|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Państwo i polityka Na przekór obywatelowi! Autor tekstu: Jan M. Fijor
Thomas
Jefferson powiedział kiedyś, że „mądre rządy i państwa, szukając sposobów
na stworzenie warunków wzrostu i prosperity, obserwują, wspierają i naśladują
zachowanie swoich obywateli." Co w takiej
sytuacji robi polski rząd? Polski rząd również obywatela obserwuje, po czym
robi wszystko żeby mu zrobić „na przekór".
Mądre rządy W XVI wieku,
Filip II, król Hiszpanii i Holandii, nakazywał swoim dworskim urzędnikom
obserwować jakimi drogami najczęściej poruszają się flamandzcy handlarze i,
pomimo iż często odbywało się to poza szlakami królewskimi, przy których
pobierano myto, organizował im „państwową" ochronę przed zbirami. Korona
brytyjska, w zamian za pobłażliwość wobec korsarzy osłabiających kupców
hiszpańskich, zabraniała kategorycznie napadów na statki brytyjskie. Ukazując
źródła prosperity Stanów Zjednoczonych, Hernando de Soto, autor bestselleru Tajemnice
kapitału pisze, że kiedy w czasach „Dzikiego Zachodu" ówczesny
„system ziemski po prostu się załamał", władze zdecydowały, że "zamiast
prawo tworzyć dla nich (mowa o dzikich osadnikach) musimy sankcjonować
prawo tworzone przez nich." Urzędnicy szeryfa, a nawet parlamentarzyści,
jeździli „po terenie" podglądając jak ludzie sobie radzą; jakie mają
zwyczaje, jak rozstrzygają spory, jakimi wartościami się kierują — słowem
jak współżyją, by uwzględniając te obserwacje, tworzyć sprzyjające
ludowi prawo. A prezydent Ronald Reagan, nim wprowadził swój słynny program
cięć w wydatkach federalnych i obniżkę podatków, przeprowadzał „próby
pilotowe" na terenie stanu Kalifornia.
Nie mądry rząd
Uwolnienie ceł i liberalizacja przepisów po 1 maja 2004, spowodowały lawinę zakupu używanych,
ekonomicznych i tanich samochodów z UE. Nie spodobało się to władzom. I to
tym władzom, którym na wstąpieniu do Unii tak przecież zależało. Dziś
szukają sposobów, aby ten import przestał się opłacać. Pretekstem ma być
rzekome zagrożenie bezpieczeństwa na drogach, naruszenie równowagi środowiskowej, a nawet bezrobocie. Jest to jednak zasłona dymna rzeczywistego problemu, jakim
jest to, że na imporcie traci garstka wpływowych dealerów i producentów
nowych samochodów. W ich interesie usiłuje się pozbawić setki tysięcy Polaków
możliwości kupna takiego samochodu, jaki jest dla nich najbardziej opłacalny.
Wielu
zmotoryzowanych, ze względów ekonomicznych, a przy okazji ograniczając import
ropy i ilość emitowanego do atmosfery tlenku węgla, przerobiło silniki
swoich pojazdów na gaz wydając na to kupę kasy. Kiedy rząd już uznał, że
jest ich odpowiednio wielu, zaczął im dokuczać, podnosząc akcyzę na gaz i robiąc wszystko, aby ich za tę przezorność i gospodarność ukarać. Podobny
los czeka wkrótce posiadaczy dostępu do Internetu.
Pod wpływem
chwilowej iluminacji, a może przez pomyłkę, wprowadza się u nas naprawdę mądre
przepisy czy rozwiązania. Tak było m.in. z ostatnimi obniżkami PIT i CIT. I kiedy już społeczeństwo pomysł kupiło, kiedy zaczęło przystosowywać do
niego swoje działania, pojawiają się poprawki i zmiany, które ten dobry
pomysł psują. Tak jakby państwo żałowało swojej łaskawości, albo chciało
pokazać kto tu rządzi. Na warszawskim Ursynowie powstała, podawana za wzór,
legalna przychodnia niepubliczna, w której 20 tys. ludzi leczy się jak ludzi:
przyjemniej, skuteczniej i taniej niż w placówkach „publicznej",
niewydolnej służby zdrowia. Władze dzielnicy, ba, całej stolicy, uznały to
za przejaw kułactwa i przychodnię likwidują, instalując na jej miejsce… ośrodek
pomocy społecznej.
Od kilku
miesięcy w polskiej gospodarce drgnęło. Polacy uwierzyli deklaracjom rządu,
nabrali entuzjazmu, pojawiła się „ustawa o wolności gospodarczej" i nasz
mikry ostatnio sektor „małych i średnich przedsiębiorstw" zaczął się
rozwijać. Nie na długo. Rząd już przygotowuje ustawę podnoszącą haracz
dla ZUS, duszący ten rozwój w zarodku. Podobnym zakusom podlega rolnictwo. Dławione
przez pół wieku przymusowymi dostawami, monopolem skupu, a obecnie agencjami
rządowymi i kosztownymi regulacjami — wystarczyło, że w związku z dopłatami
unijnymi — podniosło nieco czoła, by mu rząd przykładał lufę nowych podatków,
wyższych opłat ubezpieczeniowych i innych obciążeń.
Gest Kozakiewicza
Jakie motywy
kierują mścicielami z ulicy Wiejskiej czy Al. Ujazdowskich? Chciwość,
ignorancja, czasem chyba też arogancja. Rząd myśli, że zabierając
obywatelom poprawi swój stan posiadania. Jest akurat odwrotnie. To, co państwo
zyska na wprowadzeniu ceł, akcyz itp. opłat za import używanych samochodów,
straci na spadku wolumenu podatków, wskutek bankructwa tych, którzy nie zarobią
na remoncie tych samochodów. Zresztą straci znacznie więcej. Będzie przecież
zmuszone zatroszczyć się o zasiłki dla nowych bezrobotnych, których
swoim postępowaniem stworzyło. Jeśli obywatele, dzięki dobrej przychodni są
zdrowsi, to dla rządu czysty zysk, nie mówiąc o tym, że ambicją każdej
dobrej władzy powinno być uczynienie pomocy społecznej zbyteczną. Pieniądze
zaoszczędzone na tańszym, używanym samochodzie wydane zostaną na nowe
spodnie, dezodorant czy okulary. Korzysta na tym krawiec, producent kosmetyków
czy optyk. Korzysta państwo, bo ma nowe podatki.
Obywatele,
konsumenci w znakomitej większości przypadków postępują racjonalnie i gospodarnie. I co za tę swoją gospodarność mają? Gest Kozakiewicza ze
strony władzy, która zapomina, że warunkiem prosperity nie jest dobre
samopoczucie rządzących, lecz wolny i bezpieczny obywatel. Doświadczenia
Holandii, Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, a zwłaszcza nasze własne
trudności gospodarcze są dowodem słuszności takiego poglądu.
« Państwo i polityka (Publikacja: 18-10-2004 Ostatnia zmiana: 16-06-2005)
Jan M. Fijor Ekonomista; publicysta "Wprost", "Najwyższego Czasu", "Życia Warszawy", "Finansisty" i prasy polonijnej; wydawca (Fijorr Publishing). Były doradca finansowy Metropolitan Life Insurance Co. Ekspert w dziedzinie amerykańskich stosunków społeczno-politycznych. Autor dwóch książek: "Imperium absurdu" i "Metody zdobywania klienta, czyli jak osiągnąć sukces w sprzedaży". Liczba tekstów na portalu: 36 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Keynes i jego ludzie | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3683 |
|