|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Sceptycyzm, agnostycyzm » Credo sceptyka
g. Mit wolnej woli [1] Autor tekstu: Lucjan Ferus
Drugi z mitów religijnych to wolna wola człowieka. Nasza
religia ujmuje to tak:
-"Bóg tylko dopuszcza grzech, ale nie chce go wprost. Dlaczego jednak Bóg dopuszcza
grzech ? Ponieważ szanuje wolną wolę ludzką". W tym miejscu przytaczany
jest fragment z Eklezjastyka: -"On na początku stworzył człowieka i zostawił go wolnej mocy rozstrzygania". No i człowiek rozstrzygnął w swej mocy: -"Chcę wiedzieć, czym jest dobro i zło". I co Bóg na to ?
Uszanował tę jego wolę ? Jeśli te wszystkie kary, które spadły na rodzaj
ludzki /a przy okazji na resztę stworzenia/, były skutkiem tego rozstrzygnięcia,
to zaiste jest to dość dziwna oznaka szanowania wolnej woli człowieka
/szanowanie wolnej woli, zawsze kojarzyło mi się z to1erancją, a nie z karaniem, ale widocznie się
myliłem; to musi dotyczyć tylko ludzi/. Pomijając fakt, iż ten ówczesny człowiek
nie potrafił rozróżniać dobra od zła, wiec jak mógł rozstrzygać i jakimi
kryteriami kierować się przy podejmowaniu decyzji ?! Nie! To Bóg rozstrzygnął
za człowieka /i to zaraz na samym początku/: -„Masz robić tylko to, na co
ja ci zezwolę ! Ja jestem dla ciebie jedynym autorytetem !”. Gdzie tu jest to
„uszanowanie" wolnej woli człowieka? Przecież sens grzechu
pierworodnego to właśnie zanegowanie
wolnej woli człowieka /ergo: nieuszanowanie jej/, zanegowanie jego prawa do
samostanowienia, do dokonywania samodzielnych wolnych wyborów. Człowiek stał
się grzeszny i niemiły Bogu od momentu, kiedy sam chciał decydować o swym
losie; o tym co dla niego dobre, a co złe. Jednym słowem chciał być wolny od
zewnętrznego autorytetu (czytaj: religijnego autorytetu). Zresztą każdy kto przeczyta Pismo Św. zauważy z łatwością, iż nie ma tam w ogóle mowy o wolnej woli człowieka względem
swego Boga, natomiast jest bardzo dużo opisów przerażających kar i przekleństw,
mających spaść na tych, którzy śmieliby nie posłuchać swego Boga w czymkolwiek, lub nie wypełnić jego przykazań /np. w Księdze Powt. Prawa,
błogosławieństwa za wierność zajmują 14 wersetów, natomiast przekleństwa
dla odstępców aż 54 wersety/. A w Księdze Kapłańskiej są takie oto słowa:
-"Jeżeli zaś nie będziecie mnie słuchać i nie będziecie wykonywać tych wszystkich nakazów /.../ ześlę na was przerażenie,
wycieńczenie i gorączkę, które prowadzą do ślepoty i rujnują zdrowie
/.../ jeżeli i wtedy nie będziecie mnie słuchać, będę w dalszym ciągu
karał was siedem razy więcej za wasze grzechy /.../ jeżeli nadal będziecie
postępować mnie na przekór i nie zechcecie mnie słuchać, ześlę na was
siedmiokrotne kary za wasze grzechy: ześlę na was dzikie zwierzęta, które pożrą
wasze dzieci, zniszczą bydło itd. /.../ jeżeli i wtedy nie poprawicie się i będziecie postępować mnie na przekór, to i ja postąpię wam na przekór i będę
was karał siedmiokrotnie za wasze grzechy/.../ jeżeli i wtedy nie będziecie
mi posłuszni i będziecie mi postępować na przekór /.../ będziecie jedli
ciało synów i córek waszych/.../ rzucę wasze trupy na trupy waszych bożków,
będę się brzydzić wami !".
Czy z tego skróconego tekstu
/połowę przekleństw opuściłem/, wynika choćby cień przypuszczenia, iż Bóg
Jahwe szanuje wolna wolę człowieka ? Nie szanuje jej u swojego ludu wybranego, a co dopiero u innych ? Nowy Testament /czyli nowy lud wybrany/ ma taki sam
stosunek do tego problemu: -„Któż bowiem jego woli może się sprzeciwić ?!
Człowiecze ! Kimże ty jesteś, byś mógł się spierać z Bogiem ?! Czy może
naczynie gliniane zapytać tego, kto je ulepił — dlaczego mnie takim uczyniłeś ?!”.
Albo te znamienne słowa Jezusa z Ewangelii św. Marka: -"Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony. A kto nie uwierzy, będzie potępiony".
Taką ma właśnie człowiek alternatywę /czyli „wolny wybór”/: albo posłuszeństwo i zbawienie, albo nieposłuszeństwo i potępienie. Innej możliwości
„szanowania wolnej woli" człowieka, nie przewiduje się. A w liście
do Rzymian, czytamy: -"Bóg komu chce okazuje miłosierdzie, a kogo chce
czyni zatwardziałym". I gdzie tu jest miejsce na respektowanie wolnej woli
człowieka ? /Nawiasem mówiąc, dlaczego tym argumentem nie broniono heretyków
przed stosem ? Dlaczego wszelkie odstępstwa od wiary — ową zatwardziałość właśnie
– przypisywano Diabłu, a nie Bogu ? Dziwne to jest dla mnie i niepojęte, zaiste.../
A sam Kościół kat., który uważa się za
spadkobiercę Słowa Bożego, oraz wykonawcę jego woli, może chociaż on
szanuję tę wolną wolę człowieka ? Ano zobaczmy: oto fragment edyktu z Tessaloniki z 380 r.: -"Nakazujemy, aby ci, którzy wyznają tę wiarę
przyjęli nazwę Chrześcijan katolickich. Wszystkich zaś innych uznajemy za głupców i szaleńców, trzymających się haniebnych zasad heretyckich". Następnie
edykt mówi, iż wszyscy ci głupcy i szaleńcy „poniosą wpierw karę boską, a potem karę z rozkazu naszej władzy, którą otrzymaliśmy z wyroku niebieskiego."
Oto fragment encykliki „Mirari Vos"
papieża Grzegorza XVI z 1832 r.: -"Z tego to najbrudniejszego źródła
indyferentyzmu wypłynęło owo błędne i niedorzeczne mniemanie, albo raczej
szalone głupstwo, jakoby każdemu należało zapewnić i zaręczyć wolność
sumienia". Oto fragment kazania biskupa Bossueta: -"Heretykiem jest
ten, kto ma własne zdanie i kieruje się własną myślą i własnym uczuciem".
Oto fragment encykliki papieża
Piusa IX z 1864 r.: -"Niedorzeczne i błędne nauki lub inne brednie broniące
wolności sumienia są największym błędem, zarazą najbardziej dla państwa
niebezpieczną" /państwa Watykan ?/.
Oto słowa papieża Piusa X z początku naszego stulecia: -„Co do tłumu, nie ma on innych obowiązków, jak
dać się prowadzić i jak trzoda posłuszna,
iść za swymi pasterzami". Dobrze powiedziane, prawda ? I na koniec perełka
kazuistyki, jeśli chodzi o wolną wolę kobiet. Oto wypowiedź kard. J.
Ratzingera: -"Kobieta, wiedząc kiedy ma dni płodne i powstrzymując się
od stosunków płciowych w tym czasie — popełnia również grzech" /a mówią,
że wstrzemięźliwość jest cnotą/.
W tak wielkim skrócie wygląda
„szanowanie" wolnej woli człowieka przez jego Boga, jak i przez jego
ziemskich urzędników. To jednak nie wszystko, bo największy fałsz mitu o wolnej woli człowieka, tkwi w samej doktrynie Kościoła.
Otóż są dwa wyjaśnienia tego samego teologicznego problemu:
-„Bóg tylko dopuszcza grzech, ale nie chce go wprost. Dlaczego jednak dopuścił
grzech ? Ponieważ szanuje wolną wolę człowieka”. I drugie wyjaśnienie: -"Bez
dopuszczenia zła moralnego — czyli grzechu — na świecie, nie uzewnętrzniłby się
ten przymiot boży, któremu na imię miłosierdzie /.../ dopiero
na przykładzie grzesznej ludzkości, grzesznego człowieka, ujawniło się miłosierdzie
Boga przebaczającego".
Więc w pierwszej wersji, Bóg godzi się na
istnienie zła przez wzgląd na człowieka /choć nie wiem jak można zrozumieć,
iż „dopuszcza” znaczy, iż nie „chce” ? Jeśli Bóg czegoś nie chce,
jest to dla nas prawem biologicznie nie do przeskoczenia, jak np. nasza śmiertelność,
starzenie się itp. A jeśli dopuszcza, tzn., że chce; inaczej tego nie można zrozumieć !/.
Zaś w tej drugiej wersji Bóg robi to już dla
siebie, a konkretnie dla swojej chwały; aby ujawniła się ta jego piękna
cecha, którą jest miłosierdzie, okazywane przez przebaczenie win /czy pisałem
już, że nasz Bóg zachowuje się jak ów chirurg, który aby mieć pacjentów,
wpierw ludzi rani i okalecza by potem ich leczyć ? Pisałem ! No to jeszcze raz
napiszę, abyśmy sobie uprzytomnili, jakiego mamy Boga/.
No dobrze, a jak wygląda ten sam problem od
strony Boga - Absolutu ? Z bożych cech wynika, iż jest on Istotą, która
swym umysłem /albo jestestwem/ ogarnia całą wieczność, albo inaczej:
jest obecna w każdej chwili wieczności jednocześnie /dlatego właśnie dla Boga
jest zawsze teraz. Wygląda na to, iż tylko dla nas czas płynie i wszystko
przemija, podczas gdy dla Boga czas stoi, a wszystko trwa nieruchome… Trudno to
pojąć człowiekowi !/. Jest on także jedynym stworzycielem całej
rzeczywistości, jaka kiedykolwiek istniała, istnieje i istnieć będzie. A „ponieważ wszystko co jest stworzone, zaistniało zgodnie z myślą bożą,
przeto idea podporządkowania wszystkiego jednemu celowi, powinna istnieć od całej
wieczności w umyśle bożym" /św. Tomasz/. Ten plan nazywa się Opatrznością
Bożą. Kościół wyjaśnia to tak:
-"Opatrzność Boża to odwieczny plan Boga obejmujący wszystko co
istnieje". Bóg jest pierwszą przyczyną wszystkiego, ale nie należy tego
rozumieć w ten sposób, iż stworzył on Wszechświat i teraz przygląda się z nieba jak on działa. Jak już pisałem „Bóg współdziała nie tylko w utrzymaniu świata w istnieniu, ale także w każdej czynności stworzeń". W kontekście powyższego, jak można pogodzić wolną wolę Boga z wolną wolą
człowieka, tak by ta druga nie była zależna od tej pierwszej ? Obojętnie co
człowiek zrobi w swoim życiu, Bóg i tak będzie o tym wiedział nieskończenie
wcześniej, gdyż to on nieskończenie wcześniej zadecydował o tym, że tak właśnie
się, stanie. To on sam stwarza przez cały czas tę rzeczywistość, której cząstką
jesteśmy my — ludzie. I na dodatek wie o niej wszystko nieskończenie wcześniej.
Gdyby choć na chwilę przestał podtrzymywać ją w istnieniu, momentalnie
zapadła by się w nicość /Katechizm Rzymski/.
Owszem, człowiekowi może się wydawać, że to on decyduje o swym losie,
może się także wydawać, że dokonuje wolnych wyborów. Ale obojętnie jakie by one nie
były, muszą być one zgodne z wolą Boga. A nie sądzę,
aby Bóg chciał utrzymywać coś w istnieniu, czego by nie akceptował; po co
miałby to robić ? Sobie samemu na złość ?! Ba! Człowiekowi może się nawet
wydawać, iż przeciwstawia się Bogu, lecz biorąc pod uwagę jego cechy, należy
pogodzić się z faktem, iż to „przeciwstawianie" się Bogu, musi być także
zgodne z jego wolą, inaczej nie miałoby prawa zaistnieć.
Innej możliwości nie dopuszcza logika rozumowania, biorąc pod
uwagę konsekwencje wynikające z bożych atrybutów. Powyższa zależność wynika z relacji
istoty ograniczonej czasem i przestrzenią — człowieka; do istoty nieskończonej i niczym nie ograniczonej — Boga, jego Stwórcy. Aby lepiej to zrozumieć powinienem
posłużyć się w tym miejscu jakąś czytelną analogią. Wydaje mi się, iż tę relację — Stwórcy o nieskończonych możliwościach do swego ograniczonego tworu, który
jest całkowicie od niego zależny — oddaje analogia pisarza w relacji do swego
dzieła /nie jest ona doskonała, ale chyba najlepiej spełnia wszelkie zależności,
jakie występują w tym problemie/. I tak:
1. Pisarz stwarza świat swej powieści wyobraźnią, ale przy pomocy słowa. A co mówi Ewangelia św. Jana ?: -"Na początku było słowo, a słowo było u Boga i Bogiem było słowo. Ono było na początku u Boga. Przez nie wszystko
się stało /.../ Na świecie było słowo, a świat stał się przez nie…".
1 2 3 Dalej..
« Credo sceptyka (Publikacja: 19-05-2002 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)
Lucjan Ferus Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo). Liczba tekstów na portalu: 130 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 297 |
|