|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Pseudonauka, paranauka
Jeszcze jeden van Daniken [1] Autor tekstu: Roman Zaroff
Mój kolega polecił mi książkę Zacharii Sitchina The 12th Planet
(Dwunasta Planeta). Pożyczyłem i przeczytałem. Zacharia Sitchin wychował się w Palestynie a obecnie mieszka w Nowym Jorku. Jest on osobą wszechstronnie
wykształconą. Podobno włada hebrajskim, sumeryjskim i kilkoma semickimi i indoeuropejskimi językami. Ukończył Uniwersytet Londyński i uzyskał dyplom
Historyka Ekonomii. Nie mogłem zrobić dokładnej analizy, bo po pierwsze nie znam antycznych języków,
nie jestem sumerologiem a ponadto nie mam niestety na to czasu. Skomentowałem
parę rzeczy, na których się w miarę znam (strony podane przeze mnie mogą nie
pokrywać się z Twoją wersją). Używałem Z. Sitchin, The 12th Planet (Santa
Fe: Bear & Co. Publishing, 1976).
Na str. 13 Sitchin poddaje w wątpliwość szanse na ewolucję życia na
Ziemi, zapominając, że najwcześniejsze formy żywe pojawiły się ok. 3,8
miliarda lat temu. Przy wieku Ziemi 4,5 miliarda lat, daje nam to 700 milionów
lat.
Na str. 13 Sitchin argumentuje, że żywe formy składają się z za małej
ilości pierwiastków i związków powszechnie występujących na Ziemi. Nic
podobnego. Składamy się głównie z wody i związków węgla, które są w dużej
obfitości na Ziemi. Podobnie ma się sytuacja we Wszechświecie.
Na str. 14 Sitchin stwierdza, że narzędzia używane przez Australopiteki i Człowieka Neandertalskiego były praktycznie takie same. Jest to wierutna
bzdura. Wystarczy porównać w pierwszej lepszej książce na ten temat jak
wielka była różnica pomiędzy narzędziami olduwańskimi a mousteriańskimi.
Na str. 14-15 Sitchin specjalnie wyolbrzymia i podkreśla kontrast pomiędzy
Homo sapiens neanderthalis i Homo sapiens sapiens, celowo dokonując fałszerstwa.
Ma to na celu stworzenie wrażenia nagłego skoku ewolucyjnego. Tak
Neandertalczyk jak i Człowiek Współczesny posiadali kulturę, używali ogień,
skomplikowane narzędzia, budowali też miejsca schronienia jeśli nie było
dostępnych jaskiń. Pojemność mózgu Neandertalczyka była praktycznie rzecz
biorąc taka sama jak współczesnych ludzi. Sitchin popełnia tu jeszcze jeden
błąd zakładając, że Neandertalczyk był reprezentatywny dla populacji tego
okresu. Typowy to eurocentryzm. Neandertalczyk był marginalną formą ludzką w Zachodniej Europie przez długi okres czasu odciętą przez lodowiec od reszty
populacji świata.
Na str. 15 Sitchin próbuje stworzyć wrażenie skoku technologicznego w okresie neolitu jako niewytłumaczalnego naukowo. Skok technologiczny jest w korelacji z gęstością zaludnienia. Kiedy ludzie przeszli z ekonomii łowiecko-zbierackiej
do rolnictwa nastąpiła eksplozja populacji. Według zwykłych praw statystyki
musiało to spowodować również skok technologiczny.
Na str. 23 Sitchin podaje, że pismo z Krety zwane jako Linear A jest językiem
semickim. W rzeczywistości nikt go jeszcze nie rozszyfrował choć próby łączenia
go z semickimi językami były podejmowane. Niestety bez przekonywujących
rezultatów. Jest oczywiście prawdopodobne, że w Linear A były zapożyczenia z języków semickich. Dla Sitchina to już oznacza semicki język, bo akurat jest
mu tak wygodnie. Wiadomo jedynie, że Linear B jest archaiczną wersją greckich
dialektów.
Na str. 53 Sitchin stosuje swój stary chwyt i twierdzi, że cywilizacja
Sumeru pojawiła się nagle. Jest to wierutna bzdura obliczona na niewiedzę
czytelnika. Rolnictwo w Mezopotamii datuje się na ok. 7000-6000 lat p.n.e.
(kultura Hassuna) Około 5300 p.n.e. pojawia się kultura zwana Ubaidzką,
powszechnie uznawana za protosumeryjską. Rozprzestrzenia się ona na prawie całe dorzecze Tygrysu i Eufratu. Rozrastające się osady rolnicze przeradzają
się w pierwsze miasta ok. 4750 p.n.e. (Eridu). Od tego okresu przyjmuje się
arbitralnie powstanie wczesnosumeryjskiej cywilizacji. Wszystko to jest
udokumentowane archeologicznie. Jasno ukazując powolną ewolucję od pierwszych
rolników do pierwszych miast.
Na str. 56. Sitchin próbuje połączyć swoją teorie 3600 lat obiegu
Marduka ze skokami cywilizacyjnymi 11000, 7400 i 3800 lat temu. Daty są
arbitralne i żadnych skoków w tym czasie nie było. Natomiast archeologia
potwierdza powolny i nieprzerwany rozwój ludzkości (oczywiście z małymi
potknięciami). Wychodzi tu jeszcze parę ciekawych spraw. Według rachunków
Sitchina Marduk musiał zbliżyć się do swojego perigeum ok. roku 200 p.n.e. a żadne źródła tego nie zanotowały. Zresztą pojawienie się tak ogromnej masy w środku Układu Słonecznego wywołałoby zmiany orbit planet, zakłócenia
grawitacyjne i katastrofy na skalę planetarną. Jest to sprzeczne z tym co
Sitchin pisze gdzie indziej, że 13000 lat temu zbliżenie się Marduka
spowodowało biblijny Potop.
Na str. 64. przepychając swoje kolejne stwierdzenia Sitchin udaje, że nie
wie, że nazwy bóstwa takie jak Zeus i indyjski Djaus pochodzą ze wspólnej
indoeuropejskiej tradycji. Jak również litewski Dievas, słowiański
„dziw" (zatracił pierwotne znaczenie), germański Tiw, rzymski Diaus
Pitar etc.
Na str. 64 Sitchin udaje, że nie wie, że Grecy przybyli na Bałkany z północy
przez Anatolię.
Na str. 164 Rysunek pieczęci z bóstwami i 24 gwiazdkami zinterpretowany
przez Sitchina jako model Układu Słonecznego z 24 planetami i księżycami.
Problem tu taki, że niedawno odkryto parę nowych księżyców Urana i Neptuna.
Na str. 188 Według Sitchina Księżyc był kiedyś „żywą planetą".
Badania próbek księżycowych z 6 wypraw Apollo całkowicie zaprzeczają temu
twierdzeniu. Zresztą Księżyc jest za mały żeby utrzymać atmosferę.
Na str. 211 Sitchin twierdzi, że na domniemanej planecie Tiamat między
Marsem a Jowiszem była woda w dużych ilościach. Jednocześnie stwierdza na
str. 191, że astronomowie uznają, że taka planeta istniała. Kiedyś może i tak myślano, ale żaden astronom dzisiaj tego nie twierdzi. Brak jest naukowych
podstaw do stwierdzenia istnienia takiej planety. Istnienie asteroidów jest
zazwyczaj tłumaczone faktem, że potencjalna planeta w tej odległości nie
powstała z nagromadzonej tam materii. Bezpodstawne i niczym nie umotywowane
jest twierdzenie, że na domniemanej planecie była woda.
Na str. 206-211 Sitchin podaje, że planeta Tiamat, między Jowiszem i Marsem, została trafiona przez księżyce Marduka. W wyniku kolizji jej część
razem z księżycem Kingu weszła na orbitę między Marsem a Wenus i stąd właśnie
wzięła się Ziemia i nasz Księżyc. Pomijając już fakt, że Kingu nie
poleciałby z kawałkiem Tiamat, należy pamiętać, że izotopowe badania składu
planet (Na tej zasadzie określono marsjańskie pochodzenie meteorytu, który
prawdopodobnie zawiera pozostałości po marsjańskich organizmach żywych)
wyraźnie potwierdzają, że Ziemia i Księżyc powstały w tej części Układu
Słonecznego, gdzie się znajdujemy.
Na str. 224 Sitchin twierdzi, że kosmici Nefilim żyli i żyją na planecie
Marduk. Okrążającej Słońce co 3600 lat z perigeum w okolicach Pasa Asteroidów
między Jowiszem i Marsem. Jest to totalny nonsens. Powstanie życia na planecie z tak ekstremalnymi warunkami (Raz prawie jak na Marsie, raz blisko zera
absolutnego -273 stopnie) jest niemożliwe. Choćby z faktu, że emisja wiatru słonecznego
chroni planety przed twardym promieniowaniem kosmicznym. Nie byłoby to możliwe w przypadku planety, której orbita wychodzi tak daleko za Plutona. Jeśli nawet
formy żywe powstałyby na takiej planecie (podejrzewa się, że życie może
istnieć na księżycach Jowisza i Saturna) to mówimy o prostych formach żywych
takich jak bakterie, może grzyby. Zapewne żyjące pod powierzchnią (ze względu
na promieniowanie twarde). Formy żywe ze względu na ciemność panującą większość
czasu byłyby w naszym zrozumieniu „ślepe". Nie widziałyby w paśmie
światła widzialnego jak ryby żyjące w podmorskich jaskiniach i głębinach.
Źródłem energii dla mardukowych form życia musiałyby być reakcje chemiczne
inne niż na Ziemi. Na planecie takiej nie mogłyby istnieć rośliny ziemskie a więc cały łańcuch ewolucyjny i „łańcuch pokarmowy" musiałby być
zupełnie inny. Jest totalnym absurdem twierdzić, że w tak odmiennych
warunkach wyewoluowałyby człekokształtne istoty rozumne (ssaki naczelne) -
czyli ludzie, lub choć trochę podobne istoty.
Warto tu jeszcze zrobić jeden eksperyment myślowy. Sitchin twierdzi na str.
187, że Marduk jest znacznie większy niż Ziemia ale mniejszy niż Jowisz. Na to
żeby po nim chodzili ludzie musi mieć więc twardą powierzchnię, nie tak jak
gazowy Jowisz. Przyjmijmy więc dla uproszczenia, że gęstość Marduka jest
taka sama jak Ziemi. Jednocześnie załóżmy minimalistycznie że
„znacznie większa od Ziemi a mniejsza od Jowisza" oznacza rozmiary
Neptuna, którego średnica jest 3,95 razy większa niż Ziemi. (Chociaż na
rysunku na str. 189 jest on prawie tak duży jak Saturn). Siła ciążenia na
takiej planecie byłaby również prawie czterokrotnie większa. Jakiż to kościec
musieliby mieć Nefilim, żeby nie rozpłaszczyć się na „ziemi" jak
wylany kisiel! Tak więc znacznie większa siła ciążenia na Marduku jest
jeszcze jednym dodatkowym kluczowym dowodem na niemożliwość wyewoluowania
form człekokształtnych na tej planecie. Sitchin twierdzi ponadto, że niektórzy
Ziemianie byli zabierani na Marduk. Przy ciążeniu 4 razy większym od
ziemskiego ludzie nie przeżyli by tam długo. Są to przeciążenia, które
doznają piloci doświadczalni i to na bardzo krótki okres czasu mierzony w sekundach. Wychodzi więc kolejny absurd i to wszystko przy moich
minimalistycznych założeniach.
Na str. 227 Sitchin twierdzi, że rok Marduka, czyli 3600 lat ziemskich
powoduje, że Nefilim żyją 3600 razy dłużej niż istoty ziemskie. Kolejny
totalny nonsens. W żadnym przypadku długość życia istot ziemskich nie jest
uzależniona od czasu obiegu naszej planety wokół słońca. Postulowanie czegoś
takiego jest zwyczajną bzdurą lub liczeniem na bezdenną ignorancję czytelników.
Według Sitchina 450 tysięcy lat temu przylecieli na Ziemie Nefilim (str.
261-263). Wybudowali 7 miast: Eridu, Lagash, Bat-Timbira, Larak, Sippar,
Shuruppak i Nippur. Przebywali na Ziemi do około 13 tysięcy lat p.n.e. Kopali
minerały, budowali miasta, fabryki, kosmodromy. etc. Sam Nipur podobno budowano
21600 lat (str. 264-265). Dziwne, że jak dotychczas nie znaleziono żadnego
przedmiotu, ruin czy czegokolwiek co by sugerowało wyższy poziom
technologiczny niż kontekst archeologiczny istniejących znalezisk. Argument,
że wszystko to zniszczył i zatarł Potop jest śmieszny (str. 271-272, 364).
Potopu na skalę globu nigdy nie było. W warstwach geologicznych nie ma osadów
po powodziowych z jednego okresu na całym globie (tak jak np. są osady irydu w warstwie 65 milionów lat temu, sugerujące uderzenie ogromnego meteorytu, który
spowodował wymarcie dinozaurów). Nie ma na Ziemi takiej ilości wody, aby pokryć
wszystkie kontynenty. Nawet gdyby ta woda pochodziła nie wiadomo skąd do jej
wyparowania potrzebna by była taka ilość energii, że do dziś na Ziemi byłaby
jedną wielką Antarktydą. Nawet gdyby Potop rzeczywiście miał miejsce, jak
chcą np. fundamentalni chrześcijanie, jest rzeczą niemożliwą, aby coś się
nie uchowało. Np. fragmenty betonowych płyt kosmodromu.
1 2 Dalej..
« Pseudonauka, paranauka (Publikacja: 18-03-2005 )
Roman ZaroffDoktor historii, mediewista. W latach 1999-2001 wykładał historię w University of Queensland (Australia), obecnie związany jest z School of Historical and Religious Studies w Monash University. Redagował pierwszy internetowy magazyn racjonalistów, sceptyków i ateistów - HORYZONT, istniejący w latach 1997-2001. Od wielu lat mieszka w Australii. Liczba tekstów na portalu: 27 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Dlaczego jestem ateistą a nie agnostykiem? | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4020 |
|