Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.014.903 wizyty
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Ironia jest ostatnią fazą rozczarowania.
 Kultura » Historia kultury

O mentalności prostego ludu w epoce Średniowiecza [3]
Autor tekstu:

Postacią nr 2 w familii Clerque był brat proboszcza Bernard, sołtys, spełniał on rolę filaru podtrzymującego despotyczną władzę księdza Piotra we wsi. Chociaż ksiądz Piotr był przecież przedstawicielem władzy kościelnej, jednak niezbyt przykładał się do obowiązków, jakie niesie ze sobą działalność duszpasterska, odprawiał nawet mszę i udzielał Sakramentów Świętych w stanie grzechu śmiertelnego.

Piotr Clerque był heretykiem i nigdy nie przestał nim być, działał on na dwa fronty. Z jednej strony był przedstawicielem Kościoła Katolickiego, z drugiej strony był mieszkańcem Montaillou i integrował się z większością, we wsi tę większość stanowili wyznawcy wiary katarskiej. Ten układ umacniał władzę proboszcza, de facto stał się on panem życia i śmierci we wsi. Tę stabilność naruszyło i spowodowało upadek tego układu, tzn. rządów braci Clerque, wstąpienie na tron biskupi w Palmiers Jakuba Fournier w 1317 r. Swoje rządy rozpoczął on od skutecznego ścigania dziesięcin, dotychczas osiągane dochody z tego podatku były w okolicach Montaillou śladowe, nikt dotychczas tego nie kontrolował, co wzbudziło podejrzenia nowego biskupa, w związku z tym podjął się on uporządkowania tej kwestii. Jak później okazało się część tych wpływów przywłaszczali sobie bracia Clerque, więcej, część tego podatku zostawała przez rodzinę Clerque przekazywana na potrzeby heretyków. Nowy biskup wziął się solidnie do roboty. Prześladowania miejscowych katarów rozpoczęły się 1318 r., a zakończyły się w 1325 r. Proboszcz i sołtys nie uniknęli aresztowania, a w konsekwencji spalenia na stosie.

Działalność "pseudo-Chrystysów"- uwodzicieli ludu

Również u Guriewicza pojawiają się wątki dotyczące herezji w średniowieczu. Rosyjski historyk poświadcza, że były one wówczas rozpowszechnione. Działo się tak pomimo faktu, że herezje były intensywnie zwalczane przez Kościół Katolicki. Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy było to, że ludzie ulegający herezjom byli świeżo nawróceni na wiarę chrześcijańską i nie rozumieli oni zasad przyjętej przez siebie nowej wiary. Hierarchowie kościelni musieli liczyć sięz psychologią wczorajszych pogan i celowo nie dopuszczali oni do powstania otwartego konfliktu, zdawali sobie sprawę z tego, że pomimo przyjęcia chrześcijaństwa, nawróceni zachowali tradycyjny zasób wiedzy i wyobrażeń. Zaistniała sytuacja stanowiła podatny grunt dla różnorakich proroków, których na przestrzeni całego średniowiecza było wielu. Szczególnie często pojawiali się oni w ciężkich czasach, gdy panował głód, rozprzężenie i anarchia, najbardziej obfitujący we wszelkie tego typu plagi był okres Merowingów (wczesne średniowiecze). Wówczas to zdarzały się częste nieurodzaje, którym towarzyszyły nędza, masowa śmiertelność, wojny. Konsekwencją wojen były grabieże, pożary, kontrybucje, uprowadzenia ludności w niewolę, epidemie chorób zakaźnych. Sytuację komplikowały okrutne rządy panujących, którzy uciskali prosty lud. Szerząca się amoralność, zdaniem Guriewicza, wzięła się stąd, iż miała miejsce polityczna niestabilność po upadku Cesarstwa Rzymskiego oraz głęboki kryzys natury psychicznej u barbarzyńców związany ze zmianą wyznania. W związku z tym grunt był podatny na różne wrzenia. [ 15 ] Tę trudną sytuację społeczno-polityczną średniowiecza wykorzystywali uwodziciele ludu, podawali się oni za świętych obcujących z najwyższymi siłami, nierzadko uznawali siebie za Chrystusa. Prości ludzie odczuwali potrzebę palącego i bezpośredniego kontaktu z namacalnym, odczuwalnym ucieleśnieniem pierwiastka boskiego. Przypuszczalnie, jak twierdzi historyk, kult świętych, podlegający kontroli oficjalnego Kościoła, nie zawsze mógł zadowolić prosty lud. Zwłaszcza, że chłopi obserwowali i bulwersowali się postępowaniem biskupów, którzy bardziej przykładali się do liczenia pieniędzy niż do praktyk religijnych. Biskupi ci bardzo często swoje stanowiska uzyskali dzięki układom lub łapówkom, musieli więc zadbać o uzyskanie odpowiednich dochodów jakie niosło za sobą to stanowisko kościelne. Nierzadka wcale była sytuacja w której biskupi bywali wyganiani ze swych diecezji, kiedy poziom zdemoralizowania tych panów był zbyt wysoki. [ 16 ]

Guriewicz podaje wiele przykładów pseudo-Chrystusów, którzy prowadzili działalność religijną i wykorzystywali ciemnotę i naiwność prostych ludzi, kościół nie tolerował tych samozwańczych świętych, zwalczał ich jako najgroźniejszych konkurentów w walce o rząd dusz, chodziło nie tylko o kwestie związane z wiarą, ale także o kwestie ekonomiczne, ci samozwańcy przejmowali dochody, które normalnie przekazywane były na Kościół, zwłaszcza w sytuacji gdy udawało im się przekonać do siebie dużą rzeszę ludzi. Z tych przykładów samozwańców podanych przez Guriewicza najbardziej interesujący wydał mi pewien kapłan o imieniu Adalbert, który utworzył sektę, dla której pozyskał ogromną rzeszę ludzi z niższych warstw społeczeństwa. Ludzie ci przestali uczęszczać do Kościoła, a zbierali się przy krzyżach, które Adalbert stawiał na łąkach, przy źródłach, gdzie mu się tylko podobało. Wzywał on, aby wznosić modły do Boga nie w świątyniach, ale w małych kapliczkach, wzniesionych przez niego w szczerym polu. Oprócz tego odrzucał on konieczność spowiedzi, Adalbert twierdził, że zna wszystkie grzechy i chętnie je odpuszczał, odbywanie spowiedzi uznawał za zbędny przeżytek. Człowiek ten proklamował siebie jako cudotwórcę i przekonał wielu ludzi, że jest równy w świętości apostołom, zdołał nawet przekonać niektórych biskupów, żeby wyświęcili go na kapłana. Adalbert został potępiony na soborze biskupów frankońskich w 744 r., a potem na synodzie zwołanym do Rzymu przez papieża Zachariasza w 745 r., uznano go za heretyka, schizmatyka i sługę szatana. Przekonał on ludzi, że był naznaczony miłością Pana jeszcze gdy był w łonie matki, miała mieć ona widzenie, w którym Anioł Boży przekazał jej radosną nowinę o łasce Pana, której beneficjentem miał stać się jej syn. Adalbert głosił również, że posiada cudowne relikwie, dzięki którym może upraszać u Boga czego tylko zapragnie, oraz że uzyskał od Jezusa Chrystusa błogosławieństwo i zgodę na budowę kapliczek, które miały być poświęcone ku Jego czci. Adalbert ogłosił także modlitwę, w której modlący miał zwracać się do Boga, Jezusa Chrystusa oraz aniołów: Uriela, Raguela, Tubuela, Michała, Tubuasa i Symiela. Ponieważ Kościół uznaje imiona trzech aniołów: Michała, Gabriela i Rafaela, synod rzymski potępił Adalberta jako tego, który modli się do siły nieczystej, w związku z tym uznał go za szaleńca i niepoczytalnego, pozbawiono go godności kapłańskiej i skazano na pokutę kościelną z ostrzeżeniem, że jeżeli nadal będzie trwał przy swoich błędach i dalej będzie uwodził lud to zostanie wyklęty. Wzniesione przez jego krzyże zostały spalone. [ 17 ]

Dlaczego tak wiele dowiedzieliśmy się o mieszkańcach Montaillou, małej, górskiej wioski?

Monografia Emanuella Le Roy Ladurie’ego, Montaillou, wioska heretyków 1294-1324, udowadnia, że tragedie ludzkie mają oczywisty wpływ na wydarzenia historyczne. Dzięki temu, że mieszkańcy średniowiecznego Montaillou skończyli na stosie, zostało ono odkryte dla historyka niczym starożytne Pompeje, które pochłonął wybuch Wezuwiusza, złowrogi wulkan pochłonął to wielkie miasto, zaś tutaj rolę żywiołu odegrał proces przed trybunałem inkwizycyjnym, wcześniej jednak odbyło się drobiazgowe śledztwo, wszystko zostało zapisane w rejestrach, do których, po kilku stuleciach dotarł historyk. LeRoy Ladurie dotarł do tych pozostałościi przekazał je czytelnikowi, w tej książce zawarty mamy opis życia codziennego mieszkańców oraz próbę przedstawienia mentalności tych ludzi, zakończoną moim zdaniem sukcesem, powodującym, że dzieło o losach mieszkańców małej wsi wzrasta nam do rangi arcydzieła. Jest ono bardzo oryginalne, ponieważ zajmuje się zwyczajnym życiem przeciętnych ludzi. Dla autora ważny był dzień powszedni i świąteczny mieszkańca Montaillou, autor zainteresował się zwykłymi czynnościami, oraz rytualnymi związanymi z obchodem świąt. Znalazły się tutaj również opisy życia seksualnego, co bardzo rzadko zdarza się w literaturze historycznej. Na pierwszy plan wysuwa się tutaj postać proboszcza Piotra Clarque, który miał niemałe osiągnięcia, jeżeli chodzi o miłosne podboje. Jednak największą zaletą książki o Montaillou jest jej przystępność, czyta się ją jak zwyczajną powieść, co jest rewolucyjne, nikt tak jeszcze nie pisał dzieła naukowego. W Montaillou… mamy mnóstwo dialogów między postaciami, co jeszcze bardziej przybliża czytelnikowi tę odległą w czasie i przestrzeni małą wioskę i przedstawia mentalność jej mieszkańców.

Zamiast podsumowania, rozważania o tym jak niejaki Sterne sparodiował kościelną anatemę

Wróćmy więc po raz ostatni do Guriewicza, w posłowiu do swojej monografii historyk przedstawia parodię klątwy kościelnej, której autorem jest Sterne, myślę, że warto tutaj posłużyć się cytatem:

"(...) Gdy zbliżył się czas przyjścia na świat Tristrama Shandy, do jego niepowodzeń, które zaczęły się co najmniej dziewięć miesięcy przedtem dołączyły się nowe. Wezwany do porodu doktor Slop nie mógł rozwiązać swojego worka z nieodzownymi przyrządami w tym przypadku instrumentami — tak zasupłał go jego sługa Obadiasz. Podczas daremnych prób rozcięcia worka doktor głęboko skaleczył się w palec i wybuchnął przekleństwami pod adresem Obadiasza. Wtedy mister Shandy, w którym nawet wzruszenie wywołane zbliżającymi się narodzinami następcy nie przytłumiło przyzwyczajenia do filozofowania, przypomniał sobie wykaz klątw ze swego zbioru literackich unikatów. Polecił on ten dokument nie podejrzewającego papisty Slopa, który mimo woli ogłasza go przy akompaniamencie gwizdanego przez wuja Tobiasza Lillibulero i wzmagającej się bieganiny nad głowami w pokoju mrs. Shandy. Jedenasty rozdział trzeciego tomu "Życia i myśli"J. W. Pana Trisrama Shandy otwiera również autentyczny tekst formuły kościelnej ekskomuniki - ułożonej na początku XII wieku przez Ernulfa, biskupa Rochester. To, że Slop podstawia w formule imię Obadiasza i ogóle cała sytuacja jest w najwyższym stopniu komiczna, wskutek czego również sama ekskomunika brzmi zabawnie(...)" [ 18 ]

Wspomniany autor stwierdza, że człowiek średniowiecza, nawet gdy bluźnił i kalał ołtarz, robił to na chwałę Pana. Nie mógł on odejść od wyznawanego przez ogół dominującego światopoglądu, co najwyżej mógł zostać odstępcą lub wpaść w herezję. Dlatego człowiek średniowiecza nie mógł zlekceważyć klątwy kościelnej, zwłaszcza, że były to słowa rytualne, a takie miały doniosły wymiar, klątwa była najgorszą karą wykluczającą człowieka ze wspólnoty.

Bibliografia:
1. Aries P., Człowiek i śmierć, Warszawa 1992.
2. Guriewicz A., Problemy średniowiecznej kultury ludowej, Warszawa 1987.
3. Le Roy Ladurie E., Montaillou, wioska heretyków 1294- 1324, Warszawa 1988.
4. Orwell G., Rok 1984, Warszawa 2001.


1 2 3 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
O tożsamości narodowej Polaka
Kościół przeciwko choince

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (1)..   


 Przypisy:
[ 15 ] Guriewicz, op. cit., s. 105.
[ 16 ] Ibidem, s. 108.
[ 17 ] Ibidem, s. 109- 111.
[ 18 ] Ibidem, s.313.

« Historia kultury   (Publikacja: 20-03-2004 Ostatnia zmiana: 22-12-2009)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Krzysztof Baliński
Historyk, publicysta prasy lokalnej ("Nowy Kurier Iławski"), wolontariusz, działa w Stowarzyszeniu na rzecz osób niepełnosprawnych powiatu iławskiego "PROMYK". Zajmuje się problematyką osób niepełnosprawnych. Mieszka w Iławie.

 Liczba tekstów na portalu: 6  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Szkoła im. Biskupów
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3310 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365