Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.447.545 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Doświadczenie - nazwa jaką nadajemy naszym błędom.
 Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.

Obsesja posłuszeństwa [1]
Autor tekstu:

Po stworzeniu świata, podczas siódmego dnia — błogosławionego dnia odpoczynku Boga, podszedł do Stwórcy archanioł Szatan i zaczynają rozmawiać. Stwórca opowiada mu plany na najbliższą przyszłość. Mówi, iż jutro podda ludzi specjalnej próbie, gdyż chce mieć pewność, że są doskonali. Archanioł wydaje się być tym zainteresowany i pyta Boga jakiego rodzaju to ma być próba. 

— Czy to będzie próba ich inteligencji? — zgaduje.

- Nie! — zaprzecza Bóg.

— A więc próba ich zaradności? — dopytuje się archanioł.

- Też nie! — odpowiada ze śmiechem Stwórca. Szatan zastanawia się.

- Próba ich siły?

- Także nie! — woła Bóg.

- Wiem! Jakże mogłem o tym nie pomyśleć! — sumituje się Szatan.

- To będzie na pewno próba umiejętności przystosowania się do środowiska, w którym przyjdzie żyć ludziom! Czy tak?

- Nie!… Nie! — odpowiada Bóg zadowolony, widząc głupią minę archanioła, który mamrocze:

- To ja już nie wiem,.. Jeśli to odpada, to jaki rodzaj doskonałości u ludzi chcesz poddać próbie, Panie? — dziwi się niezmiernie.

A Bóg mówi wolno i jakby z wyrzutem, iż Szatan sam nie wpadł na tak oczywiste rozwiązanie.

- Muszę ich poddać próbie na posłuszeństwo sobie!

Szatan patrzy zdumiony

- Więc takie jest dla ciebie kryterium doskonałości, Panie? Myślałem, że doskonałość u istot rozumnych, to coś więcej niż ślepe posłuszeństwo tobie?!

- Tylko nie ślepe! — oburza się Bóg — Tylko nie ślepe! A jak według ciebie powinna przejawiać się doskonałość u ludzi? — pyta zjadliwym tonem. Szatan chwilę zastanawia się, a potem mówi z namysłem:

- Sądzę, że istoty naprawdę doskonałe mogłyby się z powodzeniem obejść bez ciebie, Panie — patrzy na Boga z przestrachem, czy nie pozwolił sobie na zbytnią herezję.

Ale Bóg — o dziwo — klepie go z uznaniem po plecach.

- No właśnie! Masz całkowitą rację! Nie sądzisz więc chyba, że zależy mi akurat na takiej doskonałości u ludzi, prawda? — i patrzy uważnie archaniołowi w oczy.

Ten z lekka z lekka skonsternowany, odpowiada niepewnie:

- No nie,… chyba nie.

- Otóż to, Luciferusie! Otóż to! Na tym akurat mi najmniej zależy — więc bogobojność będzie najważniejszą cechą u człowieka! Będzie wręcz synonimem doskonałości - stwierdza po prostu, jakby oznajmiał wcześniej już podjętą decyzję.

- Najważniejszą dla ludzi, czy dla ciebie, Panie? — pyta Szatan głupio, więc Bóg posyła mu groźne spojrzenie, nie raczywszy nawet odpowiedzieć. Marszczy jedynie czoło, jakby nad czymś zastanawiał się, a potem mówi:

- Posłuchaj,… zrobimy to tak… — i następnie długo mu coś tłumaczy. Szatan w milczeniu kiwa głową, potakując słowom Stwórcy.

Jaka to była próba, jaki miała przebieg i jakie konsekwencje dla ludzi — to wszystko znamy z Biblii i nie ma sensu tego powtarzać. Już po wszystkim, Bóg nakazuje ludziom opuścić ogród Eden i gdy poszli oni spakować swój skromny dobytek, przychodzi do nich Szatan /czyżby powodowany wyrzutami sumienia?/ i dochodzi między nimi do znamiennej rozmowy.

Niewiasta podchodzi do archanioła i kładąc dłoń na jego szerokiej piersi, mówi cicho: — Szkoda, że tak się stało. Będzie nam ciebie brakowało, Luciferusie,... zdążyłam już cię polubić — dodaje jeszcze ciszej spuszczając wzrok. Szatanowi rumieniec wypływa na twarz.

- Ja też … — chce powiedzieć, ale coś mu ściska gardło nie pozwalając wykrztusić ani słowa,

Kobieta bierze go za rękę i odprowadza parę kroków dalej. Szatan dostrzega zazdrosne spojrzenie mężczyzny. Siadają pod jednym z drzew i tutaj, patrząc mu w oczy, pyta:

- Powiedz mi mój miły,… o co tu właściwie chodziło? po co była ta dziwna próba? — a widząc jego niespokojne spojrzenie, dodaje: - Należy nam się wyjaśnienie nim odejdziemy, nie uważasz? — i jakby od niechcenia delikatnie gładzi go po policzku.

Szatan przymyka oczy, decyduje się w tym momencie udzielić pewnych wyjaśnień:

- Widzisz,… to była taka swoista próba waszego posłuszeństwa,… waszej lojalności i bogobojności. Bóg musiał przekonać się czy będziecie słuchać jego przykazań, czy wybierzecie własną drogę postępowania — mówi otwarcie.

Kobieta kręci głową z niedowierzaniem.

— I to było dla niego tak bardzo ważne, że aż musiał poddać nas tej próbie? — upewnia się. Archanioł przytakuje.

Po chwili milczenia, kobieta kładzie rękę na jego dłoni i pyta:

- Powiedz, czy to prawda, że Bóg dał nam wolną wolę?

- Oczywiście! — odpowiada z przekonaniem Szatan.

- Naprawdę w to wierzysz? — pyta powtórnie, zaglądając mu w oczy.

- No,… tak… — mówi archanioł, ale jakby mniej pewnie.

— A więc według ciebie tak wygląda przejaw realizowania tej wolnej woli? - dopytuje się kobieta uparcie.

- Nie rozumiem… — odpowiada Szatan z taką miną, jakby naprawdę nie rozumiał.

- Nie udawaj idioty, Luciferusie! — jej głos robi się ostry, a w oczach migocą iskierki gniewu. - Kiedy będziemy robić to co Bóg nam nakazuje — zostaniemy nagrodzeni. Kiedy zaś zrobimy coś wbrew jego woli — zostaniemy ukarani; Czy to jest według ciebie ta wolna wola? Czy można mieć świadomość wolności, wiedząc, iż za każdy sprzeciw woli Boga, grozi kara? Gdzie tu według ciebie jest ten wolny wybór? Ta możliwość zrealizowania wolnej woli? — Każde jej pytanie wypowiedziane było o ton wyższym głosem i poparte mocniejszym wbiciem paznokci w jego rękę. Aż w końcu wyszarpnął ją z sykiem bólu.

- No proszę, odpowiedz mi!

Archanioł spuścił głowę rozcierając sobie dłoń. Co miał jej powiedzieć; że według Boga tak właśnie wygląda wolna wola istot mu podległych? że tylko mają one alternatywę pomiędzy nagrodą i karą bez żadnej strefy neutralnej? Ona tego nie zrozumie. Jemu też kiedyś trudno było pogodzić się z tym! Nie,… Ludzie muszą sami dojść do tego, że ta ich osławiona wolna wola — którą będą się szczycić w przyszłości — to tylko pokorna zgoda z wolą Stwórcy, nic więcej! Kto tego nie zaakceptuje — czeka go okrutna kara. Taką dziwną koncepcję wolnej woli dla istot przez siebie stworzonych wymyślił Bóg — uśmiechnął się gorzko do swych myśli.

Kobieta powtórnie dotknęła jego dłoni, ale on cofnął ją błyskawicznie. Roześmiała się głośno, odrzucając w tył głowę, aż jej długie kasztanowe włosy rozsypały się po plecach.

- No, nie bój się! Nic ci nie zrobię! — dodała.

Archanioł zawstydził się, aż mocny rumieniec zabarwił mu lico.

- Szkoda, że ich tu nie będzie… — pomyślał.

— A szczególnie jej… — stwierdził, przyglądając się kobiecie z upodobaniem.

Pochwyciła to jego spojrzenie, musiało być bardzo wymowne, bo pogroziła mu palcem.

- Luciferusie! Musisz zaprowadzić nas do Boga! — powiedziała poważnym już tonem, a widząc jego zdziwione spojrzenie dodała: - Mam coś bardzo ważnego do przekazania mu...

- Ale jeśli chodzi o wolną wolę, to nic nie wskórasz! Bóg nie zgodzi się na żadne ustępstwo w tej sprawie, wierz mi! — pragnął opowiedzieć jej o długich rozmowach ze Stwórcą, podczas których chciał przekonać go do zmiany tej apodyktycznej decyzji, ale machnął tylko ręką.

Kobieta pokręciła przecząco głową, wstając jednocześnie.

- Nie, Luciferusie! Chodzi o coś innego,… co umknęło chyba waszej uwadze! - wyjaśniła tajemniczo.

Podeszli do mężczyzny, który siedział wyraźnie naburmuszony.

- Choć Adamie również, bo to dotyczy i ciebie! — wzięła go pod rękę i choć opierał się na początku nieco, to jednak poszedł z wyraźną niechęcią.

Gdy stanęli przed Bogiem archanioł pierwszy zabrał głos:

- Panie,… przepraszam, że przeszkadzam, ale ludzie chcieli ci coś ważnego powiedzieć.

Stwórca uniósł głowę znad jakiegoś zwoju, który trzymał na kolanach i spytał oschle:

- Co takiego! — słucham...

Niewiasta zrobiła krok do przodu pociągając za sobą mężczyznę i patrząc Bogu w oczy, zaczęła odważnie:

- Panie, czy to prawda, że poprzez tę próbę z owocem zakazanym chciałeś przekonać się o naszym posłuszeństwie względem ciebie? że tak naprawdę to nie chodziło ci o nasze dobro — jak można by wnioskować po tym ostrzeżeniu, iż pomrzemy niechybnie — lecz o najzwyklejszy sprawdzian, czy będziemy ci bezgranicznie ufać i słuchać twoich rozkazów — czy raczej będziemy poddawać je w wątpliwość i sami próbować osądzać co jest dla nas dobre, a co złe,… czy tak, Panie? — Jej policzki zabarwił silny rumieniec, a oczy płonęły jakimś wewnętrznym ogniem. Wyglądała nadzwyczaj uroczo. Szatan nie mógł oderwać od niej zachwyconego wzroku.

Bóg spojrzał ponad głowami ludzi w oczy archaniołowi, aż ten spuścił wzrok, a potem odparł z namysłem:

— W gruncie rzeczy,… o to mi właśnie chodziło!

— A zatem Panie, ta próba nie powinna się liczyć! — kobieta powiedziała to zdecydowanym tonem, odważnie patrząc Bogu w oczy.

Wszyscy trzej na nią spojrzeli; Adam z przerażeniem i obawą czy aby nie postradała zmysłów. Szatan ze zdziwieniem i podziwem zarazem. Bóg z niedowierzaniem przemieszanym z zainteresowaniem.

- Powinieneś Panie powstrzymać się od karania nas i powtórzyć tę próbę! — dodała z uporem.

- Taak? To interesujące! A dlaczego tak uważasz? — spytał Bóg z lekkim uśmieszkiem rozbawienia na swym obliczu.

- Dlatego, że została ona zafałszowana! przez co sprawiedliwość twego osądu Panie, staje się co najmniej podejrzana i moralnie dwuznaczna!

Mężczyzna spojrzał na nią takim wzrokiem, który jedynie mógł oznaczać:

- Kobieto! Zastanów się co mówisz! Pogrążasz nas oboje! — ale ona posłała mu uspokajające spojrzenie i zwróciła twarz ku Bogu. Ten przyjrzał jej się uważnie i rzekł:

- Stawiasz mi zatem zarzut nieuczciwości? Mam nadzieję, że potrafisz go poprzeć stosowną argumentacją? — zawiesił głos, ale wszyscy obecni zrozumieli co chciał przez to powiedzieć. Niewiasta z poważną miną skinęła głową.


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Ofiara Abrahama
O-błędna droga czyli Errare humanum est

 Zobacz komentarze (3)..   


« Powiastki fantastyczno-teolog.   (Publikacja: 25-10-2003 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Liczba tekstów na portalu: 130  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2834 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365