« Społeczeństwo Etiologia rewolucji [1] Autor tekstu: Andrzej S. Przepieździecki
Nie
ulega najmniejszej wątpliwości, że w Polsce narasta wrzenie przedrewolucyjne.
Aby tę sprawę zbadać trzeba posiadać
głęboką wiedzę z wielu dziedzin
nauk społecznych. Przede wszystkim
należy dobrze znać historię,
psychologię społeczną, czyli socjologię,
no i koniecznie ekonomię. Ludzie,
którzy taką wiedzę posiadają i są w niej naprawdę dobrzy, to niestety
wysokiej kasy specjaliści, a więc ludzie o pozazdroszczenia godnej pozycji
zawodowej. Tacy na pewno nam nie pomogą, bowiem tak są zadowoleni ze
swojej pozycji, że zrobią wiele aby ją zachować i nie zrobią niczego, co
mogłoby tą sytuację popsuć.
Nie mając więc fachowych możliwości interpretacji spójrzmy na to co
się w Polsce dzieje oczyma małego Kazia.
No a nawet bardzo mały Kazio widzi
co się dzieje i może zastosować metodę ekstrapolacji, czyli rokowania przyszłego
stanu rzeczy na podstawie dotychczasowego przebiegu procesu.
Metoda
ta ma tę wadę, że daje idealnie prawdziwy obraz przyszłości tylko w takim przypadku w którym ten proces
przebiega od dzisiaj aż do rokowanej przyszłości w sposób niezmienny. Tego
oczywiście w odniesieniu do sytuacji
społeczno-politycznej tak licznej populacji jak całe społeczeństwo,
zagwarantować nie można. Jednak nie mając lepszej możliwości badania
posłużymy się tą jaką mamy, po rozważeniu prawideł ogólnych.
Zacznijmy od stwierdzeń niewątpliwych. Gdy sytuacja społeczeństwa się
pogarsza, to ten stan, z pewnym początkowym
opóźnieniem, powoduje narastanie niezadowolenia. To niezadowolenie długo
ogranicza się do narzekania w skali rodzinno-towarzyskiej. Po pewnym czasie
dochodzi do pierwszych
przejawów zorganizowanego, ale biernego sprzeciwu w postaci mniej lub
bardziej pokojowych manifestacji. To stadium stanowi jedynie pomruk nadciągającej
burzy, ale samo w sobie zagrożenia dla władzy nie stanowi. Nie stanowi zagrożenia
ze względów natury ilościowej. Każda manifestacja, zarówno ta zawczasu zgłoszona
władzom terenowym jak i ta nielegalna, a więc nie zgłoszona, jest tym władzom
zawczasu wiadoma. Władza odpowiednio się do tej manifestacji przygotowuje
gromadząc odpowiednio liczne siły
porządkowe. Efektem są powybijane szyby i inne zupełnie dla władzy niegroźne
zjawiska jak smród gazu łzawiącego na ulicach, który oczywiście nie dociera
do podmiejskich rezydencji osób sprawujących władzę.
W
tej fazie, która ma miejsce obecnie w Polsce, do rewolucji jeszcze daleko. No mimo, że do rewolucji jeszcze daleko,
zastanówmy się zawczasu co to takiego jest ta rewolucja.
Według
encyklopedii jest to:
„Gwałtowne
obalenia istniejącego ustroju politycznego i zastąpienie go innym, przy
masowym poparciu społeczeństwa, któremu towarzyszy użycie przemocy".
Nie mam nic przeciwko tej słusznej definicji, jednak dla mnie bardziej
istotne są inne elementy, to jest te, które są motorem działania w każdej rewolucji.
Nawet prości ludzie doskonale rozumieją dysproporcję odpowiedzialności
jaka dzieli i różni szarego obywatela od władców. Jeśli szary człowiek włamie
się nocą do mieszkania drugiego szarego obywatela i obrabuje mu mieszkanie, to
spowoduje tym straty JEDNEGO obywatela na sumę kilkudziesięciu tysięcy złotych i za to idzie do więzienia. Jeśli szary obywatel dopuści się morderstwa, to
efektem jest pozbawienie życia JEDNEGO obywatela i za to sprawca idzie do więzienia.
Idiotyczne decyzje ministra powodują marnowanie, czyli stratę setek
milionów złotych. Kolejne, wielokrotne idiotyczne decyzje kolejnych ministrów w tej samej kwestii kosztują społeczeństwo kolejne miliardy złotych.
Kolejne, wielokrotne, popełnianie tych samych błędów w tej samej dziedzinie
(exemplum — służba zdrowia) to już nie przypadkowe błędy.
To zbrodnia! Marnowanie tych ogromnych sum przez naszych władców, to
także zabijanie mnóstwa ludzi, czyli ludobójstwo, no bo jak nazwać taką
sytuację jaka istnieje w naszej służbie zdrowia? Wielu ludzi chorych na
chorobę nowotworową nie otrzymuje ani pomocy bezpośredniej w formie wizyty u lekarza, ani hospitalizacji ani leków.
To
tylko pojedyncze przykłady i tylko z jednego resortu.
NIKT ZE SPRAWUJĄCYCH
WŁADZĘ NIE PONOSI ZA
TO ŻADNEJ ODPOWIEDZIALNOŚCI NIE MÓWIĄC O KARNEJ.
Biorąc
pod uwagę powyższe fakty, uważam, że definiując rewolucję należy przede
wszystkim podkreślić jako najistotniejszy jej element ukaranie sprawujących władzę
także za ich zbrodnie, ale przede wszystkim za ich bezkarność. Właśnie ta
bezkarność najbardziej ludzi boli.
Jeśli już dzisiaj piszę o rewolucji, która naszemu społeczeństwu
jeszcze nie zagraża, to głównie dlatego, że uważam rewolucję za ogromne zło z następujących powodów:
Jeśli dzisiaj wybuchłaby w Polsce rewolucja, to na pewno wieszano by na
latarniach ludzi OBECNIE sprawujących władzę. Nikt nie pamiętałby
tego, że komuniści przejęli władzę po rządzie Krzaklewskiego, rządzie związku
zawodowego Solidarność, że PRZED objęciem władzy przez komunę już istniała
ogromna dziura budżetowa spowodowana głównie przez rząd profesora Bucka, ale
także przez rządy wcześniejsze. Pierwszym powodem, dla którego uważam
rewolucję za ogromne zło jest to że rewolucja stanowi niesprawiedliwą i nieskuteczną formę wymiaru sprawiedliwości, bo wiesza się pół połowy
procenta winnych.
Rewolucje dzielą się na niezbyt udane, nieudane i zupełnie nieudane.
Najmniej nieudaną rewolucją była Wielka Rewolucja Francuska. Najbardziej
nieudaną Komuna Paryska. Gdyby po Wielkiej Rewolucji Francuskiej nie nastąpiła
doba wojen napoleońskich, to Francja miałaby szansę stworzyć ogólnonarodowy
dobrobyt dla całego społeczeństwa w ciągu zaledwie kilku lat o czym świadczą
właśnie wojny napoleońskie a raczej ogromny koszt finansowy tych wojen do którego
Francja była zdolna mimo niedawnej rewolucji.
Komuna Paryska była przegrana, że tak powiem z założenia. Jest bowiem
rzeczą normalną, że ci którzy przez rewolucję zostają odtrąceni przez władzę
rewolucyjną od władzy, z wyjątkiem powieszonych, wiedzą, że mają duże
szanse do tej władzy powrócić po zmianie takich drobnostek jak kolor
sztandaru czy długość spodni. Komuna Paryska wykluczyła taki powrót a raczej jego sensowność, bo gaża ministra nie mogła przekraczać płacy
rzemieślnika. Ale to są szczegóły. Istota drugiego powodu dla którego uważam
rewolucję za ogromne zło jest to że są one zawsze nieudane w stosunku do założeń.
Rewolucje wybuchają w imię dobra materialnego szerokich rzesz społeczeństwa a w ich efekcie następuje pogorszenie dobra materialnego szerokich rzesz społeczeństwa.
Najważniejszy jest trzeci powód. Ani szerokie masy realizujące
rewolucję ani nawet jej przywódcy nie potrafią (lub nie chcą — co w stosunku do przywódców bardziej prawdopodobne)
uwzględnić ilościowo parcjalnego wpływu różnych czynników powodujących
nędzę społeczną. Mówiąc inaczej, w krytyce likwidowanego ustroju jak i w
kreowaniu nowego zupełnie nie uwzględnia się hierarchii przyczyn nędzy.
Aktualna sytuacja w Polsce jest tego jaskrawym przykładem. Obecnie aż huczy od
rewelacji opisujących kolejne afery. Za każdą z nich stoją ogromne pieniądze
kradzione z naszej kieszeni. Są to ogromne pieniądze w porównaniu z moją
emeryturą, a nawet z zarobkiem przeciętnego pana Kowalskiego. W porównaniu z deficytem budżetowym te wszystkie afery w sumie nie są w ogóle zauważalne. Główną
przyczyną dziury budżetowej wytworzonej w czasach krzaklewskich, ale nie tylko — wcześniej też, jest miłość
bliźniego. Z pięknej zasady: Miłuj bliźniego swego JAK SIEBIE SAMEGO jasno
wynika, że obie te miłości powinny być ogromne. Każdy poseł powinien dbać o swych wyborców bo to jego bliźni, no i oczywiście o siebie, żeby mógł
czynić tym wyborcom dużo dobrego. Wynika z tego dbałość każdego posła o to aby go wybrać w następnej kadencji na to intratne stanowisko. Intratność
stanowiska posła jest zagwarantowana na wieki wieków amen tym, że wbrew etyce i godności własnej, posłowie sami sobie wyznaczają wysokość swoich poborów
oraz ich solidne podwyżki w miarę drożenia prądu, gazu, papierosów i prezerwatyw. A jak zapewnić powtórny wybór? Otóż właśnie przez czynienie
dobra wyborcom. Oznacza to wnoszenie jak największej ilości wniosków
ustawowych w imię miłości bliźniego. Każdy taki wniosek to wydawanie pieniędzy
ze skarbu (czyli z kieszeni wyborcy-podatnika) na rzecz i dobro wyborcy
podatnika. Efekt — ogromna dziura budżetowa, czyli nędza na całe dziesięciolecie.
Czy można temu zaradzić a więc skutecznie wykluczyć rewolucję?
Oczywiście można drogą wprowadzenia stu siedemdziesięciu siedmiu
poprawek konstytucyjnych z których trzy pierwsze, o czym już pisałem, są
następujące:
Należy zabronić wprowadzania na ścieżkę legislacyjną wniosków
ustawowych niekonstruktywnych, to jest takich, które wymagają wydatku ze
skarbu a wnioskodawca nie podaje skąd i komu te pieniądze zabrać.
Należy określić maksymalny poziom deficytu budżetowego a za jego
przekroczenie obarczyć odpowiedzialnością karną ministra finansów bez możliwości
ferowania wyroku w zawieszeniu.
Funkcję dyrektora NIKu i generalnego prokuratora należy powierzyć opozycji a prokuratorom zapewnić taką
niezależność jak sędziom.
Jest oczywiste, że tak restrykcyjnych zmian przeciwko władzy
ustawodawczej władza ustawodawcza nie wprowadzi.
Wróćmy
więc do spraw etiologii rewolucji, a więc i do ogólnych zasad dającej się
przewidzieć przyszłości. Komuniści zawiedli na całej linii. Od początku
obecnie nam miłościwie panujący rząd cechuje wielka tchórzliwość w stosunku do bolesnych ale koniecznych zmian polityki finansowej. Plan ministra
Hauznera, to zaledwie wstęp do wstępu do tego co należy koniecznie i szybko
zrobić. Nie jestem ani przeciwko krawcom ani przeciwko szewcom, ale jestem
przeciwko traktowaniu inaczej krawców a inaczej szewców. Jeśli mamy tak
upragniony przez nasze społeczeństwo (łącznie z piszącym te słowa)
kapitalizm, to traktowanie jego wad różnie w zależności od zawodu jest łamaniem
demokratycznej konstytucji. W Polsce zbankrutowało mnóstwo przedsiębiorstw,
co w kapitalizmie nie dziwi. Dlaczego akurat w górnictwo pakuje się co roku
setki milionów złotych i to w tak idiotyczny sposób, że dyrektorzy tych
przedsiębiorstw zarabiają sumy takie jakie są wypłacane dyrektorom w przedsiębiorstwach
rentownych? Ano dlatego, że górników jest wielu. Należałoby się spodziewać,
że ta tchórzliwość rządu, ciągłe pogarszanie się
sytuacji budżetowej jak i rozszerzanie się stref nędzy powinno
spowodować szybki upadek rządu, lub nawet rozwiązanie się parlamentu. Na
pewno by tak było gdyby nie brak alternatywy.
1 2 Dalej..
« Społeczeństwo (Publikacja: 12-12-2003 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3138 |