Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.
Szatańska sprawiedliwość [2] Autor tekstu: Lucjan Ferus
Bóg długo nie odzywał się, a potem z tajemniczym uśmiechem spytał:
— A jak rozwiązałeś problem odpłaty za zło, dla tych co akurat odpłacają złem
za zło? — ponieważ z miny Szatana można było wywnioskować, iż nie bardzo
rozumie pytania, Bóg wyjaśniał:
-
Mówisz — przykładowo — że jak ktoś kogoś pobije, sam niebawem zostanie
pobity przez kogoś. Jednak tamten ktoś — bijąc tego pierwszego — sam zasłuży
na karę w postaci pobicia przez kogoś, któremu z kolei także będzie to odpłacone,
itd.,… i to jest według ciebie sprawiedliwe i dobre? -
Szatan pochylił nisko głowę, a na jego oblicze wypłynął ciemny
rumieniec wstydu. Stwórca patrzył na niego dziwnym wzrokiem i mruczał pod
nosem: — Oko za oko, ząb za ząb,… rana za ranę, siniec za siniec,… -
Anioł nadstawił ucha z ciekawością. — Słucham Panie? -
Bóg spojrzał na niego jakby ze smutkiem i rzekł:
-
Myślisz, że postąpiłeś oryginalnie? Ja sam już dawno wpadłem na ten pomysł,...
ale z niego zrezygnowałem, a wiesz dlaczego? -
Szatan
pokręcił przecząco głową, więc Bóg łaskawie wyjaśnił:
-
Bo zło pomnaża się w ten sposób, a nie redukuje! Rozumiesz, niedouczony
poprawiaczu ładu? — i machnąwszy ręką chciał się już odwrócić i odejść,
ale zdziwiła go mina anioła, który uśmiechał się tajemniczo i prowokująco.
-
No, co tam znowu wymyśliłeś? — spytał Bóg podejrzliwie.
-
Masz rację Panie,… ale tylko częściowo… — wyjaśnił Szatan z trudem
maskując zadowolenie w głosie.
-
Co?! — Bóg uniósł brwi do góry. — Co?! — powtórzył.
-
Tak!… Ja to wszystko dokładnie
przemyślałem sobie!… Jest tak jak
mówisz Panie — ale tylko na początku. Do czasu, gdy ludzie nie skojarzą
sobie skutków z przyczynami. A gdy już skojarzą i będą wiedzieli, że choć
mogą popełniać zło, ale jest to absolutnie nieopłacalne — ilość przestępstw
gwałtownie spadnie. Będą tylko sporadyczne wypadki, szaleńców lub tych, którzy
nie będą mogli się powstrzymać. Ale na ogół człowiek postępuje
racjonalnie — wyjąwszy zachowania religijne — i nawet czyniąc zło bliźniemu,
kiedy nie będzie miał z tego żadnej korzyści — zaprzestanie. Jestem
pewien, że tak będzie. — dokończył skromnie patrząc z dumą na Boga.
— A niech cię! — wyrwało się Stwórcy mimo woli. Klepnął Szatana po
plecach, aż ten o mało nie przygryzł sobie języka. Lecz aby go nie wbić za
bardzo w dumę, zaraz dodał:
-
Mimo wszystko to nie jest najlepsze rozwiązanie — zawiesił głos, a gdy
Szatan uniósł pytająco brwi, wyjaśnił:
-
Po pierwsze: nie każde zło o podobnym charakterze ma taki sam wymiar moralny i nie zawsze jest możliwa sprawiedliwa odpłata. Weź na przykład takie zabójstwo:
jeden zabija z premedytacją, drugi robi to niechcący, przez przypadek lub
zaniedbanie swych obowiązków czy też z braku wyobraźni. Jeden zabija dla
pieniędzy, drugi zabija dla wielkiej idei w przekonaniu, iż czyni dobrze, iż robi to dla dobra ludzi. W każdym z tych przypadków jest realna śmierć jednego człowieka lub wielu ludzi — ale
jakże różne pobudki i jakże różna ocena moralna. Czy wziąłeś to pod
uwagę, wprowadzając to swoje prawo czynienia sprawiedliwości? -
Archanioł spuścił głowę, a jego policzki zalał mocny rumieniec
wstydu. Cicho wyjąkał: — Nie Panie… -
Bóg
przyjrzał mu się rozbawionym spojrzeniem i spytał niewinnym tonem:
— A jak rozwiązałeś problem sprawiedliwej odpłaty w przypadku popełnienia zła,
ale nie bezpośrednio? -
Szatan
otworzył usta zdumiony, a jego wzrok wyrażał bezgraniczne zdziwienie. Podrapał
się w głowę,… i nic nie odrzekł. Przełknął tylko głośno ślinę. Bóg
uśmiechnął się kpiąco:
-
Te przykłady, które tu podałeś należą do przypadków prostych, łatwych do
zauważenia i oceny moralnej. Ale są też przypadki popełniania zła, które nie tak łatwo dostrzec. Na przykład:
-
Ludzie, którzy czynią zło bliźnim pod wpływem namawiania ich do nienawiści
do nietolerancji, do obrony swych poglądów za wszelką cenę — kto tu jest
bardziej winien?… Czy ci, którzy rzucają kamienie, naciskają spusty broni,
mordują innowierców, lub inaczej myślących, podpalają stosy albo stodoły
pełne ludzi — czy raczej ci, którzy
p r z e k o n u j ą ich,
że tak powinni robić bo wymaga tego obrona ich ideałów, obrona ich wiary czy
wartości? Czy winni są ci, którzy czynią zło w wyniku o b r a z y ich uczuć
religijnych — choć często nawet na oczy nie widzieli owego przedmiotu obrazy — czy ci, którzy w m a w i a j ą im, że to powinno obrażać ich uczucia religijne i podjudzają ich do takiego zachowania?… czy raczej winni są ci, którzy tworzą
takie niesprawiedliwe i głupie prawo, lub ci którzy je egzekwują?… jednym słowem:
czy
bardziej winni są ci, którzy biorą bezpośredni udział w czynieniu zła -
czy raczej ci, którzy mając tak duży wpływ na ich umysły w p o i l i im
zakłamane idee i fałszywą hierarchię wartości, polegającą na tym, iż zło
nazywane jest dobrem, a kłamstwo i fałsz — prawdą?… Kto według ciebie
jest tu bardziej winien Luciferusie? -
Szatan nie wiedział co powiedzieć. Przestępował z nogi na nogę, aż
wreszcie wyjąkał: — Ale może chociaż tamto… może w jakimś stopniu warto
by… — lecz Bóg położył mu dłonie na ramionach i patrząc z bliska w jego oczy rzekł: — Nie mój drogi! Według tego
twojego „sprawiedliwego" prawa i tak karani byliby ci mali, niedobrzy
ludzie, natomiast ci wielcy złoczyńcy, ci najbardziej winni — nie ponosiliby
żadnej odpowiedzialności! Dlatego ten pomysł nie jest taki doskonały jak ci
się wydawało na początku,… choć przyznaję,… ma on pewne walory. -
zakończył Stwórca tą niespodziewaną pochwałą, klepiąc uradowanego anioła
po plecach, który aż pokraśniał z zadowolenia. — Więc nie jesteś Panie
na mnie zły? — spytał z nadzieją w głosie.
— A czy to nie ja cię takiego stworzyłem?! Spytał retorycznie Stwórca i roześmiał
się odchodząc, jednocześnie czyniąc dłonią gest neutralizujący to drugie
już prawo Szatana, mające zapewnić ludziom doskonałą sprawiedliwość na
ziemi.
*
Znów minął jakiś czas i sytuacja powtórzyła się dokładnie tak
samo, jakby była jakąś z góry zaplanowaną grą między Stwórcą a jednym z jego aniołów — Szatanem. Jakby Bóg dawał mu trzecią — być może
ostatnią- szansę zmierzenia się z tym niełatwym problemem teologicznym.
-
Panie! Nareszcie znalazłem właściwe rozwiązanie tego problemu! Teraz będzie
tak wśród ludzi, jak pan Bóg przykazał!… to znaczy chciałem powiedzieć — tak jak sobie życzysz, Panie! — zawołał rozentuzjazmowany anioł, kiedy
tylko przywitał się z Bogiem po jego tygodniowej nieobecności.
Stwórca uniósł w górę swą krzaczastą brew i spytał z przekąsem:
-
Nie odpuszczasz tak łatwo, co? I co tym razem wymyśliłeś? Jakim to
rewelacyjnym rozwiązaniem mnie uraczysz? Słucham z uwagą -
Anioł nabrał tchu i gestykulując zaczął mówić:
-
Prawo jakie teraz wprowadziłem pośród ludzi, nazwałem w s p ó ł o d c z u w a n i e m ! Polega ono na tym,
że choć każdy może czynić zło do woli — nie ma więc ograniczenia wolnej
woli u człowieka,… nie powraca ono do niego — więc też i nie
zwielokrotnia się jego ilość… — wyliczał to szczegółowo, patrząc Bogu w oczy takim spojrzeniem jakby chciał rzec:
-
Widzisz Panie, wziąłem sobie do serca twoje rady! -
Lecz Stwórca na razie nie raczył podzielać jego entuzjazmu. Spokojnie
czekał na dalszy ciąg, więc szatan odchrząknął i kontynuował:
-
Rewelacyjność tego nowego prawa polega na tym, że choć każdy może czynić
zło do woli, niezbyt chętnie będzie to robił,… gdyż sam również będzie
odczuwał jego skutki na równi z poszkodowanym, rozumiesz Panie?!… na przykład;
zadawane razy będą go bolały tak samo jak jego ofiarę i będzie miał takie
same po nich siniaki,… stratę po kradzieży mienia, odczuje z taką samą
intensywnością jak jego ofiara,… zawód miłosny — od teraz — równie
silnie przeżywać będą obie strony,… jak i każde inne odczucie związane z jakąkolwiek k r z y w d ą wyrządzoną przez człowieka innemu człowiekowi. I co o tym myślisz, Panie? -
Stwórca jednak nie wiedzieć czemu, nie był zbytnio zachwycony tym
pomysłem. Przeczesywał palcami w zamyśleniu kędziory swej długiej, siwej
brody i milczał. Po dłuższej chwili rzekł, patrząc uważnie na anioła:
-
Widzisz mój drogi,… ten pomysł jest całkiem niezły,… w każdym bądź
razie lepszy od poprzednich,… gdyby nie jedno ale… -
Szatan z ciekawością nadstawił ucha, a Bóg mówił dalej tym samym
tonem: — Jednak jakby na to nie patrzeć,… to też jest
p r z y m u s ,… bardzo wyrafinowany,… ale jest! -
-
Więc współodczuwanie przez przestępcę tego co czuje jego ofiara jest
przymusem?! Co więc jest ważniejsze: sprawiedliwość — a więc przy okazji i dobro, bo bez wątpienia jest ona dobrem, nawet kosztem ograniczenia wolnej
woli — czy właśnie wolna wola ludzi objawiająca się w częstym czynieniu zła? — spytał Szatan podniesionym tonem.
Bóg odparł jakby niechętnie:
-
Ideałem byłoby, aby ludzie byli na tyle mądrzy i doskonali, by nie czynili zła
tylko dlatego, iż jest ono złem właśnie. Nie z pobudek religijnych,… nie
ze strachu przed karą — doczesną czy pośmiertną — nie ze względu na mój
autorytet,… lecz wyłącznie ze świadomości, iż zło jest zawsze złem,
nawet gdy przynosi korzyści,… nawet jeśli obłudnie nazywane jest dobrem...
-
-
Ale nie udało ci się Panie sprawić, aby ten ideał stał się ciałem w twoim
dziele! I to pomimo istnienia twojej opatrzności,… ponoć trzystopniowej
nawet! Czy to oznacza, że ten problem jest
n i e r o z w i ą z y w a l n y , pomimo twoich nieskończonych i niczym
nie ograniczonych możliwości?! — spytał anioł, patrząc natarczywie Bogu w oczy, aż ten obruszył się na to bezczelne pytanie.
-
Oczywiście, że jest! Gdyby mi na tym zależało mógłbym tak uczynić, iż
nikomu nawet by do głowy nie przyszło, aby czynić zło! Mógłbym uczynić, iż
żaden człowiek nie byłby w stanie kłamać, oszukać bliźniego, być
okrutnym i bezlitosnym dla innych, sięgać po cudzą własność, czy też
zabijać. Mógłbym uczynić tak, aby to wszystko było dla ludzi
b i o l o g i c z n i e niemożliwe,
takjak latanie w powietrzu,
oddychanie pod wodą lub w próżni, widzenie w ciemnościach, rozmnażanie się
bez seksu czy inne możliwości, których ludzie nie posiadają, a o innych
nawet nie zdają sobie sprawy. Mógłbym uczynić to wszystko,… ale po co? ...
czy to o to chodzi, Luciferusie? Zastanów się sam. — rzekł Bóg na
odchodne, czyniąc gest dłonią likwidujący i to prawo pośród ludzi.
1 2 3 Dalej..
« Powiastki fantastyczno-teolog. (Publikacja: 14-01-2004 )
Lucjan Ferus Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo). Liczba tekstów na portalu: 130 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3192 |