|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.
Antyteodycea [1] Autor tekstu: Lucjan Ferus
Motto:
"Tylko zwyrodniałe życie potrzebuje zakazów i nakazów moralnych"
F. Nietzsche
"Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz boży go
stworzył; Stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił,
mówiąc do nich:
-
Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludniali ziemię i uczynili ją
sobie poddaną. /.../ I stało się tak, a Bóg widział, że wszystko co uczynił
było bardzo dobre. I tak upłynął wieczór i poranek — dzień szósty. W ten sposób zostały ukończone niebo i ziemia, oraz wszystkie jej zastępy
stworzeń. /.../Oto są dzieje
początków po stworzeniu nieba i ziemi."
Czy wyobrażaliście sobie kiedyś jak wyglądałaby ziemia, ludzie i stosunki między nimi — gdyby nie doszło do upadku pierwszych ludzi w raju,
skażenia ich natury grzechem i w konsekwencji tegoż, skażenia całej ziemi w oczach Boga? Jaka r ó
ż n i c a byłaby pomiędzy
tym co znamy z historii rodzaju ludzkiego /tej opisanej w Biblii/ i co widzimy
dziś, a między tym co by m o g ł o być? Wyobraźmy
to sobie.
Wiem, że robili to już inni przede mną, lecz niezbyt dokładnie;
ograniczając się do niektórych aspektów tej różnicy — natury
zoologicznej powiedziałbym. Np. u Izajasza możemy przeczytać o dziecku bawiącym
się z lwem, który spożywa słomę jak wół,… o lamparcie leżącym z koźlęciem,… o cielęciu, młodym lwie i tucznym bydlęciu będących razem,… o wilku
zamieszkującym z barankiem,… o krowie i niedźwiedziu żyjących w przyjaźni,.. o niemowlęciu igrającym z kobrą i dziecku wkładającym swą rękę do kryjówki
żmii. A co z dorosłymi? Jaka różnica byłaby widoczna w ich świecie?
Przede wszystkim w tym doskonałym ludzkim świecie nie istniałyby
r e l i g i e, absolutnie w żadnej postaci. I to co najmniej z paru powodów; Po pierwsze religie — jak
same utrzymują — powstały by prowadzić człowieka ku zbawieniu. Pomóc mu
przezwyciężyć złe skłonności jego grzesznej natury, by dzięki swym dobrym
uczynkom zyskał łaskę Boga i zasłużył sobie na zbawienie W tym doskonałym świecie religie byłyby człowiekowi do niczego nie
potrzebne, gdyż z racji wrodzonej doskonałości ludzi, rozmnażających się
bez piętna grzechu pierworodnego — nie zachodziłaby potrzeba ich zbawiania,
ewangelizowania, istnienia Kościołów, rozbudowanej hierarchii kapłanów i innych samorzutnych sług bożych. Pismo św. tak to widzi: „I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem jego, a sam Bóg będzie z nimi. I otrze wszelką łzę z oczu ich i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już
nie będzie" Zatem biorąc pod uwagę powyższe, „podstawa religii" -
czyli kapłani — całkowicie utracą rację bytu.
Po drugie — tak naprawdę — religie żyją z wrodzonej ułomności człowieka;
przede wszystkim z jego głupoty i łatwowierności,… z jego strachu przed śmiercią,
który pieczołowicie podsycają i wyolbrzymiają, z jego niechęci umierania, a wręcz odwrotnie — chęci wiecznego życia, które jest główną nagrodą dla
lojalnie wierzących,… z jego poczucia winy, które także jest starannie pielęgnowane u wyznawców,… z niesprawiedliwości świata, w którym człowiek żyje i z którego
nie jest zadowolony, oraz z paru jeszcze innych ułomności naszej
„grzesznej" natury, które religie wykorzystują jako uprawomocnienie swego
istnienia.
Ponieważ w tym doskonałym świecie, byliby także doskonali ludzie -
religie nie miałyby tam racji bytu. Wyobrażacie to sobie? Świat bez milionów
świątyń, bez tysięcy religii, bez niezliczonej rzesz kapłanów -
darmozjadów, zakonników i zakonnic, bez katechetów i kapelanów,… bez
biskupich pałaców i kościelnych afer na wielką skalę. Jednym słowem bez
ludzi, którzy od zawsze wykorzystywali ludzką głupotę dla osiągnięcia własnych
korzyści, miast pomagać im ją zwalczać. Bez nietolerancji religijnej, bez
zakłamania i fałszu tak charakterystycznych dla dewocji, bez nienawiści i zajadłości religijnej bez religianckości i „ewangelizacyjnej"
przemocy,… bez zabobonów, obskurantyzmu i niezliczonych pokładów
hipokryzji,… lecz co najważniejsze; bez
k o s z t ó w jakie
ponosi ludzkość za to p o ś r e d n i c t w o kapłanów
między człowiekiem a jego Bogiem. I nie mam tu na myśli jedynie kosztów
materialnych, finansowych. Czy to nie byłby piękny świat?
Ileż ludzie mieliby mniej powodów do nienawiści, do obrazy, do rękoczynów,
aktów przemocy i wojen wreszcie. Ile byliby spokojniejsi i radośni,… ile
bardziej zadowoleni z życia. Ile mniej jadu byłoby wylewane na ich głowy,
przez ich rządców sumień. Czy to już wszystko? Ależ nie!
Nie byłoby w tym doskonałym świecie
p o l i t y k i i polityków, a to
dlatego, iż nie byłoby państw, granic, różnych języków /jak to napisano u Izajasza: "Nie ujrzysz już ludu zuchwałego, ludu o niewyraźnej mowie, nie
do uchwycenia uchem, o bełkotliwym i niezrozumiałym języku"/, a co za tym
idzie — kultur i systemów ekonomicznych oraz politycznych /Polska więc jako
taka nie istniałaby; ani jako katolicka ani jakakolwiek inna/. Poza tym ludzie
byliby zbyt mądrzy na to, aby dać się nabierać na przedwyborcze obietnice
bez pokrycia — w rezultacie nikogo by nie wybierali. Ewentualni kandydaci na
polityków też byliby zbyt mądrzy i uczciwi, aby nie wiedzieć, że władza to
przede wszystkim wielka odpowiedzialność przed społeczeństwem, a nie tylko
dorwanie się do koryta i pozostawanie przy nim jak najdłużej, za wszelką cenę.
Wyobrażacie sobie jaki piękny byłby świat bez polityki i polityków?
Bez tych wszystkich „cyrków", które nam bezustannie serwują te połączone
władze /polityczna i duchowa/? I o ile by to świat spokojniejszy i bezpieczniejszy? O kosztach politykowania ani nie wspomnę, tak wielkie to są
sumy oraz straty innego rodzaju, iż nie sposób tego przedstawić w krótkim
tekście. Co jeszcze?
Nie byłoby wojska ani policji, ani żadnych innych służb mundurowych,
gdyż nie istniałaby żadna forma przemocy; ani czynnej ani słownej. Nie byłoby
urzędów, ani urzędników /niesamowite wręcz oszczędności/, gdyż wszystkim
rządziłoby doskonałe prawo boskie, a nie nadzwyczaj ułomne i niesprawiedliwe
prawo ludzkie. Nie istniałby ludzki aparat „sprawiedliwości" jak i też
wszelkie zło związane z tymi biurokratycznymi wynaturzeniami i pasożytami dręczącymi
pospołu z religiami ludzkość.
Nie istniałaby oczywiście służba zdrowia, kasy chorych, ministerstwo
zdrowia, szpitale, przychodnie, lekarze, pielęgniarki, wszelkiej maści
„uzdrowiciele" — jednym słowem wszystko to, co się wiąże z kondycją
fizyczną człowieka /umysłową zresztą też/. Z racji doskonałego zdrowia
ludzkości, nie istniałby przemysł farmaceutyczny, apteki a także przemysł
kosmetyczny i reklamy tegoż wszystkiego. Nie istniałyby narkotyki i inne
niebezpieczne używki, a to z prostej przyczyny: ludzie byliby zbyt mądrzy na
to, aby brać to świństwo różnego rodzaju, bo nie istniałaby też potrzeba
ucieczki od nieakceptowanej rzeczywistości.
Nie byłoby śmierci w tym świecie, więc odpada problem cmentarzy /i
zysków jakie mają z nich księża/, przemysłu trumniarskiego i wszelkich
akcesoriów z tym smutnym ceremoniałem związanych. Znicze też byłyby do
niczego nie potrzebne jak i kamieniarstwo nagrobkowe. Wyobrażacie sobie ten piękny
świat bez śmierci?
Bo ja nie bardzo. Chociaż gdyby wziąć pod uwagę, że człowiek byłby
d o b r y z natury, mądry,
tolerancyjny, kochający bliźniego jak siebie samego — to kto wie, może i by
tak było? Jakby się zachowywali ludzie w tym doskonałym świecie, ze swą
doskonałą naturą? Trudno powiedzieć /na pewno nie robiliby tyle głupot co
teraz/, lecz jedno jest pewne; obojętnie co by robili nie byłoby to ani dobre
ani złe, ponieważ nie istniałaby
m o r a l n o ś ć . Więc ich zachowania nie podlegałyby osądom
moralnym, ani też nie ponosiliby odpowiedzialności moralnej za nie. A co za
tym idzie nie byliby potrzebni ludzie wygłaszający te osądy. Po prostu
realizowane byłyby w życiu słowa Jezusa: — „Nie sądźcie, abyście nie
byli sądzeni tą samą miarą, nie potępiajcie, aby i was nie potępiono".
Wyobrażacie sobie ten piękny świat, bez moralistów z urzędu /o
pardon, z powołania!/ i nachalnych moralitetów wciskanych nam przy każdej
nadarzającej się okazji i bez niej? Do których oczywiście sami nigdy nie
mieli zamiaru stosować się, co to, to nie! Nie wiem jak wam, ale mnie aż
trudno to sobie wyobrazić, takie to stało się „normalne" w naszym świecie,
takie oczywiste.
Co jeszcze? Nie istniałoby też rolnictwo i hodowla, gdyż ziemia rodziłaby
wszelką obfitość owoców i warzyw, a mięsa i tak by ludzie nie jadali. Nie
istniałyby też miasta z racji swego kainowego pochodzenia i warunków dalekich
od doskonałości. Co poza tym?
W tym doskonałym świecie wszyscy chodziliby nago. Przecież ludzie zaczęli
wstydzić się swojej nagości po zjedzeniu owocu
zakazanego, a ponieważ tu nie dojdzie do tego — nagość będzie czymś
n o r m a l n y m, jak u zwierząt i podyktowanym koniecznością nawet.
Nie wierzycie?
Izajasz opisuje to tak:
„Wówczas
światło księżyca będzie jak światło słoneczne, a światło słońca
stanie się siedmiokrotne, jakby światło siedmiu dni — w dniu gdy Pan opatrzy rany swego ludu i uleczy jego sińce po
ranach".
Wynika z tego, że dni byłyby upalne jak cholera, a nocy w ogóle by nie
było. Ludzie nie marnowaliby czasu na sen, bo i po co? Nie byłoby czap
lodowych na biegunach, a więc i Eskimosów, ani dziadka Mroza, Mikołaja, Bożego
Narodzenia, Gwiazdki, prezentów, a nawet Sylwestra, ani sportów zimowych.
Trudno, coś za coś! Za to sporty wodne rozwinęły by się bardzo, gdyż wody
przybyłoby co nieco.
Zatem podsumujmy tę wizję doskonałości:
Lato i upał przez cały rok, dzień i … dzień. Kobitki i chłopy cały czas na
golasa jak ich Pan Bóg stworzył. A ponieważ wszystko tam byłoby doskonałe,
również i kobiety miałyby figury idealnie kształtne, mężczyźni zresztą
także. O ich niesamowitej potencji nawet nie będę pisał; każdy i każda z łatwością to sobie wyobrazi. Małżeństw zapewne też by nie było, skoro
nie byłoby Kościołów i kapłanów, którzy je udzielają.
Wszyscy młodzi, idealnie zdrowi, szczęśliwi i radośni, bez trosk i kłopotów
egzystencjalnych /o pracy nie wspominam, aby nie psuć tego sielskiego obrazu.
Zresztą Bóg na pewno coś wymyśliłby, aby człowiek nie musiał pracować w tym doskonałym świecie. Czyż jego Syn nie radził ludziom:
-
„Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać" i za przykład dawał lilie na
polu/.
Bez poczucia winy i fałszywego wstydu, bez moralności i obłudnych
moralistów, bez religii i Kościołów, bez armii kapłanów i ich samorządowych
przydupasów, bez polityki i polityków, bez urzędników i biurokracji, bez
wojska i wojen, bez strachu, przemocy, nietolerancji, bez bólu, chorób,
starzenia się, bez,… bez,… bez,… uff! Starczy tego dobrego! Już na
pierwszy rzut oka widać, iż byłby to prawdziwy raj na ziemi. Tyle, że ten
sprzed upadku człowieka i skażenia jego natury grzechem.
1 2 Dalej..
« Powiastki fantastyczno-teolog. (Publikacja: 18-01-2004 )
Lucjan Ferus Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo). Liczba tekstów na portalu: 130 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3208 |
|