|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Kościół i seksualizm
Ciało przeciwko celibatowi Autor tekstu: Anatol France
Zalety
księdza Coignarda
Była piękna, ciepła noc letnia. Komary i ćmy tańczyły
wokół latarni nad drzwiami „Małego Bachusa", a ks. Coignard zażywał
świeżego powietrza pod sklepieniem portyku Św. Benedykta Beturneńskiego.
Rozmyślał głęboko, jak to była jego zwyczajem, gdy nagle ujrzał Kasię.
Siadła na ławce kamiennej tuż przy znakomitym mężu, który nie lenił się
nigdy chwalić Boga w dziełach jego. Z wielkim tedy upodobaniem jął przyglądać
się onej dziewczynie, że zaś umysł jego był trzeźwy i zdobny, przeto mówił
jej rzeczy miłe i przychlebne. Chwalił ją za to, że dowcip nie tylko w języku
posiada, ale również w karczku, łonie i innych częściach swej osoby.
Powiadał, iż uśmiechać się potrafi nie tylko wargami i policzkami, ale także
każdym dołeczkiem i każdą szpareczką swego nadobnego ciała, tak że każdego
mierzi osłona, w jaką jest spowita, i rad by patrzeć na to uśmiechanie bez
żadnej przeszkody. — Z uwagi na to, że grzeszyć już musimy na tej nędznej ziemi — mówił — i nikt nie może unosić się pychą, jakoby mu nie zagrażał upadek, tedy proszę
Boga, by mi udzielił przywileju, iżbym właśnie z tobą upaść mógł,
dzieweczko miła, o ile nie sprzeciwia się to woli twojej. Wynikłyby stąd
dwie wielkie korzyści, a mianowicie: po pierwsze, mógłbym grzeszyć z radością
wyjątkową i rozkoszą niewysłowioną, po wtóre zaś, znaleźć
usprawiedliwienie w potędze wdzięków twoich, jest bowiem niewątpliwie
zapisane w księdze losu, iż wdziękom twym nikt oprzeć się nie zdolny. Należy
wziąć to pod głęboką rozwagę. Zdarza się widzieć ludzi nieroztropnych,
spółkujących z kobietami szpetnymi i niemiłej postaci. Nieszczęśni ci,
czyniąc tak, bliscy są zatraty dusz swoich, bowiem grzeszą, by grzeszyć, a grzech ich pracowity przepojony jest jadem zła. Tymczasem cudne ciałko twoje,
droga Kasiu, to okoliczność łagodząca wielce sprawę w oczach
Przedwiecznego. Wdzięki twe zmniejszają niezrównanie występek, z którego łatwiej
rozgrzeszyć, ile że jest mimowolny. Krótko mówiąc, nadobna panienko, gdy
siedzę przy tobie, czuję, że łaska Boża opuszcza mnie, oddala się i ulata
niby gołąbek srebrzysty. W chwili gdy wymawiam te słowa, majaczy on ledwo
widzialnie na niebie, ponad dachami, kędy wśród rynien miłują się koty,
miotając wrzaski dziecięcym skargom podobne, a księżyc bezczelnie siada na
cembrowinie komina i gapi się na nas głupawo. Wszystko, co mi danym jest
widzieć z osoby twej, Kasieńko, porusza mnie wielce, a to, czego dojrzeć nie
mogę, porusza oczy moje stokroć silniej jeszcze.
[Anatol France, Poglądy księdza
Hieronima Coignarda, tłum. Franciszek Mirandola]
*
Spóźnione opamiętanie mnicha Pafnucego
— Szalony, szalony byłem, że nie posiadłem Taidy, kiedy
jeszcze był czas po temu! Szalony, gdym myślał, że prócz niej jest jeszcze
coś na świecie! O obłędzie! Myślałem o Bogu, o zbawieniu mej duszy, o życiu
wiekuistym, jak gdyby to wszystko miało wartość jaką dla tego, kto widział
Taidę! Jakże mogłem nie odczuć, że w jednym pocałunku tej kobiety jest
szczęśliwość wiekuista, że bez niej życie nie ma sensu i jest tylko złym
majaczeniem. Głupcze, widziałeś ją, a pożądałeś dóbr tamtego świata! Nędzniku,
widziałeś ją i lękałeś się Boga! Bóg! Niebo?! Cóż dać ci mogą,
co by warte było najmniejszego źdźbła z tego, co by ona ci dała? O litości
godny głupcze, coś szukał dobroci Boskiej gdzie indziej niż na wargach Taidy!
Czyjaż ręka przysłaniała ci oczy!? Przeklęty niechaj będzie ten, co cię oślepiał!
Za potępienie mogłeś kupić chwilę jej miłości i nie uczyniłeś tego?
Otwierała ci ramiona urobione z kwiecia a ty nie pogrążyłeś się w niewysłowionych
urokach jej odsłoniętego łona! Słuchałeś zazdrosnego głosu, który mówił
ci: 'Powściągnij się'. Głupcze, głupcze, oszukany głupcze! O żałości! O wyrzuty! O rozpaczy! Nie móc do piekła unieść pamięci tej niezapomnianej
chwili, nie móc wołać do Boga: 'Pal ciało moje, łam kości, wysusz krew w żyłach — nie możesz mi odebrać wspomnienia, które jest dla mnie wonią i ochłodą na wieki wieków!… Tais umiera! Śmieszny Boże, gdybyś wiedział
jak kpię z Twego piekła! Tais umiera i nigdy nie będzie moją, nigdy, nigdy!'
[Anatol France, Tais, tłum. Jan Sten]
« Kościół i seksualizm (Publikacja: 01-09-2002 Ostatnia zmiana: 24-08-2004)
Anatol FranceUr. 1844, zm. 1924. Powieściopisarz, poeta i krytyk francuski. Zapalony bibliofil i historyk, przedstawiciel postawy racjonalistycznej oraz sceptycznej. Przez jemu współczesnych porównywany do Voltaire'a. Autor licznych powieści satyryczno-heroikomicznych wzorowanych na XVII-wiecznych powiastkach filozoficznych i libertyńskich. Jeden z pierwszych obrońców Dreyfusa. Laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za 1921 rok. W 1922 r. Z uzasadnienia komisji noblowskiej, otrzymał ją za "błyskotliwe osiągnięcia literackie wyróżniające się wykwintnością stylu, głębokim humanizmem i prawdziwie galijskim temperamentem". Przez Josepha Conrada nazwany "księciem prozy". Humanizm France'a wywarł wpływ na takich pisarzy jak: Marcel Proust, Tomasz Mann, Aldous Huxley, Jean Paul Sartre czy André Gide. Watykan umieścił wszystkie dzieła France'a na Indeksie Ksiąg Zakazanych. Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 5 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Ziemia | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 355 |
|