|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawo wyznaniowe » Polskie konkordaty » Konkordat z 1993 » Prace nad konkordatem » Prace nad ustawą ratyfikacyjną
Dyskusja nad projektem zmiany uchw. o trybie prac [3]
Wicemarszałek
Olga Krzyżanowska: Dziękuję,
panie pośle. Przemawiał pan poseł Jerzy Wuttke w imieniu Koła
Parlamentarnego Bezpartyjnego Bloku Wspierania Reform.
Głos zabierze pan poseł Joachim Czernek w imieniu Parlamentarnego Koła
Mniejszości Niemieckiej. Następnym mówcą będzie pan poseł Eugeniusz Januła.
Poseł
Joachim Czernek: Pani Marszałek!
Wysoka Izbo! Komisja Nadzwyczajna do rozpatrzenia ustawy o ratyfikacji
konkordatu pracuje od ponad pół roku. Ostateczny termin ukończenia prac został
ustalony na dzień 31 grudnia 1995 r. Pierwszy etap prac miał być zakończony
31 stycznia 1995 r. Zamiast jednak rozpatrywać dzisiaj sprawozdanie komisji,
mamy projekt uchwały przedłużający termin zakończenia pierwszego etapu prac
do 15 marca 1995 r. W zasadzie komisja zestawiła to, co zostało określone w pierwszym etapie prac. Zestawiła ustawy, które powinny być objęte nowelizacją w wypadku ratyfikowania konkordatu. W uzasadnieniu czytamy, że komisja nie
wykonała w terminie prac, ponieważ rząd nie dostarczył projektów ustaw, które
należałoby znowelizować po ratyfikowaniu konkordatu.
Wysoka Izbo, wydaje się, że zakres tych prac wykracza poza zadania komisji,
nie mieści się w tym, co Sejm ustalił jako zadania pierwszego etapu prac
komisji. Niepokojące jest natomiast to, co czytamy w uzasadnieniu projektu
uchwały w pkt. 2 — zrodził się pomysł zwrócenia się do Trybunału
Konstytucyjnego z zapytaniem, czy istnieje możliwość zbadania zgodności
konkordatu z konstytucją. Przecież to pytanie można było zadać pół roku
wcześniej. Pół roku wcześniej można było powiedzieć, że zadania,
wyznaczone komisji wykraczają poza jej kompetencje i że należy zwrócić się w tej sprawie do Trybunału Konstytucyjnego. Niepokojące jest więc to, że
dopiero na krótko przed upływem przewidzianego terminu pojawia się ten
problem. W imieniu Parlamentarnego Koła Mniejszości Niemieckiej popieram wniosek o przedłużenie terminu zakończenia prac pierwszego etapu, jednocześnie wyrażając
zaniepokojenie, czy aby ten termin zostanie dotrzymany wobec takiej treści
uzasadnienia. Chciałbym wyrazić również nadzieję, że po ukończeniu prac
pierwszego etapu Wysoka Izba wróci do uchwały z 1 lipca 1994 r. i spowoduje
jej zmianę w celu ratyfikowania konkordatu jeszcze w tym półroczu br. (Oklaski)
Wicemarszałek
Olga Krzyżanowska: Dziękuję,
panie pośle. Przemawiał pan poseł Joachim Czernek w imieniu Parlamentarnego
Koła Mniejszości Niemieckiej.
Proszę o zabranie głosu pana posła Eugeniusza Janułę w imieniu Poselskiego
Koła — Nowa Demokracja.
Poseł
Eugeniusz Januła: Pani Marszałek!
Wysoka Izbo! Padło tutaj wiele ważnych słów; w wypowiedziach przedstawicieli
poszczególnych klubów i kół słyszałem kilkakrotnie, za kim jest większość
narodu — ta milcząca większość. I właśnie w związku z tym mam prośbę,
mianowicie żebyśmy nie używali przy tego typu dyskusji tak wielkich słów.
Bo za kim jest większość narodu, to się okaże w swoim czasie, przy innej
okazji. Natomiast jeżeli chodzi o sprawę konkordatu, to jest to porozumienie
ważne, ale wydaje się, i to jest chyba oczywiste, że ważniejsza jest
konstytucja. W związku z tym porównanie, może nie tyle tekstu, ile ogólnej
zgodności konkordatu przede wszystkim z przyszłą konstytucją, w pracach nad
którą poczyniono w ostatnim czasie znaczne postępy, jest chyba sprawą dość
istotną. Z drugiej strony o podjęciu uchwały w sprawie ratyfikacji lub jej nieprzyjęciu
decydują nie tyle problemy natury prawnej, ile wola polityczna lub brak tej
woli. Sądzę, że większość parlamentu reprezentuje wolę polityczną
uchwalenia ustawy o ratyfikacji konkordatu, z tym, że trzeba sobie zadać pewne
pytania, może nie tyle o wolę drugiej strony, bo ta wola oczywiście jest, ile o pewne wzorce postępowania. Bo z jednej strony możemy powiedzieć, że
konkordat został wynegocjowany w sposób tajny — nie będę już rozszerzał
tego wątku — z drugiej zaś strony niedawno stwierdzone fakty, nazwijmy to:
blokady określonej formy pochówku naszej koleżanki, i wreszcie ostatnie
zachowania czy wypowiedzi telewizyjne prymasa Glempa, który w dodatku jest
kanonistą, też muszą budzić pewne wątpliwości co do tego, czy robimy
dobrze, czy postępujemy właściwie, czy np. — aczkolwiek nie stawiam tego w formie wniosku — treść konkordatu nie powinna być renegocjowana. Stąd też
moje koło jest za uchwałą i równocześnie za pełną wnikliwości pracą nad
tekstem i formułą konkordatu. (Oklaski)
Wicemarszałek
Olga Krzyżanowska: Dziękuję
bardzo, panie pośle. Przemawiał pan poseł Eugeniusz Januła w imieniu
Poselskiego Koła — Nowa Demokracja.
Proszę pana posła Piotra Ikonowicza o zabranie głosu w imieniu Koła
Parlamentarnego Polskiej Partii Socjalistycznej.
Poseł
Piotr Ikonowicz: Pani Marszałek!
Wysoki Sejmie! Tak się składa, że jestem zarówno członkiem Komisji
Nadzwyczajnej do spraw konkordatu, jak i Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia
Narodowego i chwilami mam wrażenie, że w trakcie prac Komisji Konstytucyjnej
rozstrzyga się o wiele bardziej ważkie sprawy dotyczące w konsekwencji również
rozwiązań, które zawierać będzie przyszła umowa między RP a Stolicą
Apostolską. I ten porządek jest normalny, to znaczy, że naprawdę trudno jest
przyjąć taki tok procedowania, z którego by wynikało, że w drodze umowy międzynarodowej
rozstrzygamy materię konstytucyjną o zasadniczym znaczeniu. Zdaję sobie sprawę z niezręczności sytuacji, która polega na tym, że odwoływaliśmy się do
istniejącej konstytucji, a w toku prac coraz bardziej zdawaliśmy sobie sprawę — przynajmniej ja sobie zdawałem i to jest moje osobiste zdanie jako członka
komisji — z faktu, że oto mamy bardzo poważny dylemat w pracach nad
konkordatem. Otóż możemy przyjąć pewien sposób myślenia czy pogląd na
temat porządku konstytucyjnego i stosunków między państwem a Kościołem, który
wyznacza sama konstrukcja konkordatu, mającego wszak wyższą rangę od zwykłych
ustaw, regulujących prawa innych wyznań; jest to zatem już od razu przyznanie
pewnego przywileju, nie mówiąc już o tym, że akurat ten konkretny zapis
owego przedłożonego nam aktu stawia Kościół katolicki w Polsce w pozycji
pod wieloma względami uprzywilejowanej. Oczywiście można by przyjąć tę
logikę, zdając sobie sprawę, że w obecnym układzie parlamentarnym i politycznym kraju — już niezależnie od tego, czy będą nowe wybory, czy nie,
bo pewne orientacje i preferencje zasadniczo się nie zmienią — będzie się
zmierzać do stworzenia państwa neutralnego światopoglądowo, i że w istocie
rzeczy samo zawarcie konkordatu w miejsce uregulowania sprawy wyznania
katolickiego zwykłą ustawą, tak jak to jest w wypadku innych wyznań, jest
oczywistym ukłonem w stronę tego wyznania, które zajmuje w Polsce dominującą
pozycję. Myślę jednak, że niebezpieczeństwo wiążące się z przyjęciem
tego aktu i tych rozwiązań polega na tym, iż z chwilą, kiedy ten istniejący
układ polityczny rozstrzygnie zgodnie z własnym nastawieniem o podstawowych
sprawach konstytucyjnych, wówczas zajdzie konieczność renegocjowania
konkordatu.
Dużo się tu mówi o poszanowaniu religii, o stosunkach z papieżem, z głową
Kościoła, ze Stolicą Apostolską i o tym, że niektórzy ludzie sądzą, że
opóźnianie się prac nad konkordatem jest wynikiem negatywnego stosunku do
religii. Otóż nic bardziej błędnego. Wyobraźmy sobie sytuację, w której
przyjmujemy nową konstytucję i musimy ten konkordat renegocjować. Czy to właśnie
nie byłoby przykładem lekceważenia partnera? Tak ważnego partnera, jakim
jest dla katolików, którzy w Polsce przeważają, Watykan?
Dlatego, popierając przedłoży projekt uchwały, chciałbym również poddać
koleżankom i kolegom posłom pod rozwagę koncepcję — przy czym zastrzegam, że
nie chodzi tu o odwlekanie prac nad konkordatem — przyjęcia wręcz założenia,
że jeżeli chcemy, aby konkordat w sposób trwały i oparty na wzajemnym
poszanowaniu wierzących i niewierzących, katolików i niekatolików, regulował
stosunki państwo-Kościół, to musi on zostać przyjęty dopiero po uchwaleniu
nowej konstytucji. (Oklaski)
Wicemarszałek
Olga Krzyżanowska: Dziękuję
bardzo, panie pośle. Przemawiał pan poseł Piotr Ikonowicz w imieniu Koła
Parlamentarnego Polskiej Partii Socjalistycznej.
Na tym zakończyliśmy wystąpienia w imieniu klubów i kół parlamentarnych.
Proszę o zabranie głosu przedstawiciela wnioskodawców pana posła Zbigniewa
Siemiątkowskiego.
Poseł
Zbigniew Siemiątkowski: Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Niestety ramy
regulaminowe nie pozwoliły mi jako osobie, która rekomendowała niniejszą
uchwałę, mówić na temat sprawozdania. Przypomnę tylko, że rano Wysoka Izba
podjęła decyzję, że nie będzie przedstawione sprawozdanie. Nie chciałbym
jednak, żeby poszła w świat informacja, że Komisja Nadzwyczajna powołana do
rozpatrzenia projektu ustawy o ratyfikacji konkordatu między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą Polską zmarnowała 7 miesięcy. Byłoby to krzywdzące dla
trzydziestu kilku posłów, którzy pracują w tej komisji. Z pełną odpowiedzialnością powiedziałem, że staraliśmy się — mimo że to
była i jest bardzo trudna materia — w sposób maksymalny odpolitycznić prace
tej komisji i jak sądzę udawało nam się to przynajmniej do 17 stycznia. Nie
wiem, czy to ta data była magiczna, ale muszę stwierdzić, że dopiero wtedy
pojawiły się pewne kontrowersje, które nigdy wcześniej nie występowały. A jeśli były podejmowane tego typu problemy, to przez pojedynczych posłów.
Niestety, logika demokratycznych procedur ma to do siebie, że jeżeli wątpliwości,
które zgłosi jeden poseł, uzyskają poparcie większości w demokratycznym głosowaniu,
to staje się to obowiązujące. 17 stycznia to, co do tego momentu nie było
kwestionowane — czyli kwestia zgodności konkordatu z obecnie obowiązującą
konstytucją — spowodowało zwłokę w realizacji całościowego sprawozdania
komisji. Komisja była gotowa przedstawić Wysokiej Izbie pewien proponowany
katalog niezbędnych zmian w ustawach zwykłych (zawierają to druki nr 837 oraz
837-A) (zobacz dok. nr 22 i 23).
Nie ma racji pan poseł Wójcik, mówiąc, że
jest to praca, którą mógł wykonać zespół ekspertów sejmowych. Gdybyśmy
taką logikę stosowali, to na dobrą sprawę w ogóle nie bylibyśmy tu
potrzebni, każda materia bowiem przez nas rozpatrywana jest wcześniej
analizowana przez ekspertów. Ale żeby słowo ekspertów stało się ciałem,
musi być sankcja Wysokiej Izby.
Nie tylko mówimy, że należy dokonać nowelizacji w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym, ale proponujemy konkretne zmiany dotyczące 6 artykułów. W druku
nr 837-A określiliśmy, o które artykuły chodzi. W ustawie o aktach stanu
cywilnego — 7 artykułów, w Kodeksie postępowania cywilnego — 6 artykułów.
Co do najważniejszej, według nas, ustawy, ustawy o gwarancjach wolności
sumienia i wyznania, to proponujemy jej dogłębną nowelizację, dotyczy to 17
artykułów. Bardzo dokładnie określiliśmy, w których miejscach proponujemy
zmiany. Przedstawiliśmy propozycje tej nowelizacji. Niestety, nie było wolą
Wysokiej Izby zgłoszenie i wysłuchanie przygotowanego przez nas sprawozdania, w związku z tym może powstać fałszywe wrażenie, że komisja niewiele zrobiła i że w jakimś sensie sabotowała prace. Jako przewodniczący tej komisji,
chciałbym stanowczo przeciwko takiemu stanowisku zaprotestować.
Komisja stwierdziła też jednocześnie — i jest to w projekcie naszego
sprawozdania — że rząd nie wywiązał się ze zobowiązań ustawodawczych złożonych w uzasadnieniu do projektu ustawy o ratyfikacji konkordatu. W związku z tym
mogliśmy się zająć tylko kierunkowymi pracami, a nie przedmiotowym zakresem
zmian, które, gdyby rząd przesłał taki projekt do Wysokiej Izby, aby Wysoka
Izba skierowała go do Komisji Nadzwyczajnej, byłby przedmiotem prac już nie
tylko studyjnych i konceptualnych z naszej strony, ale mogłyby przybrać kształt
konkretnych projektów nowelizacyjnych. Rząd tego nie zrobił, z przykrością
to stwierdziliśmy. Myślę, że gdyby zostało przyjęte sprawozdanie i za
naszym stanowiskiem stanąłby autorytet Wysokiej Izby, to byłaby to dodatkowa
dyspozycja dla rządu. W tej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, musimy
poczekać na zakończenie prac podkomisji. Prezydium Komisji Nadzwyczajnej
proponowało, żeby mimo wszystko przedstawić sprawozdanie Wysokiej Izbie, a ze
względu na to, że wątpliwości dotyczą materii konstytucyjnej, rozpatrywać
je na drugim etapie, wtedy kiedy będziemy dyskutować kwestię zgodności
konkordatu z projektowaną bądź już uchwaloną ustawą zasadniczą. Można byłoby
logicznie uzasadnić takie rozwiązanie. Ta propozycja nie uzyskała akceptacji,
dlatego zwróciliśmy się do Prezydium Sejmu i do Wysokiej Izby o zmianę
terminu przedstawienia naszego sprawozdania.
Niezależnie od tego jako przewodniczący komisji deklaruję, że termin 15
marca jest na tyle realny, że zostanie dotrzymany. Jeśli nie zostanie
dotrzymany ze względu na prace podkomisji, to będziemy przynajmniej gotowi
stwierdzić, że nie ma tutaj jednoznacznego stanowiska i podzielamy pogląd
wcześniej przez nas reprezentowany. Ale trzeba poczekać do kolejnego
posiedzenia komisji, kiedy będzie sprawozdanie podkomisji, której przewodniczy
pani poseł Sierakowska. Mnie w tym momencie nie pozostaje nic innego, Wysoka
Izbo, jak zarekomendować nasz projekt uchwały, który jest jedynym sposobem
wyjścia z tego impasu, i jednocześnie złożyć formalny wniosek o przejście
do drugiego czytania.
1 2 3 4 Dalej..
« Prace nad ustawą ratyfikacyjną (Publikacja: 17-11-2003 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2974 |
|