|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Kultura Władca Pierścieni: Symbolika miejsc [1] Autor tekstu: Joanna Żak-Bucholc
Granica, przejście, liminalność we „Władcy Pierścieni" Petera Jacksona
Film
Petera Jacksona „Władca Pierścieni" wyświetlany w częściach w rocznych odstępach czasu („Drużyna Pierścienia",
„Dwie wieże", „Powrót króla") obejrzało miliony ludzi,
nagrodzono go wieloma nagrodami, w tym kilkunastoma
Oskarami, napisano o nim setki recenzji i tysiące opinii na
internetowych forach. Można zatem traktować go jako zjawisko,
wydarzenie godne uwagi socjologa i wszystkich parających się naukami o kulturze.
A
jednak sam film wydaje się wciąż nie do końca opisany, dostarcza bowiem nie
zauważonych znaczeń, przeoczonych symboli — „drugiego dna", na które
rzadko kto zwraca uwagę, skupiając się najczęściej na obsadzie, środkach
technicznych, albo — z drugiej strony — wierności książce na podstawie jakiej
powstał. Polemiki czy oddaje czy nie oddaje ducha powieści J.R.R. Tolkiena,
czy jest głupawą opowiastką dla młodzieży czy dziełem-eposem wydają się
pochłaniać uwagę dyskutantów, recenzentów i felietonistów. Pewnie to istotne, skoro zaangażowało tyle osób, ale niewątpliwie
równie ważne jest owo tajemnicze „coś", o którym mówił np.
rosyjski reżyser Eisenstein — że właściwie nie wiadomo skąd bierze się siła
jakiegoś obrazu filmowego albo sceny. A wydaje mi się, że z takim właśnie
obrazem filmowym mamy do czynienia. Oczywiście — perfekcja efektów
specjalnych, pasja, jaką włożyli w dzieło przeniesienia Śródziemia na
ekran twórcy filmu, sposób prowadzenia akcji itd., itp. — to wszystko
podstawowy warunek, by film mógł stać się takim obrazem
„magicznym"; nieudolnie zrealizowany, gdyby nie wiem jak ważne
„archetypowe" elementy zawierał, nie mógłby wywrzeć na widzu
takiego wrażenia. Ale to tylko warunek podstawowy. Jest bowiem jeszcze coś -
owo „drugie dno".
Świat „pomiędzy"
Do
odkrywania owego „drugiego dna" posłuży mi znana antropologiczna
kategoria badawcza zwana rites de passage
(traktowana tu jako instrumentarium pomocnicze w sposób dość ogólny), a także
takie formalne „narzędzia" opisu odnoszące się do sposobu porządkowania
świata jak orbis interior/orbis exterior, świat/zaświat, Ten Świat/Tamten Świat, a nade wszystko określające to, co „pomiędzy" -
istotne tu będzie zatem pojęcie
granicy, czy liminalności. Rzecz jasna, trzeba będzie również sięgnąć do
znaczenia pewnych symboli, do symboliki miejsc. Z tym, że miejsca, o których
chcę mówić odnosić się będą do pewnych wybranych konstrukcji „środowiska
kulturowego", a nie przyrodniczego jak Las, Góra, Rzeka itd. (i ich
symboliki), jako że temat ten
został już znakomicie opracowany w artykule M. Pustowaruka "Świat znaczący. O symbolice miejsc w Hobbicie i Władcy Pierścieni J.R.R. Tolkiena" (z tym, że rzecz dotyczy
tu książki, a nie filmu), tymczasem o symbolice budowli architektonicznych nie
pisze się niemal wcale [ 1 ].
Spróbuję zatem powiedzieć coś więcej o możliwych znaczeniach takich miejsc
jak Isengard, Moria, Minas Tirith, po części także tunel Szeloby i Ścieżka
Umarłych.
Wpierw
najogólniej — świat przedstawiony u Tolkiena i w filmie Jacksona „w całości"
znajduje się w stanie pomiędzy,
cała akcja przebiega właśnie w okresie totalnej liminalności, a postaciom ustawicznie towarzyszy przeczucie, że kończy się czas (z sensie ich
czas, czas znany). Reżyser jest
oczywiście tego świadom i podkreśla ten moment, wprowadzając na początku
„Drużyny Pierścienia" słowa Galadrieli: „Świat się zmienia,
mówi mi to woda, mówi mi to ziemia, wyczuwam to w powietrzu" (książka
zaś zaczyna się inaczej). Z tego z kolei wynikają określone konsekwencje i dla wizerunku wykreowanego świata z jego „topografią mistyczną", i bohaterów przez ów świat idących.
Ów
świat jest pomiędzy także w znaczeniu walki sił, a równowaga Tego Świata
została zaburzona przez moc Pierścienia i jego Pana — Saurona (reprezentanta Tamtego
Świata, mającego cechy krainy śmierci). Wzrosła zatem aktywność sił
ciemności (Cienia), z ust filmowych postaci wielokrotnie pojawiają się słowa o pojawieniu się „dziwnych postaci", z wieży Minas Morgul
wypuszczono upiory Pierścienia — Nazgule, które zresztą same w sobie są
tworami hybrydycznymi: nie są ani żywe, ani martwe. Zresztą zachowują się
jak „przystało" na tego rodzaju istoty, tj. nie mówią, ale albo
szepczą, albo wydają przeraźliwie głośne dźwięki, nie mają ciała,
spowite są w czerń itd. Wszystko to są sytuacje typowe dla okresu przejścia,
dla fazy liminalności, dla mieszania się Tego i Tamtego Świata
[ 2 ].
Jackson dodatkowo ucieka się do ukazania tej drugiej rzeczywistości jak w negatywie fotograficznym. Szczególnie wtedy, gdy Powiernik używa Pierścienia,
pełniącego m.in. rolę oka-szpiega Saurona w Tym
Świecie. [ 3 ]
Widzimy to np. w scenie ataku Nazguli na Amon Sul. Takim oknem na Tamten Świat jest woda, co zresztą jest starym i szeroko
rozpowszechnionym w mitach i legendach motywem — znamienna jest np. dodana przez
twórców filmu scena wędrówki przez bagna („Dwie wieże"), kiedy
Powiernik Pierścienia, Frodo, wpada do wody i widzi postacie jakby właśnie w negatywie, w „odwróceniu". Zresztą owo „odwrócenie" jest
też widoczne w swoistym odwróceniu ról np. wtedy, gdy bohaterowie (hobbici,
potem wraz z Aragornem) zmuszeni są wędrować po bezdrożach czy „dzikich
ostępach" (według słów Aragorna), podczas gdy upiory wkraczają na gościńce.
To element świata na opak.
W
tym świecie pomiędzy epokami i pomiędzy
Tym a Tamtym Światem poruszają się bohaterowie. Perypetie, jakich doznają
znaczyć mogą więcej, niż wydaje się na pierwszy rzut oka, jeśli tylko weźmie
się ten właśnie moment pod uwagę. Po pierwsze, w tym „świecie pomiędzy",
oni także są „pomiędzy", są w
drodze, opis ich wędrówek stanowi właściwie całą treść „Władcy…".
Jednak jakkolwiek będę mówić o mitycznym wymiarze kilku bohaterów i miejsc z nimi związanych, to jednak jasne jest dla mnie, że to tylko jeden z aspektów
tematu — bohaterowie Śródziemia mają bowiem cechy bohaterów mitycznych czy
eposowych, ale też takie, które każą widzieć w nich figury bardziej
skomplikowane, bardziej — by tak rzec — współczesne. To jednak zostawiam na
boku.
Po
drugie, miejsca czy postaci jakie w swych podróżach napotykają nie są tylko
tłem, scenerią, ale pełnią inne — symboliczne role, i są rzecz jasna także
wpisane w obręb „świata w zawieszeniu"; dlatego nabierają
dodatkowych znaczeń. Właśnie owymi miejscami zajmę się teraz bardziej
szczegółowo.
Symbolika miejsc
Miejsca
we „Władcy…" stanowią zatem nie tylko „oprawę" dla
akcji (oczywiście jest to właściwość wielu form narracyjnych czy
lirycznych!), choć również symbolika nie wyczerpuje ich sensu. Dopowiadają
opowieść także w inny sposób, mając wtedy charakter raczej znakowy niż
symboliczny — rzecz w tym, że stanowią jeden z poziomów analogonów mających
opisywać cechy świata przedstawionego „w ogóle". Ich charakter współgra z charakterami postaci; nie przypadkiem zatem np. Hobbiton to małe chatki
wkopane w ziemie, ich mieszkańcy są małego wzrostu, co z kolei wskazuje na
„przyziemność" w sensie psychologicznym, piękno elfów = piękno
ich krain = piękno ich charakterów, „kanciastość" Morii, stolicy
krasnoludów koreluje z kanciastością krasnoludzkich sylwetek, a także z szorstkością ich charakterów (Gimli). Zło jest tożsame z brzydotą w każdym
wymiarze (zresztą często wskazywano na ten element w książce Tolkiena, gdzie
etyka i estetyka idą w parze). Twórcy filmu oddali tę cechę Tolkienowskiego
świata z niebywałą konsekwencją. Na uwagę zasługuje też stylistyczna
jedność miejsc i przedmiotów widoczna np. w monumentach dawnego
świata: Argonath, posągi na Amon Sul czy w Helmowym Jarze, albo też wieże
Śródziemia. Także Moria i Minas Tirith zostały wzniesione w Dawnych Dniach,
choć są różne w stylistyce, dopasowane do charakteru kultury ich twórców.
Ale owa cecha dawności nie jest bez znaczenia dla próby uchwycenia ich
symboliki.
Z
Dawnych Dni pochodzi miejsce, gdzie mieszka Biały Czarodziej, Saruman — Isengard. I co ciekawe, konstrukcja owego
miejsca przypomina układ mandaliczny.
Jest odgrodzone od zewnętrznego świata, wewnętrznie podzielone alejami biegnącymi
wśród roślinności, z wyraźnie zaznaczonym centrum — Wieżą. W owym centrum ma miejsce pierwsze starcie sił reprezentowanych tu
przez zdrajcę Sarumana i Gandalfa. Stąd tak naprawdę rozpoczyna się droga
Gandalfa, której krytycznym momentem będzie wydarzenie w Morii.
I
nie przypadkiem zaburzenie charakteru owego miejsca, jego harmonii pociąga za
sobą rozprzestrzenienie się stąd zniszczenia; naruszenie ładu mandali łamie
konstrukcję świata także zewnętrznego wobec niej. Saruman niszczy drzewa
budując cały — można by rzec — kompleks przemysłowy, który zresztą, co nie
bez znaczenia, umieszcza w podziemiu (w podziemiu także hoduje nowe wcielenia
orków, Uruk-hai — „potwory"). Totalnie zmienia swój mikroświat
(natura/przemysł). I owo zniszczenie z centrum rozleje się wpierw na pobliski
las Fangorn, potem aż na Riddenmarchię [ 4 ].
Jakby wpierw trzeba było zburzyć centrum...
Jeszcze bardziej interesująca dla interpretacji
symbolicznej jest Moria, serce królestwa
krasnoludów, ale ufundowane na prastarym miejscu. Jest rodzajem wertykalnego
tunelu w głąb uniwersum, kanałem do Innego Świata, aż do jego fundamentów. Jest zarazem Górą -
typem osi świata, aczkolwiek nie ma raczej mowy o łączeniu wszystkich stref,
problematyczna jest bowiem łączność ze sferą „górną", chyba żeby
za taką możliwość uznać to, że Gandalf wprost z miejsca „u podnóża"
świata przenosi się w sferę gwiazd, gdzie tajemnicze istoty nakazują mu powrót
do świata. W filmie ukazane to jest jako jego opowieść w scenie, gdy spotyka
członków drużyny w Fangornie („Dwie wieże"). Jakby nie było, w Morii możliwa jest łączność ze światem „dolnym". To dlatego są tu stwory z „przedwiecznego świata"
(jak mówi Gandalf), a w jeziorze obok wrót czai się monstrum, rodzaj hydry
lernejskiej. Wpierw jednak trzeba tu wejść… Motyw wejścia do takiego miejsca jak Moria, nigdy, w żadnym micie nie
jest proste. Tu — otwarcie wrót związane jest z koniecznością sprostania
zagadce. W filmie (inaczej niż w książce) to nie Gandalf ją odszyfrował,
ale Frodo, i można się zastanawiać czy w konsekwencji jego „śmierć"
(nie od razu wiemy, że pozorna) nie ma związku właśnie z tym, że jej nie
odgadł. Nie odpowiadając na zagadkę, jakby nie miał prawa tu wchodzić… W innych opowieściach jeszcze gorzej bywało z tymi, którzy nie rozwiązali
zagadki, wystarczy przypomnieć tebańskiego sfinksa z greckiego mitu. Zagadka,
hasło, stanowiące zadanie dla
bohatera to oczywiście stary motyw wielu mitycznych i legendarnych opowieści
(z których zapewne najbardziej znany jest Sezam); to jeden ze sposobów
obrazowania trudności wkroczenia Tam,
do Innego Świata, Podziemi itd., innym jest np. pokonanie strażnika wrót. Moria
zatem jest Górą, ale szczególną, jest zarazem specyficznego rodzaju
konstrukcją architektoniczną. W jednym i drugim sensie przywodzi na myśl… labirynt. W jednym z ujęć w filmie widać dokładnie układ biegnących w różne strony
korytarzy… Ale nie tylko to przywodzi na myśl labirynt. Również to, kto w nim mieszka. Balrog — „demon z przedwiecznego świata", jak określił
go Gandalf, płomień i cień z otchłani świata niewątpliwie posiada pewien
znaczący atrybut Minotaura z labiryntu kreteńskiego -
głowę byka.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] M. Pustowaruk, Świat znaczący. O symbolice miejsc w Hobbicie i Władcy
Pierścieni J.R.R. Tolkiena, „Literatura Ludowa" nr 2/2003, Wrocław
2003, s. 21-31. Twierdząc, że o symbolice miejsc
architektonicznych nie pisze się niemal wcale, mogę powołać się na
niezliczoną ilość przeczytanych przeze mnie recenzji i omówień ukazujących
się od trzech lat, nie znaczy to jednak, że takich prób nie ma — jeśli są,
to mnie nie są znane. [ 2 ] Z tym, że należy podkreślić, że konstrukcja Tolkienowskiego świata nie
ma charakteru konsekwentnie dychotomicznego w sensie np. manichejskim, Zło
nie ma podstaw „ontologicznych", jest zepsutym Dobrem, brakiem
(jak w ujęciu Augustiańskim), orkowie wszak to „niegdysiejsi elfowie"
(jak powiadamia o tym widzów filmu jedna z postaci — Saruman). [ 3 ] Już nie mówiąc o symbolice pierścienia w ogóle, ale o tym już tyle napisano, że nie warto w tym miejscu do tej kwestii wracać. [ 4 ] Zło oczywiście ma swoją drugą, osobną krainę, krainę Cienia -
Mordor,
mający wszystkie cechy krainy śmierci (ciemność, pył, pustkowie itd.),
ona jednak stanowi inną jakość, nie
staje się, lecz jest już zła,
przynajmniej w ramach opowiadanych wydarzeń (Sauron też pojawił się skądinąd,
nie był tu zawsze). « Kultura (Publikacja: 10-06-2004 Ostatnia zmiana: 09-07-2004)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3439 |
|