|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Archeologia
Archaiczne języki i nazwy starożytnych krain [2] Autor tekstu: Joanna Żak-Bucholc
A teraz należy poczynić pewną uwagę ogólną. Nie
zawsze znajdziemy to, czego szukamy, ludy bowiem o których mowa używały
zapewne nazw różnych; pamiętajmy też o długim przeciągu lat, w jakim
problemy rozpatrujemy, nazwy mogły się zmieniać, wraz ze zmianami dynastii i innymi perturbacjami. Choć z drugiej strony wiadomo jak długie trwanie mają właśnie
nazwy własne. Wreszcie nie wiemy ile pism się nie dochowało, ilu nie znamy. I jeszcze jedno: nie raz nazwy zdają się być swego rodzaju metaforami, omówieniami
poetyckimi, co jak wiemy i dziś jest dla ludów
orientalnych charakterystyczne. Tak i mieszkańcy Egiptu (a propos: ta
dzisiejsza nazwa to efekt działania języka greckiego) nazywali swój kraj
Czarną Ziemią, ale w pismach funkcjonuje też określenie Het-ka-ptah,
czyli „Zamek Ka Boga Ptaha" (tak to wygląda w pismach akadyjskich, w asyryjskich: Hikupta). Tam też pojawia się nazwa Krety (okres minojski) jako Ka-pta-ra.
Czy nie dziwne, że w obu nazwach napotykamy podobne rdzenie: ka
i pta(h)? Czy jest tu coś na rzeczy?
Także inne, ale leżące w obszarze Lewantu lub Anatolii nazwy krain zawierały
rdzeń ka — i tak w egipskiej
Ramesseidzie (dość późne źródło) pada miano Kharu — to podobno Syria oraz nazwa niewiadomego ludu Kheta (z Syrii, nazwa ta pojawia się też w Biblii). Z okresu
wędrówek ludów z XIII w. p.n.e. pochodzi nazwa zamieszkujących
Anatolię ludu Lu-ka (Lykijczycy), ich
sąsiedzi z kolei zwani byli Kala-kisza (Cylijczycy).
W pismach egipskich, wcześniejszych niż te z Mezopotamii, Kretę nazywano Keftiu,
Kephtu. Nazwa ta pochodzi z okresu ok. połowy trzeciego tysiąclecia p.n.e.
Zresztą pamiętajmy, że pismo egipskie charakteryzuje się brakiem samogłosek w zapisie, nazwy które podajemy pochodzą z opracowań naukowych, które idą w kierunku prób uzupełnienie tego braku, tak byśmy mogli wyobrazić sobie jak
brzmiały wyrazy w ustach dawnych Egipcjan. Jeśli zapis wyglądał Kpht
to rdzeń pth jest taki sam, jak w nazwie Hetkaptah i tożsamy z imieniem boga
Ptaha. Czy mogłoby to świadczyć o tym, że niegdyś kult tego boga kwitł zarówno w państwie faraonów, jak i minosów (jeśli tak brzmiał tytuł królów kreteńskich)?
To oczywiście tylko luźna hipoteza. Ale w niniejszej pracy sporo będzie
hipotez, idźmy więc dalej. Wzgórze, na którym stanął później pałac w Knossos nazywało się Kefala -
nietrudno znaleźć podobieństwo do nazwy egipskiej Keftiu (Kephtu). Jednocześnie w tych samych i to dość wczesnych pismach egipskich znajdziemy umowną,
poetycką nazwę wyspy, mowa jest bowiem o „majestacie kraju w postaci białego
byka". Jeżeli założyć, że Kreteńczycy, tak jak potem Grecy, a wcześniej
zapewne mieszkańcy Anatolii jednym i tym samym słowem określali „górę,
wzgórze" i „byka", co ma związek z mitologią, to rdzeń kef
(keph) oznaczałby równie dobrze wzgórze, jak byka.
Może kef
to zdeformowana forma KA? (w tekstach akadyjskich mamy ten rdzeń: KA-pta-ra).
Wiemy, że rdzeń ka w wielu
wierzeniach Śródziemnomorza oznaczał boga-burzę, przedstawianego jakże często
jako byk, a ka to jeden z najstarszych
rdzeni dzielonych przez różne ludy. Jego znaczeniowa zawartość jest ogromna i znamienna. Wracając do znaczenia ka
jako „byka" (ka to też jedna z „dusz", oprócz ba i in.) to
podkreślmy, iż w Egipcie byk był jednym z wcześniejszych (jeszcze
przeddynastycznych) form objawiania się sacrum. Biały byk to zwierzę starego
boga Mina. Min nieraz jest określany jako „Byk swojej matki" — Ka-mutef.
Wiemy też, że KA boga Ptaha stanowił Apis, a właściwie Hapi po egipsku,
czyli...święty Byk. Świętego Byka czczono już od czasów pierwszej dynastii w Memfis, gdzie Byk był jednocześnie alter-ego króla. W rocznicę objęcia władzy
królewskiej faraon w czasie specjalnej ceremonii had sed, by okazać, że wciąż godzien jest tronu, musiał poddać
się swoistemu wyścigowi z Bykiem (więc niemal z samym sobą). O związku króla i byka na Krecie chyba nie trzeba nikogo przekonywać, któż nie pamięta króla
Minosa, Minotaura, białego byka, którego Minos dostał od Posejdona.… Czy to
nie układa się w całość? Tak, ale to tylko hipoteza. Hipoteza, która stara
się wiązać początki dziejów Egiptu i Krety, a z ich swego rodzaju wspólnoty
wynikać mogły wspólne rdzenie wyrazów, szczególnie tych, które miały
doniosłe znaczenie — np. religijne lub społeczne; wliczając w to nazwy -
niezwykle istotne dla każdego ludu na ziemi, odnoszące się do własnego
narodu (czy plemienia, itd.) i własnej ziemi.
O królu Egiptu mawiano, że to syn Re i Horusa, ale
też, i to wcześniej, że jest synem Mina. Stary bóg Min i jego związek z bykiem.… I kreteński Minos… (s na końcu to dzieło greki, język minojski znał tylko
sylaby otwarte, był typu SASA czyli spółgłoska następowała po samogłosce
regularnie, wyjątki zbitek np. SS jak w Knosso[s]
zdarzały się sporadycznie — por. Kondratow, bibliografia). Min i Mino -
podobieństwo brzmienia oraz podobieństwo sensów sakralnych skupiającym w sobie wiele znaczeń, w tym te złączone z władzą królewską… To daje do
myślenia. Już nie mówiąc, że legendarny pierwszy król, który miał
zjednoczyć Egipt, zwany był Menes, albo Min. Lud, który w dużo późniejszych
czasach był kulturowo bliski Minojczykom — Lidowie, za swego najdawniejszego
króla uważał Manesa. Pamiętajmy też, że wedle badaczy języków
nostratycznych rdzeń min lub men to jeden z najstarszych określeń znaczących „człowiek" (por. niżej). To tylko
zbiegi okoliczności? A może Minotaur to nie potwór z przetworzonego na bajkę
dla grzecznych dzieci mitu, nie rozumiejących jego sensu Greków — ale KA
Mino(sa), jego „żyjąca forma", jak Hapi był „żyjącą formą" Ptaha!
To wcale nie musi być tak fantastyczne, jak się na pierwszy rzut oka
wydaje. Ale wymaga uwzględnienia większego kontekstu. W tak zakreślonym
obszarze kontekstualnym pojawi nam się następna zagadka — bo Min wiązany
bywa z tajemniczym krajem — z Puntem. O tym jednak za chwilę.
Tymczasem skoro mowa o piśmiennictwie egipskim, to
powiedzmy, że występuje tu nazwa, którą po uwzględnieniu różnic wynikających z językowych specyficzności, może zbliżyć nas do sumeryjskiej znanej nam już
nazwy kraju Magan. W pismach Egiptu pada oto nazwa Aam, którą można by przypasować do nazwy M-ag-an. Nazwa to pada w kontekście wyprawy Hatszupset właśnie do
krainy Punt, i faktycznie mogłaby wskazywać, że chodzi o rejon dzisiejszego
Omamu. A w egipskich pismach pojawia się jeszcze jedna nazwa tajemniczej
krainy: Te-huti (te, ta
to w egipskim „kraj, ziemia"). Towary, które się przy tej okazji wymienia
nasuwają znowu skojarzenie z Indiami i przypominają te wymienione przy okazji
charakterystyki krainy Meluhha z pism sumeryjskich. Zatem jak to w końcu jest z Indiami, możemy zapytać zdesperowani: czy to Meluhha, Punt, Tehuti? Punt...
Faktycznie, niektórzy badacze starożytności utożsamiają ten kraj z Indiami.
Dlaczego wciąż wracają w rozmaitych kontekstach? I pamiętajmy też, że w mitach powiada się o bogu Minie, iż przybył wraz ze swą towarzyszką, krową
Hathor z kraju Punt. A co istotne, niektórzy
religioznawcy twierdzą, że kult Hathor przywędrował do Egiptu właśnie z Indii. A jednak, niewątpliwie Punt nie był Indiami, ale istnieje pewne
„ale". Jeśli zaś idzie o Punt, to najpewniej chodzi o obszar dzisiejszej
Somalii lub Etiopii.
Nie brakuje autorów, którzy utrzymują, że już
ok. roku 3000 p.n.e., czyli niedługo po zjednoczeniu krain egipskich, przedsięwzięto
wyprawę do kraju Punt. Można zakładać, że
zbliżamy się do rozwiązania zagadki — otóż jeśli, a wiele na to
wskazuje, ludzie kultury harappańskiej mieli swe przyczółki zarówno na
Dilmunie, jak i na wyspach u wschodnich wybrzeży Afryki Sofoli i Sokotrze (por.
niżej), to może byli obecni też w Somalii? A wtedy problem Puntu utożsamianego z Somalią, przy jednocześnie wciąż pojawiających się wątkach indyjskich
zyskałby logiczne wytłumaczenie.
Wielu egipskich władców wyprawiało się do tej
krainy i co ciekawe częściej w czasach pierwszych dynastii, niż później.
Mowa była o wyprawie niedługo po zjednoczeniu Egiptu. Potem — i to już jest
absolutnie pewne — do Puntu dotarli Egipcjanie w czasach dynastii IV (Snofru).
Za dynastii następnej król Isesi zorganizował wyprawę do Puntu przez skrót
Wadi Hammamat (do wybrzeży Morza Czerwonego podróż trwała 5 dni). Z czasów
Sahure, także z V dynastii (połowa
III tys.) pochodzi plakietka przedstawiająca ludy wasalne wobec Egiptu — widać
tu wizerunek mężczyzny; nie Semity, nie Azjaty, i wreszcie nie Afrykańczyka,
ale mężczyzny podobnego do… Egipcjan, nawet w podobnych szatach i fryzurze!
Dziś uważa się, że jest to właśnie najstarszy wizerunek mieszkańca Puntu.
Wizerunki „Puntyjczyków" znamy też z późniejszych epok. (Łopuszko, por.
bibliografia). Na innym z zachowanych zabytków widzimy ludzi z Puntu, Krety,
Nubii i Libii, przy czym dwóch pierwszych stoi osobno, a dwaj ostatni w połączeniu z wizerunkami niewolników, co może dowodzić, że Egipcjanie traktowali ludzi z Puntu i Krety z wyjątkową atencją, jako kraje niezależne i przyjazne.
Nasuwa się pytanie — dlaczego akurat te dwie nacje?
Do Puntu wyprawiano się w celach handlowych.
Niebieskie i zielone kamienie szlachetne wymieniane jako towar z Puntu znajdują
się w obfitości w Indiach, zwłaszcza na Cejlonie (szafiry, szmaragdy), a i
inne towary wskazują na ten kierunek — to dlatego niektórzy utożsamiali
Punt z Indiami. Należy pamiętać też, że niezbyt daleko od wybrzeży Puntu
leży Sofala, a jej nazwa określana bywa jako indyjska! I także to, że w dość
znanej egipskiej legendzie o rozbitku na wyspie i Wielkim Wężu pojawia się
wiele niemal indyjskich wątków, a niektórzy badacze utrzymują, że akcja tej
opowieści toczy się na wyspie o także wywodzącej się ze źródłosłowu
indyjskiego nazwie: Sokotra. Jak
jednak wytłumaczyć tak znamienną obecność już to faktyczną (towary), już
to ideową (motywy) Indii w pobliżu półn.-wsch. wybrzeży Afryki, Półwyspu
Arabskiego, wysp Zatoki Perskiej?
Pewnie po obu stronach Morza Czerwonego leżały
osady handlowe zamieszkałe m.in. przez ludy pokrewne Protohindusom z Doliny
Indusu. A może też Egipcjanom. W Somalii i okolicach (zatem w Puncie) mieszkały
ludy chamickie — krewniacy Egipcjan, a może także krewniacy i Protohindusów, i Ubaidów? Czyż nie Robert Graves („Biała Bogini") sugerował, że wszystko
zdaje się przemawiać za
tym, że również Minojczycy posługiwali się językiem chamickim… Czy także
byli Chamitami? To fascynujące możliwości, ale czy możliwe do
udowodnienia… Czy oni wszyscy: Egipcjanie, Kreteńczycy i Protohindusi byli
krewniakami? Jak i ludzie z Dilmun, Magan, Sokotry? Lepiej zresztą mówić o jakimś odłamie ludu, bo przecież w skład nacji potem zwanej np.
„Egipcjanami" weszły ludy rozmaite. Jakby nie było kolonie, faktorie i całe miasta były zamieszkiwane przez ludność, której „główna"
ojczyzna znajdowała się o wiele dalej. Tak wyglądał starożytny świat,
oparty bardziej na filozofii handlu niż podboju — przynajmniej w starszych
epokach...
1 2 3 4 Dalej..
« Archeologia (Publikacja: 24-10-2003 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2825 |
|