Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.012.888 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Cierpienie nie uszlachetnia
 Nauka » Biologia » Antropologia » Nauki o zachowaniu i mózgu

Mężczyzna niepotrzebny [2]
Autor tekstu:

Każdy rodzący się ssak jest nosicielem około stu genetycznych błędów. Błędy te szybko doprowadziłyby do wyginięcia wszystkich wyższych form życia, gdyby nie to, że każda komórka wyposażona jest w podwojony komplet chromosomów i zawsze może wybrać sobie jeden z dwóch genów (ten drugi, zwany recesyjnym, pozostaje niewykorzystany). Tym sposobem nawet z nieco wybrakowanego surowca wciąż jeszcze można wyprodukować zupełnie udanego osobnika.

Rozmnażanie płciowe stanowi dodatkowy mechanizm selekcji zdrowych genów. Kiedy samiec produkuje plemniki, każdy z nich jest chaotyczną mieszanką genów pochodzących z obu chromosomów i jedne plemniki posiadają więcej zdefektowanych genów, a inne mniej. Te, które miały mniej szczęścia, mają też mniejsze szansę połączenia się z jajem. Sam proces zapłodnienia jest więc jakby miniaturową repliką męskiej walki o dostęp do kobiecego jaja. Według Kondraszowa w czasie zapłodnienia odbywają się wielkie „wiosenne porządki", w trakcie których część „genetycznych śmieci" zostaje wymieciona.

Zdaniem wybitnego brytyjskiego biologa, współtwórcy socjobiologii Williama Hamiltona, Kondraszow był na właściwej drodze, ale opisany przez niego mechanizm nie jest jeszcze wystarczająco skuteczny, by wyjaśnić do końca przewagę rozmnażania płciowego nad partenogenezą. Hamilton, który jak na biologa ma wyjątkowe zamiłowanie do matematyki, dokonując prostych obliczeń dowiódł, że choć seks eliminuje wiele mutacji, to gdyby miała to być jego jedyna pożyteczna funkcja, aseksualny proces rozmnażania wciąż byłby bardziej wydajny. Organizm stosujący dzieworództwo przekazuje bowiem następnemu pokoleniu dwa razy więcej materiału genetycznego niż gatunek uprawiający seks, co z nawiązką wynagradza ryzyko podrzucenia potomstwu genetycznych defektów. Tym, co Istotnie usprawiedliwia seks — doszedł do wniosku Hamilton — po wyeliminowaniu zmian klimatu, a nawet plam na słońcu, są pasożyty.

Tak jest. W ostatecznym rachunku biologicznym zadaniem aktu miłosnego jest obrona przed szkodnikami. Mówiąc o pasożytach, Hamilton miał na myśli nie tylko owsiki i tasiemce, ale bakterie, wirusy i wszelkiego rodzaju żerujące na nas grzyby. Związek seksu z parazytologią — nie mówiąc już o tych mężczyznach, którzy zamiast iść do roboty, pozostają na utrzymaniu swych żon lub kochanek — może być zresztą nawet bliższy, niż Hamilton gotów byłby przyznać. Jak napisała z wyraźną złośliwą satysfakcją Ruth Grant w tygodniku „New Statesman", cała nasza męskość zakodowana jest genetycznie w jednym niewielkim genie, zawierającym 240 par zasad, który jest prawie identyczny u wszystkich gatunków, z drożdżami włącznie. Jest więc całkiem możliwe, zauważa Grant, że samo pochodzenie męskości jest wynikiem czegoś w rodzaju wirusowego zakażenia, „równie trudnego do pozbycia się jak herpes — i mniej więcej równie przydatnego".

Wracając jednak do Hamiltona i jego teorii, jednym z najistotniejszych elementów walki o przetrwanie jest dla wszystkich żywych organizmów wypracowanie sobie odporności na atak wirusów, bakterii i innych pasożytujących na ich organizmach biologicznych wrogów. Przed wrogami tymi ma nas chronić skomplikowany system odporności immunologicznej, którego zadaniem jest w zasadzie rozpoznanie, co w organizmie jest jego prawowitą częścią, a co szkodliwym intruzem. System immunologiczny jest niczym zamek broniący pasożytom dostępu do organizmu, zadaniem zaś pasożytów jest dorobienie do tego zamka klucza i dokonanie inwazji. Ponieważ pasożyty z reguły rozmnażają się znacznie szybciej niż ich ofiary — w ciągu jednego dnia chorobotwórcza bakteria może dokonać ewolucyjnej zmiany, na jaką ludziom potrzeba tysiąca lat — jedynie płciowo rozmnażające się gatunki, w których geny mieszają się, mają w tym morderczym wyścigu szansę wyprzedzenia o krok swych przeciwników. Można więc rzec, że rozmnażanie płciowe służy do ciągłego mieszania numerków szyfru immunologicznego zamka. Jest to tak zwana „hipoteza Królowej Kier", nazwana tak z uwagi na jedną z postaci z Alicji w Krainie Czarów, która powiedziała do Alicji: „Tutaj u nas, widzisz, musisz cały czas biec z całych sił, żeby pozostać w tym samym miejscu" (przekład Macieja Słomczyńskiego).

Dopóki więc istnieją pasożyty, dopóty przyszłość mężczyzn wydaje się bezpieczna. Co jednak się stanie, gdy medycyna znajdzie środki ochrony przed nękającymi nas zarazami skuteczniejsze od naszego staroświeckiego systemu immunologicznego? I kiedy feministki zaczną masowo studiować biologię, ze szczególnym uwzględnieniem interesujących doświadczeń prowadzonych pod koniec XX wieku w Szkocji przez naukowca nazwiskiem Ian Wilmut...? Strach pomyśleć.

*

Marzec 1997. Tekst pochodzi ze zbioru Poprawka z natury... Publikacja w Racjonaliście za zgodą Autora.


1 2 

 Podobna tematyka na: M. Iłowiecki, Świat bez mężczyzn - czy chłopcy przestaną się rodzić?
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Nie myślę, więc mnie nie ma, czyli problemy świadomości
Zagadki ewolucji

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (3)..   


« Nauki o zachowaniu i mózgu   (Publikacja: 21-02-2005 Ostatnia zmiana: 24-06-2005)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Krzysztof Szymborski
Historyk i popularyzator nauki. Urodzony we Lwowie, ukończył fizykę na Uniwersytecie Warszawskim. Posiada doktorat z historii fizyki. Do Stanów wyemigrował w 1981 r. Obecnie jest wykładowcą w Skidmore College w Saratoga Springs, w stanie Nowy Jork.
Jest autorem kilku książek popularnonaukowych (m.in. "Na początku był ocean", 1982, "Oblicza nauki", 1986, "Poprawka z natury. Biologia, kultura, seks", 1999). Współpracuje z "Wiedzą i Życie", miesięcznikiem "Charaktery", "Gazetą Wyborczą", "Polityką" i in.
Dziedziną jego najnowszych zainteresowań jest psychologia ewolucyjna, nauka i religia. Częstym wątkiem przewijającym się przez jego rozważania jest pytanie o wpływ kształtowanych przez ewolucję czynników biologicznych i psychologicznych na całą sferę ludzkiej kultury, a więc na nasze zachowania, inteligencję, życie uczuciowe i seksualne, a nawet oceny moralne.

 Liczba tekstów na portalu: 31  Pokaż inne teksty autora
 Poprzedni tekst autora: Zagadki ewolucji
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3953 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365