Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.013.148 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Friedrich Nietzsche - Antychryst

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Nic nie nakazuje nam podzielać upodobań, które uważamy za arbitralne i pozbawione merytorycznego uzasadnienia.
 Tematy różnorodne » Na wesoło

Teologia dedukcyjna - skecz
Autor tekstu:

- Dzień dobry. Można?

- Przerwa obiadowa, nie widzi?

- Przepraszam… Faktycznie, ale do czternastej trzydzieści. Już jest czterdzieści dwa.

- Zjeść człowiekowi nie dadzą… No dobra.

- Chciałbym się wyspowiadać.

- No to śmiało.

- Ale nie wiem jaka formułka. W tej co dostałem na Pierwszą Komunię było "jestem uczniem klasy drugiej". Nie wiem jaka jest dla dorosłych.

— W takich przypadkach stosujemy kalendarz faraońsko-papieski. Urodziłem się w … roku pontyfikatu Ojca Świętego. Ostatni raz u spowiedzi byłem ... świętych temu.

— Acha. No więc urodziłem się w drugim roku pontyfikatu, ostatni raz byłem około tysiąc świętych temu. Proszę księdza… nie wiem co dalej.

- Franek.

- Słucham?!

- Franek.

- Acha. Księże Franku...

— Mów mi Franek, do cholery! Mamy tu liberalny program pilotażowy. Ukłon w stronę laikatu, rozumiesz.

- Franek… co dalej?

- Po prostu wal śmiało. Zapewniam cię, że nasz Pan nie takie rzeczy oglądał.

- No więc miałem ważne spotkanie biznesowe. Na wysokim szczeblu. Wszyscy siedzą w Armanim, palą kubańskie cygara. Sekretarki można aresztować za imitacje spódniczek.

— No, no. Słucham dalej. Wyznaj wszystkie swoje grzechy synu.

— I tak załatwiamy interesy, ja koło naszego prezesa, sekretarka od podawania piór musnęła pantoflem mojego buta.

- Ja pierniczę. Przypomnij sobie wszystkie szczegóły, synu.

- No i jak już wszystko było ustalone, mamy w ręku kontrakt na trzy miliony ja… ja… nie wytrzymałem i… wiesz Franek co zrobiłem?!

- Obiecuję, że ci przebaczę, tylko niczego nie pomiń.

- Kichnąłem jak z działa. Nastąpiła autonomiczna ekstrakcja smarków. Straszny widok. Ale to jeszcze było do uratowania. Sięgnąłem do kieszeni. Była tam, była. Zawsze ją nosiłem przy sobie.

- Co to było?

- Chusteczna smarkacyjna.

- głębokie westchnięcie

- Ale, Franek, nie taka w kratkę z inicjałami jaką się nosi do Armaniego. Pamiętałem o wszystkim, dosłownie o wszystkim, poza tym jednym. Wyciągnąłem chusteczkę z kiosku „Ruchu" za CZTERY GROSZE.

- No i co?

- Wysmarkałem się. I nagle zapada cisza. Normalnie ani szmeru, Franek. Wszyscy patrzą na tę pieprzoną chusteczkę za cztery grosze. Widzę, że coś nie tak. Gorzej niż bym pierdnął. Po czym z drugiej strony stołu menedżerowie po kolei wyciągają chustki. A tam podpisy, czaisz, podpisy! „Z życzeniami dla zarządu — Bill Clinton", „Miłemu prezesowi — Gerhard Schreder", „Pozdrowienia od Georga Lukasa" i tak dalej.

— A ta sekretarka?

- Tak się przejęła, że serce jej łomotało między piersiami aż koszula furczała.

- donośne chrząknięcie

— I wtedy nastąpiło najgorsze. Ich prezes wstał i powiedział: "Panie prezesie, jeśli w pana firmie używa się chusteczek za CZTERY GROSZE to my z tym kontraktem poczekamy".

- Ale co mnie obchodzą smarki na twojej chusteczce?!?!

- Oczywiście dwie minuty później byłem zwolniony. Przyszedłem do domu i zacząłem rozpatrywać tę kwestię w aspekcie teologiczno-moralnym, bez inklinacji do teologii wyzwolenia, rzecz jasna. Otóż myślę, że pewne echa tej sytuacji znajdziemy w osiemnastym tomie "Sumam contra gentiles" Lux Ecclesia, Tomasza z Akwinu. Jeśli bowiem wolna wola człowieka została dana mu przez Boga, to na gruncie tomizmu, wspartego przez świat bytów idealnych Platona, przeprowadzić można rozumowanie, że chusteczki do nosa za czterdzieści groszy nie korelują z judeochrześcijańską etyką prowadzenia briefingów. Jakby nie liczyć, wychodzi osiemnaście zdrowasiek.

- Człowieku, przestań pierdolić o smarkach!!! Mów z kim się… no wiesz.

- Aaacha. To też?

- Od tego się zaczyna! Łapiesz? Od tego zawsze zaczynamy. A smarki na koniec. Zresztą mamy teraz taką promocję, że przy trzech grzechach smarkanie gratis.

- Niech pomyślę. To było tydzień wcześniej. Ta sekretarka od piór... Była sama w sekretariacie.

- No, wreszcie zaczynasz coś łapać.

- Cóż… Pod koszulą wyraźnie rysował się biustonosz… więc powiedziałem, że ładnie wygląda.

— I co?

- Uśmiechnęła się.

- Przewiń pół godziny naprzód.

- Już wracałem.

- To kwadrans.

- Byłem u prezesa.

- Na stronie: Zaraz jebnę w tę budkę. głośno: No to po kolei.

- Uśmiechnęła się i powiedziała „dziękuję".

- po chwili milczenia: I co dalej?

- Nic. Przyszedł prezes i weszliśmy do gabinetu.

- To wszystko?

- Tak. Bardzoś, Franiu, ciekawski!

- Synu, ja i tak jestem jeszcze najnormalniejszy z kleru w naszej parafii. Robię w tym zawodzie tylko pięć lat.

- Że co???

- Wiesz co? Zrobimy eksperyment, mój ty tomisto. Zamienimy się miejscami. Wstawaj. Załóż tę sukienkę i usiądź w tej budce.

- po chwili: Ale tu fajnie. No dobra, co teraz?

— A teraz, doktorze Kościoła, wyobraź sobie, że nie wolno ci kochać, bo to niemoralne. Za to moralne jest zostawić kobietę samą z dzieckiem, bo nie może się wydać. Nie wolno ci myśleć o żadnej kobiecie. Masz od tego boginię Maryję, wypraną z wszelkich śladów kobiecości. Każda intymność jest surowo karana, bo jako chłopak przysiągłeś, że amputujesz z siebie sens człowieczeństwa i wszelki ślad męskości. Podlegasz jak pies biskupowi. Nie możesz zapraszać własnej siostry, bo nazajutrz cała parafia będzie mówić tylko o tym, że posuwasz panienkę spraszaną jako siostrę. Codziennie wysłuchujesz frustracji ludzi dręczących się tym samym do czego ciebie zmuszono. Wysłuchujesz ludzi, których nieuświadomionym problemem jest to, że są katolikami. Nawet jeśli to rozumiesz nie możesz im pomóc, bo musisz pasożytować na ich nieszczęściu, które na nich sprowadziłeś. A tego wszystkiego nie możesz zakończyć, bo wzgardzi tobą matka, rodzina, biskup, ci, którzy zostaną i cała parafia. I co teraz powiesz, Lux Ecclesia?

Mija pięć minut.

Dziesięć...

Dwadzieścia...

Pół godziny...

Nadal milczenie...

Wreszcie, po czterdziestu minutach:

- Franek, podobają ci się nasi ministranci?


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Test na religijność
Teologia pół serio

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (6)..   


« Na wesoło   (Publikacja: 25-11-2003 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Maciej Psyk
Publicysta, dziennikarz. Z urodzenia słupszczanin. Ukończył politologię na Uniwersytecie Szczecińskim. Od 2005 mieszka w Wielkiej Brytanii. Członek-założyciel Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów oraz członek British Humanist Association. Współpracuje z National Secular Society.

 Liczba tekstów na portalu: 91  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 2  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Monachomachia po łotewsku
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3090 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365