|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Społeczeństwo Nasz nowy wspaniały świat... [1] Autor tekstu: Anja Tatarczuk
Antyutopie literackie jako ekstrapolacje
negatywnych
trendów rozwoju społeczeństwa
Motto:
Dziwny jest ten świat...
Czesław Niemen
Jakie, tak naprawdę, jest dzisiejsze
społeczeństwo?
Czy różnimy się od pokolenia naszych dziadków, a może nawet rodziców?
Dokąd
zmierzamy my, ludzie XXI wieku? Te i podobne pytania, zadaje sobie każde pokolenie, pytają zwykli ludzie i filozofowie. W dzisiejszym świecie
wszystko dzieje się szybko, z wykorzystaniem najnowszych technologii i nowoczesnych gadżetów, czy człowiek na tym zyskuje czy może traci?
Niewiadomą
jest, do czego doprowadzą obecne trendy rozwoju społeczeństwa. Zanikają
tematy
tabu, sensacja goni sensację, a „w cenie" jest sprzedawanie siebie i swoich
uczuć na forum publicznym. Odwraca (przewraca) się hierarchia wartości.
Pracując lub ucząc się, uczestniczymy w wyścigu, niczym szczury, a gdy w nim
zasłabniemy, nie ma co liczyć na pomoc służby zdrowia. Ludzie fascynują
się
życiem serialowych postaci, albo uczestnikami reality shows,
które już
na dobre zagościły (chciałoby się powiedzieć: na antenach programów
telewizyjnych) pod dachami Polaków; spychając tym samym na bok własne
życie,
rodzinę, dzieci. Właśnie ci najmłodsi są chyba najbardziej podatni na
wszelkie wpływy z otoczenia, zarówno grup rówieśników, jak i mediów czy
kolorowych reklam. Czy ktoś kiedyś przypuszczał, że świat XXI wieku
będzie tak
wyglądał?
W roku 1932 wydano nowelę "Brave New World", której autor, Aldous
Huxley, umieścił akcję, w odległej o 600 lat przyszłości. W tej
pozycji,
napisanej przecież na początku poprzedniego wieku znajdujemy wiele
wyolbrzymionych lub wręcz wymyślonych zachowań, które… jak ulał
pasują do
dzisiejszej egzystencji! Niesamowite wyczucie pisarza spowodowało, że "Nowy
Wspaniały Świat" nie dość, że nie traci na aktualności, to wręcz ją
zyskuje! Nowela jest oparta na autorskich refleksjach na temat
społeczeństwa po I wojnie światowej, które z radością zaczynało wydawać pieniądze na
szeroko
rozumiane dobra konsumpcyjne, korzystając z wolności. Sam Huxley,
pisząc pracę był w poczuciu beznadziejności życia, sądził, że
niemożliwa jest
egzystencja w pokoju i zgodzie, modne jest „życie chwilą", bez myślenia o tym,
co nas czeka, bez dbania o przyszłość. Czyż nie jest to krzywy obraz
naszego
świata? Z jednej strony pędzimy szybką drogą do kariery, a z drugiej
nie dbamy
zupełnie o uczucia, o rodzinę. „Ludzie sukcesu" znajdują się przeważnie w krótkich związkach, zmieniając
często partnerów. "Brave New World" to przyszłość, w której
konwencjonalne wartości stoją na głowie. Ludzie są tworzeni i pielęgnowani,
niczym rośliny, za pomocą metod naukowych. Społeczeństwo jest
podzielone na
lepszych (mają lepsze stanowiska, są inteligentni) i gorszych;
oznaczeni
symbolami greckiego alfabetu, alfa — to Ci najbardziej prestiżowi. Nikt
nie
może zmienić swej klasy, są tak tworzeni, że nie zastanawiają się, nad
tym,
czemu nie są jedną z lepszych liter. Oczywiście nikt z alfa nie zadaje się z deltą czy
epsilon! Taki
podział istnieje już od… narodzin z próbówki! Taki świat stworzony
jest po
to, aby zapewnić ludziom szczęśliwe, beztroskie życie, eliminując
wolność
jednostki i jej pasje, zainteresowanie czymkolwiek. Grupa jest
wszystkim, nie
ma indywidualności, a w
razie napadu jakiegoś bólu, zawsze można przyjąć antidotum w postaci
tabletek
„soma", działających natychmiastowo, niczym narkotyk. Źle widziane jest
obcowanie z jednym partnerem
seksualnym przez dłuższy czas, a preferowane — częsta ich zmiana,
dlatego, że
nie znają uczuć! Wszyscy znają i wykonują swoje zadania, po pracy
zajmują się
tym samym sportem, co inni; nie ma powieści do czytania, nie
wspominając już o Szekspirze, którego nikt nie byłby w stanie zrozumieć. Zawsze też
patrzą z pogardą na gorszych od siebie. A ci gorsi wcale nie chcą być oznaczeni
lepszymi
literkami, bo z założenia, że wszyscy mają być szczęśliwi, od zawsze
jest im
wmawiane, że cudownie być tą literą, którą są. Na szczęście to tylko
antyutopijne
wyobrażenie, ale czy powinniśmy wypatrywać nowego, wspaniałego świata,
czy
raczej się go bać?
Wizja
Huxley`a, choć napisana z dozą humoru, budzi odrazę i strach.
Zaskakujące jest to, jak wiele z zachowań
bohaterów możemy zauważyć dziś! Społeczeństwo jest podzielone — na
zamożniejszych i biedniejszych, na bogatych i na żyjących w ubóstwie,
na
modnych i tych nie na topie. Generuje się tu niechęć, odraza i pogarda,
skierowana w stronę osób, które
są
inne. Najłatwiej jest zobrazować to zjawisko na przykładzie dzieci; ta
część
społeczeństwa jest bezwzględna i okrutna. Śmieją się z biednego kolegi w klasie
(bo ciągle chodzi w tych samych butach, podczas gdy inni mają takie,
jakie są
modne), szydzą z rówieśników z rozbitych rodzin lub z domu dziecka,
zawsze dokuczają
słabszym. W świecie dorosłych nie jest inaczej! Dlaczego często
wyznacznikiem
prestiżu i sympatii są pieniądze? A strata majątku pociąga za sobą
odwrócenie
wszystkich znajomych?
Dziś
młodzież zachłystuje się wolnością, także w sferze seksualnej, wolna
miłość,
brak wstydu i częsta zmiana partnerów mają nie tylko społeczne
przyzwolenie,
taki typ zachowań lansują media! Seks jest wszędzie, w każdej gazecie, w telewizji, na plakatach ulicznych, ale młodym nie mówi się (a jeśli
nawet, to
nie słuchają) o uczuciach i obowiązkach,
związanych z odpowiedzialnością przy zakładaniu rodziny. Skutkiem tego
jest
zrujnowane życie dzieci i ich niedorosłych rodziców. O zabójstwach
własnych
„pociech", często niemowląt, dokonanych przez matki czy ojców, słyszymy
dziś coraz
częściej! Brak poczucia więzi rodzinnych, miłości, ciepła, rozmowy -
mało kto
potrafi dziś mówić o rzeczach istotnych, te zastępowane są przez
problemy
bohaterów seriali albo przez plotki o niemodnych koleżankach!
Telewizja i Internet zastępują nam dziś obcowanie z kulturą — książki, teatry,
muzea, to
dla wielu obce, nic nie mówiące słowa! Teraz modną rozrywką jest
chodzenie po
centrach handlowych. A tematy rozmów licealistów i studentów krążą
wokół tego,
co działo się na ekranie (reality shows i seriale). To powoduje
spłycenie życia intelektualnego i emocjonalnego, wyobraźni i trzeźwego
myślenia. Życie filmami i grami
komputerowymi powoduje oderwanie od realności, nieodpowiedzialność i trudność w komunikacji. Można to
zaobserwować, obracając się w środowisku studentów — wydawałoby się,
ludzi
inteligentnych. Gdy dodamy jeszcze ucieczkę w narkotyki, czy to dla przyjemności,
czy dla „trzeźwości" na imprezie lub w nocy zakuwania przed egzaminem,
dzisiejszy świat staje się bliski temu z noweli Huxley`a!
Nieco
inną, choć równie porażającą wizję świata pokazuje w "Roku 1984"
George
Orwell. Ta powieść powstała w 1949 roku, a więc wtedy dopiero
„wyścig" się
rozpoczynał i zmiany w konserwatywnym społeczeństwie powoli wkraczały w życie
codzienne. Autor z ironią spogląda na totalitarne systemy władzy,
pokazując
perypetie dwójki głównych bohaterów, otoczonych wręcz chorym systemem,
dyktującym im, jak egzystować (bo trudno to nazwać życiem). Wszystko
podporządkowane jest Wielkiemu Bratu, a „władzotwór wykonawczy"
dba o wywiązywanie się z obowiązków i nakazów. Życie jest podglądane i szpiegowane w każdej jego sekundzie,
obywatele
są oszukiwani, choć nie zdają sobie z tego sprawy, bo informacje, nawet z kim
toczona jest aktualnie wojna, nie są dla nich ważne. Choć 85% ludności
Oceanii
to prole, są oni mało ważnymi dla Partii „robolami", egzystującymi na
obrzeżach
całej tej machiny. Partia ingeruje w żywoty pozostałych 15%, likwiduje
wszelkie
pozytywne uczucia, skłania do nienawiści, rozbija rodzinne związki,
zwłaszcza
rodziców z dziećmi, które już we wczesnym dzieciństwie są uczone
donoszenia na
rodziców.
Pomysł
podglądania obywateli, jak wiemy, spodobał się twórcom wszelkiego
rodzaju reality
shows. Po wprowadzeniu tych programów na anteny, żyje nimi cały
świat.
Zastanawiające są przynajmniej dwie kwestie. Pierwsza dotyczy
oglądających
popularny Bar lub BB, czy oni naprawdę nie mają co
robić? Nie
mają własnego życia, swoich spraw? Złośliwi mówią, że w ten sposób
zaspokajamy
skłonności do podglądania… ale widzowie fascynują się tą niezwykle
wartką
akcją (jeśli tu w ogóle można mówić o akcji...). Znam osoby, które pół
dnia i pół nocy potrafią śledzić, co się dzieje na ekranie! Drugi aspekt: co
kieruje
ludźmi, zgłaszającymi się do takich programów?! Sława (może i niektórym
się
udało… być przez kilka dni na ustach Polaków)? Czy chęć zrobienia z siebie
idioty, bo dziś za pieniądze można zrobić wszystko. Wielki Brat
raczej
nie zachęca do głębokich przemyśleń, ani nie daje przeżyć estetycznych,
pozwala
za to popatrzeć na grupę dziwaków. Ludzi, którzy publicznie się
upokarzają,
obnażają zarówno swoje ciało, jak i umysł (w tym drugim przypadku
„widowisko" jest zresztą dużo bardziej żenujące). Tak samo we wszelkich
emitowanych
talk show, typu Wybacz Mi,
gdzie możemy usłyszeć najgłębiej
ukrywane
historie. Na światło dzienne, widziane oczyma setek tysięcy widzów,
wywlekane
są rodzinne brudy. Czy słuchanie o czyjejś nienawiści jest naprawdę aż
tak
fascynujące? Skoro więc nie ma żadnej pozytywnej strony takich
programów, więc
po co je nadawać… odpowiedź jest prosta — dla pieniędzy! Stacje
telewizyjne
czerpią niesamowite zyski, dlatego że ludziom podobają się ich
irracjonalne
pomysły. Jeszcze jeden przykład: ostatnio nadawano "Kawalera do
wzięcia" — facet miał wybrać z 25 dziewczyn tą jedyną i się z nią ożenić
(naturalnie do
tego nie doszło), przecież sama „fabuła" i zamysł tego brzmi
niedorzecznie! Aż
szkoda słów na komentarz. Jak widać, i na naszej Ziemi, czasem obserwujemy przypadki, powodujące, że włosy
dęba
stają...
Musisz
to mieć..., to jest modne..., właśnie tego pragniesz..., jesteś tego
warta...,
on o tym marzy..., zrób to dla siebie..., tego potrzebujesz..., czy już
masz...
to pędź do sklepu...!!! Ze wszystkich stron jesteśmy atakowani
agresywną
reklamą, krzyczą do nas z telewizora, z radia, z plakatów. Wmawiają, że
jeżeli
czegoś się nie posiada, to jest się gorszym! Spece od marketingu,
wiedzą, co
jest dobre dla Kowalskiego… niesamowite! Jak tu nie zgubić się,
niczym
bohater "Procesu" Kafki, w gąszczu setek promocji? Część osób
dorosłych jest uodporniona, a powodem jest brak środków finansowych.
Jednak
bywają tak uzależnione osoby, które z jednego kredytu pakują się w drugi, by
być na topie. Rezultaty
zazwyczaj są fatalne, na przykład odwiedziny
komornika.
Społeczeństwo chyba naprawdę jest nieco zagubione, jeśli nie zna
własnych
możliwości finansowych.
1 2 Dalej..
« Społeczeństwo (Publikacja: 23-03-2004 )
Anja Tatarczuk Studentka Politechniki Szczecińskiej. Posiada licencje pilota samolotowego i szybowcowego, pisze artykuły do prasy lotniczej. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3337 |
|