Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.011.278 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 14 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Twierdzenia, których zasadniczo nie można sprawdzić, są jako wyjaśnienia pozbawione wartości.
 Kościół i Katolicyzm » Kościół i seksualizm

Grzech onanizmu
Autor tekstu:

Uta Ranke-Heinemann napisała: — Każdy czas cierpi na swój własny obłęd. Takim obłędem chrześcijańskiej moralności seksualnej w wiekach XVIII, XIX i dużej części wieku XX, szczególnie na wsiach, była masturbacja, zgodnie zresztą z tezą św. Tomasza z Akwinu, który stwierdził, że: onanizm jest występkiem gorszym niż stosunek z własną matką. Już w 1710 r. purytański lekarz z Londynu wydał książkę pt.: Onanizm albo o okropnym grzechu samosplamienia. Jako skutki onanizmu podał: — zaburzenia żołądkowo-jelitowe, zaburzenia trawienia, niechęć do jedzenia, lub wilczy głód, perwersyjny apetyt, wymioty, mdłości, słabość narządów oddechowych, kaszel, chrypa, porażenia, osłabienie narządów rozrodczych aż do impotencji, brak libido, dzienne i nocne ejakulacje, boleści w plecach, zakłócenia widzenia i słyszenia, całkowity zanik sił fizycznych, bladość, wymizerowanie, krosty na twarzy, osłabienie sił duchowych, osłabienie pamięci, napady wściekłości i szału, debilizm, epilepsja, drętwienie, gorączka, wreszcie samobójstwo (uff!).

Następnym punktem pogłębiającym ten histeryczny obłęd była książka protestanckiego lekarza z Lozanny Simon-Andre Tissota wydana w roku 1758 pt.: Onanizm, w której autor napisał, że mózg onanisty wysycha tak bardzo, że można usłyszeć jak grzechocze w czaszce. Kościół zawsze bardzo chętnie wykorzystywał twierdzenia szalonych i nawiedzonych lekarzy do swoich teologicznych celów.

Oliwy do ognia dolał teolog moralny, mnich i lekarz zarazem, J. C. Debreyne, który w 1842 r. w swoim artykule opisał i potwierdził skutki onanizmu: — palpitacje, osłabienie wzroku, bóle i zawroty głowy, drgawki, bolesne skurcze, ruchy konwulsyjno-epileptyczne, często prawdziwa epilepsja, ogólne bóle w członkach lub w potylicy, w kręgosłupie, w piersiach, w żołądku, wielka słabość nerek, objawy ogólnego porażenia. Od tej pory uznano onanizm za ciężką chorobę i, niestety, zaczęto go leczyć.

Zalecenia ojca Debreyne dla chorych na onanizm brzmiały: spać tylko na boku, nigdy na plecach, jeść i pić zimne potrawy i napoje, ssać kawałki lodu, obmywać się wodą z topniejącego śniegu z dodatkiem soli kuchennej. Jeśli chodzi o dziewczynki to wypowiadał się za usuwaniem łechtaczki, która jak wiadomo służy tylko lubieżności i nie jest potrzebna do poczęcia. Kościół powołuje się zawsze na „prawa naturalne" (kto mógłby określić co to oznacza?), ale chętnie by naturę poprawiał tam gdzie to mu jest teologicznie wygodne.

W połowie XIX w Anglii podstawowym, zalecanym leczeniem histerii, epilepsji i żylaków u dziewczynek i kobiet była clitoridectomia, czyli wycięcie łechtaczki lub przypalenie jej rozpalonym żelazem. Chłopcom przeciągano przez napletek drut i metalowe sprzączki, na noc zakładano na penis metalowe obrączki z kolcami. Praktyki te podważyły dopiero badania Freuda w 1905 r. kiedy w rozprawach o teorii seksualnej sprzeciwił się takiemu okaleczaniu dzieci.

Ten kościelny obłęd w zmienionej formie w naszym kraju trwa do dzisiaj. Jeszcze przed wojną małym chłopcom nie wolno było mieć kieszeni w spodenkach żeby nie trzymać rąk blisko krocza (sam musiałem w takich chodzić!), małe nawet kilkotygodniowe dzieci miały rączki krępowane w becikach lub przywiązywane do krawędzi kołyski, żeby nie dotykały narządów płciowych, co oczywiście wywoływało nieustanny, żałosny płacz tych dzieci i od razu wzrastanie w nerwicach, ale tak zalecał wtedy ksiądz proboszcz (z moich doświadczeń). Mówiono mi także, że jak będę dotykał narządów płciowych to zachoruję na uwiąd i zanik rdzenia kręgowego. Te poglądy owocowały oczywiście ogromnym zaniżeniem się stanu higieny osobistej Polaków.

Sięgnijmy zatem do współczesnego, prokościelnego poradnika nauczyciela obowiązującego obecnie w szkołach i zalecanego przez Ministerstwo Edukacji Narodowej (Wanda Elżbieta Papis — Życie i Miłość, Część I, Wzrastam w mądrości, Wydawnictwo „Busola" Warszawa 1995). Na stronie 114 czytamy, cytuję: — Sposób oczyszczania się po oddaniu stolca najlepiej pokazać dziewczynkom na miękkiej szmacianej lalce. "Najlepiej oczyścić okolice odbytu wykonując ruchy okrężne, w żadnym wypadku przez pocieranie od tyłu ku przodowi (gdyż można wprowadzić bakterie do pochwy). Okolicę sromową krótko przecieramy delikatnie od przodu ku tyłowi, ewntualnie poprawiamy przez osuszenie (aby nie wywołać podrażnień)." (zachowana pisownia oryginalna).

Najlepiej, proszę autorki, jest zastosować metodę arabską, to jest po defekacji umyć się. Dzięki temu, że muzułmańscy Arabowie nie stosują papieru toaletowego tylko mycie, rzadko chorują na żylaki odbytu (hemorrhoidy). Pod tym względem zostaliśmy daleko z tyłu za Arabami. Żylaki odbytu są typową przypadłością kultur używających papieru toaletowego i warto by to zmienić. Poza tym bardzo interesujące są w tych zaleceniach „ruchy okrężne" i suszenie (ponieważ autorka nie podaje jak osuszyć, proponuję suszarką do włosów).

Na zakończenie warto dodać, że Kościół cały czas próbuje wpływać na wiernych w sprawach onanizmu. W 1967 r ksiądz M. Petitmangin stwierdził, że onanizm należy zwalczać wszelkimi sposobami, jest on bowiem takim samym grzechem, jakim wśród żonatych, stosowanie antykoncepcji. W 1975 r. papież Paweł VI zwrócił się przeciw ciężkiemu grzechowi onanizmu. Uprawiający samogwałt traci miłość Boga, napisał papież. Kościołowi do istnienia potrzebny jest grzech. Spowiedź, żal za grzechy a zatem uczęszczanie do kościoła i datki na tacę to jego podstawa bytu. Po porzuceniu tematu onanizmu przez lekarzy i pedagogów próbuje go jeszcze wykorzystać Kościół. Seks jest ostatnim bastionem jego istnienia. Na szczęście wychodzi mnóstwo pism młodzieżowych odpowiednio naświetlających te problemy i wpływy katechetów w sutannach, na których młodzież patrzy z przymrużeniem oka, gwałtownie zmniejszają się. Można dokształcić się niezależnie: przez pisma, telewizję, Internet.

Całe szczęście.

[Opublikowano w FiM nr 33/2000.]


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Kościół i seks
Katolicyzm, miłość, seks

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (52)..   


« Kościół i seksualizm   (Publikacja: 26-11-2003 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Wiesław Jaszczyński
Doktor medycyny. Emerytowany lekarz (specjalista medycyny morskiej i tropikalnej), i pilot (latał m.in. w Afryce), były wiceminister zdrowia i opieki społecznej, oraz Główny Inspektor Sanitarny Kraju w latach 1994-1998. Przez dwa lata jako lekarz naczelny Międzynarodowego Portu Lotniczego w Trypolisie zabezpieczał medycznie muzułmańskie pielgrzymki do Mekki. Laureat Złotej Honorowej Odznaki Fundacji Promocji Zdrowia (2000), odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (2001), jako pierwszy Polak otrzymał godność honorowego patrona Międzynarodowej Federacji Lotniczej FAI (2002). Mieszka w Szczecinie.   Więcej informacji o autorze

 Liczba tekstów na portalu: 36  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Ostatni lot
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3096 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365