|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Historia filozofii » Filozofia starożytna
O nieadekwatności Człowieka Sokratycznego Autor tekstu: Tomasz Krzysztoforski
Postać Sokratesa jest w dziejach filozofii starożytnej postacią przełomową.
Filozofię tę dzielimy na filozofię przed-sokratejską i post-sokratejską.
Wszystkie szkoły filozoficzne od początku IV wieku przed Chrystusem do końca
starożytności w jakiś sposób zawsze odwoływały się do tego filozofa. Nie
napisał ani pół zdania, a mimo to należy do tych, którzy wywarli największy
wpływ na rozwój myśli w Europie. W Atenach, gdzie w tym czasie kwitła sofistyka, pojawił się myśliciel, który
wbrew relatywizmowi sofistów, starał się odnaleźć powszechne zasady działania i poznania. Szukał prawdy w każdym człowieku, twierdził, że wszyscy są w stanie rozróżnić dobro i zło, dlatego jedynie słuszną metodą na poznanie
prawdy była rozmowa i współpraca umysłowa. To właśnie sposób w jaki Sokrates prowadził dyskusje i prawdy jakie z nich wyniósł posłuży nam
do stworzenia modelu Człowieka Sokratycznego (CS). Ma on zawierać cechy samego
filozofa, takie, które w sposób jaskrawy udowodnią tezę, że w dzisiejszych
czasach ktoś taki jak Sokrates nie mógłby się pojawić. Cechy te świadczą o wyjątkowości jego właściciela i niemożliwości ogólnej akceptacji wśród
współczesnych. Mówią o jego bezkompromisowości i braku tolerancji. Oto one:
- Indywidualizm.
- Nonkonformizm.
- Głos
boży.
- W
poszukiwaniu mądrzejszego człowieka.
- Ironia
Sokrata.
Weźmy pierwszą cechę. CS, podobnie jak Sokrates, poszukiwałby
obiektywnych prawd w każdym człowieku z osobna. Wychodziłby z założenia, że
wszyscy niezależnie od możliwości intelektualnych mogą trafnie ocenić co
jest dobre a co złe. „Nie jest dobrem to, co za dobro uchodzi, nie jest
prawdą to, co się za prawdę podaje, nie jest szczęściem to, co się jako
szczęście zachwala". Te słowa filozofa stałyby się mottem przewodnim współczesnego
Sokratesa. Głosząc taką opinię zanegowałby on wszystkie dotychczas obowiązujące
normy. Wiedza o własnej niewiedzy motywowałaby go do ciągłego poszukiwania
prawd uniwersalnych i obiektywnych. Byłby nietolerancyjny wobec zgubnych i kłamliwych
wartości jakimi kierują się współcześnie żyjący wokół niego ludzie.
Taki indywidualizm etyczny miał już swojego przedstawiciela w historii,
zobaczmy jak się to skończyło.
Fryderyk Nietzsche wychował
się na filozofii Schopenhauera i pod znacznym wpływem Wagnera. Jak pisze
Szestow: „pochodził z rodziny luterańskich pastorów; jego ojciec i dziad
byli kaznodziejami, a matka i babka — córkami kaznodziejów". Pierwsze jego
próby literackie nie zawierały jeszcze znanego wszystkim buntu wobec tradycji i kultury chrześcijańskiej. Pierwsze jego prace, to hymny pochwalne złożone
dobru i sprawiedliwości. Nic dziwnego, że spotkały się aprobatą wśród
jego przyjaciół, a także samego Wagnera. Nietzsche zdawał sobie sprawę z nieuniknionego odtrącenia, jakie go spotka, gdy ośmieli się otwarcie wyznać
swe poglądy. Wpływ otoczenia i wychowanie w tak apodyktycznej rodzinie, nie
stwarzały możliwości odskoczni, a tym bardziej jawnego sprzeciwu. Pozostała
filozofia tragedii. Konsekwencją opublikowania kolejnych dzieł, było zerwanie
jakichkolwiek stosunków z Wagnerem, osobą najbardziej mu bliską i cenioną.
Nietzsche pozostał sam. Wychowany został, jak już wspomniałem, by czcić
uniwersalne wartości, przekazywane z pokolenia na pokolenie przez niespełna
dwu tysiącletnią tradycję, a nie w celu jej podważenia. Nietzsche zbuntował
się, ale czy miał coś co mógłby przeciwstawić obowiązującym zasadom?
Nie. Po jego stronie była tylko rozpacz, ogromne cierpienie i zwątpienie. Jaki
mógł być wynik walki, skoro przeciwstawił się całemu światu? Przykład
ten wskazuje, że społeczeństwo nie przyjmuje z otwartymi rękami takich jak
Nietzsche. Odnosi się sceptycznie do osób mających
diametralnie różne poglądy niż obowiązujące obecnie. Myślę, że przyczyną
takiej reakcji jest naturalny lęk człowieka przed nowym i nieznanym. O wiele
bardziej jest on skłonny odrzucić nowy światopogląd niż go zaakceptować.
CS jest wierny swym ideałom i uważa je za jedynie słuszne, dlatego byłby
postacią nietolerancyjną i skorą do konfliktów. Wszelkie relacje międzyludzkie z oczywistych powodów opierają się na kompromisie. Aby go osiągnąć i tym
samym coś „zdziałać" musimy z czegoś zrezygnować i coś poświęcić.
CS nie jest w stanie czegokolwiek osiągnąć, ponieważ jakakolwiek uległość
wprowadziłaby logiczną niekonsekwencję do jego nauki. Weźmy np. sytuację w której przyjaciele namawiają Sokratesa do ucieczki z więzienia. Filozof w „Kritonie"
dość jasno tłumaczy swemu towarzyszowi, że taki postępek nie przyniesie nic
dobrego, w dodatku okryje go hańbą i podważy jego naukę o dzielności.
Sokrates sławiąc męstwo nie mógłby postąpić jak człowiek tchórzliwy, który
nie ma odwagi stawić czoła rzeczywistości. W dodatku jako obywatel Aten miał
obowiązek podporządkować się prawom tam obowiązującym, jeżeli nie
zgadzał się z nimi mógł przecież w każdej chwili miasto to opuścić.
W dialogach platońskich możemy spotkać czasem
sytuacje, w których Sokrates długo rozmyśla, stojąc w jednym miejscu.
Zdarzenia te nasuwają przypuszczenie, że dialogi i wspólne dysputy wraz z uczniami nie przynoszą oczekiwanych efektów. Filozof pomimo swego zamiłowania
do wspólnych dyskusji potrzebuje czasem chwil samotności. Być może nawet
chwile te przynoszą mu większe korzyści niźli wspólne filozofowanie z przyjaciółmi. Gdy cechę tę połączymy z poglądem Sokrata mówiącym, że
szerokie koła „ani mądrym człowieka nie zrobią, ani głupim; ot, robią to
co im się trafi" to otrzymamy dość wyraźny obraz filozofa -
nonkonformisty. CS negowałby wszelkie instytucje zawierające w sobie
„pierwiastek wielopodmiotowości", czyli instytucje demokratyczne. Stałby
się wrogiem rządów demokratycznych i zwolennikiem oligarchii lub nawet
monarchii. Popierałby władzę sprawowaną przez osoby do tego przygotowane i wychowane, osoby z natury swej przeznaczone do polityki i posiadające cechy
niezbędne do uprawiania jej. Jednym słowem, sprzeciwiałby się systemowi, który
obecnie uważany jest za najmniej szkodliwy i sprzyjający społeczeństwu.
Nietzsche także twierdził, że władza nie jest dla wszystkich, był
zwolennikiem władzy panów. Zdecydowanie walczył z sytuacją, w której motłoch
rządzi jednostką wybitną i narzucając prawa skutecznie hamuje jej stały
progres. Taka postawa zostałaby odebrana jako sprzeciw powszechnie przyjętemu
prawu o równości wszystkich ludzi. Wprowadziłaby nierówność i tym samym
podział społeczeństwa na gorszych i lepszych, podludzi i nadludzi. CS byłby
postrzegany jako osoba podżegająca do buntu i naruszająca tzw. porządek
publiczny. Niewątpliwie zainteresowałyby się nią organy strzegące ładu w państwie.
Sokrates
powoływał się czasem w swym postępowaniu głosem wewnętrznym. Mówił, że
od chłopięcych lat odzywa się w nim głos, który mu odradza, gdy chce coś
uczynić, natomiast niczego mu nie doradza. Powoływanie się
na to bóstwo było jednym z powodów oskarżenia Sokratesa o to, że uznaje
innych bogów niż państwo, przez co szerzy bezbożność. Daimonion nie
jest jednak prywatną wyrocznią, która udziela odpowiedzi na wszystkie pytania
życiowe. Odzywa się on i ostrzega tylko wtedy, gdy chce się uczynić coś,
czego nie należy czynić. Jest on wyrocznią wyłącznie w kwestiach etycznych i to raczej odradzającą niż doradzającą. Bezpośrednio ze świadomości słyszenia
takiego głosu Sokrates nabrał przekonania, że jego życie ma charakter wyjątkowy,
niemalże boski. W „Obronie..", filozof mówi „jeśli mnie skażecie, to
niełatwo znajdziecie drugiego takiego, który by tak, śmiech powiedzieć, jak bąk z ręki boga puszczony, siadał
miastu na kark; ono niby koń wielki i rasowy, ale taki duży, że gnuśnieje i potrzebuje jakiegoś żądła, żeby go budziło". Sokrates ma świadomość własnej
egzystencji, odkrył swoje powołanie, wie co jest jego celem w życiu. To w jaki sposób bronił się zostało odebrane jako przejaw pychy i arogancji.
Przypiszmy te cechy Człowiekowi Sokratycznemu. Można postawić pytanie: jak
dzisiaj postrzegalibyśmy człowieka wierzącego, że działa z woli bogów, słyszy
wewnętrzny głos i mówi, że jest najcenniejszym skarbem dla ludzkości? Ów daimonion
i przeświadczenie o własnej wyjątkowości na pewno nie
przysporzyłoby mu nowych przyjaciół. Można na co dzień zauważyć, że
ludzkość dość sceptycznie podchodzi do „boskich samozwańców", ludzi
obdarzonych rzekomo przez Stwórcę talentem lub szczególną misją do spełnienia.
Podstawą mądrości Sokratesa była jego świadomość
własnej niewiedzy. Filozof w przeciwieństwie do sofistów wierzył, że człowiek
jest w stanie poznać obiektywną prawdę. Aby obalić pogląd wyroczni w Delfach jakoby był najmędrszym człowiekiem w Atenach, wybrał się pewnego
razu do osób uważanych przez społeczeństwo za mądrych. Jak mówi w swej
obronie: „Z tych dochodzeń i badań, obywatele, liczne się porobiły
nieprzyjaźnie, i to straszne, i bardzo ciężkie". W jaki to sposób zdobył
tylu wrogów? Otóż filozof ten w swych poszukiwaniach kierował się dwiema
metodami: pierwszą negatywną (elenktyczną), czyli metodą zbijania, która wg
Sokratesa była najlepszym sposobem na oczyszczenie umysłu z kłamliwych i nielogicznych sądów. Początkowo filozof zgadzał się z twierdzeniem wysuniętym
przez przeciwnika, następnie pytaniami zmuszał go do wysunięcia tezy zgoła
innej niż pierwotna i tym samym uzmysławiał rozmówcy, że jego wiedza jest
pozorna. Druga metoda (maieutyczna)
polegała na zadawaniu przeciwnikowi pytań jak najprostszych, wymagających
odpowiedzi tak lub nie. Metoda ta nazywana też sztuką położniczą, miała
jak gdyby pomóc przeciwnikowi wydobyć z siebie prawdę. Sokrates zaczepiał
przechodniów i prowadził z nimi dyskusje chcąc się czegoś od nich nauczyć.
Często jednak znajdował na miejscu mądrości błędne złudzenia. Spotkać się z Sokratesem w tamtych czasach mogło oznaczać tyle, co zrobić z siebie głupca i ośmieszyć się wobec zgromadzonego tłumu. Trudno się dziwić, że osoby w taki sposób wyśmiane szukały wszelkich okazji aby odegrać się za doznaną
zniewagę.
Załóżmy, że CS takimi samymi drogami poszukiwałby
prawdy jak Sokrates. Nietzsche w swym aforyzmie mówi, że ludzie są tylko
„małpami własnego ideału", że to co oglądamy na zewnątrz w postaci
zachowań to tylko gra mająca na celu zmylenie przeciwnika, każdy gra kogoś
lepszego niż w rzeczywistości jest. Pod taką maską ludzie ukrywają wszelkie
ułomności i słabości. Ten kto publicznie ją zdejmie, niemalże
automatycznie znajdzie w osobie obnażonej wroga. Żaden człowiek niezależnie
czy to żyjący w Atenach, czy współcześnie nie chciałby być publicznie wyśmiany,
dlatego dzisiejsza działalność CS odniosła by taki sam skutek jak Sokratesa w starożytności. Przysporzyłaby mu cały szereg przeciwników, osób wrogo do
niego nastawionych, tylko czekających na jego potknięcie.
Biorąc pod uwagę grę
aktorską (w różnym stopniu) każdego z nas, dojdziemy do wniosku, że jesteśmy
także zdolni do ukrywania własnej niewiedzy. Co za tym idzie, wymawiamy czasem
sądy na tematy zupełnie nam nie znane. Ta konsekwencja ma znaczenie biorąc
pod uwagę twierdzenie „wiem, że nic nie wiem". Człowiek słyszący takie
słowa w ustach współczesnego Sokratesa mógłby odnieść wrażenie, że ich
autor mówi ironicznie, udaną skromnością, bądź też uważałby go za człowieka
naiwnego i niedoświadczonego. Nietzsche stwierdził kiedyś, że ten kto mówi obecnie: „Ja nie przeżyłem nic" -
uchodzi za głupca.
W niniejszej pracy przedstawiłem CS jako osobę o dość specyficznych
cechach. Wszystkie bowiem mają znaczny wpływ na jego wizerunek w społeczeństwie.
Cechy te warunkują wszelkie relacje międzyludzkie, dają o sobie znać w czasie dialogu z drugim człowiekiem, bezpośrednio wpływają na jego przebieg.
Przypisując CS ww. właściwości starałem się udowodnić, że ktoś taki jak
współczesny Sokrates nie miałby racji bytu w dzisiejszym świecie. Myślę,
że cel ten osiągnąłem.
Literatura:
Fryderyk Nietzsche: „Aforyzmy"
Lew Szestow: „Dostojewski i Nietzsche filozofia
tragedii"
Irena Krońska: „Sokrates"
Platon: „Uczta, Eutyfron, Obrona Sokratesa, Kriton, Fedon"
Władysław Tatarkiewicz: „Historia filozofii".
« Filozofia starożytna (Publikacja: 23-01-2004 Ostatnia zmiana: 07-02-2005)
Tomasz Krzysztoforski Studiuje inżynierię chemiczną i procesową na Politechnice Śląskiej w Gliwicach. W kręgu jego zainteresowań są m.in. filozofia, religia, literatura.
| Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3212 |
|