|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Wprowadzenie Wprowadzenie: Tradycja Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
„Wypada dobrze zdać sobie sprawę z faktu, że istnieje ogromna różnica
pomiędzy prawdą, do której się doszło po rzetelnym badaniu i własnym wysiłkiem, a takim poglądem, który się pielęgnuje tylko dlatego, że został przejęty
biernie, drogą tradycji; utrzymuje się on w swej zwyczajowej postaci
niezmiennie i w zasadzie niezależnie od tego, czy słuszny jest, czy też błędny.
Nikt przecież się nie raduje, jeśli dostał w spadku wierzenia prawdziwe, ani
też nie zamartwia, jeśli podejrzewa, że mocno one fałszywe! Całkiem po
prostu nikt się nie zastanawia nad tym, postępując w owej dziedzinie nie według
własnego rozeznania i osądu, lecz zgodnie z pewnym uprzedzeniem. Któż bada,
któż roztrząsa, co mieli na myśli przodkowie, gdy ustanawiali dany zwyczaj i wprowadzali właśnie taki, a nie inny pogląd religijny? Każdy zgodliwie
aprobuje tradycję i jeszcze się tym szczyci! A w gruncie rzeczy może co
najwyżej żywić nadzieję, że przypadek okazał się dlań łaskawy i to, co
dziedziczy po rodzicach, jest prawdziwe, dobre, wartościowe. Zaiste, nie tak łatwo
zrzucić z siebie szatę, do której się przywykło! Nie tak łatwo nawet wtedy, jeśli
nam samym wydaje się ona zużyta, wytarta, wręcz śmieszna." [ 1 ] Później ten chrześcijanin przystępuje do otwartej krytyki
wiary Hellenów, przedkładając ponad nią nowe wierzenia. Dziś ja chciałbym
te słowa chrześcijanina z I w. n.e. skierować do chrześcijan z wieku XX. Czy nie nadszedł właściwy czas na odrzucenie tych śmiesznych bajań
storo- i nowotestamentowych. Spróbujcie odważyć się
pomyśleć, że ta tradycja może nie być właściwa, że powinna zostać
poddana krytycznej ocenie, gdyż się nie sprawdziła.
Refleksje praktykującego katolika:
"Być może czas naszego mitu minął. Chrześcijaństwo może
wietrzeć powoli jak skała, a może też skończyć się jednym gwałtownym spazmem.
Historia widziała upadające imperia i trony, nawet imperia religijne i trony papieskie.
Chrześcijaństwo wydaje się wieczne przez to, że przetrwało dwa tysiące lat. Jest to jednak
zaledwie króciutki okres wobec ogromu wszechświata i jego nieskończoności w czasie i przestrzeni. (...) Coraz trudniej uwierzyć, by żydowscy eschatolodzy z I wieku mogli nadal być interpretatorami świata. Być może chrześcijaństwo
już jest jak odległa gwiazda, którą jeszcze długo będzie widać, chociaż
już dawno przestała istnieć. Czy ma ono wciąż możliwość adoptowania się,
skoro autorytatywni chrześcijanie nieustannie wierzą i poprzez dogmaty usiłują
wpoić innym wiarę, że istniał pierwszy człowiek imieniem Adam (...) Mimo
wszystko mam wciąż nadzieję, że mit Jezusa przetrwa jeszcze chociaż
kilkaset lat. Może to jednak zbytni optymizm"… [ 2 ]
Bodajże najczęstszym argumentem mającym przemawiać za prawdziwością
chrześcijaństwa jest fakt jego trwania przez 2000 lat. Jest to jednakże bardzo lichy atut tej
religii. Abstrahując nawet od tego, że chrześcijaństwo nie trwało przecież
przez ten okres li tylko siłą własnego uroku, tudzież prawdziwości, lecz siłą
państwowego miecza i płonącej pochodni, warto jednak zauważyć, że jeśli
leciwość danej religii miałaby stanowić dowód jej prawdziwości, to nie
chrześcijaństwo przecież okazałoby się najprawdziwsze z prawdziwych. Można
by wprawdzie dowodzić wyznawcy Mahometa, że jego Prawda jest o jedną czwartą
mniej prawdziwa niż Prawda wyznawcy Chrystusa, jednakże zaraz czciciel Buddy,
udowodniłby, że z kolei jego system wierzeń jest prawdziwszy o jakieś pięćset
lat. Wprawdzie buddyzm zwyrodniał tak szybko jak i chrześcijaństwo, obie
religie równie szybko zapomniały o pierwotnych ideałach, ale do naszego wyścigu
prawdziwości można dodatkowo wziąć poprawkę na to, że wyznawcy buddyzmu
szczęśliwie nie proklamowali zbrojnego oswobodzenia grobu swego patrona, któremu
przypisywano ustanowienie ich doktryny, co stało się niestety udziałem owczarni
Jezusa, która przykładnie przy okazji użyźniła szlak swoich nabożnych
wypraw posoką niewiernych oraz dała przykład wszelkich możliwych bezeceństw,
których niestety nie zdołało powstrzymać Światło Prawdy jakie od pewnego
czasu przyświecało uczniom Chrystusa. Może dlatego nieszczęśni chrześcijanie
rozpalili pośród siebie światło stosu… Takoż samo nie wspierano chwały
Buddy urzędem Świętego Oficjum. Wszystko to składa się razem na konkluzję,
że oto buddyzm jest, z grubsza rzecz biorąc, jakieś pięćdziesiąt procent
bardziej prawdziwy niż chrześcijaństwo… A jako, że trudno jest mi uznać
taki wniosek, twierdzę, że tę metodę argumentacyjną należy odrzucić.
Przypisy: [ 1 ] cyt. A.
Krawczuk, Rzym i Jerozolima, Warszawa 1974, s.214-215. [ 2 ] P. de Rosa, Mitologia
chrześcijaństwa. Kryzys wiary chrześcijańskiej, tłum. J. Głogoczowski,
s. 207-208. « Wprowadzenie (Publikacja: 14-05-2002 Ostatnia zmiana: 26-02-2005)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4 |
|