Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.416.908 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 697 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Bogu co boskie, cesarzowi co cesarskie. A co ludziom?"
« Ludzie, cytaty  
Spotkanie z Profesorem Andrzejem Nowickim [3]
Autor tekstu: M. Agnosiewicz i A. Nowicki, Andrzej Rusław Nowicki

Jak to się stało?

Otóż zadzwonił do mnie redaktor, którego nie znałem i mówi: Jestem redaktorem miesięcznika, chciałbym prosić, aby pan profesor napisał do naszego miesięcznika artykuł, czy mogę w tej sprawie przyjść? Nawet się nie zapytałem z jakiego miesięcznika, ale bardzo chętnie go zaprosiłem. Przyszedł do mnie i mówi, że chciałby mnie prosić o napisanie artykułu w którym przedstawię moje własne myśli, mój własny system filozoficzny. Ale najpierw musimy wyjaśnić pewne nieporozumienia - odpowiada mu. — Pan mi wręczył swój bilet wizytowy na którym jest napisane „Życie i Myśl", a to jest przecież czasopismo katolickie, a ja jestem ateistą. On mówi: — A czy pan myśli, że my o ty nie wiemy? Przyszedłem do pana właśnie dlatego, że pan jest ateistą, ponieważ chcemy dać pewien współczesny obraz myśli polskiej, aby były różne wersje prezentowane. Będzie więc artykuł filozofii katolickiej, fenomenologii, marksistowskiej. Ja mówię: — No to znów pomylono adres, bo ja wprawdzie wykładam filozofię marksistowską, powołuję się na Marksa i Engelsa, ale ja tworzę swój własny system. — O tym wiemy, nas nie interesuje to, żeby ktoś powtarzał za radzieckim podręcznikiem marksizmu banalne twierdzenia, które wszyscy wielokrotnie już słyszeli. Nie widzą w środowisku marksistowskim żadnego filozofa, a pomimo, że moje dotychczasowe prace były z historii filozofii, to w tych pracach historyka filozofii jest już bardzo wyraźnie pokazany system, który ja buduję.

On już był pokazany w pracy habilitacyjnej o Brunie z 1962 r. Centralne kategorie filozofii Giordana Bruna. Ja w tej pracy piszę nie tylko o filozofii Bruna, ale także o tym, jak należy uprawiać historię filozofii, a skoro piszę o metodzie uprawiania historii filozofii, to występuję jako filozof, a nie historyk filozofii. Więc pierwsze moje prace filozoficzne to były z metodologii, gdzie pokazywałem, jak należy uprawiać historię filozofii.

Jak według Profesora należy ją uprawiać?

Historycy filozofii zajmują się gotowymi produktami, a przecież ciekawsze jest, jak dochodzi do powstania systemu filozoficznego, czyli ciekawsza od systemu filozoficznego jest droga jaką się do tego doszło, a więc jak funkcjonował mózg filozofa, kiedy badał rzeczywistość i dochodził do pewnych uogólnień, czyli jakie stosował narzędzia pojęciowe. Te narzędzia pojęciowe za Arystotelesem nazwałem „kategoriami", dlatego dwie moje najważniejsze prace z historii filozofii mają podobne tytuły: Centralne kategorie filozofii Giordana Bruna i Centralne kategorie filozofii Vaniniego. Za pierwszą zostałem docentem, a za drugą profesorem.

Co daje Panu szczęście, czy jest Pan w ogóle szczęśliwy?

W ostatnim numerze Polityki ukazał się artykuł Leszka Kołakowskiego, w którym piszą, że jest najwybitniejszym filozofem. Leszek Kołakowski to jest mój przyjaciel. Przyjaźniliśmy się przez 10 lat współpracy na Uniwersytecie Warszawskim, byliśmy w jednym i tym samym zakładzie. Przyjaźń miała taki jeszcze fundament, że wszystkie moje prace szły do niego na recenzję zanim zostały wydrukowane, a wszystkie jego prace szły do mnie na recenzję nim zostały wydrukowane. Mam wiele jego prac z dedykacjami. On pierwszy mnie zawiadomił przed 1 maja 1952 roku, że jestem pracownikiem Instytutu Filozofii, po czym na 40 lat zostałem w szkolnictwie wyższym. To jest dla mnie bardzo ważne i bez względu na to co mogło być i było dalej to wdzięczność dla tych ludzi, którym to zawdzięczam: Kroński, Hochfeld, Kołakowski, tę wdzięczność zachowałem. Dlaczego mi się nie podoba to, co mówi Kołakowski? Po pierwsze, kiedy pytają się go, jako najwybitniejszego filozofa, jako mędrca, jak zdobyć szczęście, to on mówi: Szczęścia nie ma, w ogóle nie wiem co to jest szczęście, nigdy szczęścia nie zaznałem itd. [ 8 ] Czyli na ten temat najważniejszy dla ludzi w gruncie rzeczy Kołakowski nie ma nic do powiedzenia. Po drugie, pytają się go o filozofię, na co on mówi, że nie ma własnego systemu filozoficznego i nigdy nie myślał, aby budować własny system filozoficzny. Ja się pytam: to jak można być filozofem jeśli się nie buduje własnego systemu filozoficznego?

Jak więc jest z tym szczęściem u Profesora?

Postanowiłem któregoś dnia zapisać najszczęśliwsze dni mojego życia. Czy był taki kłopot, że nie mogłem znaleźć takiego dnia? Nie, był kłopot, że jak zacząłem spisywać to wypisałem kilkaset dni, a potem doszedłem do przekonania, że tych kilkaset najszczęśliwszych dni nie wyróżnia się rzeczywiście tak bardzo od innych. bo przecież godzinami szczęścia były wszystkie te godziny, które spędziłem na czytaniu książek, zwłaszcza filozoficznych i poezji. A ile godzin na tym spędziłem? Dziesiątki tysięcy. Większość życia była poświęcona czytaniu.

Ale jeszcze szczęśliwsze były godziny, które poświęciłem pisaniu, a jeśli napisałem 1250 pozycji, jeżeli to, co napisałem, liczy się na 20-30 tys. stron, to można oszacować kolejne godziny mojego szczęścia. Pisanie, oddawanie do druku, następnie przeprowadzanie korekty jednej i drugiej to wszystko były godziny wielkiego szczęścia. A cóż dopiero kiedy książka się ukazała!

Poza pisaniem książek miałem wykłady, np. 45 odczytów wygłoszonych w języku włoskim, na różnych konferencjach międzynarodowych, sympozjach międzynarodowych, kongresach itd. To także były bardzo szczęśliwe godziny. Pierwsze moje wystąpienie na konferencji międzynarodowej w 1963 roku we Florencji, z okazji 500-lecia urodzin Pica Mirandoli [ 9 ]. Pierwsze wystąpienie na forum międzynarodowym w języku włoskim, w którym przedstawiłem własny zarys tego, czym się historyk filozofii powinien zajmować.

Wielką radość sprawia mi, że kiedy już nie dostaję stypendiów na wielomiesięczne studia we Włoszech, to przysyłają mi zaproszenia na kongresy międzynarodowe. Przyjemnie jest jechać i dowiedzieć się i z prasy, która wita mnie, i z przemówień powitalnych, które traktują mnie jak nestora filozofii, umieszczają na pierwszym miejscu albo na ostatnim przy wygłaszaniu referatów: albo żeby mój referat otworzył kongres, albo żeby zamknął podsumowaniem swoim ten kongres. Taką satysfakcję miałem kilkanaście razy. Przecież to są wielkie godziny szczęścia. Ostatnio byłem w ten sposób zaproszony do Bukaresztu na międzynarodowe sympozjum z okazji czterechsetlecia śmierci męczeńskiej Giordana Bruna. Też wielokrotnie podkreślali tam, że mają dwóch najważniejszych gości: Włocha Aquilecchię i mnie. Aquilecchia dlatego, że był wydawcą poprawnego krytycznego tekstu dzieł Bruna, a ja dlatego, że z moich opracowań o filozofii Bruna całe pokolenia się kształcą, np. w Rumunii pierwszy Rumun, który napisał książkę o filozofii Giordana Bruna to przede wszystkim oparł się na moich Centralnych kategoriach Giordana Bruna.

Wykształciłem 125 magistrów, 35 doktorów, a ze dwudziestu z nich jest profesorami. Przecież każda taka promocja doktorska to dla mnie jest wielkie szczęście, z tego, że zdolnego człowieka wypromowałem na doktora, że pomogłem mu rozwinąć skrzydła.

Mam troje dzieci i ośmioro wnucząt. Syn moim zdaniem jest wybitnym filozofem, najlepszym znawcą Hegla w Polsce [ 10 ], a wnuk zapowiada się na wybitnego marksistę. Teraz. Nie sztuką było być marksistą w Polsce Ludowej. Właściwie i wtedy było wielką sztuką, żeby być marksistą mimo tej skorupy dogmatycznej w której stalinizm zamknął marksizm. Przebywałem w cudownym kraju — we Włoszech, 1400 dni chyba. Byłem tam 18 razy, zaliczyłem 250 miast włoskich. Poznałem parę tysięcy Włochów, koresponduję z setkami Włochów, otrzymuję od nich listy. Jak zacznę liczyć prześliczne dziewczęta w moim życiu...

I tyle jest tutaj godzin szczęścia. A Leszek Kołakowski będzie mówić: Nie ma szczęścia! Przecież to bzdura kompletna! Uważam, że życie moje było szczęśliwe, przecież losy historyczne były takie, że aż dziwne, że przeżyłem. Moi przyjaciele zginęli. Moi przyjaciele z konspiracji byli rozstrzeliwani i wieszani na placach. Kilkudziesięciu moich przyjaciół z Powstania Warszawskiego zginęło. Ale jakoś to wszystko przebrnąłem. Czterdzieści lat pracowałem w szkolnictwie wyższym, czyli mogłem kształcić młodzież, mogłem wnosić do kultury polskiej ateizm, tradycje ateistyczne, filozofię światową, otwarcie na inne kultury.

Czy może Profesor powiedzieć coś więcej o swojej pracy naukowo-badawczej? Wiem, że skupiała się ona zwłaszcza na Brunie, Vaninim, Witwickim i Łyszczyńskim.

Myślę, że podsumowanie wychodzi nieźle. Po pierwsze, jeśli chodzi o historię filozofii. Na pewno jeśli chodzi o Polskę, to jestem najlepszym znawcą przynajmniej z dziesięciu filozofów. Ale największe tytuły do chwały to oczywiście Giordano Bruno, Giulio Cesare Vanini, Kazimierz Łyszczyński, Władysław Witwicki. To zostało ocenione na świecie, za to mam honorowe obywatelstwa dwóch miast włoskich — Taurisano [ 11 ] za Vaniniego i Nola [ 12 ] za Bruna. W kilku tomach wielkiej encyklopedii są najważniejsze fragmenty dzieł filozoficznych zebranych z całego świata. W ostatnich tomach jest bibliografia podstawowa do dziejów filozofii w świecie, i przy Brunie piszą: We współczesnych Badaniach na temat Bruna wyróżnia się Nowicki niezliczonym mnóstwem publikacji i dalej ogromna lista opublikowanych przeze mnie pozycji.

Przejdźmy do Łyszczyńskiego. W encyklopedii litewskiej czytamy: Studia nad Kazimierzem Łyszczyńskim rozpoczęły się od Nowickiego, kiedy opublikował w 1957 roku nieznane fragmenty przemówienia oskarżyciela. [ 13 ] Od tego się zaczęło, a potem opublikowałem, co pisała o Łyszczyńskim w czasie procesu Gazeta paryska [ 14 ]. Nikt nie wiedział, że w Paryżu interesowano się procesem Łyszczyńskiego. U nas toczy się proces ateisty, a w Paryżu co tydzień dowiadują się Paryżanie nowości z tego procesu. Nikt też nie wiedział, że miasto Gdańsk wysłało Gdańszczanina na sejm do Warszawy, żeby codziennie notował co się na sejmie dzieje. I w języku niemieckim napisał niemalże stenogram z tego. [ 15 ] Każdy, kto zabierał głos w czasie procesu Łyszczyńskiego, jest tam wymieniany z imieniem, nazwiskiem, tytułem (np. podczaszy, wojewoda, senator, biskup itd.), co mówił, i jak głosował.


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Filozof Nowicki
Kocham to, co jeszcze nie istnieje... Rozmowa z Profesorem Andrzejem Nowickim

 Zobacz komentarze (3)..   


 Przypisy:
[ 9 ] Giovanni Picó della Mirandola (1463-94), włoski teolog i filozof, humanista; wszechstronnie wykształcony; sformułował synkretyczną koncepcję stanowiącą próbę syntezy wszelkich religii i poglądów na rzeczywistość, stawiając sobie za cel pogodzenie filozofii greckiej, rzymskiej, kabały i judaizmu z myślą chrześcijańską, a także humanistyczną koncepcję człowieka jako mikrokosmosu, istoty wolnej, wyposażonej w siłę twórczą i możność kształtowania swego losu (De hominis dignitate 1486).
[ 10 ] Florian Światosław Nowicki, przewodniczący Klubu Gnosis, filozof, tłumacz. Jego żona, Wanda Nowicka, jest działaczką ruchu feministycznego.
[ 11 ] Miejscowość urodzenia Vaniniego, leżąca na Półwyspie Salentyńskim, 50 km na południe od Lecce, w południowej Apulii. Honorowe obywatelstwo Andrzej Nowicki otrzymał w 1967 roku.
[ 12 ] Miejscowość urodzenia i wychowania Bruna, leżąca 12 mil od Neapolu. Honorowe obywatelstwo Andrzej Nowicki otrzymał w roku 1976.
[ 13 ] Pięć fragmentów z dzieła De non existentia Dei Kazimierza Łyszczyńskiego, według rękopisu Biblioteki Kórnickiej nr 443, Euhemer 1957, nr 1, s. 72-81.
[ 14 ] Pięć wiadomości o Łyszczyńskim w Gazecie paryskiej z roku 1689, Euhemer. Zeszyty Filozoficzne, nr 4, 1963, s. 39-43.
[ 15 ] Sprawa Kazimierza Łyszczyńskiego na sejmie w Warszawie w świetle rękopisu Diariusza Sejmowego znajdującego się w Wojewódzkim Archiwum Państwowym w Gdańsku, Euhemer. Zeszyty Filozoficzne, nr 4, 1963, s. 22-38.

« Ludzie, cytaty   (Publikacja: 15-10-2004 Ostatnia zmiana: 23-10-2004)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Andrzej Rusław Nowicki
Ur. 1919. Filozof kultury, historyk filozofii i ateizmu, italianista, religioznawca, twórca ergantropijno-inkontrologicznego systemu „filozofii spotkań w rzeczach". Profesor emerytowany, związany dawniej z UW, UWr i UMCS. Współzałożyciel i prezes Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli oraz Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Założyciel i redaktor naczelny pisma "Euhemer". Następnie związany z wolnomularstwem (w latach 1997-2001 był Wielkim Mistrzem Wielkiego Wschodu Polski, obecnie Honorowy Wielki Mistrz). Jego prace obejmują ponad 1200 pozycji, w tym w języku polskim przeszło 1000, włoskim 142, reszta w 10 innych językach. Napisał ok. 50 książek. Specjalizacje: filozofia Bruna, Vaniniego i Trentowskiego; Witwicki oraz Łyszczyński. Zainteresowania: sny, Chiny, muzyka, portrety.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 52  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: W chiński akwen... Wolność w Hongloumeng
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3680 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365