|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Biologia » Ewolucjonizm
Triumf Darwina Autor tekstu: Wojciech Rudny
Czy
można wyjaśnić całe bogactwo świata — fauny i flory — bez odwoływania
się do Biblii i religii? Czy można żyć ze świadomością, że Bóg nie jest
sprawcą ładu i porządku na świecie?
Biblia mówi, że każdy z osobna gatunek żyjący na
Ziemi został stworzony przez Boga w formie doskonałej — przystosowanej do
warunków, w których żyje. W stwierdzeniu tym kryją się jednak -
przynajmniej dwa — fałsze. Po pierwsze — na Ziemi nie ma organizmów doskonałych;
są tylko najlepiej przystosowane. Po drugie — w takich samych warunkach występują
nieraz różne gatunki, w różnych — takie same. W połowie
XIX wieku, bezlitośnie ośmieszany przez sfery kościelne, angielski przyrodnik
Karol Darwin stwierdził, iż siłą napędową ewolucji gatunków jest
dobór naturalny. Polega on m.in. na eliminowaniu osobników gorzej
przystosowanych. Darwin odkrył, że również nowe
gatunki powstają tą drogą. Pracował nad tym aż dwa dziesięciolecia. Nikt
przed nim nie potrafił wyjaśnić, jak powstawały nowe gatunki na Ziemi. Niektórzy
tylko twierdzili, że kieruje nimi jakaś wewnętrzna (boska) siła, pęd do
doskonałości, ale był to tylko czysty parareligijny mistycyzm. XIX-wieczna
nauka odchodziła już od takich mętnych „wyjaśnień".
W
roku 1836 Karol Darwin wrócił ze swej pięcioletniej podróży dookoła świata.
Zajął się opracowywaniem zgromadzonych materiałów, hodowlą gołębi i czytaniem. Czytał dużo — teksty biologiczne, geologiczne, paleontologiczne. Któregoś
dnia (od niechcenia, jak sam powiedział) rzucił okiem na stare dzieło Malthusa
dotyczące człowieka — wojen, chorób, głodu i innych nieszczęść (Thomas
Malthus, "Essay on the Principle of Population", 1797). Malthus
dowodził w nim, że gdyby nie owe nieszczęścia, dawno już na Ziemi zabrakłoby
miejsca dla ludzi. Czytając to dzieło Darwin doznał olśnienia (jak sam
przyznał) — w przyrodzie bowiem jest tak samo! Na świat przychodzi dużo więcej
potomstwa, niż może pomieścić środowisko, dlatego większość musi zginąć.
Przeżywają tylko nieliczni, ale za to najsilniejsi i najlepsi. I to jest
mechanizm zmian: selekcja — powszechna, nieustająca, naturalna. Stąd
wszystkie istoty są doskonale przystosowane do środowiska — za cenę jednak
licznych porażek i niepowodzeń. Obserwowany wokół ład i porządek jest w istocie efektem bezwzględnej walki o byt. To nie wina Boga Wszechmogącego, że
świat jest, jaki jest. Bo czyż Bóg miałby być sadystą przyglądającym się
beznamiętnie niczym cesarz Rzymu tym krwawym, ziemskim igrzyskom? Nie — to
nie odpowiada biblijnemu wizerunkowi Boga, który jest, jak wierzą ludzie,
największym dobrem i miłością. Czyż taki „miłosierny Bóg" pozwoliłby
na to, żeby Ziemia miała być wielkim cmentarzyskiem tych wszystkich osobników i gatunków, którym się nie powiodło w walce o przetrwanie?! Katolik nie ma
na to racjonalnego wytłumaczenia; deista powie, że Bóg nie miesza się w sprawy tego świata; a darwinista stwierdzi, że nie Bóg to sprawił, ale
strategia przetrwania owych osobników i gatunków, która okazała się w ostatecznym rozrachunku nieskuteczna. I tylko tyle.
To
Karol Darwin, a nie kto inny, sprawił, że nauki przyrodnicze wkroczyły w okres triumfującego ewolucjonizmu. Wszystko, co w jakikolwiek sposób związane
jest z życiem na Ziemi, zostało przeformułowane w świetle nowej teorii. "Niczego w biologii nie da się już zrozumieć bez odwołania do ewolucji",
stwierdził w połowie dwudziestego stulecia Theodosius Dobzhansky (amerykański
genetyk i jeden z „ojców-założycieli" tzw. syntetycznej teorii ewolucji).
Teoria ewolucji została w końcu zaakceptowana przez papiestwo (na razie jako coś więcej niż tylko hipoteza) — Jana Pawła II — ku rozpaczy wielu
„tradycyjnych katolików".
Dla
wielu ten triumf ewolucjonizmu oznaczać może śmierć Boga — kolejne ukrzyżowanie
Chrystusa; tym razem bez zmartwychwstania. Wielu może stracić wiarę w sens życia w ogóle. Ale prawda o świecie i nas samych wymaga odwagi — większej nawet
niż wiara religijna.
Dziś
darwinizm wkracza niemal wszędzie. Do medycyny — pokazując, dlaczego chorujemy i dlaczego się starzejemy; do psychologii — tłumacząc np. skąd się bierze
miłość i pożądanie do takiej, a nie innej osoby; do kosmologii — wyjaśniając,
dlaczego Wszechświat sprzyja życiu; i do elektroniki — ukazując wizję
inteligentnych, uczących się maszyn — komputerów i… programów. Darwinizm
ma dokładną datę narodzin, tj. rok 1859 (wydanie dzieła Karola Darwina "O
powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego, czyli o przeżywaniu
doskonalszych ras w walce o byt"). Darwin miał swych prekursorów, ale to
dopiero on jasno i bez ogródek powiedział, skąd się wzięliśmy jako gatunek
homo sapiens. Dziś następcy Darwina mówią nam, że jesteśmy trzecim
gatunkiem szympansa (od innych szympansów różni nas zaledwie ok. 2 procent
materiału genetycznego), mamy też tego samego przodka, co te małpy. Ale od
szympansów, innych małp i ssaków różnimy się tym, że posiadamy uogólniony
model świata. Bez niego po prostu nie możemy żyć. Tylko człowiek, jako
gatunek myślący, stara się wyjaśniać otaczającą go rzeczywistość; musi
też mieć jakiś cel w życiu. W moim przekonaniu właśnie nauka wyjaśnia i opisuje świat najlepiej — nie religia czy jakaś instytucja religijna (Kościół).
Biblia oczywiście jest w moim domu. Przypomina mi, że kiedyś też w nią
wierzyłem. Zdaję sobie sprawę, że sporo ludzi nadal wierzy w biblijnego Pana
Boga. Dlatego szanuję tę księgę (i mam do niej nawet sentyment). Ale trzeba
żyć dalej, jak mówi poeta: "z żywymi naprzód iść, po życie sięgać
nowe" — ze świadomością, że Biblia nie jest (jak dla muzułmanów
Koran) przepisem i receptą na wszystko, tym bardziej nie jest encyklopedią
wiedzy o świecie. Świat bowiem poszedł daleko naprzód i to wbrew Biblii,
religii i Kościołom. Trzeba mieć tego świadomość. Tymczasem, my, jako naród
katolicki jesteśmy daleko w tyle. Musimy pamiętać o tym, że wiek XXI nie
należy do tego czy innego Kościoła, ale — do Nauki.
*
Na podstawie: M. Ryszkiewicz, Ewolucja, teoria Darwina
« Ewolucjonizm (Publikacja: 27-06-2004 Ostatnia zmiana: 06-12-2005)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3478 |
|