Państwo i polityka » Energetyka
Remanent entuzjazmu. Gazowy przekręt stulecia [1] Autor tekstu: Witold Stanisław Michałowski
ABW zakończyła postępowanie w sprawie o sygn. Vds.39/05.
Dotyczyła podejrzenia przyjęcia nielegalnych prowizji w kwocie co
najmniej 150 mln USD lub korzyści majątkowych przez funkcjonariuszy
publicznych, reprezentujących polskie podmioty w tym PGNiG, w związku z podpisanymi kontraktami z Rosją na dostawy gazu.
Wielkonakładowy
Puls Biznesu waży słowa i opinie. Zbyt wiele by go kosztowało
najdrobniejsze potknięcie. Dlatego podaną do publicznej wiadomości w dniu 20.04 br. informację
należy traktować poważnie. Agencja
Bezpieczeństwa Wewnętrznego rzeczywiście sprawdziła kontrakty gazowe i przekazała Prokuraturze Okręgowej w Warszawie sprawę, dotycząca
osób kierujących PGNiG w latach 1995-1997. Postawiono zarzuty.
Nie budzi wątpliwości sam fakt
przyjmowania prowizji. W ramach zawieranych w przypadku handlu
ropą naftową i gazem oraz bronią umów agencyjnych są
powszechną praktyką. Zgodną z zapisami Art..758 §1 i Art.
761 § 1, 2 i 3 Kodeksu Cywilnego (Dz. U. z 18.05.1964) . Zastanawia
tylko, dlaczego było to i jest nadal starannie ukrywane?
Kto je
otrzymywał i w jakiej postaci oraz czy zapłacił należne z tego tytułu
podatki? Zastanawia też
postawienie w stan oskarżenia tylko byłego kierownictwa PGNiG.
Zaledwie czterech osób. Ci ludzie przecież
nie mogli być agentami w rozumieniu Kodeksu Cywilnego . Z jakiego więc tytułu otrzymywali znaczne korzyści majątkowe?
Jest prawdopodobne, że
dopuścili się zdrady interesów ekonomicznych kraju.
Zostaną osądzeni. Pytanie tylko, kiedy to nastąpi? Chyba nieprędko.
Prowizje były bardzo sute. Agentów wpływu Gazpromu stać na honoraria
dla najlepszych adwokatów. Do pognębienia swoich przeciwników
procesowych, do których miałem zaszczyt się swego czasu zaliczać,
wynajmowano usługi luminarzy tej profesji. Poczynając
od śp. mecenasów Wendego i Falandysza..
Gazeta Wyborcza
niedawno podała, że Europolgaz
przegrał nieodwołalnie przed moskiewskim sądem arbitrażowym
sprawę o 98 mln USD z tytułu opłat za użytkowanie Gazociągu
Jamalskiego. Taki właśnie a nie inny jej rezultat był oczywisty od samego początku. Nawet dla
największego durnia. B. prezes tej
rosyjsko-polskiej spółki a obecnie pracownik Bartimpex,
Kazimierz Adamczyk, główny
oskarżony w sprawie o przekroczenie uprawnień przy budowie polskiego
odcinka Gazociągu Jamalskiego, zapytany
przez dziennikarzy, dlaczego zgodził się na takie właśnie miejsce
arbitrażu, odparł z dziecinną szczerością, że nie pamięta.
Chyba jednak pamięta,
że swego czasu otrzymał
nagrodę od sławetnego Rema Wiachirewa, szefa Gazpromu. Całe
30 mln zł. Wystawił
rezydencje na miarę
rurociągowego szejka w podwarszawskim Piasecznie. Prezes
piastował ongiś stanowisko ministerialne w rządzie premier Suchockiej i prowadził negocjacje z Rosjanami.
Opracowany w siedzibie Gazpromu scenariusz zrealizowano prawie perfekcyjnie.
Prawie, bo nie przewidziano zajadłości i uporu paru chłopów, którzy
jak samotni Don Kiszoci nadal w rejonie Tłuchowa bronią polskiej racji stanu uniemożliwiając
zakończenie budowy kabla
światłowodowego. Ma być
ułożony wzdłuż Gazociągu Jamalskiego.
Chłopi
wygrywają przed niezawisłymi sądami. Zyskali poparcie
ekspertów oraz paru członków
sejmowej komisji badającej sprawę Orlenu: niezależnego
posła Zbigniewa Witaczka i Antoniego Macierewicza. Skierowano
list otwarty do premiera Belki.
Polski odcinek
tego gazociągu — nie jest i nigdy nie był inwestycją publiczną, pozwolenie
na budowę już dawno wygasło a kabel
światłowodowy jest odrębnym zadaniem inwestycyjnym. Sterowania
pracą transkontynentalnego gazociągu, w którym panuje ciśnienie 8,4
MPa, za pomocą paru włókien kabla ułożonego wzdłuż lokalnych dróg,
czego obecnie domaga się w dość ultymatywnym tonie Europolgaz, jest
ze wszech miar ryzykowne:
1. Zwiększa
prawdopodobieństwo awarii.
2. Wzrasta
zagrożenie zakłóceń w przepływie gazu.
3. Stanowi
też ułatwienie dla możliwości
ataków terrorystycznych i sabotaży.
Układanie
kabla światłowodowego wzdłuż lokalnych dróg i dróżek nie
było i nie mogło być
uwzględnione w planie zagospodarowania przestrzennego. Samo
wystąpienie Europolgazu, w którym głos Rosjan jest dominujący, do
wójta gminy Tłuchowo na milę zalatuje „przekrętem".
Jeśliby działali zgodnie z porządkiem prawnym obowiązującym w III RP,
to kabel dawno by już leżał w ziemi.
Gazociąg
Jamal-Europa uruchomiono przecież parę lat temu. Do sterowania
jego pracą kabel będzie
wykorzystywany w minimalnym stopniu. Umożliwi natomiast inwestorowi związanemu,
zdaniem środków przekazu, ze służbami specjalnymi państwa
rosyjskiego, osiąganie zysków 3-4
razy wyższych niż za tranzytowy przesył gazu. Za który to
strona polska nie otrzymuje nawet VAT.
Fakt
ten podkreślał swego czasu Jan
Nowak Jeziorański. Jeśli z tytułu podatku od nieruchomości za
przebiegający na długości12 km przez gminę Tłuchowo odcinek Gazociągu
Jamajskiego gmina otrzymuje1,9
mln. PLN rocznie to za
ułożony na jej terenie kabel światłowodowy Moskwa- Berlin
powinna otrzymywać dodatkowo
min. 6 mln PLN.
W skali kraju
wychodzi po dokonaniu
odpowiednich przeliczeń 100
mln USD rocznie. To i tak zaledwie 1/7
kwoty, którą Rosjanie powinni płacić za tranzyt gazu eksploatowaną
już nitką gazociągu,
jeśliby stosować zatwierdzoną przez URE stawkę ca 2,7 USD za
1000 m3 na 100 km.
Z politowaniem
należy odebrać wypowiedź
ex-ministra Pola, że Gazprom jej nie zaakceptował (str. 358
stenogramu z 97. posiedzenia Sejmu).
Przed
Sądem Okręgowym w Warszawie nareszcie, mimo paroletnich matactw
„gdańskiego
wymiaru sprawiedliwości", rozpoczął
się proces, w którym głównym oskarżonym jest wspomniany b.
prezes Europolgazu. Ma sygnaturę
VIII K 388/03.
Bartimpex straci
chyba jednak oddanego
współpracownika. Wyrok skazujący jest bowiem wysoce
prawdopodobny. Może rzutować na sytuację formalno-prawną Gazociągu
Jamał-Europa i towarzyszącego
mu kabla światłowodowego.
Obie inwestycje
uwzględniając ich wyjątkowe
znaczenie dla krajów UE powinny przejść pod kontrolę państwa
polskiego. W przypadku
rurociągów tranzytowych tego rodzaju rozwiązania często zyskują
międzynarodową akceptację. Gwarantują
bezpieczeństwo przesyłu mediów energetycznych. Prezydent Putin
odzyskał pełną kontrolę nad
systemem rurociągów przesyłowych ropy naftowej i gazu w Rosji.
Nad Wisłą zaś lansuje się
chory od samego początku scenariusz prywatyzacji PGNiG.
Obejmie on również oczywiście
48% udziałów w Europolgazie .
Nie trzeba pytać
wróżki, aby wiedzieć kto je zakupi. Poseł Pol, który przez wiele lat
prowadził gazowe negocjacje z Gazpromem użył w trakcie sejmowej
debaty pod adresem
kontraktu wynikającego z porozumienia z 25 sierpnia 1993 r z Rosją,
określenia „haniebny". Aleksander
Gudzowaty przedstawiany swego czasu jako główny jego architekt
, też ocenia go dziś
krytycznie.
Porozumienie
podpisał ówczesny wicepremier
Henryk Goryszewski. Osoba bardzo dobrze poinformowana
twierdzi, że jego gotową
już treść przedstawił pozostałym uczestnikom negocjacji oświadczając,
ze jest już uzgodnione na
szczeblu rządowym .
Prezydent
Wałęsa udzielając swego czasu wywiadu „Rurociągom",
na temat swojego ongiś
bliskiego współpracownika wypowiadał się bez entuzjazmu. Sugerował
wręcz, aby znaleźć zdolnego dziennikarza śledczego, który dotrze do
dokumentów z lat PRL, kiedy to młody
jeszcze radca prawny Goryszewski zajmował się tym, czym zajmował
ciesząc się ogromnym zaufaniem drogich radzieckich towarzyszy.
Wzajemne sympatie pozostały.
Jako
szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego mecenas Goryszewski niczym
szczególnym się nie wyróżnił. Chyba, że zależało nam będzie na
zapisaniu spiżowymi zgłoskami w dziejach kretynizmu stwierdzenia, że
nie ważne czy Polska będzie biedna czy bogata, ważne, aby była
katolicka!
Jest wysoce
prawdopodobne, że niezależnie od tego sojusz jakich partii dojdzie do
władzy po najbliższych wyborach parlamentarnych, powołana
zostanie sejmowa Komisja Gazowa, który
wyjaśni, w jaki sposób w minionej dekadzie zrealizowany został
scenariusz zwiększania stopnia uzależnienia III RP od dostaw gazu
tylko z jednego źródła.
Gdy w grudniu 1997
r. na łamach Przeglądu
Technicznego opublikowałem
tekst: „Gazociąg Tranzytowy — szansa czy zagrożenie", w najgorszych snach nie spodziewałem się, że poruszę lawinę. Z dnia na dzień utraciłem pracę.
Dom mój i siedzibę redakcji
„Rurociagów" jakoś dziwnie ulubiły kuliste pioruny.
Telefon wypełniły głosy
anonimowych osób, nie zawsze dobrze życzących odbiorcy. Nawet
prezes NOT z głęboką troską
ostrzegał mnie przed potęgą wpływów rosyjskiej mafii i apelował, abym się zastanowił.
Miał rację. Zastanowiłem
się. Lawinę przeżyłem
aczkolwiek mocno poturbowany...
Czas więc
na podsumowanie i wnioski. Warto się przed tym zapoznać z opinią
Aleksandra Todijczuka, byłego
dyrektora Instytutu Transportu Nafty w Kijowie oraz i prezesa
JSC Ukrtrans Nafta .
Nie
wszyscy jeszcze rozumieją, że
Rosja uparcie odtwarza własne „imperium energetyczne" i jeśli jej się to uda, to na
wschód od Unii Europejskiej powstanie region energetyczno-tranzytowy
pozbawiony jakiejkolwiek samodzielności, z ośrodkiem decyzyjnym w Moskwie. Taka sytuacja
zaś będzie stanowiła zagrożenie
bezpieczeństwa energetycznego wszystkich państw Europy Środkowej,
włącznie z Polską, Słowacją i Węgrami
(RUROCIĄGI Nr
1-2/39/05):
„Należy
otwarcie stwierdzić, że tranzytowy gazociąg Jamał-Europa nie dość, że
nie był naszemu krajowi potrzebny, to dodatkowo cementuje
strategiczne geopolityczne interesy Rosji i Niemiec. Z grobu
patronują mu Mołotow z Ribbentropem".
Od
samego początku budowano go na
błędnych założeniach
projektowych. Czego dowodem jest chociażby fakt, że do dnia
dzisiejszego mimo szumnych wielokrotnych zapowiedzi oddano do
użytku zaledwie jego pierwszą nitkę. Przepływa przez nią niespełna
2/3 mniej gazu niż to było pierwotnie założone dla tej
inwestycji.
Gigantomania post
sowieckich projektantów czy coś
więcej? Znamienny jest też fakt, że
wznoszona za przeszło 100 milionów dolarów wspaniała siedziba
Europolgazu na warszawskim Żoliborzu zamienia się w trwałą ruinę.
Polską
odbiera z Gazociągu
Jamalskiego zaledwie 2.88 mld m3 gazu rocznie. Przez dwa istniejące
połączenia z sieciami gazociągów zza wschodniej granicy
mogliśmy i nadal możemy
odbierać co najmniej trzy razy więcej gazu. W imieniu
polskiego podatnika wyrzucono w błoto a raczej wrzucono w rurę bez dna blisko dwa miliardy
dolarów. Tyle bowiem kosztował
nasz udział w tej inwestycji, rezygnacja z podatków, ceł, VAT i różnego rodzaju opłat jakie powinien ponosić
inwestor oraz znacząco
zaniżone niezgodne ze
standardami obowiązującymi w UE ekwiwalenty dla
właścicieli gruntów za udostępnienie ich dla potrzeb budowy mamuciego
gazociągu.
1 2 Dalej..
« Energetyka (Publikacja: 02-05-2005 Ostatnia zmiana: 02-06-2013)
Witold Stanisław MichałowskiPisarz, podróżnik, niezależny publicysta, inżynier pracujący przez wiele lat w Kanadzie przy budowie rurociągów, b. doradca Sejmowej Komisji Gospodarki, b. Pełnomocnik Ministra Ochrony Środowiska ZNiL ds. Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery Karpat Wschodnich; p.o. Prezes Polskiego Stowarzyszenia Budowniczych Rurociągów; członek Polskiego Komitetu FSNT NOT ds.Gospodarki Energetycznej; Redaktor Naczelny Kwartalnika "Rurociągi". Globtrotter wyróżniony (wraz z P. Malczewskim) w "Kolosach 2000" za dotarcie do kraju Urianchajskiego w środkowej Azji i powtórzenie trasy wyprawy Ossendowskiego. Warto też odnotować, że W.S.M. w roku 1959 na Politechnice Warszawskiej założył Koło Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli. Więcej informacji o autorze Liczba tekstów na portalu: 49 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Kaukaz w płomieniach | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4114 |