|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Filozofia Trzy siostry Autor tekstu: Lucjan Ferus
Jest to druga część sagi rodzinnej (jak na razie tylko po kądzieli) [zob. 2514]. Z tymi siostrami to było tak; były one trojaczkami, lecz były do siebie tak
niepodobne jak tylko niepodobne mogą być istoty mające te same korzenie i to
samo pochodzenie. Przyszły one na świat w tym samym mniej więcej czasie i z
tych samych rodziców. Pierwsza z nich, kiedy tylko „przejrzała na oczy" — zaczęła zachłannie
poznawać świat, w którym przyszło jej istnieć i to nie tylko ten widzialny,
ale także ten niewidzialny; prawa, przyczyny i mechanizmy nim rządzące.
Zadawała mu mnóstwo pytań i na wszystkie chciała znać odpowiedzi, chciała
wiedzieć więcej, niż to było możliwe. Miała niespotykaną u innych sióstr
cechę: potrafiła szczegółowo z drobiazgową wręcz dokładnością,
analizować problemy, którymi się zajmowała, dochodząc czasami do bardzo
zaskakujących wniosków. Interesowało ją docieranie do istoty rzeczy, nie
przyjmowała nic na wiarę, odrzucała też argument autorytetu. Starała się
wystrzegać antynomii, dlatego często stosowała zasadę koherencyjności i kiedy się tylko dało korzystała z logiki, a racjonalizm był jej ulubieńcem.
Wiedziała też, iż analogia nie jest dowodem, dlatego nie dawała się nabrać
na jej zwodniczy czar i pozorną wiarygodność. Owszem popełniała błędy na
swej drodze, lecz potrafiła się do nich przyznawać i uczyć się na nich. Co
jakiś czas weryfikowała swą wiedzę o świecie, nie chcąc oderwać się
zbytnio od rzeczywistości. Wszak miała zamiar go tylko poznawać, a nie tworzyć
własne byty ponad potrzebę. Z czasem
p o z n a w a n i e stało się
jej sensem bytu i pasją. Robiła to z czystego i bezinteresownego zamiłowania
do wiedzy i mądrości.
Była na tyle uczciwa, iż kiedy doszła do przekonania, że więcej na
tej drodze nie da się osiągnąć przy dotychczasowych środkach poznawczych,
że wszystko co mogła z siebie dać, dała już światu — przyznała się do
tego otwarcie, dodając jednocześnie, iż wiele problemów, którymi się
zajmowała naprawdę nie istniało; wzięły się one li tylko z niedoskonałości
semantycznych języka i źle postawionych pytań.
Wiedziała, że to oznacza jej koniec, lecz wolała to niż jałowe życie w hipokryzji i oportunizmie. Taka była ta pierwsza z sióstr.
Ta druga — jej alter ego — na początku była taka sama. Lecz ich
drogi szybko się rozeszły, właśnie z powodu owego
n i e w i d z i a l n e g o. Podczas gdy pierwsza z sióstr starała się
zawsze znaleźć r a c
j o n a l n e przyczyny
(posługując się w ostateczności Brzytwą Ockhama) rządzące mechanizmami i prawami naszego świata, ta druga przyjęła, iż istnieje niewidzialny i d e a ł, a nasz świat jest tylko jego niedoskonałym odbiciem. Uznała też
materię za coś gorszego, wtórnego a pierwszoplanową rolę przyznała
absolutnemu duchowi, którego ma jakoby reprezentować rozum, lecz inaczej
pojmowany niż w przypadku pierwszej z sióstr.
Hołdowała też transcendencji, a co za tym idzie transcendentalizmowi, a stąd już krok tylko do uznania predestynacji i determinizmu, jak i wielu
innych … izmów, które tworzyła z zadziwiającą płodnością i uporem,
godnym lepszej sprawy. Lecz dla niej właśnie ta sprawa była najlepsza,
najprawdziwsza i na tyle ważna, iż zgodziła się usługiwać trzeciej z sióstr,
kiedy ta zażyczyła sobie jej pomocy.
Jaka więc była ta trzecia siostra? Otóż była ona wcale, ale to wcale
niepodobna do tej pierwszej, choć z drugą już miała wiele wspólnego.
Chociaż obie powstały z tej samej potrzeby; potrzeby poznania, ciekawości świata.
Też — jak ta druga — wierzyła w nadprzyrodzone i potężne byty, które
stworzyły nasz świat i rządzą nim według własnej woli i uznania. Wierzyła,
iż z natury są one nam wrogie
(dopiero dużo później zmieniła zdanie w tym aspekcie), lecz można je obłaskawić i przychylnie do siebie usposobić odpowiednimi o f i a r a m i i r
y t u a ł e m . Ludzie bali się ich potężnej mocy, a ona szybko zorientowała
się, iż ten ich strach można wykorzystać do
p a n o w a n i a nad
nimi („Kto się boi jest niewolnikiem"), dlatego nabyła niebywałej
wirtuozerii w podsycaniu tego strachu u ludzi i obiecywaniu pośmiertnej nagrody
tym, którzy będą jej wiernie służyć. Wierzyła bowiem, że ludzie zostali
po to stworzeni, by służyć tym nadprzyrodzonym bytom, niezależnie od swej
woli i zapatrywania na te sprawy.
Bardzo szybko doszła do przekonania — a nawet pewności — iż to jej
się należy cała władza nad istotami rozumnymi i nad każdą ich dziedziną
życia, a pozostałe siostry winny jest służyć w uzasadnianiu jej roszczeń i ciągle rosnących apetytów na wszystko. Nie przebierała też w środkach do
osiągnięcia upragnionych celów. „Cel uświęca środki" — zwykła była
mawiać, kiedy pospólstwo zbytnio się buntowało. A były one zaiste
przebogate w swoim asortymencie; od wczesnej indoktrynacji każdego ludzkiego
dziecka,… od wymuszania — już na dorosłym — przestrzegania pewnych norm i zachowań,...od psychicznego
terroru s ł o w e m , którego
najrygorystyczniejszą formą była anatema i ekskomunika, aż po środki
przymusu bardziej dolegliwe; przetrzymywanie latami w ciemnych, zatęchłych
lochach, torturowanie i palenie na stosach odstępców od „jedynej prawdy",
wysyłanie w świat misji „ewangelizacyjnych", w efekcie których spływał
on krwią milionów nieszczęśników, których wina polegała na tym, że
urodzili się akurat w czasach, kiedy władza tej trzeciej z sióstr, rozciągała
się nad całym światem.
A wszystko to robiła ponoć z miłości do ludzi, by uratować ich -
notabene nieśmiertelne — dusze przed ogniem piekielnym. To ona zdeprecjonowała
takie pojęcia jak prawda, czystość, ideał, pokora, ubóstwo, tolerancja,
sprawiedliwość, prawość, mądrość, piękno i wiele innych, czyniąc z nich
karykatury tych pojęć na własny użytek.
Aby uzyskać pełną władzę nad umysłami ludzi, powołała do
istnienia jeszcze jedną siostrę, aby ta swoimi naukami zasypała tę stale
powiększającą się przepaść między wiarą a rozumem. Nic to nie dało,
niestety! Ta czwarta siostra istniała stosunkowo krótko, choć co namąciła
ludziom w głowach, to nie sposób przecenić.
Takie to siostrzyczki żyją sobie pośród rodzaju ludzkiego i dzięki
niemu w istocie. Jaka jest między nimi różnica? Zasadnicza; podczas gdy ta
pierwsza z sióstr starała się uczynić człowieka w o l n y m przed
obcym mu światem, czyniąc go poznawalnym i ucząc jego praw — ta trzecia
robiła wszystko, aby człowiek nigdy nie przejrzał na oczy, podsuwając mu
swoje mity i jedynie słuszne „prawdy" do wierzenia, lecz broń boże nie do
myślenia i zastanawiania się. Zabraniała mu też jakichkolwiek wątpliwości w imię jedynej prawdy „objawionej" — jej prawdy, dodajmy. Ona wie
doskonale, iż najlepiej i najłatwiej panuje się nad człowiekiem o g r a n i c z o n y m u m y s ł o w o, dlatego ci „ubodzy
duchem" zawsze byli jej najlepszymi synami i córkami. Dlatego, aby lepiej
panować nad ludźmi, zawsze starała się u j e d n o l i c i ć ich
poglądy, we wszystkich czasach.
Pierwsza z sióstr praktycznie
biorąc dziś już nie istnieje. Tylko gdzie niegdzie uczy się jej historii.
Druga zaprzedała się trzeciej i dzięki temu żyje, choć zmieniona nie do
poznania. Natomiast trzecia z sióstr wciąż nie daje za wygraną. Wciąż
walczy o władzę i przywileje z nią związane. Wciąż domaga się wyłączności
na swoje „prawdy", wszelkie inne uznając za nieprawomyślne bezeceństwa
nic nie warte. Wciąż uzurpuje sobie prawo do stróżowania nad ludzką moralnością,
swoiście przez nią pojmowaną. A ponieważ jest nad wyraz bezczelna w domaganiu się przywilejów i praw, jej roszczenia nie mają umiaru i nic nie
zapomniała ze swojej bogatej w przemoc przeszłości, a także zna doskonale
naturę ludzką — wszak żyje z jej ułomności — myślę, że jeszcze niejeden raz nas zaskoczy na drodze naszego i swego istnienia.
Ja osobiście wróżę jej jeszcze długie panowanie nad rodzajem ludzkim
gdyż prawda jest taka, jak ujął to po mistrzowsku Albert Einstein:
„Są
dwie nieskończoności; ludzkiej głupoty i wszechświata, choć co do wszechświata
miałbym pewne wątpliwości". A ona żyje z naszej głupoty, dzięki niej
istnieje i ma się całkiem dobrze (przynajmniej w naszym kraju), mimo podeszłego
już wieku...
Tak się rozgadałem, iż zapomniał bym wam podać imiona tych sióstr,
choć jestem pewien, że domyśleliście się ich sami; otóż pierwsza z nich
to Filozofia materialistyczna, druga to
Filozofia idealistyczna, natomiast trzecia to oczywiście Religia, a ta, którą w pewnym krótkim czasie powołała do istnienia, to Scholastyka.
O innych siostrzyczkach, które z nich powstały i które miały
niebagatelny wpływ na rozwój rodzaju ludzkiego (choć w kontekście tej
trzeciej z sióstr, trudno mówić o jego rozwoju; chyba, że mimo jej wysiłków),
odciskając na nim swe niezatarte piętno, nie będę wspominał, aby was
zbytnio nie nudzić, tymi bogatymi koneksjami rodzinnymi. Chodziło mi tylko o krótki, ogólnikowy ich życiorys, a szczegółami niech się zajmują
historycy.
-
k o n i e c -
« Filozofia (Publikacja: 15-01-2004 )
Lucjan Ferus Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo). Liczba tekstów na portalu: 130 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3198 |
|