|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Kościół i Katolicyzm Kościół przeprasza... [2] Autor tekstu: J.Żak-Bucholc i M. Agnosiewicz, Joanna Żak-Bucholc
Być może powiecie o nas — tych którzy podważają wartość „przeprosin"
Kościoła — że jesteśmy wiecznymi malkontentami i po prostu uwzięliśmy się na Kościół,
gdyż przed „przeprosinami" zarzucaliśmy Kościołowi, że dotychczas
nie wyspowiadał się ze swoich przewin, a gdy już to uczynił — narzekamy
jeszcze bardziej. Dlaczego tak jest? Powodów jest wiele, ale przede wszystkim w spowiedzi widzimy zagrożenie — Kościół przejdzie do porządku dziennego w sprawie swej niewątpliwie kryminalnej historii. Będzie wciąż rościł
sobie prawa do najwyższego autorytetu moralnego, gdyż „wypłukał"
wszelkie nieczystości ze swego kościelnego sumienia — jest czysty i nieomylny
ja łza. Będzie nadal starał się wpływać na państwo, mimo dotychczasowych
dziejów tego tandemu dwóch władz. Żądając spowiedzi nie oczekiwaliśmy
żałosnego przedstawienia, lecz całkowitego odsunięcia się od polityki i teorii nieomylności (vide Dominus Jesus). Kiedyś napisałem, że
sakrament spowiedzi jest psychologiczną spłuczką dla zbiorniczka z brudami
sumienia, w odpowiedzi dostałem list katolickiej apologetki: "Sakrament
spowiedzi nie jest spłuczką do grzechów, aby z czystym kontem grzeszyć dalej — religia wszak mówi o grzechu wobec Ducha Świętego, który to grzech nie będzie
wybaczony … Takim grzechem jest np. postawa cynizmu wobec spowiedzi czyli
braku wymaganego elementu do jej ważności: żalu za grzechy".
Na podstawie tej wypowiedzi możemy nieomylnie stwierdzić, że Kościół
nie wypłukał swojego zbiorniczka. Czy nie jest dowodem cynizmu papieża
jego wypowiedź podczas otwarcia Latarni Kolumba na Santo Domingo (w kształcie
olbrzymiego krzyża) w 500-lecie ewangelizacji Ameryki Łacińskiej: "Zgromadziliśmy
się przed latarnią Kolumba, która swą formą krzyża ma symbolizować krzyż
Chrystusa wbity w tę ziemię w 1492 roku. W ten sposób chciano zarazem
uczcić wielkiego admirała, który dał pisemny wyraz swojej woli: «Ustawiajcie
krzyże na wszystkich drogach i traktach, żeby im Bóg pobłogosławił
(...świętym mieczem najeźdźców-eksterminatorów — przyp.)» (...) Tak rozpoczęła się siejba cennego daru wiary".
[ 3 ] A jak się zakończyła — wszyscy wiemy. W odpowiedzi na te kościelne obchody
pewna Indianka powiedziała, że od czasów Kolumba zaczął się "proces
eksterminacji, który nigdy nie ustał", a rok 1992 nie jest żadnym powodem do świętowania, gdyż "Holocaustu popełnionego
na Żydach też się przecież nie celebruje, tylko oddaje cześć pamięci ofiar ludobójstwa"
Niewątpliwie grzechów śmiertelnych ma Kościół co
niemiara w swej historii, żalu za grzechy dopatrzyć się trudno (o czym stale
informujemy m.in. w działach „Newsy" oraz „Państwo i Kościół",
donosi o tym również codzienna prasa, zwłaszcza Fakty i Mity). No i najważniejszy
brak owej spowiedzi — brak ekspiacji. Kościół nieskory jest do poniesienia
krzyża pokutnego. Wśród entuzjastycznego przyjęcia i podziwu wśród katolików,
niezauważone przeszły takie głosy jak ten: "Absorbując uwagę Boga jakimiś głupstwami, głowa polskiego Kościoła
nie jest w stanie sformułować ani jednego tematu, który nie byłby już wielokrotnie
przez dziesięć lat „wałkowany" w setkach gazet. To „wyznanie
grzechów" nie ma żadnej religijnej ani moralnej powagi. Ono wpisuje się w propagandową akcję „dekomunizacyjną" i świadczy, jak daleko zaszedł
już proces zeświecczenia celów polskiego Kościoła i jego zobojętnienie na treść
misji ewangelizacyjnej".
prof.Bronisław Łagowski, Przegląd
Kiedy już wyjaśniliśmy
małą wartość tego aktu skruchy, musimy również dostrzec czym był on
spowodowany. Stwierdzam z wielkim przekonaniem, że gdyby nie silna presja
okoliczności, „czasów" — nigdy by do tego nie doszło. Kościół
uczynił to, gdyż cywilizacja zachodnia, która rozlewa się na coraz większych
obszarach Europy staje się coraz bardziej odległa od posłuszeństwa ślepej
bigoterii w codziennym życiu. Kościół staje się coraz mniej potrzebny,
natomiast ludzie otwierają oczy, coraz częściej odważają się
kwestionowanie nieomylności. Wielka boleść to dla Kościoła, że stosy już
pogasły, że rozsądek ludzkości zaczyna stawiać swe dziewicze kroki na
arenie dziejów. To m.in. dzięki takim publicznym wypowiedziom Kościół podjął
się „urzędowego przeproszenia":
"Przypisywanie sobie przez Kościół katolicki przywileju
wyłączności decydowania, co jest
dobrem a co złem moralnym — z powoływaniem się przy tym na fundamentalne,
elementarne, nienaruszalne normy moralności — budzi niepokój, zwłaszcza ta,
gdzie ogromna większość społeczeństwa uznaje, choć nierzadko tylko
formalnie, przynależność do Kościoła. Stwarza to bowiem pole do swoistej
dyskryminacji tych, którzy w swych poglądach kierują się zasadami etyki
laickiej; stwarza też podstawę do stosowania wobec nich przymusu realizowania
norm moralności wyznaniowej, gdyż te normy — w warunkach pomyślnych dla masy
wierzących — przyoblekają postać obowiązujących przepisów. Tę hipotezę
zdaje się wybitnie wspierać przebieg prowadzonych w Polsce dyskusji na takie
tematy, jak aborcja, dostępność środków antykoncepcyjnych czy zwalczanie
tzw. pornografii, choć te dyskusje jak dotąd wykazały tylko zagrożenia.
Odwoływanie
się do instrumentów wykonawczych władzy świeckiej w celu realizowania kościelnej
«racji stanu» jest faktem znanym, szczególnie od czasów
Inkwizycji. Obok jednak związków ołtarza i tronu pojawia się pytanie, czy
brak odżegnania się (potępienia?) przez Kościół od własnych aktów czy
okresów «niemoralności» — niezależnie od tego, jak dawno się ona
przejawiała — nie podważa jeszcze mocniej uprawnienia do narzucania innym swej
aktualnej moralności jako jedynej fundamentalnej, elementarnej itd."
K. Poklewski-Koziełł, Dwie moralności karania,
Państwo i Prawo 1991, nr 11, s.94-95
Kościół
musiał odpowiedzieć na podobne zarzuty intelektualistów, a uczynił to tylko
dlatego, aby nadal móc mienić się najwyższą instancją moralną ludzkości.
Właśnie dlatego uważamy ten krok za szkodliwy dla nas wszystkich.
1 2
Przypisy: [ 3 ] kazanie z 11 października 1992, podane za: Katolicka mafia: Tajne stowarzyszenia w Kościele sięgają po władzę — Matthias Mettner, Interart, Warszawa 1995, s.86 « Kościół i Katolicyzm (Publikacja: 21-05-2002 Ostatnia zmiana: 07-09-2003)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 357 |
|