|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Społeczeństwo informacyjne
Siedem mitów Internetu Autor tekstu: Marcin Matuzik
Wraz z powstawaniem prawa dotyczącego Internetu, upadł pierwszy mit jaki
towarzyszył „Internetowi romantycznemu" — polegający na przeświadczeniu
że globalna sieć stoi poza prawem i jest anarchistyczną sferą
nieograniczonej wolności.
Mit nr 1: Poza prawemOd mitu Internetu poza prawem jest tylko krok do zamieszczania w nim treści związanych z nawoływaniem do przemocy, nietolerancji rasowej lub wręcz tworzenia
samowolnych „listów gończych" przez pseudokibiców. Nie należą także do
rzadkości strony lewackich terrorystów i faszystowskich bojówkarzy. Jeszcze
częściej można spotkać strony wielbicieli Pinocheta, PRL-u lub Che
Guevary. W tym miejscu trzeba przypomnieć, że choć ugrupowania
profaszystowskie lub prokomunistyczne nie mogą być w Polsce zarejestrowane, bo
na to nie zezwala konstytucja to prawo nie zakazuje wprost głoszenia poglądów
ekstremalnych, chyba że są nawoływaniem do przemocy lub nietolerancji, co
podlega kodeksowi karnemu.
Mit nr 2: Internet undergroundem
Internet jako elitarny światek o nieco dekadenckim rysie, to kolejny przesąd
lub raczej marzenie tych, co byli w nim pierwsi. Początkowo, gdy z sieci
korzystali niemal wyłącznie naukowcy, wojskowi i informatycy, każde wdarcie
się do niego nowych osób lub nie daj boże zacytowanie przez prasę zawartości
jakiejś strony WWW było uznawane za włamanie lub naruszenie dóbr osobistych
twórcy strony. Jeszcze w roku 1999 oburzenie publicysty miesięcznika Chip
Piotra Dębka wzbudziło opisanie przez Gazetę Wyborczą niesmacznej gry
„Operacja Glemp" w której gracz miał za zadanie zabić prymasa. Dębek
twierdził, że to dziennikarze szukają taniej sensacji a twórca gry został
niesłusznie napiętnowany popularnością.
Mit nr 3: Internet anonimowy
Czy w globalnej sieci można być nierozpoznawalnym. W pewnej mierze jest to możliwe.
Można się podszywać się pod różne osoby wysyłając e-maile i pisać
anonimy. Ale gdy przez pocztę elektroniczną wyślemy komuś groźby lub założymy
stronę internetową z treściami sprzecznymi z prawem, policja nie będzie miała
większych trudności z dotarciem do nas. Może nas zdradzić numer IP
komputera, który dostajemy łącząc się z siecią. Nasze dane jeśli podaliśmy
prawdziwe może też udostępnić policji administrator serwera w firmie, u której
założyliśmy konto.
Mit nr 4: Internet niszczy więzi społeczne
Internet jako przyczyna niszczenia więzi społecznych to kolejny mit. Wizja społeczeństwa,
którego przedstawiciele siedzą cały czas przed komputerami i kontaktują się
ze sobą tylko poprzez e-maile i kanały IRC to utopia, której nie potwierdzają
badania. Badania Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles wykazały, że 25%
badanych poznało przez Internet nowych ludzi, a 12% badanych spotkało się już z osobami poznanymi w globalnej sieci. Prawie połowa badanych surfując po
stronach WWW, robi to razem z kimś. Chętniej utrzymujemy kontakt, wysyłając
e-maile, wirtualne kartki lub rozmawiając na kanale IRC z osobami, które znamy a są na tyle dalekie, że nie wysyłalibyśmy do nich normalnych listów.
Mit nr 5: Internet zabije tradycyjną pocztę
To kolejny przesąd. Choć kartki elektroniczne i e-maile zastąpią częściowo
tradycyjne listy a wkrótce będziemy wysłać e-mailem nawet zeznania
podatkowe, niemożliwe jest przecież wysyłanie przez globalną sieć paczek.
Internet nawet napędza w pewien sposób koniunkturę na usługi pocztowe i kurierskie poprzez rozwijanie sieciowego handlu wysyłkowego.
Mit nr 6: Praca w domu i do tego wydajniejsza
Internet spowoduje, że będziemy pracować przede wszystkim w domach a z firmą
łączyć się przez sieć. W USA — kraju w którym ludzi dzielą duże odległości i w którym Internet rozwija się najszybciej, w ten sposób pracuje ok. 5% osób i liczba ta ostatnio nieznacznie zmalała. Czy Internet i komputery zwiększą
wydajność pracy? Amerykanie uważają go za tylko jedną z przyczyn wzrostu
wydajności. Dobry wpływ Internetu niweluje zapewne granie w pracy w gry
komputerowe.
Mit nr 7: Sieci grozi „bomba megabitowa" (np. problem roku 2000)
Czy Internet może zostać sparaliżowany przez terrorystów, którzy napiszą
sprytnego wirusa i „zatkają" sieć? Wizja przedstawiona kiedyś przez
Stanisława Lema raczej nie jest możliwa, choć ma swoich zwolenników. Ponieważ
Internet jest siecią niejednorodną, bez punktu centralnego i nie obowiązują w nim jednorodne standardy techniczne, taki wirus by był skuteczny musiałby
uwzględniać wszystkie standardy.
*
Tekst pochodzi z serwisu Global.
« Społeczeństwo informacyjne (Publikacja: 12-03-2005 )
Marcin MatuzikAbsolwent Politologii i Nauk społecznych na Uniwersytecie Jagiellońskim. Dziennikarz zajmujący się głównie tematyką Internetu i Społeczeństwa Informacyjnego oraz nowymi technologiami. Publikował m.in. w Polityce, Dzienniku Polskim, Eurostudencie i Przekroju. Autor publikacji naukowych, zajmuje się m.in. dorobkiem kanadyjskiego medioznawcy i socjologa Marshalla McLuhana i tematyką Globalnej Sieci, jego publikacje ukazały się m.in. w Zeszytach Prasoznawczych i Studiach Medioznawczych. Redaktor Prowadzący działu Technologie serwisu Global. Liczba tekstów na portalu: 3 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Pamiętnik zagubiony w sieci | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4000 |
|