Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.443.873 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Rzecz jasna ludzie przeczą temu, co oczywiste, i żyją w świecie wyobraźni, w którym teksty biblijne wciąż stanowią doskonałe źródło wiedzy geologicznej i paleobiologicznej. Ale wymaga to ogromnego wysiłku. Przeważająca część wierzących Europejczyków woli wnikać tego typu kwestii, uznając, że religia jest odrębną sferą i że stawia pytania, na które nie znajdzie odpowiedzi żadna z nauk.
 Społeczeństwo » Etyka zawodowa i urzędnicza

Oblicza korupcji [1]
Autor tekstu:

Oceny korupcji w Polsce na tle osiągnięć światowych na przestrzeni ostatnich stu lat.

Obecnie ciągle się mówi o ogromnej korupcji jaka podobno szerzy się w Polsce. W każdej bajce jest słowo prawdy, a w tej o korupcji w naszym kraju jest nawet kilka słów niewątpliwej prawdy. Jednak cała, brutalna prawda, jak zwykle, odbiega znacznie od dziennikarsko-telewizyjnego obrazu, który niestety czy stety, kształtuje opinię większości społeczeństwa. Nie ulga wątpliwości, że w Polsce jest wiele warunków sprzyjających przestępczości.

Zacznijmy od przyczyn historycznych. Polska ze wszystkich demoludów posiadała najbardziej niepokorne społeczeństwo. To właśnie w Polsce komuniści ponieśli sromotną klęskę w dziedzinie kolektywizacji rolnictwa. To właśnie upór polskiego społeczeństwa przeciwko wszystkiemu temu co narzucone, spowodował tak silny wzrost potęgi Kościoła katolickiego. Naszym przeciwieństwem była NRD. Tam, jak to zawsze było u Niemców, wystarczyło wydać zarządzenie, a następnie głośno wrzasnąć i wszyscy obywatele bezmyślnie, jedynie na zasadzie wrodzonej dyscypliny o typie drylu wojskowego, natychmiast potulnie to wykonywali. Te cechy charakterologiczne i historyczne a także wiele innych, między innymi to że u nas przejście od PRLu do tego co teraz, odbyło się bez wieszania na latarniach, a więc bez likwidacji ludzi zdolnych, zdolnych do tego i owego, no i jeszcze wiele innych przyczyn o których nie powiem, aby nie przysparzać roboty prokuratorom, stworzyło cieplarnianą atmosferę dla wielu prężnie rozwijających się dziedzin działalności przestępczej.

Historycznie chyba najważniejsze jest to, że przez dwieście lat z małymi przerwami byliśmy pod okupacją, a w takiej sytuacji wszelkie działanie przeciwko władzy jest czynem patriotycznym.

Obecnie Polska znalazła się na granicy Europy zachodniej i państw byłego ZSRR. Ta pozycja terenu tranzytowego to następna sytuacja powodująca krzyżowanie się u nas różnych, często sprzecznych interesów. A interesy można ułatwiać na trzy sposoby: drogą małej korupcji, średniej korupcji i kontaktów prywatnych z tak wysokimi osobistościami, że nazwanie tego korupcją byłoby obrazą najwyższych dostojników państwa, a więc lepiej tego nie robić. To ostatnie nie dotyczy oczywiście załatwiania w ten optymalny sposób interesów, lecz gadania o tym, a szczególnie pisania. Tak! Szczególnie pisania, bo przysłowia są mądrością narodu, a rosyjskie przysłowie mówi:

Tego co piórem napiszesz i toporem nie wyrąbiesz.

Mój stosunek do komuny jest zdecydowanie wrogi. Pochodzę ze Lwowa i już od jesieni trzydziestego dziewiątego roku moja rodzina cierpiała za ich przyczyną, a ja każdego wieczora modliłem się, żeby nas nie wywieźli na białe niedźwiedzie. Następnie przez całe aktywne zawodowo życie byłem obywatelem drugiej kategorii, bo bezpartyjny. Jednak nie wiem czy ta olbrzymia korupcja o której obecnie się mówi, zrodziła się dopiero z chwilą przejęcia władzy przez SLD. Różne wielkie afery, różne telegrafy, fozy, schnapsgaty, art.-homo-bi, no i siedemnaście innych o których nie mamy zielonego pojęcia, to wszystko na pewno zasługuje na miano ogromnej korupcji, a miało miejsce dawno przed objęciem władzy przez obecną ekipę. Pan prezydent Lech Wałęsa obiecywał puścić kanciarzy w samych skarpetkach i na pewno miał takie zbożne chęci, ale masa pracy związana z organizowaniem personalnych rozróbek w kraju oraz niemało czasu poświęcanego kompromitowaniu Polski za granicą uniemożliwiło mu wykonanie tego dzieła.

Wróćmy jednak do problemu natury ilościowej.

Niedawno byłem na imieninach koleżanki z pracy. Na tym przyjęciu gościli głównie nauczyciele szkół średnich, a więc ludzie inteligentni. Jedzenie było fantastyczne, zaś głównym tematem rozmów — staczanie się Polski w przepaść tragedii gospodarczej, która jak wszyscy zgodnie przewidywali musi się skończyć zupełnym załamaniem finansowym naszego państwa. Jeśli chodzi o ostateczny efekt tego załamania, to tutaj zdania były podzielone. Optymiści mówili, że to jeszcze sporo czasu, więc może wcześniej poumieramy. Pesymiści twierdzili, że czeka nas scenariusz Rosji Carskiej, zaś ostatnia opcja, czyli skrajni pesymiści twierdzili, że będziemy mieli powtórkę krachu argentyńskiego w najbliższej przyszłości. Jeśli zaś chodzi o główną przyczynę tej tragedii, to ci, zdawałoby się rozsądni ludzie zgodnie twierdzili, że główną a nawet jedyną przyczyną jest największa na świecie korupcja.

Problem w tym co rozumiemy przez ogromną korupcję? Jak wiadomo na tym świecie wszystko jest względne i zależy od definicji oraz porównania. Jeśli porównamy to co się obecnie dzieje z korupcją za czasów komuny gierkowsko-jaruzelskej, to obecnie mamy rzeczywiście ogromną korupcję. Jednak na tle światowych osiągnięć w tej dziedzinie, to raczej do księgi Guinessa nie trafimy. Oczywiście mówię o chwili obecnej, bo w miarę narastania niezadowolenia społecznego i rozpaczy coraz szerszych mas zdesperowanych nędzarzy, ludzie interesu, nawet bez konsultacji u profesorów historii, wyłącznie przy pomocy własnego nosa wyczują zbliżającą się szybkimi krokami rewolucję, a to na pewno przyśpieszy narastanie korupcji - no i może jakiś rekord padnie.

Wróćmy jednak do dnia wczorajszego, aby zrozumieć dzisiejszy:

Ogromne osiągnięcia miała w tej dziedzinie Rosja Carska jeszcze przed 1914 rokiem, kiedy to już wyraźnie dawało się wyczuwać krążenie nad Europą tego widma, o którym pisał pewien posiadacz trzech fakultetów uniwersyteckich, nijaki Karol M. Te niewątpliwie wielkie osiągnięcia i rekord światowy w dziedzinie korupcji zbladły zupełnie w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi w latach prohibicji. Po wycofaniu osiemnastej poprawki, natychmiast korupcja w USA zmalała ogromnie. Jednak jeszcze w trakcie trwania II Wojny Światowej, rząd USA nie miał jakichkolwiek oporów w korzystaniu z pomocy zorganizowanej przestępczości w zaszczytnym dziele obrony ojczyzny i nikt o korupcji nie ględził.

Aby ułatwić tego rodzaju współdziałanie w jednej z prokuratur Nowego Jorku znajduje się gruba księga o tytule: Kto jest kim w świecie przestępczym. W czerwcu czterdziestego drugiego roku dwaj agenci federalni dostali pozwolenie na zapoznanie się z treścią tej księgi. Znaleźli w niej nazwisko „władcy frontu rybackiego", nijakiego Joego Lanzy. Od tego dnia wszystkie wybrzeża rybackie były chronione przed lądowaniem i penetracją agentów niemieckich. Ochronę zapewniali gangsterzy Lanzy.

Co to ma wspólnego z korupcją? Ano nic, pod warunkiem, że Lanza robił to wyłącznie dla pięknych oczu tych agentów, którzy go o to prosili. Jednak po pewnym czasie Lanza skarży się do swojego adwokata dr Guerina, że ci agenci za to co od nich otrzymuje, a jest to bardzo mało bo tylko zupełna bezkarność w terroryzowaniu rybaków od których Lanza ściąga haracze, żądają coraz więcej, a co gorsza żądają rzeczy niemożliwych, bo jemu podlegają tylko nabrzeża rybackie ...a te barany z US Navy chcą żebym ja objął ochroną porty, a tam może coś robić tylko Charlie Lucky. On nigdy ze mną nie chciał rozmawiać, bo ja dla niego jestem za cienki Bolek, a teraz to jest niemożliwe także dlatego, że on odsiaduje trzydzieści lat w więzieniu Clinton w Dannemora. To co ja mam zrobić?

Pan mecenas pogłaskał swojego klienta po główce i powiedział.

— Nic się nie bój! Już ja ciebie wytłumaczę.

Teraz sprawy ze szczebla stanowego przechodzą na teren bezpośrednio podległy rządowi federalnemu. Tutaj także nikt nie ma jakichkolwiek oporów w kwestii współpracy ze zorganizowaną przestępczością. Komandor Haffenden, odpowiedzialny za kontrę w US Navy, deleguje dwóch ludzi, którzy naprzód nawiązują kontakt z adwokatem Lucky Luciano. Tej klasy gangster w USA ma nie byle jakiego adwokata. Jest nim były wiceprokurator Nowego Jorku o mile dla nas brzmiącym nazwisku Polakoff. Ten ex-vice-prokurator zupełnie przypadkowo zna wielokrotnego mordercę zwanego „ministrem finansów świata przestępczego", Meyera Lanskyego.

Jest kwietniowy poranek 42 roku, wysocy funkcjonariusze państwowi jedzą śniadanko w towarzystwie Lanskyego. W trakcie tego śniadania Lansky za pewne drobne uprzejmości (chodzi wyłącznie o zamknięcie oczu przez prokuratora, bo Lansky jest oskarżony o następne morderstwo, w kolejności szesnaste, więc chodzi naprawdę tylko o to, aby prokurator nie zauważył, że mu zginęły akta zawierające dowody winy) zobowiązuje się skontaktować z Lucky Luciano i namówić go do udziału w akcji która otrzymuje kryptonim „Podziemny świat". Akcja zostaje zrealizowana, Lucky dostaje to co mu obiecano i nikt słowa korupcja nie wymienia.

W parę miesięcy później ten sam komandor Haffenden w ramach akcji „Target Section" kontaktuje się znowu z tym największym kryminalistą i szefem najsilniejszej rodziny w Stanie Nowy Jork, tyle że tym razem stawka jest wyższa. Za pomoc przy inwazji Sycylii Lacky zamiast siedzieć jeszcze 25 lat w Sing Sing będzie siedział w swojej willi we Włoszech. I znowu nikt nie ma żadnych oporów moralnych. Wręcz przeciwnie — wysocy funkcjonariusze USA są dumni, że tak małym kosztem ułatwią desant. Zapewne w języku Szekspira w ogóle słowa korupcja nie ma.

Mijały lata, a władze amerykańskie skutecznie tępiły wszelkie przejawy bezprawia a korupcję szczególnie. Spójrzmy na tą minimalną amerykańską korupcję...

Jeszcze w czasach pierwszej wojny światowej drobny spekulant, syn irlandzkiego właściciela szynku, Józef Kennedy, marzy o społecznym awansie. Pierwszy krok ku karierze to zrobienie dziecka córce burmistrza i małżeństwo z tą panną o miłym imieniu Róża. Ponieważ nie wypada aby zięć burmistrza stał za szynkwasem, więc teść umożliwia mu wejście do show biznesu i zrobienie majątku. Ten niewątpliwie zdolny człowiek wypłynął na szerokie wody dzięki prohibicji, kiedy to handlował nielegalnym w USA alkoholem. Mimo, że w tej branży musiał współpracować z mafią, nigdy nie został aresztowany. W 1941 roku został ambasadorem USA w Anglii. Był tam nielubiany za powstrzymywanie przystąpienia USA do wojny. Po utracie tej funkcji wrócił do handlu alkoholem i już nie mógł kontynuować swej kariery politycznej. Nie mógł osobiście, ale miał synów. Nie mając już oporów wynikających z pełnienia funkcji ambasadora, związał się z następcą Al Capone, nijakim Samem Giancaną, zwanym Księżycowym. Ten ciekawy człowiek był sześćdziesiąt razy aresztowany i za każdym razem wypuszczany z powodu braku dowodów. W 1950 roku był on multimiliarderem i miał w ręku wszystkie cztery najważniejsze chicagowskie związki zawodowe. Zimą 1959 roku doszło do decydującej rozmowy między Księżycowym Samem a Józefem Kennedym — Daddy`m, w Chicago na piątym piętrze gmachu sądu. Już niedługo odbędą się prawybory w Illinois. Obie gangsterskie rodziny chcą władzy. Drogi do władzy w USA bywają bardzo różne, ale Józef przekonuje Księżycowego, że ten ostatni nie ma szans, bo najlepszą drogą jest założenie klanu czy dynastii, a do tego potrzebni są synowie. Księżycowy ma takiego pecha, że co wlezie na swoją ślubną małżonkę to robi córkę. Józef Kennedy wprost przeciwnie.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Korupcja. Granice odpowiedzialności
Biurokracja i łapówkarstwo


« Etyka zawodowa i urzędnicza   (Publikacja: 09-10-2003 Ostatnia zmiana: 06-07-2004)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Andrzej S. Przepieździecki
Pracownik akademicko-oświatowy. Autor książki "Szkoła życia" (2005).

 Liczba tekstów na portalu: 40  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Co robić? Komu ufać?
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2785 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365