|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Etyka zawodowa i urzędnicza
Oblicza korupcji [3] Autor tekstu: Andrzej S. Przepieździecki
Mafia pertraktuje z prezydentem ale też nie bezpośrednio.
Sam Giancana ma przyjaciółkę, nijaką Juliettę Campbell. Ta pani często bywa w łóżku Księżycowego,
tu oprócz zachwytów na temat swej urody wysłuchuje instrukcji, następnie
ubiera majtki, bierze teczuszkę z dokumentami i gdy tylko pierwsza dama
opuszcza Biały Dom, jedzie do prezydenta. Tutaj znowu zdejmuje majtki i daje
prezydentowi to i owo, przy czym
to, to jest to, a owo to są instrukcje. Po zakończonej sesji dyplomacji tajnej,
ubiera się bardziej lub mniej dokładnie i wyjeżdża w siną dal. Pewnego razu,
gdy akurat miał miejsce ten drugi sposób ubierania się pięknej Julii,
pierwsza dama znalazła w swoim
łóżku majtki. Wzięła je w dwa palce i pomaszerowała przez długi korytarz,
schody i drugi korytarz do owalnego gabinetu trzymając rzeczoną rzecz
demonstracyjnie przed sobą. W gabinecie prezydent załatwiał jakieś sprawy
wagi państwowej ze swoimi podwładnymi,
mimo to żona nie czekając na zakończenie służbowej rozmowy zwróciła się
do męża: — Znalazłam to w naszym łóżku, a ponieważ nie mój rozmiar, więc oddaj
komu należy. Mimo takich drobnych niepowodzeń plany w stosunku do Kuby zostają wreszcie
zaakceptowane
zarówno przez wojskowych — z wielką rozkoszą — wreszcie będą mili coś
do roboty, jak i z pewnymi oporami przez prezydenta. Resztę do dnia dzisiejszego owiewa mgła tajemnicy. Nikt nie zna przyczyn
sromotnej klęski USA w Zatoce Świń. Oczywiście mowa o istotnych
przyczynach, bo to, że patriotycznego księdza zamordowano na polecenie
Amerykanów i że prezydent w ostatniej chwili odwołał zezwolenie na wsparcie lotnicze nie
odwołując inwazji to wszystkim wiadomo, ale dlaczego prezydent spokojnie
pozwolił na wymordowanie
kilku tysięcy Kubańczyków, którzy popłynęli walczyć zarówno o wolność
swojej ojczyzny jak i o istotne interesy USA, wierząc święcie w lojalność
prezydenta, tego nikt nie wie. Niektórzy twierdzą, że był to skutek niezałatwienia
sprawy z osobą sprawującą
władzę, czyli Kennedym seniorem, inni twierdzą, że właśnie przyczyna leżała w tym, iż Moskale załatwili sprawę z Daddym, a ten nakazał synowi tym razem coś
głupiego. Jak naprawdę było, tego nikt nie wie. Wiadomo, że na skutek tych
niepowodzeń poparcie dla
prezydenta w narodzie amerykańskim spada nieznacznie, a wśród finansjery
legalnej i mafijnej spada poniżej zera. To jest początek końca JFK. Jaki jest
koniec faktyczny w Dallas w sześćdziesiątym trzecim roku wszyscy wiemy.
Opisywanie przebiegu zamachu jest
niecelowe, bo w bibliotekach leży mnóstwo monografii poświęconych temu
zamachowi. Można tylko stwierdzić, że zamach był przeprowadzony po
mistrzowsku. Mimo strzelania do ruchomego celu udało się wszystkim trzem
zamachowcom trafić w głowę lub prawie w głowę.
Strzał w pierś osłoniętą ortopedycznym gorsetem ze stalowymi usztywnieniami
byłby nieskuteczny. Wszyscy ludzie, którzy mieli związek z zamachem działali
zgodnie z precyzyjnym planem. Począwszy od policjantów, poprzez rzeczoznawców
służb kryminalnych, aż do lekarzy w szpitalu, wszyscy byli na swoich miejscach i robili to, co mieli zrobić. Na przykład lekarzom gdzieś zapodział się mózg
prezydenta. Efekt: brak żywych winnych, brak materiałów z sekcji umożliwiających
zbadanie przebiegu zdarzeń w czasie zamachu. * Szedłem tak sobie z tych imienin pustymi ulicami i rozważałem jak dalece
krzywdzące oceny my Polacy sami o sobie rozpowszechniamy, a potem się dziwimy,
że opinie o nas bywają tak dalece negatywne. Ta nasza korupcja to na pewno
problem duży dla nas. Jednak
rozpowiadanie o ogromnej korupcji w Polsce, to już ogromna przesada. Poza tym
największe pole korupcji przeogromnej, korupcji astronomicznej, umiera śmiercią
naturalną: Obecnie już kończy się wysprzedawanie przemysłu za sumy ustalone
na poziomie ćwierci połowy
procenta wartości rzeczywistej. Pozostała jeszcze likwidacja mas upadłościowych,
ale to też już się kończy. Więc naprawdę nie ma o co kruszyć kopii. Ważnym czynnikiem antykorupcyjnym są względy polityczne: aparat ścigania
czuje w powietrzu zmianę władzy w związku ze zbliżającymi się wyborami, a więc trzeba myśleć o przyszłości. Tępienie już na drugi dzień, no może
na drugi tydzień od pierwszego doniesienia prasowego, wszelkich afer, w których
uczestniczą ludzie związani z komuną, to właśnie takie zabezpieczanie
własnego tyłeczka na przyszłość. Szedłem tak sobie piechotą z tego przyjęcia imieninowego żeby trochę ułatwić
trawienie ogromu zeżartych smaczności i myślałem, że to jednak dziwne, iż
na tych imieninach nikt z tych wykształconych i inteligentnych
ludzi ani słowem nie wspomniał o tym, że największa afera korupcyjna nie
zubaża skarbu państwa tak ogromnie jak ciągłe zmiany administracyjne.
Zmiany, które w oficjalnym zamyśle mają poprawić sytuację, a faktycznym ich
celem jest wykazanie, że pan minister
coś robi. Faktycznie pan minister nic rozsądnego zrobić nie potrafi, więc
robi byle co, ludzie naiwni się cieszą, że będzie lepiej, a jedynym efektem
tych bezsensownych zmian jest wydawanie miliardów złotówek, czyli wkładanie
pieniędzy podatników psu pod
ogon. Ale wróćmy na zakończenie jeszcze do korupcji. Polska to kraj bardzo zdolnych ludzi, jednak nawet ci najzdolniejsi mają
ogromne trudności z przebiciem się, bo żeby się przebić oprócz zdolności
potrzebne są pieniądze. Niedawno jeden zdolny polski
ekonomista wynalazł stuprocentowo skuteczny sposób przeciwko korupcji, ale
zabrakło mu pieniędzy na realizację. A było to tak: Do urzędu patentowego w Warszawie wszedł skromnie ubrany młody człowiek. W recepcji nieśmiało zapytał gdzie się zgłasza wynalazki.
Recepcjonista długo patrzył na przybysza, w końcu zapytał uprzejmie:
— A panu to po co? — No chciałem zgłosić wynalazek. — Pan? — No tak. — znowu długie oglądanie interesanta. Wreszcie pada odpowiedź: — Piętro takie a takie pokój ten a ten. — No — pomyślał
naiwny człowiek — osiągnąłem pierwszy sukces. Już wiem gdzie się trzeba
zgłosić. We wskazanym pokoju siedział typowy urzędnik. Typowy, bo zajęty jakimiś ważnymi
sprawami czytał gazetę i w ogóle nie zauważył wejścia interesanta. Po
wielokrotnym chrząkaniu
pan urzędnik zauważył natręta.
— O co panu chodzi? — bez podnoszenia wzroku zapytał pan urzędnik. — Chciałem zgłosić wynalazek. — A czy jest pan rzecznikiem patentowym? — Czym? — No przecież mówię wyraźnie: rzecznikiem patentowym! — No nie, ale ja
mam naprawdę bardzo cenny dla całego kraju wynalazek. — Widzi pan te szafy? — Tak. — W nich trzymamy same bardzo cenne wynalazki. Ja tu pracuję piętnaście lat i jeszcze nie spotkałem takiego wynalazcy, któryby inaczej oceniał swój
wynalazek. — Ale proszę pana ja naprawdę mam.… — Pan urzędnik podskoczył i stanął
na baczność. Teraz dopiero młody wynalazca zauważył, że do pokoju wszedł
jakiś inny urzędnik. — Szanowny Panie Dyrektorze, bardzo przepraszam, że nie zauważyłem wejścia
Pana Dyrektora, ale to przez
tego… tego, no interesanta. — Właśnie przypadkowo słyszałem waszą rozmowę. No cóż, jeśli to jest
wynalazek ważny dla całego naszego społeczeństwa, to zapraszam do swego
gabinetu. Po chwili naiwny bo młody wynalazca siedział w głębokim fotelu i referował
sprawę: — W całym naszym państwie szerzy się korupcja. Oznacza to, że mnóstwo pieniędzy z kieszeni jednego obywatela przemieszcza się do kieszeni innego obywatela. Państwo z tego nic nie ma, a nasz skarb do bogatych nie należy. Fakt płacenia tych łapówek
świadczy dowodnie, że ludzie chcą płacić byle tylko otrzymać to na czym im
zależy. Otóż można w prosty sposób skierować te ogromne pieniądze do
skarbu państwa. — W jaki sposób? — Należy te opłaty zalegalizować. — Nie rozumiem. — To bardzo proste! Zacząłem od
ustalenia jednostki. Jednostką jest siedemnaście i pół miliona dolarów. W skrócie 1 zlł. — Jak to? W dolarach i złotówki? — Nie. Tu jest zet el eł czyli zalegalizowana łapówka. Oczywiście 1 mzlł oznacza jedną mili jednostkę, następnie jest mikro jednostka i tak dalej. Tutaj zaś ma pan dyrektor szczegółowy cennik. O proszę: wizyta u lekarza ogólnego, wizyta u specjalisty, wybicie zębów przeszkadzających w uzyskaniu bezpłatnej protezy, wymiana dowodu osobistego bez czekania w kolejce — to wszystko jak pan widzi w nano jednostkach — więc prawie za darmo. Droższe jest uzyskanie dowodu
osobistego z pomyłką w dacie urodzenia, ale dla panien na wydaniu i dla
poborowych stosujemy zniżki trzydziestoprocentowe. Następnie ma pan dyrektor
już znacznie droższe sprawy.
Tutaj są takie usługi jak usunięcie dowodów winy u prokuratora, zabicie człowieka w stanie jasnej pomroczności i w zasadzie wszystko to, co jest zagrożone karą
do lat pięciu. Nie będę wszystkiego panu dyrektorowi czytał bo jest tego
bardzo dużo. Najwyżej wycenione
są drobne zmiany w ustawach, bo do tego trzeba wielu ludzi z partii rządzącej
zatrudnić i wielu z opozycji przekupić. Młody wynalazca skończył i czekał co powie dyrektor. A ten przeglądał z wielką uwagą podane mu dokumenty, wreszcie zamknął teczkę i powiedział.
— Zgoda! To jest naprawdę rewelacja. Na pewno to przyjmiemy. Gwarantuję panu,
młody człowieku, że to nie będzie wzór użytkowy, lecz najprawdziwszy
patent. — Panie dyrektorze, uniżenie dziękuję za przychylną ocenę. Proszę jednak
wybaczyć moje
natrętne pytanie. Ja jestem niezbyt bogaty, bo jako magister ekonomii pracuję
co prawda w swoim zawodzie, to jest jako kasjerka w supermarkecie, ale w tej
pracy za dużo nie zarabiam a jeszcze sporo muszę wydawać na szminki, puder i cienie do powiek bo tam
zatrudniają tylko dziewczyny. W tej sytuacji, licząc na spore zyski z tytułu
praw patentowych, ośmielam się zapytać jak długo trwać będzie załatwianie
tej sprawy. Mówiąc krótko za ile mogę się spodziewać jej załatwienia? — No cóż — powiedział dyrektor — za jakieś
dziesięć tysięcy złotych.
1 2 3
« Etyka zawodowa i urzędnicza (Publikacja: 09-10-2003 Ostatnia zmiana: 06-07-2004)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2785 |
|