające do nowej rzeczywistości politycznej.
Jednakże nie zawsze czyniono to zgodnie z zasadą demokratycznego państwa
prawnego. Wiele zmian w ustawodawstwie wyznaniowym wprowadzono łamiąc tę
zasadę. Przykładowo, naukę religii do szkół wprowadzono okólnikami
ministra edukacji narodowej, a nie poprzez zmianę ustawy. Konkordat podpisano
bez upoważnienia konstytucyjnego, chociaż Konstytucja nakazywała regulować
stosunek Państwa do Kościoła katolickiego w drodze ustawy.
Czy wątpliwości i zastrzeżenia, które miał Pan w stosunku do konkordatu, zawarte przez Pana w ekspertyzach przygotowanych na
zlecenie różnych organów (Komisji Konstytucyjnej, Komisji Bugaja) po
ratyfikacji konkordatu -
zostały usunięte?
Krytykowałem głównie
prace nad konkordatem z punktu widzenia zgodności z obowiązującą wówczas
konstytucją i przepisami ustaw, nie-mniej
zwracałem uwagę na cały szereg bardzo niejasnych przepisów. Zarzucałem
m.in. twórcom konkordatu, że nie przedyskutowali tego dokumentu w szerszym
gronie specjalistów, a przecież poprzez dyskusje można było dopracować
wiele tych sformułowań, które do dzisiaj budzą zastrzeżenia, wątpliwości,
chociażby w kwestiach, które dotyczyły cmentarzy i chowania zmarłych innych
wyznań na cmentarzach katolickich. Niejasne były rozwiązania dotyczące
nauczania religii w szkołach. Nie wiadomo dotąd czy przepisy ustawowe, które
przyznawały uczniom szkół ponadpodstawowych prawo do decydowania o uczęszczaniu
na szkolną katechezę obowiązują czy nie? W świetle przepisów konkordatu, młodzież
katolicka szkół ponadpodstawowych została pozbawiona prawa do samodzielnego
decydowania o pobieraniu nauki religii, podczas gdy zachowały to prawo dzieci pozostałych
wyznań.
Czy nie uważa Pan, że sytuacja w prawie wyznaniowym
jest wynikiem m.in. słabej znajomości minimalnych standardów praw człowieka
przez elity władzy? Co należałoby robić, by sytuację tę zmienić?
Należałoby przeprowadzić szkolenie wszystkich decydentów
odnośnie przepisów prawa obowiązującego w Polsce. Posłowie, Senatorowie
nigdy nie poznali dokładnie zasady demokratycznego państwa prawnego. Nie wiedzą,
na czym polega ta zasada i na czym opiera się system państwa prawnego, będącego
dzisiaj podstawowym kryterium ustawodawstwa wszystkich krajów Unii
Europejskiej. Nie wiedzą jakie obowiązki system państwa prawnego nakłada na
parlament, rząd oraz wszystkie pozostałe organy administracyjne. Można tylko
wyrazić ubolewanie że przedstawiciele władz centralnych nie znają obowiązującego
prawa. Jeszcze gorzej sytuacja przedstawia się na szczeblu administracji
terytorialnej, samorządowej, gdzie podejmuje się najwięcej decyzji. Zauważa
się tam zupełną nieznajomość przepisów prawa. Urzędnicy nie wiedzą nawet
np. jakie związki wyznaniowe są zalegalizowane, wpisane do rejestru, jakie mają
prawa. To jest przerażające, że w każdej drobnej i prostej sprawie szukają
pomocy głównie w Departamencie Wyznań MSWiA. Taki stan jest wynikiem
kompletnej nieznajomości prawa -
nie tylko wyznaniowego.
Czy nie uważa
Pan, że jest to
wynikiem nieznajomości podstawowej zasady, że wszyscy działają
zgodnie z prawem i w granicach prawa?
Tej zasady, oczywiście, nie uznają w tym sensie, że nie
bardzo wiedzą, iż każda wydawana decyzja musi mieć podstawę prawną.
Jak należy ocenić realizację przyrzeczeń złożonych
przez rząd H. Suchockiej innym niż katolickie wyznaniom, dotyczących
podpisania z nimi umów, na bazie których Sejm miałby przyjąć ustawy?
Przyrzeczenia te potwierdzone zostały przez odpowiedni przepis w Konstytucji z 2 kwietnia 1997 r. Ostatnio pytaliśmy
Premiera o te sprawy. Stwierdził, że w MSWiA pracuje się obecnie nad
procedurami, w jaki sposób ma się to odbywać. Czy oznacza to, że Premier nie
jest władny powołać komisji do rozmów z przedstawicielami jakiegoś związku
wyznaniowego celem podpisania umowy?
Jest to szerszy problem. Konstytucja wprowadziła zasadę,
że ustawy, które regulują stosunek Państwa do konkretnych wyznań (ustawy
odrębne) muszą być poprzedzone umowami. Ale Konstytucja nie określiła dokładnie
jaki jest zakres stosowania tych przepisów; czy chodzi o sprawy dotyczące wyłącznie
natury religijnej, w których państwo wyrzeka się swoich kompetencji; czy
dotyczy wszystkich spraw, dotyczących związków wyznaniowych (sprawy
charytatywne, finansowe, oświatowe). Przykładowo, jeżeli zmienia się
struktura administracji państwowej, bo przeprowadzane są reformy obejmujące
także administrację wyznaniową, to czy każda taka zmiana wymaga zawierania
umowy rządu z zainteresowanymi związkami wyznaniowymi?
Nawiązując: czy zdaniem Pana potrzebne jest działanie w strukturach MSWiA Departamentu ds. Wyznań, rejestrującego kościoły i związki
wyznaniowe?
Przyjęto zasadę, że każdy nowopowstający związek, ażeby
mógł działać jako związek wyznaniowy, czyli -
inaczej mówiąc -
że każda wspólnota religijna, aby mogła działać jako związek wyznaniowy
czy kościół, musi być zarejestrowana.
Czy ten wymóg
nie kłóci się z równouprawnienie wyznań?
Można to uznać, ale skoro już przyjęto w Polsce takie
rozwiązanie, to musimy się go trzymać. Można było przyjąć -
tak jak jest w niektórych krajach -
że państwo nie rejestruje ani nie legalizuje wyznań (np. w USA, we Francji), a one działają na mocy przepisów ogólnie obowiązujących. Uzyskują osobowość
prawną jako stowarzyszenia, fundacje, bądź inne organizacje przewidziane
przez prawo. Nikt wówczas władzy państwowej nie zarzuca, że prowadzi
politykę dyskryminacyjną. Związki wyznaniowe same wybierają sobie formy
organizacyjne w jakich chcą działać w państwowym porządku prawnym. Ostatnio
np. Portugalia zaproponowała następujące rozwiązanie kwestii wyznaniowych:
istnieje kilka wariantów sytuacji prawnej, a każdy związek wyznaniowy lub kościół
może sobie jeden z tych wariantów wybrać i od tego momentu w ramach niego
działać.
Nasze stowarzyszenie uważa, że państwo neutralne światopoglądowo
oznacza państwo, które dba o równość praw wszystkich obywateli, i że
zarazem jest to państwo, które jest świadome tej neutralności, zwłaszcza
naruszania zasady równości obywatelskiej. Jak Pana zdaniem te sprawy wyglądają
dzisiaj w Polsce?
Minęło przeszło 10 lat od przemian '89 roku. Obecnie
widzę problem równouprawnienia politycznego obywateli różnych wyznań. U nas
-
jak Panu wiadomo -
przyjęto zasadę, że nowa ekipa, która zastępuje poprzednią, przeprowadza
zmiany na stanowiskach publicznych i wprowadza swoich ludzi, kierując się ich
poglądami, także religijnymi. Jest to praktyka zła, bowiem zmiany te sięgają
zbyt głęboko w struktury administracji publicznej. Są poza tym inne kwestie
związane z równouprawnieniem wyznań, które nasza Konstytucja formalnie uznała w ust. 1 art. 25. W praktyce lokalnych organów administracji, związki
wyznaniowe wpisane do rejestru są traktowane zbyt często jako niebezpieczne
„sekty", którym utrudnia się prowadzenie normalnej działalności bądź
odmawia ochrony.
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Trzecią, przyjętą przez Sejm 17 maja 1989 roku, była
ustawa o ubezpieczeniu społecznym duchownych. « Biuletyny (Publikacja: 05-10-2003 Ostatnia zmiana: 24-11-2003)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2767 |
|