|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
STOWARZYSZENIE » Raporty i opracowania » Równość Kościołów 1997
Równość kościołów: analiza informacji prasowych [2] Autor tekstu: Agnieszka Glegolska-Pękala
Jednak nawet posiadanie zgody na
lokalizacje obiektu od odpowiednich władz nie chroni przed trudnościami. W Międzylesiu
Świadkowie Jehowy uzyskali zgodę Burmistrza Warszawy — Południe na lokalizację
budynku mieszkalno — szkoleniowo — instruktażowego. Nie mogli jednak rozpocząć
budowy ponieważ decyzje burmistrza zaskarżyły do Naczelnego Sądu
Administracyjnego siostry franciszkanki, prowadzące na sąsiedniej posesji dom
dziecka. Uznały one że sąsiedztwo Świadków Jehowy grozi indoktrynacją ich
wychowanków i zażądały zmiany decyzji („Franciszkanki przeciwko Świadkom
Jehowy", Danuta Frey, 15.01.96., Rzeczpospolita). Na trudności przy próbach
budowy świątyni uskarżają się nie tylko Świadkowie Jehowy. Krzysztof
Lorenc, ze Zboru Ewangelicznych Chrześcijan w Duchu Apostolskim opowiada „Na
początku wystąpiliśmy z pismem, czy Urząd Miasta nie widzi przeszkód -
chodziło o konkretne miejsce — przeszkód nie było. Kupiliśmy miejsce,
staraliśmy się o zgodę na budowę, otrzymaliśmy odpowiedź "nie". Zaczęliśmy
chodzić do Wydziału Architektury Urzędu Rejonowego, wydeptywaliśmy różne
ścieżki, w końcu powiedziano nam: „Czemu się upieracie na budynek
sakralny, kupcie sobie na jakieś usługi, na mieszkanie, nie wychylajcie się".
(..) Gdzie tutaj wolność i równość? Czy nie ma w tej sprawie jakichś
przepisów na cały kraj? W końcu nam powiedziano: „Wszystkie miejsca, które
były przeznaczone pod obiekty sakralne, zostały już przydzielone. Teraz po
prostu dla was już nie ma". A jedyny cel naszego zarejestrowania był taki,
żebyśmy się mogli spotykać w odpowiednim miejscu, chcieliśmy być w zgodzie z prawem. A teraz w Urzędzie Miasta namawia się nas do tego, aby się
kamuflować. Dlaczego?" (Biuletyn Neutrum, 3.11.96). Trudno jest odpowiedzieć
na pytanie dlaczego członkowie jednych kościołów mają prawo do posiadania
świątyń natomiast inni powinni spotykać się w tajemnicy, w obiektach
oficjalnie przeznaczonych do innych celów. Przykład kościoła adwentystów świadczy
zresztą o tym, że nie chroni to przed kłopotami. W Kraśniku burmistrz dokonał
bowiem eksmisji pastora adwentystów z mieszkania, które służyło jako
miejsce odprawiania nabożeństw i punkt katechetyczny, argumentując że użytkowane
jest ono niezgodnie z przeznaczeniem („Adwentyści żądają unieważnienia
decyzji", Danuta Frey, 31.08. — 1.09.96., Rzeczpospolita).
Szkoła
Analizując wycinki prasowe
dotyczące sytuacji członków Kościołów mniejszościowych w szkołach
stykamy się najczęściej z dwoma problemami. Pierwszy z nich to poczucie obcości
czy nawet dyskryminacji, z którym muszą radzić sobie dzieci innych wyznań niż
katolickie. Drugi to nie branie pod uwagę przez władzę państwowe opinii
przedstawicieli kościołów mniejszościowych przy podejmowaniu decyzji, które
również ich dotyczą.
Sytuacje konfliktowe pojawiły
się wraz wprowadzeniem nauki religii do szkół w 1990 roku. Co prawda kościoły
zrzeszone w Polskiej Radzie Ekumenicznej otrzymały podobną do Kościoła
Rzymskokatolickiego instrukcję o nauczaniu religii w szkołach państwowych,
ale przy wprowadzaniu kolejnych, bardziej szczegółowych przepisów przez
Ministerstwo Edukacji Narodowej często nie liczono się z ich zdaniem, bądź
wywierano na nich nacisk przy podejmowaniu decyzji.
W 1991 roku Polska Rada
Ekumeniczna zgłosiła postulat aby jej przedstawiciele mogli uczestniczyć w opracowywaniu przepisów wykonawczych do ustawy o systemie oświaty i wychowania. „Chodzi nam również o to, aby w przyszłości była opracowana
jedna instrukcja o nauczaniu religii w szkole i aby tego rodzaju dokumenty były
uzgadniane z nami — stwierdził bp Jan Szarek z Kościoła
Ewangelicko-Augsburskiego" („Rząd i siedem kościołów", 19-20.02.91.,
Gazeta Wyborcza). Jednak powyższe postulaty nie spotkały się ze zrozumieniem
ze strony władz oświatowych. Dowodzi tego sposób w jaki potraktowano kościoły
mniejszościowe przy wydawaniu rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w szkołach publicznych z 1992 roku. Zaproszeni na rozmowy duchowni różnych wyznań zrzeszeni w Polskiej Radzie Ekumenicznej mówili o presji czasu, pośpiechu, braku możliwości
należytej i wszechstronnej konsultacji zarówno między wyznaniami jak i w obrębie
poszczególnych wyznań. „Złożenie naszego podpisu było podyktowane pośpiechem i presją" — powiedział ks. Andrzej Seweryn z Kościoła Chrześcijan Baptystów.
Podobnego zdania był ks. Henryk Sacewicz, naczelny prezbiter Kościoła Zborów
Chrystusowych — „Wyczuwało się dominację katolików. Poza tym
ministerstwo chciało jak najszybciej podpisać ten akt prawny, gdyż sprawa
stawała się głośna. Młodzież organizowała marsze na ministerstwo" („Ściąga z religii, Iwona Konarska, 24.04.93., Kobieta i Życie). Zarządzenie wydano w efekcie porozumienia ze zwierzchnikami Kościołów, a nie samymi Kościołami
co spowodowało wewnętrzne komplikacje, gdyż np. w Kościele kalwińskim do
wyrażenia zgody na podpisanie takich dokumentów upoważniony jest tylko Synod. W trudnej sytuacji znalazł się Kościół Chrześcijan Baptystów gdzie w wyniku przeprowadzonego ogólnokościelnego referendum nie ratyfikowano złożonego
pod rozporządzeniem podpisu przedstawiciela kościoła. Podyktowane to było
zarówno tym, że baptyści są zdania iż religia w ogóle nie powinna być
obecna w szkole jak i oburzeniem co do sposobu wprowadzania rozporządzenia.
Zdaniem bp Zdzisława Trendy z Kościoła ewangelicko — reformowanego
parafowanie przez Kościoły zrzeszone w Polskiej radzie Ekumenicznej tekstu
dokumentu "było wyrazem daleko idącego kompromisu z naszej strony"
("Oddzielić boskie od cesarskiego. W Trybunale o nauczaniu religii, Jan Ordyński,
08.03.93., Rzeczpospolita). Istotny jest też fakt, że członkowie Polskiej
Rady Ekumenicznej uzyskali zapewnienie co do prowadzenia dalszych rozmów m.in.
na temat modlitwy rozpoczynającej lekcję i krzyża nad tablicą. Do rozmów
tych jednak nie doszło.
Sytuacja, która zaistniał przy
wydawaniu rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w szkołach publicznych nie jest przypadkiem
odosobnionym. Świadczy o tym protest biskupów Kościoła ewangelicko -
augsburskiego wystosowany do premiera gdzie protestują oni przeciwko pomijaniu
ich w rozmowach prowadzonych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej w sprawie
rewizji karty nauczyciela oraz w negocjacjach dotyczących regulacji płacowych
dla katechetów duchownych. Ich zdaniem podważa to zasadę równouprawnienia
wyznań. („Luteranie dyskryminowani. Protest biskupów ewangelickich",
Aleksander Frydrychowicz, 29.03.96., Trybuna).
Jeśli chodzi o traktowanie
uczniów będących członkami kościołów mniejszościowych w szkołach to
zdaniem władz niektórych z tych kościołów dzieci nie spotykają się z przejawami nietolerancji. Takiego zdania jest bp Zdzisław Tranda z Kościoła
ewangelicko — reformowanego „Jest lepiej niż się spodziewaliśmy. Są oczywiście
wypadki dyskryminowania..Z czystym sumieniem można jednak powiedzieć, że w zdecydowanej większości przypadków współpraca między katechetami różnych
wyznań układa się dobrze, a dzieci innych wyznań nie czują się źle pomiędzy
dziećmi katolickimi". („Tolerancja to za mało", 20.07.91., Gazeta
Wyborcza). Podobną opinię wyraża ks. arcybiskup Sawa, ordynariusz Prawosławnej
diecezji Białostocko-Gdańskiej „Przyznam szczerze, że przed wprowadzeniem w życie dwóch instrukcji wydanych przez ministra Henryka Samsonowicza w 1990
roku, obawiałem się przejawów nietolerancji wobec dzieci i młodzieży
wyznania prawosławnego. Obawy te, dzięki Bogu, nie potwierdziły się i żadnych
spięć między uczniami, nawet w tych szkołach, gdzie prawosławnych jest
niewielu, nie ma". („Poznaj bliźniego swego. Religia w szkole".,
17-21.06.92, Współczesność).
Powyższe opinie nie oznaczają
jednak, że sytuacje konfliktowe w ogóle nie występują. „Nasze dzieci są
prześladowane dlatego, że nie chodzą na religię, obrzuca się je różnego
rodzaju wyzwiskami" mówi Tomasz Wiśniewski z Międzynarodowego Towarzystwa
Świadomości Kryszny (Biuletyn Neutrum, 03.11.96). „Starsza córka często
przychodzi do domu i mówi: Tato, dzisiaj mnie nazwano antychrystem" opowiada
Leszek Kłobucki z Kościoła w Radomiu (Biuletyn Neutrum, 03.11.96).
„Niepokojące incydenty zdarzają się w szkołach. Ostatnio w Rzeszowie
nauczyciele niekatoliccy mieli poważne przykrości. Wyobcowaniu innowierczych
dzieci sprzyja nauka religii w szkołach — mówi pastor Władysław Polok,
przewodniczący Adwentystów Dnia Siódmego" („Obywatele II kategorii",
Jerzy Sławomir Mac, 18.09.94., Wprost).
O poczuciu zagrożenia i dyskryminacji świadczy już sama obawa przed przyznaniem się do swojego
wyznania. Niejednokrotnie zdarza się, że dzieci chodzą w szkole na lekcje
religii katolickiej tak jest na przykład w Lublinie, gdzie dzieci prawosławne
uczęszczają na religie katolicką („Dwa krzyże zamiast ikony. W Jabłecznej
szli prawosławni, kłaniali się kościołowi", Zbigniew Lentowicz,
14.04.95., Rzeczpospolita").
Istotny jest też fakt, że dla
niektórych dzieci sama świadomość bycia innym jest trudna do zaakceptowania.
Nawet jeśli nie są źle traktowane to trudno im poradzić sobie ze swoją
odmiennością. „Dla dwunastoletniego syna Karola Karskiego nie ma problemu:
dlaczego ja jestem ewangelikiem?..Mimo to, przez pewien czas, kiedy przychodził
wtorek, a z nim lekcja religii w szkole, chłopca bolał rano żołądek. Nie była
to symulacja — inscenizowana po to, by nie iść do szkoły — ból był
prawdziwy. Brał się ze zdenerwowania koniecznością opuszczenia na godzinę
klasowej społeczności. Chłopak nie był źle traktowany.. Mimo to nie mógł
się z tą swoją, nagle i nie przez siebie zaakceptowaną innością pogodzić
("Domy Pana Boga", Paweł Tomczyk, 1.07.92., Rzeczpospolita).
Wojsko
Prawo do wolności sumienia i wyznania gwarantują w wojsku m.in. ustawy o stosunku państwa do poszczególnych
kościołów. Przedstawiciele kościołów rzymskokatolickiego, prawosławnego i ewangelicko-augsburskiego mają swoje duszpasterstwa wojskowe. Natomiast członkowie
kościołów: ewangelicko-reformowanego, ewangelicko-metodystycznego,
polskokatolickiego, baptystycznego i adwentyści pełniący służbę wojskową
mają zapewnioną możliwość udziału w dni świąteczne w nabożeństwach i praktykach religijnych poza terenem jednostki — jeśli w pobliżu znajduje się
miejsce kultu. Pod warunkiem jednak, że nie koliduje to z ważnymi obowiązkami
służbowymi.
Z analizy wycinków prasowych
wynika, że mimo ustaw i odpowiednich przepisów trudno jest mówić o równym
traktowaniu przedstawicieli wszystkich wyznań. Ustawa o stosunku Państwa do Kościoła
Ewangelicko-Augsburskiego z 1994 roku przewidywała powołanie Ewangelickiego
Duszpasterstwa Wojskowego. W lutym 1995 roku statut ordynariatu był gotów a ewangelicy czynili starania o odzyskanie dawnej siedziby duszpasterstwa. Jednak w ciągu następnego roku prace nad utworzeniem ordynariatu nie posuwały się
do przodu („Protestancki ordynariat na papierze" Cezary Gmyz, 26.07.95., Życie
Warszawy). Pod koniec marca 1996 roku biskupi Kościoła
Ewangelicko-Augsburskiego wystosowali protest do Prezesa Rady Ministrów w związku z faktem dyskryminowania ewangelików, w tym w sprawach prowadzenia pracy
duszpasterskiej w wojsku („Luteranie dyskryminowani. Protest biskupów
ewangelickich", Aleksander Frydrychowicz, 29.03.96, Trybuna). Kościół
Ewangelicko-Augsburski zaproponował, że może swą opieką objąć wszystkie
kościoły ewangelickie. W tym celu tworzony jest ekumeniczny zespół
duchownych. Jednak ewangelicy nie mogli doczekać się odpowiedzi z MON, które
musiało zaakceptować to rozwiązanie, gdyż chodziło o zagwarantowanie kilku
etatów dla wojskowych duszpasterzy. Ewangelickie duszpasterstwo nie miało
nawet swojej siedziby, która zajęta jest przez MSW. Mimo złożonego w tej
sprawie wniosku, resort spraw wewnętrznych milczał. Warto odnotować, że w tym czasie (luty 1996 roku) ordynariat katolicki obchodził już pięciolecie
swego istnienia („5-lecie odrodzonego ordynariatu polowego", Zdzisław
Szuba, 19.02.96., Słowo-Dziennik Katolicki). Dopiero w październiku 1996 roku
uroczyście otwarto nową tymczasową siedzibę Ewangelickiego Duszpasterstwa
Wojskowego. W kazaniu ks. Jan Hause, naczelny kapelan Ewangelickiego
Duszpasterstwa Wojskowego wyraził przekonanie, że odzyskanie historycznej
siedziby duszpasterstwa, o co Kościół zabiega od wielu lat, jest już jedynie
kwestią czasu („Wojskowi ewangelicy w nowej siedzibie", 7.10.96., Gazeta
Wyborcza).
1 2 3 4 Dalej..
« Równość Kościołów 1997 (Publikacja: 31-10-2003 )
Agnieszka Glegolska-Pękala Stowarzyszenie na rzecz Państwa Neutralnego Światopoglądowo „Neutrum” | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2862 |
|